Grbić tłumaczy się z powołań na igrzyska. To dlatego "odstrzelił" Bednorza
Nikola Grbić podał skład reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie. Serb wyjaśnił, dlaczego nie zdecydował się na powołanie Bartosza Bednorza.
Grbić odwlekał moment ogłoszenia kadry na igrzyska. Już w zeszłym roku mówił, że wybór jest ekstremalnie trudny.
Serb podkreśla, że konstruując kadrę starał się rozważyć wszystkie aspekty. Nie tylko formę poszczególnych zawodników, ale też wspólne doświadczenia.
- To była najtrudniejsza decyzja, którą musiałem podjąć jako trener w swojej karierze. Nie mówię jednak tylko o sposobie, w którym trzeba powiedzieć komuś, że nie jedzie na igrzyska. Moi zawodnicy byli tak bliscy sobie względem prezentowanej jakości i są tak dobrzy na każdej boiskowej pozycji, że było mi ekstremalnie trudno wybrać pomiędzy poszczególnymi siatkarzami - powiedział Grbić w rozmowie z tvpsport.pl.
Bodaj największą kontrowersją jest brak powołania dla Bartosza Bednorza. Grbić wolał czterech innych przyjmujących: Wilfredo Leona, Tomasza Fornala, Aleksandra Śliwkę i Kamil Semeniuka.
- Muszę przyznać, że "Benji" jest tym zawodnikiem, którego wzięłaby do siebie absolutnie każda reprezentacja i to z wielką wdzięcznością. Ma niesamowitą jakość. Był w tym sezonie wspaniały i od początku "dostępny". Powiedział mi, że niezależnie od tego, kiedy będę go potrzebować, to rzuci wszystko i się stawi. To sprawiło, że wykreślenie go z listy było dla mnie niezwykle trudne. Zagrał wiele świetnych meczów. Jednoczenie jednak Kamil i Olek spędzili więcej czasu na boisku "ze mną". Byli niesamowici w naprawdę wielu najważniejszych momentach i to zarówno w klubach, jak i kadrze. To było dla mnie ważne w kontekście podejmowania decyzji - stwierdził Grbić.
Na igrzyska tylko w roli rezerwowego, trzynastego zawodnika pojedzie atakujący Bartłomiej Bołądź, który dobrze prezentował się w tym sezonie reprezentacyjnym. Grbić w roli zmiennika Bartosza Kurka wolał przechodzącego przez różne problemy Łukasza Kaczmarka.
- Nawet jeśli są w podobnym wieku, to Bartek Bołądź jest trochę jak "30-letni debiutant". Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale dopiero teraz miałby miejsce jego debiut w igrzyskach olimpijskich, czyli turnieju, który jest dla nas niezwykle ważny. Niestety, nie dostał wcześniej wielu szans u innych trenerów kadry, by grać w najważniejszych meczach. Moją obawą był więc brak doświadczenia przy takich okazjach - wytłumaczył Grbić.