Dramatyczne wyznanie czołowego polskiego siatkarza. "Całe życie stanęło mi przed oczami"
Gwiazdor reprezentacji Polski w siatkówce mężczyzn podzieliła się szokującym wyznaniem. Cztery lata temu trafił on do szpitala z powodu poważnych problemów zdrowotnych. Teraz zdradził kulisy tamtej sytuacji.
Kończący się rok jest bardzo udany dla Łukasza Kaczmarka. Siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle sięgnął po wicemistrzostwo Polski oraz zwycięstwa w Lidze Mistrzów i Pucharze Polski.
Jeszcze lepiej 29-latek zaprezentował się w kadrze narodowej. Wysoka dyspozycja Kaczmarka przyczyniła się do triumfów reprezentacji Polski w Lidze Narodów i na mistrzostwach Europy.
Atakujący biało-czerwonych został wybrany najlepszym atakującym obu tych imprez. Jak przyznał w rozmowie z portalem "Interia", niewiele brakowało, a kilka lat temu musiałby przerwać sportową karierę. W 2019 roku doznał zapalenia mięśnia sercowego, co zmusiło go do dłuższej przerwy od gry.
- Dwa dni wcześniej graliśmy mecz z Rzeszowem. Oczywiście, ambitny Łukasz nie patrzył na to, że ma temperaturę i przeziębienie. Stwierdził, że skoro jest sportowcem, to ma silny organizm i sobie z tym poradzi. Następnego dnia zadzwoniłem do fizjoterapeuty i powiedziałem mu, że czuje ścisk w okolicach klatki piersiowej i drętwienie w jednej ręce - powiedział Kaczmarek.
Polski siatkarz przyznał, że nie była to jednorazowa sytuacja. Kilka godzin później jego stan zdrowia pogorszył do tego stopnia, że trafił on do szpitala.
- Na jakiś czas ból ustąpił. Poszedłem spać. Była 3/4 w nocy. Obudziłem się z wielkim ściskiem w klatce piersiowej i zdrętwiała mi cała lewa ręka. Spałem sam w pokoju i nie miałem siły zawołać żony, która spała z córeczką w pokoju obok - dodał reprezentant Polski.
- Ścisk był na tyle silny, że było mi trudno cokolwiek zrobić. Trafiłem do szpitala i pojawiła się taka myśl u mnie, że całe życie stanęło mi przed oczami - podsumował.