Były prezes PZPS, któremu prokuratura zarzuciła korupcję: Jestem niewinny. Żyjemy w państwie policyjnym
Mirosław Przedpełski uważa, że jest niewinny. Były prezes PZPS twierdzi, że grozi mu wieloletni pobyt w więzieniu za zorganizowanie wspaniałych i dochodowych MŚ w siatkówce w 2014 r.
Afera związana z ewentualnym przestępstwem korupcyjnym zaczęła się w tym samym roku, w którym odbył się siatkarski mundial. Przedpełski trafił wtedy do aresztu w związku z orzeczonym tymczasowym aresztowaniem. Przedpełski podkreśla swoją niewinność i uderza w działania organów państwowych.
- To, co się dzieje w sprawach, w których jestem oskarżony, przekracza wszelkie pojęcie. Traktują nas jak terrorystów, jak mafię, która morduje ludzi - powiedział. - Wchodzą do domów, przewożą na przesłuchania skutych kajdankami, kiedy jeden z aresztowanych podczas podróży do prokuratury chciał skorzystać z toalety, to najpierw zamknęli i oczyścili najbliższą stację benzynową, aby nie było możliwości ucieczki.
Przedpełski skarży się także na straty materialne. Te są bardzo duże.
- Żyjemy w państwie, które można śmiało określić policyjnym. Żaden z obywateli nie może czuć się bezpiecznie. Przez działania prokuratury straciłem prawie wszystko. Moja firma ma problemy, musiałem wpłacić 200 tys. zł kaucji, która jest zamrożona, płacę ogromne pieniądze prawnikom, muszę sprzedać dom, bo powoli nie mam za co żyć. Mogę lekko szacować, że straciłem milion złotych. Do tego dochodzą sprawy niematerialne - podkreślił.
- Grozi mi wieloletni pobyt w więzieniu za to, że zorganizowaliśmy chwalone na całym świecie mistrzostwa, a na dodatek zrobiliśmy to z zyskiem i praktycznie bez pomocy państwa. Przecież impreza przyniosła ponad 20 mln złotych zysku dla Polskiego Związku Piłki Siatkowej - podsumował.