Został mistrzem świata, może reprezentować Polskę. Już dał o sobie znać. "Naturalny talent"
Ma gigantyczny talent, tytuł mistrza świata i matkę Polkę. Eric Da Silva Moreira powinien zrobić wielką karierę.
W ostatnim czasie Niemcy rozpoczęli proces dominacji futbolu młodzieżowego. Szczególnie widoczne jest to w kategorii wiekowej do lat 17. Tam kadra “Die Mannschaft” zanotowała w tym roku historyczne sukcesy. Najpierw na przełomie maja i czerwca wygrała młodzieżowe mistrzostwa Europy, a pół roku później, po raz pierwszy w dziejach, mundial U-17. W przypadku obu sukcesów trzon drużyny pozostał niemal niezmienny. Jednym z jej filarów był właśnie Eric Da Silva Moreira. Poza Niemcami prawy obrońca mógłby reprezentować Polskę, Portugalię lub Gwineę Bissau. I raczej wszędzie grałby na bardzo wysokim poziomie.
“Reprezentacja Polski? Kto wie”
Eric, na co dzień grający w FC St. Pauli, urodził się w zróżnicowanej kulturowo rodzinie. Jego mama jest rodowitą Polką, a ojciec Portugalczykiem z gwinejskimi korzeniami. Nastolatek urodził się zaś i wychował w Hamburgu. Tam mama zadbała, aby Eric nie zapomniał o swoim pochodzeniu. Rozmawia z nim wyłącznie w ojczystym języku, chłopak uczęszczał też do polskiej szkoły. Przy czym sam podkreśla, że poza polskim sprawnie komunikuje się również po niemiecku, angielsku, hiszpańsku i portugalsku. Gdyby nie boiskowa kariera, pewnie bez większych przeszkód zostałby lingwistą. Ale jego talent sportowy jest zbyt duży, aby móc z niego nie korzystać.
O jakości Da Silvy przekonali się choćby reprezentanci Polski. 30 maja tego roku ekipa Marcina Włodarskiego rozegrała iście szalony mecz z Niemcami w półfinale mistrzostw Europy U-17. Biało-czerwoni dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, aby finalnie przegrać 3:5. Rękę do odpadnięcia naszej młodzieżówki przyłożył Moreira, który rozegrał znakomite spotkanie - zanotował dwie kluczowe asysty przy trafieniach na 1:1 i 2:2. Przy pierwszym golu zanotował idealną centrę z prawego skrzydła, a przy drugim wyłożył piłkę na tacy po rozegraniu rzutu wolnego.
- Jesteśmy kompletnie stabilni w defensywie i zwykle nie tracimy tylu goli. Ale dziś nie poddaliśmy się, mieliśmy wynik do tyłu, jednak wygraliśmy ten mecz. Duży szacunek dla Polski, super grali, to był bardzo fajny mecz i dziękujemy za niego. Cieszymy się, że jesteśmy w finale. To był wyjątkowy mecz, bo też wszystko rozumiałem, co mówili Polacy, więc było śmiesznie - mówił wtedy Moreira w wywiadzie dla "TVP Sport" udzielanym w naszym języku. - Moja mama jest z Polski, od małego rozmawiała ze mną po polsku, jestem jej bardzo wdzięczny za to, że tyle umiem mówić. Też chodziłem do polskiej szkoły w Hamburgu. Reprezentacja Polski? Kto wie, w tym momencie jestem w niemieckiej reprezentacji, chcemy wygrać i być mistrzami Europy - dodał w rozmowie z Hubertem Bugajem.
Podwójny mistrz
Po wyeliminowaniu Polski Eric Da Silva Moreira i spółka wygrali EURO, pokonując w finale Francję 1:0. Ten sukces nie poskromił jednak apetytu uzdolnionych reprezentantów Niemiec. Po zaledwie kilku miesiącach pojechali oni na mundial do lat 17 i znów udowodnili wyższość nad wszystkimi rywalami. Po raz kolejny jednym z liderów mistrzowskiej ekipy był dzieciak z Hamburga, który nie stawia sobie żadnych limitów.
- Trener Wueck zawsze powtarza, że powinniśmy czuć dumę, reprezentując Niemcy. Myślę, że pod względem stylu i woli walki jesteśmy podobni do kadry Niemiec sprzed 30 lat. Trener stworzył bardzo dobrą mieszankę zawodników z odpowiednią mentalnością. Myślę, że dlatego wygrywamy. Niektórzy myśleli, że po triumfie na EURO przyjedziemy na mundial i będziemy już spełnieni, ale nie, my chcemy więcej - podkreślał 17-latek w rozmowie z portalem "FIFA".
- Nawet w trudnych sytuacjach czujemy, że wygramy. Inne zespoły mają indywidualności, ale w naszym zespole też jest wielu świetnych zawodników. Jako zespół prezentujemy się bardzo dobrze, na boisku jesteśmy rodziną. Każdy wnosi swój charakter. Cechuje nas spokój, mamy do siebie zaufanie i zawsze wierzymy, że uda nam się wygrać - dodał Moreira.
To właśnie zwycięska mentalność okazała się kluczem do sukcesu Niemców na niedawno zakończonym mundialu. We wszystkich meczach fazy pucharowej podopieczni Christiana Wuecka mieli pewne problemy, ale potrafili przezwyciężyć je w decydujących momentach. W 1/8 finału pokonali USA 3:2 po decydującym golu w 87. minucie. W następnej rundzie wygrali różnicą jednego trafienia z Hiszpanią. Dwa ostatnie spotkania "Die Mannschaft" na indonezyjskim turnieju kończyły się seriami rzutów karnych. W półfinale z Argentyną Da Silva Moreira pokazał charakter, wykorzystując pierwszą jedenastkę w konkursie. Natchnął wtedy kolegów, razem wyeliminowali przepełnioną talentem ekipę "Albicelestes". Z kolei w finale to cały zespół pomógł Moreirze, który tym razem miał gorszy dzień. Pokazał ludzką stronę i spudłował z rzutu karnego. W ostatecznym rozrachunku nie przeszkodziło to jednak Niemcom w odniesieniu triumfu. A warto dodać, że z jedenastu metrów pomylił się wtedy nawet Paris Brunner, którego później wybrano najlepszym zawodnikiem turnieju. Tak naprawdę na tytuł MVP zasłużyła jednak cała ekipa "Die Mannschaft".
- Nie potrafię opisać tego, co czuję. Zdobycie w jednym roku mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata jest czymś szalonym. Jestem bardzo szczęśliwy, bo sprawiliśmy, że nasi rodacy mogą czuć dumę - powiedział uradowany Moreira po wygranym finale.
Trudno wyobrazić sobie, aby Niemcy mogli odnieść historyczne sukcesy bez wkładu wychowanka Sankt Pauli. Na mistrzostwach Europy zanotował on trzy asysty, a podczas mundialu strzelił dwa gole. Do tego podczas turnieju w Indonezji dołożył jeszcze osiem kluczowych podań i aż 33 odzyskane piłki. W obronie był gwarancją solidności, a w ataku gigantyczną wartością dodaną.
Urodzony piłkarz
Eric Da Silva staje się chlubą rodziny, w której nie brakuje zawodowych piłkarzy. Jego wujek Almami Moreira był reprezentantem Gwinei Bissau. Kuzyn Diego jest obecnie piłkarzem Lyonu wypożyczonym z Chelsea. W jednym z wywiadów 17-latek przyznał nawet, że utrzymuje regularny kontakt z graczem OL i uczy go niemieckiego, a w zamian Diego pomaga mu przyswoić francuski. Dodatkowo ojciec świeżo upieczonego mistrza świata również próbował swoich sił na murawie, chociaż nie udało mu się zrobić wielkiej kariery.
Sam Eric trafił do Sankt Pauli już jako 9-latek. Później przebojem przedzierał się przez kolejne szczeble drużyny młodzieżowej. W dwóch poprzednich sezonach wystąpił w 30 meczach lig juniorskich, notując łącznie 14 goli. Dokonał tego, chociaż zdobywanie bramek nie jest jego największym atutem. W reprezentacji Niemiec przesunięto nawet nominalnego skrzydłowego na pozycję o charakterze bardziej defensywnym.
- W moim klubie jestem skrzydłowym, a wcześniej grałem raczej jako napastnik. Występy na boku obrony są dla mnie czymś nowym, ale tam też mogę zaprezentować swoje najlepsze cechy. Mogę pomóc drużynie w ofensywie, bo wiem, jak asystować i strzelać gole. Myślę, że dysponuję też odpowiednią szybkością i dobrze czuję się na prawej obronie - analizował Moreira.
W trakcie ostatniego presezonu Moreira miał już rozegrać pierwsze mecze w seniorskiej ekipie Sankt Pauli. Doznał jednak kontuzji na początku zgrupowania, które odbyło się w Szkocji. Z kolei później zaczęły się pojawiać doniesienia o nieporozumieniach między klubem i piłkarzem. Obie strony nie znalazły wspólnego języka podczas rozmów w sprawie przedłużenia wygasającego kontraktu. Według doniesień jest to związane z ofertami, które Da Silva ma na stole. “Bild” przekazał, że Union Berlin już podczas ostatniego okienka był gotowy zapłacić za nastolatka milion euro. Propozycja została odrzucona, zatem teraz władze klubu ze stolicy Niemiec chcą poczekać i sprowadzić zawodnika na zasadzie wolnego transferu.
Niewykluczone, że Da Silva Moreira do końca tego sezonu nie doczeka się debiutu na seniorskim poziomie. Sankt auli może nie mieć interesu w ogrywaniu zawodnika, który zgodnie z doniesieniami nie planuje przedłużyć kontraktu. Klubowi powinno jednak zależeć na tym, aby mimo wszystko podjąć próbę dojścia do porozumienia. Pozwolenie 17-latkowi na odejście jako wolny zawodnik może być gigantycznym błędem. Rzadko bowiem ma się do czynienia z wszechstronnym piłkarzem, który posiada naturalny talent, sprawdza się na większości pozycji i w tak młodym wieku hurtowo kolekcjonuje trofea. Jeśli kariera nie ulegnie wyhamowaniu, już niedługo powinniśmy regularnie oglądać tego piłkarza w klubie na poziomie Bundesligi. A może kiedyś nawet ujrzymy go w reprezentacji Polski. Wracając do słów samego zainteresowanego: “Kto wie”.