"Żołnierz Probierza do odstawki". Czy ten piłkarz jest do ruszenia? Brakuje sygnału od selekcjonera
Za Michała Probierza opuścił tylko jeden mecz. Wręcz można napisać, że od października 2023 "stracił" w kadrze 207 minut i to obok Jakuba Kiwiora drugi najlepszy wynik. Teraz jednak od dłuższego czasu ma problemy z ustabilizowaniem formy, ale czy to ma znaczenie, bo zadajemy pytanie: czy Przemysław Frankowski w tej kadrze jest w ogóle do ruszenia? Postanowiliśmy się przyjrzeć sytuacji 29-letniego piłkarza w reprezentacji Polski.
Selekcjoner często mówi o stabilizacji i jeśli mamy w głowie jakieś nazwiska, które pasują do tego słowa, to ewidentnie jest to Przemysław Frankowski. Obok Kiwiora nie ma w kadrze piłkarza, który grałby tak często.
Po Walii urósł
U Probierza zaczynał na lewym wahadle w meczach z Wyspami Owczymi (2:0) i Mołdawią (1:1). Potem już od starcia z Czechami zajął prawe wahadło i nie oddał go praktycznie do dziś. W meczu z Estonią strzelił gola, ale musiał zejść w przerwie meczu z powodu kontuzji. Wówczas w mediach była spora dyskusja o tym, czy Frankowski będzie gotowy na Walię, bo wydawał się kluczowym piłkarzem? Dodatkowo potęgowana ona była tym, że z Estończykami wypadł też Matty Cash. Dzisiaj ta dyskusja na pewno nie poszłaby w tym kierunku.
29-letni piłkarz jednak dał radę i był jednym z bohaterów meczu z Walią. Jednak co potem? Potem już nic. Właściwie w większości meczów przeszedł obok nich. Grał bezpiecznie, bezbarwnie, rzadko wchodził w dryblingi, a nie mówimy o niezwykle odpowiedzialnym piłkarzu w defensywie. Przy Frankowskim brakuje efektu wow.
Brak konkurenta?
Po EURO powstała na temat Przemysława Frankowskiego spora dyskusja. Na mistrzostwach wyglądał przeciętnie, szczególnie na tle Nicoli Zalewskiego. Często w piłce jeden wahadłowy jest bardziej ofensywny, a ten drugi skupia się głównie na zadaniach defensywnych. Jednak o Frankowskim ciężko w ostatnich spotkaniach powiedzieć dobre słowo, jeśli mówimy o obu tych aspektach przy meczach w kadrze.
Nie jest to jednak spore zaskoczenie, bo patrząc na jego występy w klubie, to można powiedzieć, że chociaż to piłkarz grający regularnie, to tam nie błyszczy. Lens odpadło w decydującej fazie kwalifikacji do Ligi Konferencji i "Franek" w tym sezonie w pucharach nie zagra. W ośmiu meczach (sześć liga, dwa w pucharach) strzelił dwa gole, z czego jeden z rzutu karnego na wagę punktu w meczu z Monaco.
Co broni Frankowskiego? Gra w klubie i gra na tej samej pozycji, co w kadrze. Do tego na pewno można nazwać go "żołnierzem Probierza", bo na 1245 minut w kadrze zagrał 1038. Ale czy po ostatnich występach w drużynie narodowej możemy powiedzieć coś dobrego? Niekoniecznie.
W meczu z Chorwacją (1:0) szansę dostał Jakub Kamiński. Zagrał 83 minuty, ale nie był to występ, który może podważyć Frankowskiego. Warto też dodać, że wychowanek Lecha Poznań gra w klubie na lewej obronie bądź lewym wahadle, co było widać na tle Chorwatów. Cash? Tu trudno dokładnie zrozumieć, co się stało, ale to byłby piłkarz, który mógłby nawiązać dzisiaj realną rywalizację z zawodnikiem Lens.
Michał Probierz sam nieco zamknął prawą stronę boiska i dzisiaj na tym cierpi. Frankowski jest w gorszej dyspozycji, a nie bardzo ma kto tam zagrać. Kolejnym pomysłem może być Michael Ameyaw, choć ciężko uwierzyć, żeby w dłuższej mierze była to faktyczna konkurencja dla 29-letniego piłkarza.
Nie mówimy, że Frankowski powinien być odstawiony, ale brakuje sygnału, że Michał Probierz ma alternatywę przy jego słabszej formie. Ograniczanie się do braku powoływania Casha jest błędem, a "Frankowi" kończy się czas na bezbarwne występy. Już zaczyna być coraz bardziej krytykowany i musi wziąć się w garść, bo w ofensywie jest blado, a Rafael Leao pokazał w starciu z Portugalią, że z defensywą też jest daleko od słowa "idealnie".
Zmiana ustawienia szansą?
Impulsem dla Frankowskiego mogłaby być zmiana ustawienia i powrót dla niego do roli typowego skrzydłowego. Tak jednak dawno nie grał, a sam selekcjoner upiera się przy tym, aby nie zmieniać ustawienia i upierać się przy grze z trójką obrony i wahadłowymi.
- Jak pojawią się zawodnicy, którzy grają regularnie na skrzydłach, tak jak to miało miejsce w 2016 roku, gdzie trener miał do wyboru wielu skrzydłowych i tylko mógł zmieniać, to tak. Ale żeby wymuszać i żeby ktoś musiał na siłę grać jako skrzydłowy, to na pewno nie - mówil Probierz na konferencji przed meczem.
Selekcjoner sam sobie tworzy problemy. Szuka pierwszego bramkarza, który już wcześniej się wyklarował, a nie szuka tam, gdzie powinien, czyli między innymi na prawym wahadle. Brak rywalizacji i słabsza forma w klubie uspokoiła Frankowskiego, a dyskusja o nim słusznie jest coraz głośniejsza, bo mówimy o wahadłowym, który w kadrze za kadencji Probierza na 14 meczów ma dwa gole (z Estonią i Łotwą) i asystę (z Wyspami Owczymi). To za mało do przodu, a o tym, co do tyłu, już pisaliśmy.
Nie stać nas na całkowitą rezygnację z podstawowego piłkarza Ligue 1 i nikt do tego nie nawołuje, ale potrzeba realnej rywalizacji i konkurencji na prawym wahadle, aby sam Frankowski wszedł na wyższy poziom. Fajnie, że Michał Probierz dał szansę Kamińskiemu, ale powinien szukać dalej i przeprosić się z Cashem. Realna szansa dla zawodnika Aston Villi mogłaby podnieść Frankowskiego, który sportowo ostatnio stanowi problem tej reprezentacji. Na razie wydaje się jednak, że jest on nie do ruszenia.