Zniknięcie gwiazdy, wielkie rozczarowanie EURO. "Nie sprostał, zawiódł"

Zniknięcie gwiazdy, wielkie rozczarowanie EURO. "Nie sprostał, zawiódł"
Pro Shots Photo Agency / pressfocus
Wojciech - Klimczyszyn
Wojciech Klimczyszyn11 Jul · 17:30
Jego spadek formy w tym turnieju był wyraźny, ostry i zaskakujący. Wcześniej regularny żołnierz Deschampsa i jego najbardziej zaufany gracz w środku pola, wicekapitan, a dziś? Antoine Griezmann to niemal “wyrzutek społeczeństwa”.
Ten obrazek akurat nie trafił do mediów, ale pozostawił niezatarte wrażenie na obserwatorach ćwierćfinałowego spotkania mistrzostw Europy w Hamburgu. Podczas wygranych przez Francję rzutów karnych, gdy rezerwowi i sztab tradycyjnie trzymali się razem i dopingowali strzelców jedenastek - Antoine Griezmann stał odizolowany od wszystkich kilka metrów dalej, samemu patrząc na decydujące rozstrzygnięcia. Jedna chwila, która podsumowała jego obecność na EURO 2024. Samotność i brak wiary.
Dalsza część tekstu pod wideo

Niepotrzebny świadek triumfów

Niegdyś ostoja ekipy Didiera Deschampsa. Brylujący na każdym turnieju, na którym zakładał niebieską koszulkę z kogutem. Najlepszy asystent z 30 ostatnimi podaniami w kadrze. Bez niego nie sięgnęliby ani po mistrzostwo świata w 2018 roku, ani po wicemistrzostwo cztery lata później. Pomnik. Dlaczego jego status w Niemczech wyparował w ciągu zaledwie kilku tygodni?
- W tej chwili jest mu trochę trudniej. To prawda. Nie ma się co ukrywać, ani czego się wstydzić - przyznał Kylian Mbappe przed meczem z Portugalią. Wtedy “francuski łącznik” miał za sobą dwa pełne mecze z Austrią i Holandią, 30 minut z Polską i znów pełny mecz z Belgią w 1/8 finału. I zerowy dorobek. Ani gola, ani asysty. Ale też fatalny wynik w tzw. teście oka. Na boisku był niczym duch. A jeszcze w zeszłym roku byłoby to niemożliwe do przewidzenia. Jako drugi kapitan (nosił opaskę już w trzech meczach “Equipe de France”) trzymał poziom zarówno w eliminacjach do EURO, jak i w spotkaniach towarzyskich. Nagle zniknął w marcu, na kilka miesięcy przed startem mistrzostw. Nie wystąpił w meczach towarzyskich z Niemcami i Chile. Tak zakończył serię 84 kolejnych gier dla reprezentacji. Kompletnie znienacka. Wrócił z osłabionym statusem.
Przestał być niekwestionowaną gwiazdą Francji, a jego wpływ na postawę kolegów słabł z meczu na mecz. Fizycznie wydawał się mieć trudności z powtórzeniem formy, za którą był chwalony w Katarze. Wtedy znajdował się w ścisłej czołówce zawodników posyłających kluczowe podania, niemal wszystkie akcje bramkowe przechodziły przez niego. Nie licząc trzeciego grupowego meczu z Tunezją o nic, nie opuścił ani minuty mundialu. Do finału. Wtedy został zmieniony po 71 minutach, gdy Deschamps rzucił wszystko, co miał dla ratowania wyniku.
Dwa ostatnie sezony poprzedzające EURO 2024 indywidualnie nie wskazywały o obniżce jakości. Nikt nie kierował Griezmanna do zajezdni. Pomundialowy rok zakończył z kapitalnym double-double: 16 goli i 19 asyst. W dopiero co zakończonej kampanii jeszcze poprawił dorobek strzelecki, 24 bramki w 48 spotkaniach. Wydawało się, że przyjedzie do Niemiec z napiętą cięciwą. Ale strzały leciały daleko poza tarczę.

Rozrzucany

Na EURO na tle wszystkich analiz wyróżniał się jeden istotnych fakt. Griezmann rozpoczynał cztery spotkania na czterech różnych pozycjach. Jako środkowy pomocnik przeciwko Austrii, drugi napastnik na Holandię, z Belgią zagrał na prawym skrzydle, a walcząc o półfinał z Portugalią Deschamps ustawił go w roli rozgrywającego w diamencie 4-4-2. W ostatnich trzydziestu minutach boiskowej “wojny” z Hiszpanią przeskakiwał z podwieszonego napastnika za plecami Mbappe, na prawą stronę pomocy. Jak zadaniowy piłkarz, wypełniacz składu. Na pewno nie lider.
Nade wszystko sprawiał wrażenie, jakby nie mógł odnaleźć swojego miejsca. W ćwierćfinale był pierwszym graczem, którego zdjął selekcjoner. Po 67 nijakich minutach i 44 dotknięciach piłki. 50 kontaktów z futbolówką nabił Aurelien Tchouameni w samej tylko pierwszej połowie. Tą nijakością zaskoczył nawet swoich kolegów.
- Gdyby Griezmann był w najlepszej formie, grałoby się nam łatwiej - mówił bez ogródek na konferencji prasowej Adrien Rabiot. A to tylko najłagodniejsze słowa z wypowiedzi o piłkarzu z siódemką na plecach. Kolejne zdania zamieniały się nawet w otwartą krytykę.
- Wszyscy jesteśmy zdziwieni, jeśli weźmiemy cechy Antoine’a i to, czego dokonał na ostatnich mundialach, gdzie niewątpliwie przewyższał przeciwników. Nie wiem, jak to możliwe. Trudno to wyjaśnić. Najwyraźniej nie znajduje się w najlepszej formie fizycznej. Oczekujemy znacznie więcej od niego - zakończył pomocnik Juventusu.
W półfinale EURO 2016 we Francji Griezmann grał szefa. Zdobył bramkę przeciwko Niemcom, zostając bohaterem meczu. Osiem lat później “ulubieniec trenera”, jak określił go Kylian Mbappe w jednym z wywiadów, rozpoczął z ławki rezerwowych mecz o wszystko, najważniejsze starcie kadry w tym roku. Wbiegł na murawę mając na swoich barkach nadzieje całego narodu. I nie sprostał wyzwaniu. Okrutnie zawiódł.
- Źle zacząłem turniej. Później z każdym meczem czułem się pewniej, ale wylądowałem na ławce rezerwowych. Starałem się dać z siebie wszystko, wprowadzając w życie wiele zmian od trenera. Cały czas musiałem się dostosowywać. Mam jeden komunikat do kibiców: wrócimy - oświadczył.

Amerykański sen

Na razie nie jest jednak jasne, czy będzie kontynuował grę w reprezentacji. Zapytany w mixed-zonie o dalszy przebieg kariery w “Les Bleus”, odwrócił się na pięcie i wyszedł ignorując dziennikarzy. Usłyszeli jedynie “nie no, panowie!”. Potem dla radia RMC przyznał, że jego marzeniem byłaby gra na mistrzostwach świata w 2026.
Jedno trzeba powiedzieć na pewno. Wraz z Griezmannem “Trójkolorowi” straciliby identyfikującą ich postać, w pewnym sensie też część tożsamości, która od lat kształtowała francuski futbol. W opinii niektórych pod względem sportowym w krótkim momencie plasował się nawet tuż za Messim i Ronaldo.
Wątpliwe jednak, by napastnik przetrwał do mundialu 2026, rozgrywanym w USA, Kanadzie i Meksyku. Miałby wtedy 35 lat i choć w dzisiejszym futbolu to już nie wiek emerytalny, to zbyt często widać u niego elementy wypalenia. W mocy są kolejne pytania: czy uda mu się ponownie zostać liderem i przyjąć rolę, którą pełnił w poprzednich latach. Czy to w ogóle dla niego miałoby jakiś sens? W Niemczech zbyt często nie wydawał się wystarczająco pobudzony, zainteresowany przebiegiem spotkania, nie nawiązywał choćby w minimalnym stopniu do swoich poprzednich wielkich turniejów.
Pozostaną po nim liczby. Z 33 występami stał się zawodnikiem z największą liczbą występów dla “Les Bleus” na dużych turniejach. Wyprzedził Liliana Thurama, Oliviera Giroud czy Zidane’a. Marne to pocieszenie. Ostatecznie, pomimo półfinału, EURO 2024 to historia porażki. I Francji, i Griezmanna.

Przeczytaj również