Michniewicz dotrzymuje słowa. Zmienili szyld i jadą dalej

Aż 29 zawodników z lig zagranicznych powołał Czesław Michniewicz na baraże, które nadal nie wiadomo jeszcze z kim, kiedy i w jakiej formie zagramy. Tak jak zapowiadał, w kadrze jest miejsce dla najważniejszych i najbardziej doświadczonych graczy, ale też dla "jego ludzi", których zna reprezentacji U21.
Zacznijmy od alfabetycznego końca. Szymon Żurkowski staje przed szansą debiutu w dorosłej reprezentacji Polski. W młodzieżowej, prowadzonej przez Michniewicza, był filarem. Pamiętam, że rozmawiałem z nim jesienią 2017 roku, gdy jako kapitan strzelił gola i zaliczył asystę w wygranym 3:1, bardzo ważnym meczu z Danią. - To dopiero początek - deklarował wtedy. Potrzebował jednak blisko pięciu lat, by przebić się do kadry A. Zasłużenie, bo w końcu gra regularnie i dobrze w lidze włoskiej.
Żurkowski w 13 występach w młodzieżowej kadrze strzelił dwa gole - pierwszego właśnie z Danią, drugiego z Belgią już na Euro U21 2019. Bramki w tamtym spotkaniu zdobywali też Krystian Bielik i Sebastian Szymański. Dziś obaj wracają do reprezentacji. Pierwszy po poważnej kontuzji. Drugi po rządach Paulo Sousy, który skreślił go po jednym występie. Łączy ich też to, że w swoich drużynach są wyróżniającymi się postaciami, jednymi z najważniejszych zawodników i celują w odejście do lepszych klubów.
Ostoją Kopenhagi jest Kamil Grabara, który w trzech, pierwszych meczach rundy wiosennej nie stracił gola. Były kapitan "młodzieżówki" był już trzecim bramkarzem kadry w listopadzie i status ten zachował, bo dziś jest jednak w lepszej sytuacji niż również powołany Bartłomiej Drągowski, który lawiruje między składem i ławką Fiorentiny.
Bardziej sprinter niż piłkarz
Wśród powołanych jest jeszcze jeden potencjalny debiutant, którego Michniewicz bardzo ceni, ale który nigdy nie był blisko pierwszej reprezentacji. To Konrad Michalak. 24-letni skrzydłowy gra regularnie w drużynie Konyasporu, wicelidera ligi tureckiej, który w ostatnią niedzielę pokonał 2:0 Galatasaray. Co prawda ma na koncie tylko jedną bramkę i jedną asystę, a z jego bliskiego otoczenia usłyszałem niedawno, że to bardziej lekkoatleta niż materiał na klasowego piłkarza, ale to powołanie da się zrozumieć. Z kilku względów.
Umówmy się, że Michalak nie będzie raczej zawodnikiem wyjściowego składu. Ze względu na spój specyficzny styl daje jednak pewne opcje przy wejściu z ławki, gdyby przyszło nam na przykład bronić wyniku i grać z kontry. To zawodnik o profilu podobnym do lewonożnego Przemysława Płachety. Poza tym, zabraknie kontuzjowanego Kamila Jóźwiaka, a Przemysław Frankowski ma ostatnio słabszy czas i nie łapie się do składu Lens. Wybór na flankach wcale nie jest jakiś ogromny.
Wraca "Jaca"
Zrozumiałe jest też powołanie dla Marcina Kamińskiego, który od początku sezonu gra wszystko w Schalke i nawet jeśli prochu już nie wymyśli, to jako zawodnik lewonożny może stanowić wartościową konkurencję w taktyce z trójką stoperów. Podobnie jak sprawdzany przez Sousę Michał Helik, który w tym sezonie nie ominął ani jednego meczu Championship. Nie ma za to Kamila Piątkowskiego czy Jakuba Kiwiora, którzy dostaną powołania do "młodzieżówki" Macieja Stolarczyka. Skoro na liście jest tylko czterech stoperów, to zanosi się na szansę dla kogoś z Ekstraklasy...
Po kontuzji wraca Jacek Góralski. Wygląda na to, że pomocnik Kajratu Ałmaty wygrał rywalizację z Damianem Szymańskim, który strzelił gola Anglii we wrześniu, ale w październiku i listopadzie dostał już tylko cztery minuty z Andorą.
Zabraknie też Mateusza Klicha, który jest zawieszony za kartki na najbliższy mecz barażowy. Czyżby oznaczało to, że rzeczywiście zagramy w marcu tylko jeden mecz? Jeśli w ogóle do niego dojdzie, bo pojawiają się głosy, że FIFA może przesunąć naszą "grupę" barażową na czerwiec, tak, by jednak zagrała w niej Rosja. To byłby oczywiście skandal.
W powołaniach skandali brak. Z ważnych ostatnio graczy zabraknie tylko Klicha i Karola Linettego, który nie gra w Torino. To zwiastuje, że rzeczywiście grupa będzie duża, grubo ponad 30-osobowa, bo przecież przed nami jeszcze powołania z Ekstraklasy. Selekcjoner chce zobaczyć w treningu jak najwięcej piłkarzy "okołoreprezentacyjnych". Skoro nie ma dużego komfortu pracy, bo przecież ciągle nie wie z kim i kiedy zagramy, to chce mieć przynajmniej komfort wyboru.