Złoty dzieciak angielskiej piłki na zakręcie. Miał stać obok Saki i Fodena, kontuzje go niszczą. Znów ma pecha

Złoty dzieciak angielskiej piłki na zakręcie. Miał stać obok Saki i Fodena, kontuzje go niszczą. Znów ma pecha
Gareth Evans/News Images / pressfocus
Kacper - Klasiński
Kacper Klasiński04 Mar · 15:30
Jeszcze kilka lat temu mówiono o nim jako o jednym z największych talentów na świecie. Dzieciak brylował na angielskich boiskach i był bohaterem wielkiego transferu. Wtedy jednak wszystko się posypało. Lata naznaczone kontuzjami zahamowały karierę Ryana Sessegnona. Blednącą wielką nadzieję brytyjskiej piłki niedawno spotkał kolejny bolesny cios.
Ryan Sessegnon miał zostać gwiazdą angielskiego futbolu. Gdyby wszystko ułożyło się dobrze, teraz wymienialibyśmy go u boku Bukayo Saki, Phila Fodena, Declana Rice’a czy Jude’a Bellinghama w gronie nowej generacji fundamentów kadry “Synów Albionu”. Potencjał Sessegnona dostrzegał Jose Mourinho. Antonio Conte stawiał go za wzór dla młodych graczy. Historia kariery 23-latka, choć to wciąż jej wczesny etap, zaczyna jednak stawać się opowieścią o utraconym talencie. Anglik właśnie poinformował, że czeka go kolejna, piąta w ciągu ostatnich pięciu lat, długa pauza spowodowana kontuzją. - Jestem załamany tak, że nie można tego opisać - napisał w mediach społecznościowych gracz Tottenhamu.
Dalsza część tekstu pod wideo
I trudno mu się dziwić, bo kolejny raz traci czas, którego nikt mu przecież nie odda. A szanse, by spełnić pokładane w nim kiedyś wielkie nadzieje, stają się coraz mniejsze. Pauzował przez praktycznie połowę czasu ostatnich trzech i pół roku. A każda przerwa to następny cios.
ryan sessegnon tottenham 2022
Hasan Bratic / pressfocus

Złoty dzieciak z Championship

O Sessegnonie pierwszy raz zrobiło się głośno, gdy grał jeszcze dla drugoligowego Fulham. W Championship zadebiutował niedługo po 16. urodzinach. Niewiele później strzelił pierwszego gola, zostając wtedy najmłodszym zdobywcą bramki w historii ligi. Wówczas grał jeszcze głównie na lewej obronie, ale z czasem został przesunięty do przodu. I to pomogło mu narobić niemałego szumu. W kolejnych rozgrywkach ustawiany już coraz częściej w roli ofensywnego skrzydłowego nastolatek stał się zaskakującym liderem “The Cottagers”. Nie ominął ani jednego spotkania. Sezon skończył jako najlepszy snajper drużyny, trafiając 15-krotnie w samej fazie zasadniczej Championship. Do bezpośredniego awansu to nie wystarczyło, ale Sessegnon wprowadził Fulham do elity przez play-offy. W nich maczał palce we wszystkich golach - w półfinałowym rewanżu strzelił i asystował, pomagając odwrócić jednobramkowy deficyt z pierwszego spotkania. W finale wypracował zwycięskiego gola.
Cała piłkarska Anglia wiedziała już, że na zapleczu Premier League rodzi się nowa gwiazda. Nastoletni diament, który miał wziąć świat futbolu szturmem. Wykręcał świetne liczby, imponował dynamiką i dryblingiem, znajdował się na czołowych pozycjach rankingów najlepszych młodych piłkarzy na świecie. Od dłuższego czasu pytały o niego największe marki - m.in. Liverpool czy Manchester United. On jednak stale powtarzał, że woli pozostać na Craven Cottage, żeby łapać regularne minuty - zwłaszcza że udało się awansować do elity. Tam co prawda nie wykręcał już tak imponujących statystyk, ale i całe Fulham mocno zawiodło, spadając z hukiem. Pomimo tego o talencie Sessegnona nie zapomniano.

Wielki transfer, pierwsze problemy

Latem 2019 roku, po pożegnaniu “The Cottagers” z Premier League, walkę o młodego zawodnika wygrał Tottenham. Ówczesny finalista Ligi Mistrzów prowadzony przez potrafiącego rozwijać utalentowanych piłkarzy Mauricio Pochettino stanowił logiczny wybór. Wydawać by się mogło, że wychowanek Fulham trafił w idealne środowisko, aby pójść w ślady np. Dele Alliego, który zanim przepadł, świetnie odnalazł się pod skrzydłami Argentyńczyka. Sęk w tym, że zagrał pod wodzą “Pocha” tylko dwa razy, wchodząc na ogony z ławki. Najpierw bowiem zmagał się z pierwszą kilkumiesięczną kontuzją uda, a potem trener stracił pracę po rozczarowującym starcie sezonu. Tak dla Sessegnona zaczęła się seria niefortunnych zdarzeń. Miejsce Pochettino zajął bowiem Jose Mourinho. Trener pragmatyczny, wymagający i słynący z tego, że jest szkoleniowcem “trudnym” dla młodych graczy. Szanse Ryana na grę znacznie więc spadły. Do końca rozgrywek głównie siadał na ławce.
- Wiem, jaką ma jakość. Zawsze pojawia się w groźnych pozycjach i dobrze kończy akcje. Wciąż ma jednak wiele do poprawy. Przegrał zbyt wiele pojedynków, musi nauczyć się, jak korzystać ze swojego ciała. Grał z doświadczonymi zawodnikami i musi się rozwinąć, ale drzemie w nim potencjał - mówił Portugalczyk w rozmowie z BT Sport po pierwszym występie Sessegnona w podstawowym składzie, przeciwko Bayernowi, kiedy Anglik został nawet najmłodszym strzelcem bramki w Lidze Mistrzów dla “Spurs”.
Mourinho nie ocenił postępów zdolnego piłkarza za wystarczające. Nie dawał mu wielu szans i finalnie wysłał na wypożyczenie do Hoffenheim. Sessegnon spędził tam sezon 2020/21. Ostatni, w którym regularnie kopał piłkę. Gdy tylko był dostępny, grał w Niemczech od pierwszej minuty. Wydawało się, że po trudnym starcie w Tottenhamie wreszcie wskoczył na właściwe tory.

Conte cenił

Szczególnie, że gdy Sessegnon przebywał w Niemczech, w Londynie zmieniła się sytuacja. Mourinho zwolniono. Piłkarz wracał już pod skrzydła Nuno Espirito Santo. Zanim zadebiutował pod jego wodzą, przyplątała się mu kolejna kontuzja. Na murawę w białej koszulce przyszło mu zatem powrócić już za kadencji Antonio Conte. A Włoch wykazywał sporą wiarę w dobrze pasującego do jego systemu z wahadłowymi młodziana.
- W przypadku “Sessa” mówimy o młodym, ale bardzo godnym zaufania zawodniku. Mogę na niego liczyć w Premier League i Lidze Mistrzów, w każdym meczu. (...) Zrobił wielkie postępy i pamiętam, że gdy tu przychodziłem, to był innym piłkarzem. Teraz mogę mu ufać i jest pewny siebie. Jest silny fizycznie, poprawił się też, jeśli chodzi o umiejętności techniczne. Mówimy o bardzo dobrym, młodym graczu, który może stać się jeszcze lepszy, ale to właśnie różnica między nim a innymi młodymi zawodnikami - komplementował go swego czasu trener z Italii.
Anglik grał właściwie zawsze, gdy był do dyspozycji Conte. Czasem z ławki, czasem od pierwszej minuty, ale pełne 90 minut wśród rezerwowych spędzał bardzo rzadko. Powoli zaczynały się jednak odzywać problemy mięśniowe, które miały go zacząć dręczyć. Tu miesiąc, tam kilka tygodni - wypadał coraz częściej. Aż wreszcie w lutym ubiegłego roku dopadł go poważny uraz mięśnia udowego. Do tego podczas rehabilitacji pracę stracił wierzący w niego włoski menedżer.
ryan sessegnon tottenham 2022
Sam Bibby / pressfocus

Seria urazów

Problemy ze ścięgnem udowym sprawiły, że Sessegnon, po stracie niemal połowy sezonu 2022/23, przeszedł minionego lata operację odbudowania go w lewej nodze. To miało pomóc mu w zatrzymaniu nawracających urazów, ale oznaczało też dłuższą przerwę. Ominął m.in. mistrzostwa Europy do lat 21, gdzie Anglia sięgnęła po złoto. We wrześniu pojawiły się pozytywne sygnały, bo wrócił do indywidualnych treningów, ale od 11 lutego 2023 roku zaliczył tylko dwa występy. Jeden, siedmiominutowy w styczniu przeciwko Burnley w Pucharze Anglii, po którym musiał spędzić jeszcze trochę czasu na leczeniu. I drugi, niewiele ponad rok po odniesieniu wspomnianej kontuzji, już w rezerwach. W nim uszkodził ścięgno udowe w drugiej nodze. Los brutalnie z niego zakpił.
Kolejna pauza w takich samych okolicznościach, akurat w momencie, gdy na Tottenham Hotspur Stadium swój projekt zaczyna budować nowy trener, jest podwójnie bolesna. Ange Postecoglou to bowiem szkoleniowiec lubiący stawiać na dynamicznych skrzydłowych i ofensywnie nastawionych bocznych obrońców. W obu tych rolach Sessegnon mógłby się bardzo dobrze odnaleźć. Zresztą sama filozofia aktualnego szkoleniowca “Kogutów” wydaje się dopasowana do jego atutów.
23-latek wydał za pośrednictwem mediów społecznościowych oświadczenie zapowiadające, że podda się kolejnemu zabiegowi, mającemu na celu wzmocnienie drugiego uszkodzonego mięśnia. Można jednak było z niego wyczytać, że kolejna długa przymusowa przerwa okazała się gigantycznym ciosem dla piłkarza, który znów wypada z gry na co najmniej kilka miesięcy.
- Jestem załamany tak, że nie można tego opisać. Gdy już zobaczyłem światełko na końcu tunelu, sądziłem, że wracam do robienia tego, co kocham, znowu napotkałem problemy. Już byłem w tym położeniu. Pozbieram się i zacznę rehabilitację najszybciej jak to tylko możliwe. Po przejściu operacji i rehabilitacji drugiego ścięgna udowego w zeszłym roku, wiedząc, jak mocne jest ono teraz, mam świadomość, że to najlepszy sposób, aby pokonać nawracające problemy. Dziękuję za wszystkie wiadomości wsparcia - nie mogę wyrazić słowami, ile znaczą. Wszyscy w końcu jesteśmy ludźmi i jestem załamany bardziej niż ktokolwiek inny tym, co się stało. Zrobię wszystko, żeby wrócić na murawę. Mówiąc w imieniu wszystkich, którzy znaleźli się w takim położeniu, proszę, bądźcie ostrożni w tym, co piszecie w internecie. Słowa ranią i nikt nie wybiera takiego scenariusza - napisał.
Anglik od początku rozgrywek 2021/22 stracił już ponad 500 dni. By jeszcze raz to podkreślić - w ciągu trzech i pół sezonu! I to nie licząc okresów wymaganych by dojść do optymalnej dyspozycji po powrocie na boisko. W jego wieku, przy tym, ile już razy urazy odbierały mu czas potrzebny do zrobienia postępów, jest to właściwie nie do nadrobienia. Słabe zdrowie Sessegnona zatrzymało go w miejscu. W normalnych warunkach miałby już pukać do drzwi wielkości. Teraz jednak walczy o to, aby w ogóle uratować karierę.
ryan sessegnon tottenham 2022
Gareth Evans/News Images / pressfocus

Przeczytaj również