Zjazd Modricia i Griezmanna, wielki Mbappe. Finaliści ostatniego mundialu znów po dwóch stronach barykady

Zjazd Modricia i Griezmanna, wielki Mbappe. Finaliści ostatniego mundialu znów po dwóch stronach barykady
Xinhua / PressFocus
Dwa lata temu Francja wygrała rosyjski mundial po pokonaniu w finale rewelacyjnej reprezentacji Chorwacji. Dziś obie ekipy zmierzą się w Lidze Narodów, ale niemal nic nie jest takie same, jak w 2018 r. 24 miesiące to w futbolu wieczność. W jakim miejscu są dzisiaj gwiazdy tamtych mistrzostw?
Ozłoceni Francuzi i do niedawna spektakularni Chorwaci na własnej skórze odczuli piętno czasu. Przed dwoma laty niektórzy byli na szczycie, rywalizowali o Złotą Piłkę, a dziś bez powodzenia szukają formy. Inni z kolei zanotowali ogromny rozwój. Dla obu drużyn wieczorny pojedynek w Paryżu będzie drugim w tej edycji Ligi Narodów. I gospodarze, i goście mają coś do udowodnienia. Przede wszystkim “Vatreni”, którzy przegrali aż 1:4 z Portugalią. “Trójkolorowi” zaś po wielkich męczarniach zdobyli komplet oczek ze Szwecją. A nie tak dawno temu dzisiejsi rywale grali o najcenniejsze piłkarskie trofeum.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

Francja - zmierzch mistrzów i narodziny gwiazdy

Raphael Varane
Ogromną siłą “Les Bleus” w trakcie mistrzowskiej drogi była szczelna defensywa. Choć z perspektywy czasu brzmi to groteskowo, przez duet Umtiti-Varane nie przedostałaby się wówczas nawet wilgoć. W czterech spośród siedmiu meczów podopieczni Deschampsa zachowali na mistrzostwach czyste konto. Bez trudu potrafili zatrzymać najeżoną gwiazdami Belgię czy samego Leo Messiego. Te czasy minęły.
Varane ma dopiero 27 lat, na koncie dziesiątki tytułów, jednak w ostatnim czasie nie poczynił progresu. Francuz od dawna stoi w miejscu. Nadal bryluje pod względem dynamiki, szybkości, motoryki, ale nie widać u niego cech przywódczych, genu lidera. Gdy u boku nie ma charyzmatycznego Sergio Ramosa, jest zagubiony, przypomina dziecko we mgle. Potrzebuje partnera, który nim pokieruje, a w kadrze takiego ewidentnie brakuje.
Samuel Umtiti
W 2018 r. kibice Barcelony drżeli z powodu klauzuli w kontrakcie Umtitiego, opiewającej na 60 mln euro. Teraz wszyscy fani “Barcy” przyjęliby taką ofertę z pocałowaniem ręki. Wychowanek Lyonu już nie przypomina skały, defensywnej opoki. W pierwszym sezonie na Camp Nou oraz podczas mundialu dał się poznać jako stoper niemal idealny. Szybki, pewny, zwinny, acz zarazem postawny. Prawdziwe utrapienie dla rywali oraz… nauczycieli tańca. Przy Samuelu mogli czuć się zawstydzeni.
Kluczową rolę w zahamowaniu rozwoju piłkarza “Blaugrany” odegrała wciąż odnawiająca się kontuzja kolana. Przez operację i długotrwały proces rehabilitacji w ostatnich dwóch sezonach Umtiti opuścił prawie połowę spotkań. Gdy wychodzi na murawę, zawodzi. Odstaje od poziomu prezentowanego choćby przez Clementa Lenglet, który nie jest żadnym tytanem defensywy. Nic nie wskazuje na to, aby jeszcze nawiązał do formy sprzed serii urazów.
Antoine Griezmann
Barcelona to ostatnimi czasy nie najlepsze miejsce dla reprezentantów “Trójkolorowych”. Wspomniany Umtiti, jak i Ousmane Dembele, więcej czasu spędzają w klinikach leczniczych. Problemy - niekoniecznie zdrowotne - ma także bohater ubiegłorocznego “mercato”, Antoine Griezmann. Były gwiazdor Atletico popadł na Camp Nou w przeciętność.
Od napastnika zakupionego za 120 milionów euro trzeba wymagać lepszego bilansu niż dziewięciu bramek w lidze. Francuz stracił formę. Nie odnalazł się w nowym otoczeniu. Zupełnie nie wyglądał jak piłkarz, który jest w stanie poprowadzić drużynę do mistrzostwa świata. A to on odpowiadał za aż siedem trafień “Les Bleus” na mundialu. Barcelońskie pandemonium odbiło się na jego wynikach w kadrze. W dziewięciu poprzednich spotkaniach reprezentacyjnych tylko raz wpisał się na listę strzelców.
Kylian Mbappe
Pełnoprawnym liderem francuskiej ofensywy stał się za to Kylian Mbappe. To właśnie 21-latek indywidualną akcją zapewnił trzy punkty w starciu ze Szwecją. O ile Umtiti, Varane czy Griezmann obniżyli loty, tak napastnik PSG z każdym rokiem jest coraz lepszy. A przecież już w Rosji grał fenomenalnie.
- Zaufanie trenera jest ważniejsze niż wszystkie pieniądze świata. Wiem, że Deschamps we mnie wierzy i mi ufa. Czuję, że mógłbym dla niego umrzeć na boisku. Gdyby powiedział mi, że mam zagrać na bramce, zrobiłbym to - mówił entuzjastycznie Mbappe, cytowany przez magazyn “AS”. Ogromne zaufanie ze strony trenera nie dziwi, patrząc na poczynania Kyliana na boisku. W siedmiu ostatnich występach dla kadry zanotował po trzy bramki i asysty. Z nim w składzie “Les Bleus” będą faworytami na wszystkich turniejach przez najbliższą dekadę.
***

Chorwacja - “Ogniści” stracili żar

Domagoj Vida
W 2016 r. w Polsce mieliśmy “Pazdanomanię”, a dwa lata później Chorwaci oszaleli na punkcie Domagoja Vidy. Na mundialu stoper grał jak natchniony. Powstrzymywał zapędy przeciwników w widowiskowy i skuteczny sposób, a do tego zdobył bramkę w ćwierćfinale z Rosją. O jego klasie najlepiej świadczy fakt, że w mediach zaczęły się wtedy pojawiać informacje o zainteresowaniu nawet ze strony Liverpoolu. Niewiele zabrakło, aby dołączył do Virgila van Dijka w bloku defensywnym “The Reds”.
Ostatecznie oba kluby się nie dogadały, a Vida nadal występuje barwach Besiktasu. Niestety, podobnie jak Michał Pazdan po udanym Euro, nie utrzymał wysokiej formy. W kwietniu skończył 31 lat i wydaje się, że wybrzmiał ostatni dzwonek na transfer do większego klubu. Niedawno w ogóle nie otrzymał powołania. Teraz wrócił i Zlatko Dalić chyba żałuje, że postawił na rosłego defensora przeciwko Portugalii. Vida pozwalał rywalom na wszystko. Strach pomyśleć, jak skończyłby się ten mecz, gdyby Cristiano Ronaldo był zdolny do gry.
Luka Modrić
Upadek Vidy to nic przy równi pochyłej, po której stąpa Luka Modrić. Przecież mówimy o zawodniku, który został wybrany najlepszym zawodnikiem globu. Zgarnął Złotą Piłkę. Przerwał hegemonię duopolu Messi-Ronaldo. Dwa lata temu pełnił funkcję dominatora w kadrze. Momentami przypominał podrasowany bolid na tle używanych Volkswagenów. Pamiętamy jego sprinty pod koniec dogrywki z Rosją, gdy wszyscy poza nim oddychali rękawami.
Kapitan reprezentacji Chorwacji nie przypomina samego siebie z tamtego okresu. Chociaż Real Madryt odzyskał palmę pierwszeństwa na Półwyspie Iberyjskim, próżno szukać w tym sporego udziału Modricia. Niezastąpionym filarem środkowej strefy stał się Toni Kroos, szturmem do wyjściowego składu wdarł się Fede Valverde. To nie koniec złych informacji dla niedawnego zwycięzcy plebiscytu “France Football”. Do Madrytu wraca Martin Odegaard, który zasłużył na miano rewelacji La Liga ostatniego sezonu. Niewykluczone, że Modrić zaraz na stałe wyląduje na ławce.
Ivan Rakitić
Odwrotną drogę obrał Ivan Rakitić. Ławkę w Barcelonie właśnie zamienił na Sevillę, gdzie powinien wypełnić lukę po Everze Banedze. Wbrew pozorom, odejście z pogrążonej w chaosie “Barcy” wcale nie musi oznaczać kroku w tył. W sercu Andaluzji tworzy się niezwykle ambitny projekt, którego pod żadnym pozorem nie warto lekceważyć. Julen Lopetegui poprowadził “Los Nervionenses” do zwycięstwa w Lidze Europy. W lidze jego zespół uzbierał tyle samo punktów, co trzecie Atletico. Apetyty rosną w miarę jedzenia. Zwłaszcza, że kibice z Estadio Sanchez Pizjuan mogą mieć same dobre wspomnienia z okresu, gdy Rakitić występował w białym trykocie.
Mateo Kovacić
Modrić i Rakitić razem mają 66 lat, jednak chorwaccy fani nie muszą się obawiać o przyszłość drugiej linii reprezentacji. Już w 2018 r. Mateo Kovacić był pewnym punktem “Vatrenich”, a w ostatnim roku poczynił spory progres. Z każdym rozegranym spotkaniem rosła jego pozycja w Chelsea. Po odejściu Edena Hazarda, nieoczekiwanie to właśnie “Kovę” wybrano piłkarzem roku w ekipie “The Blues”.
- Od pierwszego dnia pracy widziałem u Mateo głód, chęć do pracy i gigantyczny talent, technikę. Chcę mu pomóc stać się jeszcze lepszym - podsumował Frank Lampard.
***
Loty obniżył także Mario Mandzukić. Zdobywca dwóch goli w finale (jednego samobójczego) zniknął z radaru, po tym jak ławkę w Juventusie zamienił na ligę katarską. Teraz może wrócić do Europy. Z kolei Ousmane Dembele właściwie stracił ostatnie dwa lata.
Czy wieczorem na Stade de France Chorwaci wezmą udany rewanż za starcie z Moskwy? Ich postawa w meczu z Portugalią każe się nad tym mocno zastanowić. Z drugiej strony, Liga Narodów jest dość nieprzewidywalna, co udowodnili choćby Włosi, którzy w piątek nie zdołali pokonać Bośni, a wczoraj zasłużenie ograli na wyjeździe Holendrów. Nie wolno zatem “Hrvatskiej” skreślać. Francja może mieć trudne zadanie. Mała powtórka ostatniego finału MŚ zapowiada się niezwykle ciekawie.

Przeczytaj również