Zatrzymali rewelację sezonu, dogonili Wisłę Kraków. Czarny koń wiosny 1 Ligi? Nowy trener zaczął doskonale
Za nami dopiero dwie kolejki drugiej rundy, a na zapleczu Ekstraklasy już zrobiło się bardzo gorąco. Kto wystartował najlepiej? Gdzie szukać największych pozytywów? Z kolei w jakich zespołach jest nerwowo? Co z problemami Wisły Kraków? Zebraliśmy w całość to, co dzieje się w Fortuna 1 Lidze. A dzieje się naprawdę dużo.
Szczęśliwe i średnio przekonujące zwycięstwo ze Stalą Rzeszów. Porażka w domu z GKS-em Tychy, po której oficjalny profil klubu opublikował na X kuriozalne wideo z atakami drużyny z tego meczu. Sześć punktów straty do liderującego tabeli duetu. Dość paniczne ruchy last minute na rynku transferowym, w tym niepokojące testy medyczne jednego z potencjalnych wzmocnień. I na “deser” zamieszanie związane z poślizgiem w płatnościach, o których TUTAJ napisał dziennikarz Meczyki.pl Tomasz Włodarczyk. Oto rzeczywistość Wisły Kraków po drugiej kolejce nowej rundy. Śladów pozytywnej atmosfery towarzyszącej “Białej Gwieździe” przez całą zimę jest coraz mniej. Żartowaliśmy wtedy, że sielanka skończy się wraz z powrotem na boiska Fortuna 1 Ligi. I faktycznie zrobiło się dość nerwowo, choć nowy trener Albert Rude sprawia dobre wrażenie. Wisła gubić wielu punktów już nie może, ale w obecnych okolicznościach każde potknięcie będzie wybrzmiewało dwa razy mocniej.
Z racji na suche wyniki sportowe (zwycięstwo i porażka, w dodatku z czołowym zespołem ligi) Wisły nie klasyfikujemy ani w kategorii plusów (co jasne), ani minusów. W Krakowie mają jednak o czym myśleć. Tymczasem skupmy się na tych miejscach, gdzie po starcie nowej rundy panują lepsze nastroje.
PLUSY
Drużyny z Trójmiasta
Arka Gdynia i Lechia Gdańsk to jedyne drużyny, które mają komplet punktów za rozegrane po przerwie mecze Fortuna 1 Ligi. Wprawdzie w kolejkach nr 20 i 21 sześć “oczek” zgarnął też GKS Tychy, ale tyszanie przegrali po drodze mecz zaległy z ubiegłej rundy. A ekipy z Trójmiasta nie musiały nadrabiać strat.
Arka odniosła dwie przekonujące wygrane. Lider zaczął od rozbicia 3:0 Polonii w Warszawie, zamykając tam wynik w pół godziny. Świetne zawody rozegrał tam Olaf Kobacki, autor dwóch goli. Następnie “Żółto-niebiescy” znokautowali na własnym boisku Stal Rzeszów 5:1. Goście wyszli na prowadzenie po rzucie karnym, ale kiedy gospodarze wrzucili najwyższy bieg, z rywali nie było co zbierać. 5:1 to i tak dość niski wymiar kary jak na 26 strzalów, w tym 13 celnych. Gdyby nie stojący między słupkami Stali Gerard Bieszczad, Karol Czubak (ustrzelił dublet) i spółka mogliby zbliżyć się bliżej “dychy” niż “piątki”. Wojciech Łobodziński może być więc zadowolony, bo jego zespół świetnie wystartował. Ponadto trener wreszcie dysponuje silną ławką rezerwowych, dzięki dokonanym zimą wzmocnieniom. Ze Stalą wszyscy zmiennicy dali pozytywny impuls, a nowe nabytki, Alassane Sidibe i Hubert Turski, zakończyli mecz z golem. Tornike Gaprindaszwili błysnął z kolei efektowną asystą. Arka wyrosła na naprawdę poważnego kandydata do awansu bezpośredniego, szczególnie że klub wreszcie przejmuje wyczekiwany nowy właściciel, a atmosfera jest naprawdę dobra. Teraz przed gdynianami dwie mocne weryfikacje: wyjazd do Tychów i domowy mecz z Wisłą Kraków.
Dwa punkty za Arką jest Lechia, która zwycięstwo 3:1 nad Wisłą Płock poprawiła wygraną na bardzo niewygodnym terenie w Pruszkowie (2:0 ze Zniczem). “Biało-zieloni” mieli tam wprawdzie trochę problemów w drugiej połowie, ale koniec końców dowieźli korzystny wynik. Szymon Grabowski zapowiadał po zimowym obozie przygotowawczym lepszą wersję swojej drużyny i się nie mylił. Świetnie wyglądają piłkarze ofensywni, na czele ze zjawiskowym i konkretnym Maksymem Chłaniem.
Ukrainiec zdobył we wspomnianych dwóch meczach trzy gole i zanotował asystę. Bramkę i dwie asysty ma Tomas Bobcek, a gola i asystę Camilo Mena. Cały tercet ofensywny Lechii wszedł więc w nową rundę z impetem. Co więcej, niedługo do tej trójki dołączy długo kontuzjowany Luis Fernandez. W Gdańsku spory optymizm jest wskazany, mimo że zimą klub dokonał tylko jednego wzmocnienia. W najbliższych trzech kolejkach Lechię czekają mecze z ekipami z dołu tabeli - Resovią, Podbeskidziem i pędzącym ku relegacji Zagłębiem Sosnowiec.
Górnik Łęczna
To mocny nierówny sezon dla niezłej kadrowo ekipy z Łęcznej. Górnik świetnie wystartował pod wodzą Ireneusza Mamrota, ale z czasem wyspecjalizował się głównie w remisach, systematycznie zmierzając w dół tabeli. W efekcie klub w mało przyjaznych okolicznościach zwolnił dotychczasowego trenera. Zimą drużynę przejął Pavol Stano i wygląda na to, że naprawdę dobrze przygotował ją do nowej rundy. Remis z Miedzią Legnica i dwie wygrane, z GKS-em Tychy oraz Chrobrym Głogów, nagle zrobiły z Górnika poważnego kandydata do czołowej szóstki. Dziś jest siódmy, mając tyle samo punktów, co piąta Wisła Kraków i szósta Odra. To może mało porywający grą, ale solidnie zorganizowany i niewygodny zespół. Teraz przed nim ważne mecze - domowy, derbowy z Motorem Lublin i wyjazdowy z Wisłą Płock. Kto wie, czy to właśnie piłkarze Stano nie będą czarnymi końmi drugiej części sezonu Fortuna 1 Ligi.
GKS Tychy
Gdyby nie potknięcie z, jak widać, groźnym Górnikiem Łęczna, drużyna Dariusza Banasika mogłaby mówić o idealnym starcie rundy. Ale w Tychach i tak powinni być zadowoleni, szczególnie po zwycięstwie w Krakowie. Ogranie Wisły na jej terenie może mieć kluczowe znaczenie w końcowym układzie tabeli. Dziś przewaga GKS-u nad “Białą Gwiazdą” to sześć punktów - całkiem porządny kapitał. Tyszanie śmiało zasługują na miano rewelacji sezonu, bo przed jego rozpoczęciem raczej próżno było ich szukać w gronie kandydatów do awansu. Banasik świetnie jednak poukładał dostępne puzzle i ze składu bez wielkich nazwisk stworzył dobrze naoliwioną maszynę, dodatkowo wzmocnioną zimą ciekawymi zawodnikami. Nadchodzący hit kolejki z Arką zapowiada się wybornie. Dla GKS-u ten mecz ma podwójnie istotne znaczenie, bo jesienią w Gdyni gospodarze triumfowali 2:0.
MINUSY
Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Dwa mecze, jeden punkt i już 12 “oczek” straty do pary Arka-GKS plus sześć do strefy barażowej. Dość niespodziewanie sytuacja w tabeli mocno się dla Bruk-Betu skomplikowała. Mocny kadrowo zespół, typowany przed sezonem do bitwy o bezpośredni awans, zawodzi. Remis z Chrobrym Głogów i porażka w Lublinie z Motorem w samej końcówce to rezultaty znacznie poniżej oczekiwań, a posada Mariusza Lewandowskiego zaraz może być gorąca. Jakieś pozytywy? Gra Termaliki była lepsza niż osiągane wyniki. Z Chrobrym całą drugą połowę grała w dziesiątkę, zmarnowała rzut karny i kilka innych sytuacji. Z Motorem sędzia przy stanie 0:0 nie przyznał jej ewidentnej “jedenastki”. Na tym w Niecieczy mogą budować optymizm, bo jak dotąd nowa runda stanowi dla “Słoni” spore rozczarowanie.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Podbeskidzie ma mocniejszą kadrę niż wskazywałaby pozycja w tabeli (przedostatnia) i punkty (17 w 20 meczach). Na pierwszy rzut oka obecność “Górali” w strefie spadkowej to niespodzianka. Wydawało się też, że po fatalnej rundzie jesiennej bielszczanom trudno będzie wyglądać jeszcze gorzej. Dziś to jednak poważny kandydat do spadku. Podbeskidzie w słabym stylu zremisowało z Resovią, a następnie przegrało z Odrą, grając gros meczu w przewadze. Kadencja Dariusza Marca jest fatalna i prawdopodobnie zaraz się zakończy. Być może trener dostałby więcej czasu, gdyby nie fakt, że znów publicznie zaszedł za skórę piłkarzom.
- Powiedzieć, że jesteśmy frajerami to tak, jakby nic nie powiedzieć. Nie ma odpowiedzialności u niektórych zawodników, to się ciągnie już od jesieni - grzmiał szkoleniowiec, który przy okazji wytknął jednemu z zawodników, Samuelowi Nnoshiriemu, sabotaż i jeszcze na konferencji “wyrzucił” go do rezerw.
“Górale” powinni się obudzić, bo teraz przed nimi zaległe spotkanie z Motorem i mecz o “sześć punktów” z beznadziejnym Zagłębiem. Ale w klubie cały sezon panuje taki chaos, że nie zdziwimy się, jeśli i Podbeskidzie latem wyląduje w II Lidze.
Zagłębie Sosnowiec
Rafał Collins nieźle wypada w mediach. Sprawia wrażenie gościa, który nie bez przypadku ciężką pracą odniósł duży sukces w biznesie. Tyle że dziś firmuje swoją twarzą projekt właściwie skazany na klęskę. Zimowe tornado nie przyniosło na razie Zagłębiu nic dobrego. Dopóki piłkarze Alaksandra Chackiewicza nie wyszli na ligowe boiska, można było snuć plany o regularnym punktowaniu i gonieniu stawki. Rzeczywistość jednak ostro zweryfikowała te nadzwyczaj optymistyczne wizje. Zagłębie dwa razy przegrało (po 0:1 ze Zniczem i Resovią) i nie pokazało nic specjalnego. Pomysł ratowania ligi przyspawanymi do ławki lub trybun Ukraińcami, wspartymi Williamem Remym, raczej - co za zaskoczenie! - nie wypali. Pomysłu boiskowego utytułowanego trenera też nie widać. Zaraz w Sosnowcu będą mogli gasić światło.