Zalewski oskarżony, znani piłkarze hazardzistami, przestępca informatorem. Afera bukmacherska pożera Włochy

Zalewski oskarżony, znani piłkarze hazardzistami, przestępca informatorem. Afera bukmacherska pożera Włochy
Foto /IPA/SIPA / Sipa / PressFocus P
Nielegalne zakłady bukmacherskie to rak włoskiej piłki, wracający niczym bumerang. Ile jest prawdy w doniesieniach kontrowersyjnego Fabrizio Corony, który o udział w aferze oskarżył reprezentanta Polski, Nicolę Zalewskiego?
Historia bieżącej afery bukmacherskiej jest inna niż wszystkie te, które wcześniej trapiły Półwysep Apeniński. Interpretacja ostatnich wydarzeń pozwala stwierdzić, jak groźne może być uzależnienie od hazardu i dlaczego istotne jest to, aby edukować w tym zakresie młodzież. To też lekcja zagrożeń, jakie mogą czekać na najbardziej utalentowane jednostki.
Dalsza część tekstu pod wideo

Początek

Afery związane z nielegalnym obstawianiem meczów piłkarskich to problem, który od wielu lat jest obecny we włoskiej piłce. Za każdym razem, kiedy wydaje się, że winni zostali ukarani w sposób surowy, co odstraszy ich następców, hydrze odrasta nowa głowa. Pierwszym tego typu skandalem we włoskim calcio była afera Totonero, po której ukarano 33 piłkarzy, w tym bohatera mundialu w 1982 roku Paolo Rossiego. Afery bukmacherskie z mniejszą siłą wracały w 2004 oraz w 2011 roku.
Teraz zalążkiem do odkrycia skandalu okazały się zeznania, jakie złożył w prokuraturze 22-letni pomocnik Juventusu Nicolo Fagioli. Zawodnik samodzielnie zgłosił się do włoskiego wymiaru sprawiedliwości, informując o tym, że jest uzależniony od hazardu i brał udział w nielegalnych zakładach bukmacherskich. Idąc na współpracę, piłkarz ma świadomość, że jego kara może zostać zmniejszona. Pierwszy o problemach Fagiolego poinformował Fabrizio Corona, który wbrew wielu doniesieniom nie jest dziennikarzem, a kontrowersyjnym szefem agencji fotograficznej. Jej zadanie to odsłanianie mrocznych kulisów z życia celebrytów. Śledztwo nabrało rozpędu, kiedy Fagiolemu został skonfiskowany sprzęt elektroniczny.
Sprawa zawodnika “Juve” nie jest tak bardzo klarowna, jak poprzednie skandale związane z nielegalnymi zakładami we włoskiej piłce. Dawniej piłkarze brali udział w niebezpiecznym procederze, organizując nielegalne zakłady, co miało wpływ na ustawianie wyników meczów, a także kontaktując się z mafią, która czuwała nad ową “rozrywką”. Karano ich wówczas surowo, kilkuletnimi zawieszeniami. Ale Fagioli nie organizował nielegalnych zakładów. Fabrizio Corona informuje, że w każdym przypadku bieżącej afery chodzi o uzależnienie od hazardu.
Juventus już zareagował. Według dziennikarza Romeo Agrestiego “Bianconeri”, kiedy tylko dowiedzieli się o problemach pomocnika, natychmiast skontaktowali się z prokuraturą turyńską, sportową, a także włoską federacją piłkarską. Śledczy mają czas do końca października, aby rozpatrzyć tę sprawę.

Tajemniczy i kontrowersyjny informator

Rozpatrując przebieg afery bukmacherskiej, można zastanawiać się, kim jest Fabrizio Corona, który ujawnia kolejne nazwiska piłkarzy zamieszanych w skandal. Robi wokół swojej osoby potężne show, a także odwołuje się do niemoralnych metod. Jego postać na kanale Meczyki.pl na YouTube przybliżył Mateusz Święcicki w kolejnym odcinku serii “Świat Według Świętego”.
- To facet o ogromnych zasięgach, postać szalenie kontrowersyjna, skazana prawomocnym wyrokiem, od 2019 roku przebywająca w areszcie domowym. Przed laty założył agencję fotograficzną w Mediolanie i jak sam dobrze mówi, nigdy nie pracował z aparatem w dłoni, tylko dawał zlecenia. Przez te zlecenia problemy spotykały Alberto Gilardino, Davida Trezegueta, Adriano, czy Francesco Tottiego. Corona uderzał do klubów z zapytaniem czy zapłacą mu za zdjęcia, wtedy uda się uniknąć dalszego kwasu. Dziś podobnie wypowiada się na temat Nicoli Zalewskiego - mówi dziennikarz “Eleven Sports”.
- Za szantaże, sposób, w jaki terroryzował celebrytów, a także przestępstwa narkotykowe został skazany prawomocnym wyrokiem. Z tego powodu można powiedzieć, że jest to niewiarygodne źródło informacji. Przypominam jednak, że to właśnie Corona pierwszy poinformował o problemach Fagiolego, że ma długi u poważnych ludzi w Serbii. Twierdził, że informacje Juventusu o tym, że nie gra z powodu kontuzji, to bzdury. Corona prowadzi portal śledczy, który ma odsłaniać wiele afer, jako atencjusz potrzebuje nieustannej uwagi i stosuje się do manewrów, które mają wzbudzić ciekawość - dodaje Święcicki.
Fabrizio Corona prowadził agencję fotograficzną od 2001 roku i we Włoszech zyskał przydomek “króla paparazzi”. Jako człowiek biznesu dywersyfikował kapitał i działał w wielu branżach. Jego problemy prawne dotyczą kwestii pozasportowych. Został skazany za napaść na funkcjonariusza publicznego, wymuszenia, posiadanie fałszywych pieniędzy, korupcję, defraudację, ogłoszenie fałszywego bankructwa i uchylanie się od płacenia podatków. Przygotowując ten tekst, skontaktowałem się z wieloma włoskimi dziennikarzami sportowymi z różnych stron kraju. Każdy z nich uważa Coronę za obrzydliwego człowieka, którego metody działania zasługują na potępienie, jednocześnie uważając, że w przypadkach takich jak m.in. aktualna afera bukmacherska zawsze trafia, z racji na doskonałych informatorów.
Corona latem informował o problemach hazardowych Fagiolego, ale wówczas nikt nie chciał go słuchać. Teraz został również wezwany przez prokuraturę w roli dobrze poinformowanego w sprawie świadka. Śledczy próbują wyciągnąć od niego nazwiska informatorów. Dziś ta niezwykle kontrowersyjna postać jest na ustach całych Włoch. Corona twierdzi, że ma nazwiska 50 piłkarzy zamieszanych w aferę, co oznaczałoby, że liczbowo to może być większy skandal niż afery Totonero i Scommessopoli. W pierwszej z nich skazano 33 piłkarzy, w drugiej 19. Corona dodaje także, że ma dowody przeciwko pięciu agentom piłkarskich i wie też, gdzie są ulokowane tajne kasyna.

Dym w Coverciano

Afera wokół nielegalnych zakładów bukmacherskich nabrała szerokiego rozgłosu, kiedy w trakcie bieżącego zgrupowania policja weszła do ośrodka treningowego reprezentacji Włoch Coverciano i zabrała na przesłuchanie Sandro Tonaliego i Nicolo Zaniolo. Była to kuriozalna sytuacja, gdyż chwilę wcześniej Zaniolo strzelił gola w gierce treningowej, a Tonaliego szykowano jako gracza pierwszego składu na mecz z Maltą. Obaj piłkarze opuścili zgrupowanie.
Śledczy zainteresowali się duetem pomocników po tym, jak przejrzane zostały materiały Nicolo Fagiolego. Obu reprezentantom Włoch zabezpieczono również sprzęt elektroniczny. Zarówno Tonali, jak i Zaniolo również mieli brać udział w nielegalnych zakładach. Podobnie jak w poprzednim przypadku chodzi tutaj o uzależnienie od hazardu. Tonali ma nawet zdjęcie wykonane w kasynie. Obaj, podobnie jak Fagioli, przyznali się do zarzucanych im czynów, zaznaczając jednak, że chodzi o blackjacka, a nie jak twierdzi Corona, mecze Romy i Milanu, w których akurat nie grali. U Zaniolo warto jednak mieć na uwadze fakt, że np. w sezonie 2021/22 otrzymał on we Włoszech 11 żółtych kartek, z czego wiele z nich wynikało z czystej głupoty, a nie fauli taktycznych.
Portal “Fanpage.it” informuje o tym, że Tonali zgodził się na terapię, która ma mu pomóc zwalczyć uzależnienie od hazardu. Swoją drogą, w ośrodku reprezentacyjnym Italii dawno nie widziano organów ścigania. W 2011 roku ówczesny selekcjoner kadry Włoch Cesare Prandelli wyrzucił z kadry Domenico Criscito, który był zamieszany w ówczesny skandal Scommessopoli. Historia zna jednak przypadki, kiedy piłkarzy wyciągano z szatni za udział w nielegalnych zakładach, np. w 1980 r. podczas afery Totonero.

Zalewski oskarżony

W piątek około godziny 14:30 Fabrizio Corona oskarżył o udział w aferze bukmacherskiej reprezentanta Polski i wahadłowego Romy, Nicolę Zalewskiego. Tyle że w przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej trójki piłkarzy, Zalewski w najmniejszym stopniu nie przyznaje się do winy. Jego prawnicy chcą pozwać Coronę. Paparazzo wyśmiewa jednak te informacje i twierdzi, że otrzymał pięć wiadomości od mamy piłkarza, która błaga go o to, aby nie ujawniał udziału Zalewskiego w tym skandalu.
Jak na te doniesienia zareagował PZPN?
- Nie będziemy komentować doniesień medialnych, ani wpisów internetowych w tej sprawie. Do federacji nie zgłosiły się żadne służby. Podobnie do klubu zawodnika - AS Roma - z którym byliśmy w kontakcie - powiedział dziennikarzowi Meczyki.pl Tomaszowi Włodarczykowi dyrektor departamentu mediów PZPN, Tomasz Kozłowski.
Na więcej konkretnych informacji będzie trzeba poczekać. Sprawa Zalewskiego również jest badana przez śledczych, którzy zainteresowali się doniesieniami Corony.

Konsekwencje

O potencjalnych konsekwencjach wobec piłkarzy zamieszanych w aferę bukmacherską pisze Mateusz Święcicki, który przeanalizował kodeksy włoskiego prawa sportowego.
- Za udział w nielegalnych zakładach bukmacherskich piłkarzom grozi kara co najmniej trzyletniego zawieszenia. Jeśli pójdziesz na współpracę, może ona zostać skrócona o połowę, bądź o 1/3. Jest jednak inna opcja w sytuacji, kiedy twoje informacje okażą się ważne w wykryciu całego “systemu”. Wówczas może nastąpić znacząca obniżka. Kara dotyczy rozgrywek pod egidą FiGC, FIFA i UEFA - czytamy.
Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że we Włoszech piłkarze mogą brać udział w legalnych zakładach bukmacherskich, pod warunkiem, że nie obstawiają dyscypliny sportu, w której czynnie biorą udział.

Kraj hazardu

Włochy są krajem, który od wielu lat zmaga się z uzależnieniem od hazardu. W latach 1948-1998 zostało wypełnionych 50 miliardów kuponów bukmacherskich (na wyścigi konne). Mecze piłkarskie legalnie można obstawiać od 1998 roku (w sieci od 2002 r.). Zakłady bukmacherskie wywoływały przez lata wiele afer i kontrowersji. Pracujący dziś w sztabie reprezentacji Włoch Gianluigi Buffon niegdyś postawił za milion euro mecz tenisa przy prawdopodobieństwie 83%, co również wydawało się śliską operacją.
Statystyki informują o tym, że aktualnie 1,5 miliona Włochów jest uzależnionych od gier hazardowych. Zjawisko uległo pogłębieniu w trakcie trwania lockdownu, kiedy wzrosła popularność grania w internecie. Problem dotyka również nieletnich, którzy biorą udział w nielegalnych zakładach sterowanych przez mafie. Na Półwyspie Apenińskim istnieje coraz większa świadomość zagrożeń płynących z hazardu, np. bukmacherzy nie mogą być sponsorem koszulkowym klubów piłkarskich. Włosi próbują walczyć z tym procederem. W 2011 roku ówczesny premier Mario Monti powiedział nawet, że można myśleć o zawieszeniu rozgrywek piłkarskich na dwa lub trzy lata, jeśli ma to pomóc w likwidacji ustawiania meczów. A Cesare Prandelli brał wtedy pod uwagę możliwość wycofania się kraju z mistrzostw Europy, jeśli byłoby to zrobione dla oczyszczenia piłki nożnej.
Oceniając zamieszanie włoskich piłkarzy w aferę bukmacherską trzeba mieć na uwadze fakt, że na razie wszyscy podejrzani są młodymi Włochami. Można więc wnioskować, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z ustawianiem meczów, jak to miało miejsce w historii, a ze szkodliwą modą. Sprawa jest niezwykle delikatna i w następnych tygodniach powinniśmy wiedzieć zdecydowanie więcej.

Przeczytaj również