Zaginiony lider Manchesteru United. Ten Hag ma problem
Po pięciu meczach Manchester United zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli Premier League. To kolejny sezon, w którym zespół Erika ten Haga już na starcie rozgrywek traci dystans do czołówki. Tym razem problemy leżą jednak gdzie indziej, niż kilka miesięcy temu.
W maju, po zdobyciu Pucharu Anglii, przyszłość Ten Haga była niewiadomą. Z jednej strony Manchester United sięgnął po drugie w jego kadencji trofeum (pierwszym był Puchar Ligi w 2023 roku), a z drugiej w Premier League zanotował najsłabszy sezon od reformy rozgrywek, czyli wczesnych lat 90. Piłkarze, trener i cały sztab rozjechali się na urlopy, a zarządzający pionem sportowym debatowali, co zrobić w sprawie trenera.
Ostatecznie zdecydowali się Holendra pozostawić na stanowisku. Co więcej przedłużyli o rok umowę, co oznacza, że obecnie jest związany kontraktem do czerwca 2026 roku. Czy tę umowę wypełni? Tylko jeśli szybko upora się z kolejnymi problemami, które widoczne są od początku obecnych rozgrywek.
Regres lidera
To, co może Holendra martwić, to słaba forma na początku sezonu głównego lidera ofensywy, czyli Bruno Fernandesa. Ostatnie lata, szczególnie w lidze, są dla Manchesteru United słabe, w porywach przeciętne, ale Portugalczyk, od kiedy trafił na Wyspy Brytyjskie, to była jednoosobowa maszynka do strzelania goli i wypracowywania sytuacji.
Udział przy bramkach Bruno Fernandesa w Premier League:
19/20 - 8 goli + 7 asyst (zagrał tylko pół sezonu)
20/21 - 18 goli + 12 asyst
21/22 - 10 goli + 6 asyst
22/23 - 8 goli + 8 asyst
23/24 - 10 goli + 8 asyst
Bezpośredni udział przy strzelanych golach to jednak nie wszystko. W trzech z czterech pełnych sezonów spędzonych w Manchesterze United wygrywał klasyfikację podań kluczowych w całej lidze. W tym jednym, kiedy tego nie zrobil, był drugi, tuż za Trentem Alexandrem-Arnoldem. W poprzednich rozgrywkach zaliczył 114 kluczowych podań. Żeby dobrze oddać, jak bardzo wyróżniał się na tle kolegów z zespołu, to warto dodać, że drugi najlepszy pod tym względem piłkarz United, Alejandro Garnacho, miał ich o 68 mniej! Współczynnik xA (asysty oczekiwane) Bruno miał następujący - 10.2. Drugi Garnacho - 2.9!
Długo można by się jeszcze podpierać liczbami, które wskazywałyby Bruno Fernandesa jako kluczową postać. Nawet test oka wystarczał, aby stwierdzić, że bez niego trudno sobie wyobrazić skuteczny i kreatywnie grający Manchester United. Dlatego kibiców tego klubu powinna martwić dyspozycja Portugalczyka w obecnych rozgrywkach.
W pięciu meczach, podczas których na murawie spędził 438 minut, zaliczył tylko jedną asystę. W klubowej klasyfikacji podań kluczowych jest dopiero na trzecim miejscu. W przeliczeniu na 90 minut zalicza ich blisko trzy razy mniej niż w rozgrywkach 2023/24. Ma średnio dwa razy mniej udziałów w akcjach zakończonych strzałem, a sam znacznie rzadziej dotąd potrafił celnie kopnąć na bramkę przeciwnika - z siedemnastu strzałów zaledwie trzy były w światło bramki. Żaden zawodnik Premier League nie oddal większej liczby uderzeń bez strzelonego gola. Zobaczymy, czy progres nastąpi w rozgrywkach Ligi Europy, gdzie "Czerwone Diabły" w środę rozpoczynają rywalizację w Lidze Europy. Na start fazy ligowej zmierzą się z FC Twente Enschede, a więc macierzystym klubem Erika ten Haga. To dla niego wyjątkowy mecz.
Gdzie oglądać Ligę Europy i Ligę Konferencji?
W Polsce transmisje Ligi Europy oraz Ligi Konferencji UEFA są dostępne w telewizji i online. W obecnym sezonie prawo do emisji meczów ma Grupa Polsat Plus - można je oglądać w kanałach Polsat Sport Premium w Polsat Box i w streamingu w Polsat Box Go. Spotkania dostępne będą w pakiecie Polsat Box Go Sport, online, na dowolnym urządzeniu i w dowolnym miejscu. Sprawdź OFERTĘ POLSAT BOX GO!
Nieskuteczność
A dla Fernandesa i jego kolegów okazja, by wlać trochę optymizmu w serca kibiców. Za mocno przeciętny początek sezonu trudno bowiem winić jedynie Portugalczyka. Poważnym problemem jest nieskuteczność całego zespołu. Drużyna ten Haga stworzyła sobie aż 19 "dużych szans". To wynik więcej niż przyzwoity, lepszy od Arsenalu i Manchesteru City, gorszy jedynie od Liverpoolu i Aston Villi. Kłopot jednak w tym, że klarowane okazje zupełnie nie przekładają się na zdobyte bramki. Z 19 "dużych szans" aż 17 zostało zmarnowanych. To rzecz jasna najgorsza konwersja w całej lidze.
Kto najbardziej zawodzi? Po cztery "duże szanse" zmarnowali Garnacho, a także Joshua Zirkzee. Cała ofensywna śmietanka, Argentyńczyk, Holender, a także wcześniej wspomniany Bruno, są na wyraźnym minusie, jeśli chodzi o współczynnik xG (gole oczekiwane) do bramek faktycznie zdobytych.
Jak zgubna i prowadząca do utraty punktów jest nieskuteczność, świetnie obrazował ostatni mecz z Crystal Palace. Ktoś, kto go nie obejrzał, mógłby pomyśleć, że zakończył się bezbarwnym 0:0. Prawda o tym spotkaniu jest jednak zupełnie inna. W pierwszej połowie Manchester United wypracował sobie kilka świetnych szans (pięć "dużych szans"), miał dziewięć strzałów, współczynnik xG - 1.42. Wszystko jednak zaprzepaścił, a w drugiej był nawet bliski porażki. Oczywiście lepiej sytuacje kreować, niż w ogóle do nich nie dochodzić, ale bez odpowiedniego wykończenia nie ma co myśleć o czołowych lokatach w lidze.
Poprawa w tyłach
Progres na pewno widać w grze obronnej. W poprzednich rozgrywkach Andre Onana był niesamowicie zapracowanym bramkarzem. Tylko Thomas Kaminski z Luton Town zaliczył więcej interwencji niż bramkarz Manchesteru United. Mnóstwo było spotkań, po których głównym tematem była liczba strzałów rywala zespołu Ten Haga. Obrona przeciekała, dopuszczała do ogromnej liczby sytuacji bramkowych. W xGA (gole oczekiwane przeciwko) gorsi byli tylko spadkowicze, a także Wolverhampton i West Ham. Gdyby nie Onana, to pozycja na koniec sezonu mogłaby być jeszcze gorsza.
W obecnych rozgrywkach w xGA Manchester United jest w środku ligowej stawki. Kameruński bramkarz ma trzy czyste konta, to już 33 proc. wyniku z poprzedniego sezonu. Więcej meczów na zero z tyłu w Premier League 2024/25 zaliczyli jedynie bramkarze Liverpoolu. Do tego trzy z czterech straconych goli padły po indywidualnych błędach.
To pozwala budować jakiekolwiek nadzieje na najbliższe miesiące. Do kolejnego kroku potrzebna jest jednak lepsza skuteczność. Tu pole do popisu dostaną Marcus Rashford, który kilkanaście dni temu strzelił pierwszego od 12 meczów gola w Premier League, a także wracający po kontuzji Rasmus Hojlund. Bez ich bramkowego wkładu, bez lepszej dyspozycji Bruno Fernandesa trudno sobie wyobrazić wyraźny progres w tabeli, a tego bez wątpienia można oczekiwać w trzecim sezonie pracy Erika ten Haga.
Oglądaj polskie drużyny w rozgrywkach Ligi Konferencji w Polsat Box Go!
Wszystkie 342 spotkania na żywo online:
· W pakiecie Polsat Box Go Sport.
· Dostęp na stronie polsatboxgo.pl oraz w aplikacji na urządzeniach mobilnych z systemami Android, iOS i Harmony OS, w wybranych Smart TV, Android TV, za pośrednictwem Apple TV i Amazon Fire TV oraz dekoderów.
· Funkcje Chromecast i AirPlay umożliwiające przesyłanie obrazu z telefonu lub tabletu np. na ekran TV.
Sprawdź już TERAZ!