Ogromny problem Legii Warszawa. W Ekstraklasie też to wyraźnie widać. "Na bardzo niskim poziomie"

Ogromny problem Legii. W Ekstraklasie też to wyraźnie widać. "Na bardzo niskim poziomie"
PressFocus
Maciej  - Łuczak
Maciej Łuczak23 Feb · 09:47
Legia po kompromitującej porażce 0:3 z Molde zakończyła udział w Lidze Konferencji i do końca sezonu będzie rywalizować już jedynie w Ekstraklasie. To właśnie na krajowym podwórku widać bardzo poważne problemy, które miały też wpływ na odpadnięcie z europejskich pucharów.
W dwumeczu z Molde w Legii nie działało w zasadzie nic. Przez 180 minut Legia zagrała jedną bardzo dobrą połowę. To było zdecydowanie za mało, aby myśleć o awansie do 1/8 LKE. Teraz Legii pozostaje już tylko Ekstraklasa, a tam sytuacja jest mocno nieciekawa. Na trzynaście meczów przed końcem sezonu Legia jest piąta, a mogłaby być nawet szósta, bo tuż za nią jest Raków, który ma jedno spotkanie rozegrane mniej.
Dalsza część tekstu pod wideo
W tej rundzie Legia zagrała w lidze dwa mecze, z Ruchem Chorzów i Puszczą Niepołomice, w których łącznie strzeliła tylko dwa gole. Przy takiej liczbie bramek cztery zdobyte punkty nie brzmią aż tak źle, ale Legia, żeby walczyć o tytuł, musi wiosną punktować w zasadzie bezbłędnie. Musi przede wszystkim być skuteczniejsza, z czym w tym sezonie ma spore problemy.
Ruch Chorzów - Legia Warszawa, 09.02.2024
Marcin Bulanda / pressfocus

Dużo strzałów, mało goli

Żaden zespół w Ekstraklasie nie oddal w tym sezonie więcej strzałów niż Legia Warszawa. Obojętnie jakie przyjmiemy kryterium, czy z uderzeniami zablokowanymi czy nie, za każdym razem liderem w zestawieniu strzałów jest drużyna Runjaicia. Problem w tym, że skuteczność tych prób jest na bardzo niskim poziomie. Na tle czołówki Legia bardzo odstaje w konwersji strzałów na zdobyte bramki. Zaledwie 6.6 proc. uderzeń kończy się strzelonym golem. To zdecydowanie mniej niż w przypadku pozostałych drużyn, które są w grze o tytuł.
Konwersja strzałów na gole:
Jagiellonia Białystok - 13 proc
Raków Częstochowa - 11.4 proc
Lech Poznań - 10.7 proc
Śląsk Wrocław - 9.7 proc
Pogoń Szczecin - 8.7 proc
Legia Warszawa - 6.6 proc
Przełożenie strzałów na gole to jedna sprawa, ale Legia ma też spory problem z celnością uderzeń. Zaledwie 30.7 proc uderzeń trafiło w bramkę. Gorszy wynik w Ekstraklasie mają zaledwie cztery kluby, z których dwa, ŁKS i Ruch, są w strefie spadkowej. Legia znów przede wszystkim odstaje na tle najbliższych konkurentów.
Procent celnych strzałów:
Lech Poznań - 42.4
Raków Częstochowa - 42.1
Śląsk Wrocław - 40.1
Jagiellonia Białystok - 38.1
Pogoń Szczecin - 34.1
Legia Warszawa - 30.7
Te kłopoty bardzo uwidoczniły się w rewanżu z Molde. Legia przy Łazienkowskiej oddala aż 14 strzałów, ale zaledwie dwa z nich były celne. To jeszcze dużo poniżej współczynnika z Ekstraklasy. Zespół Runjaicia często w czwartek uderzał z trudnych, mało korzystnych pozycji. 14 strzałów przełożyło się na bardzo marny współczynnik xG - 0.89, co pokazuje jak nikłe było prawdopodobieństwo zdobycia bramki po większości uderzeń.

Jeden gol z 227 prób

Skoro nie idzie z gry to często rozwiązaniem są stałe fragmenty. Kłopot w tym, że po zagraniach ze stojącej piłki Legia rzadko trafia do bramki. Marek Wasiluk, ekspert Viaplay, przeanalizował wszystkie 227 rzuty różne Legii w tym sezonie. Łącznie padł z nich tylko zaledwie jeden gol, co daje skuteczność grubo poniżej 1 proc. W Ekstraklasie wykonała 140 rzutów różnych i nie zdobyła ani jednej bramki!
Bardzo marnie wygląda też indywidualny dorobek strzelecki. W tym momencie nie ma żadnego zawodnika, który gwarantuje gole. Król strzelców poprzedniego sezonu, Marc Gual, w dwudziestu meczach Ekstraklasy zdobył dwie bramki. Najlepszymi strzelcami są Tomas Pekhart i Josue, ale ten pierwszy z sześciu goli cztery strzelił w dwóch pierwszych kolejkach. Na trafienie w lidze czeka od końca września.
Marc Gual
PressFocus

Problemy z pogonią

Na koniec warto też zwrócić uwagę na problemy z odrabianiem strat. Legia w tym sezonie przegrywała w lidze 11 razy. To wynik na poziomie Zagłębia Lubin, Cracovii i Korony Kielce. Z pozycja zespołu, który musiał odrabiać straty, wygrała tylko raz. Osiągnęła też pięć remisów, a pięć razy rywala dogonić się nie udało. To łącznie daje osiem punktów z pozycji przegrywającego. To znów gorszy wynik niż inne czołowe kluby - np. Lech trzy razy odwrócił wynik i wygrał mecz, w którym przegrywał. Mniej punktów w ten sposób zdobył tylko Śląsk, ale drużyna Jacka Magiery zaledwie sześć razy była zmuszona do odrabiana strat.
Punkty z pozycji przegrywającej:
Pogoń Szczecin - 14
Lech Poznań - 11
Jagiellonia Białystok - 9
Raków Częstochowa - 9
Legia Warszawa - 8
Śląsk Wrocław - 4
W początkowej fazie sezonu niedostatki w obronie Legia niwelowała rozmachem z przodu. Teraz, kiedy defensywa nadal przecieka, a skuteczność znacznie spadła, jest już znacznie trudniej. Bez rozwiązania tego problemu o mistrzostwie można zapomnieć.
Kosta Runjaic
Shutterstock.com

Przeczytaj również