Z miłości do nienawiści. Mecze po 100 minut, defensywa i pycha. Analiza "brudnego" Rakowa
Jeszcze dwa lata temu Raków cieszył się mianem drużyny ekscytującej. W Częstochowie zmieniło się jednak wszystko - nowy Marek Papszun wprowadził nowy styl gry. Styl trudny do przyjęcia na tyle, że dookoła klubu wytworzyła się niespotykana dotąd atmosfera niechęci. Kibice innych drużyn łączą się, gdy przychodzi moment krytykowania "Medalików". Z czego to wynika?
Mecze ciągnące się w nieskończoność, kontrowersyjne gole, błędy sędziowskie, niechęć do kompromisu i przekonanie o własnych umiejętnościach. Raków nie jest już drużyną skromną, nie jest drużyną szukającą swojego miejsca na krajowym podwórku. Raków stał się wyrachowany, rozsiadł się we własnej twierdzy i przepuszcza atak na Ekstraklasę. Nie ma jednak powtórki z 2022 roku. To zupełnie inny zespół, funkcjonujący na zupełnie innych zasadach. Nic przy tym dziwnego, że rzeczone reguły nie znajdują zbyt wielu zwolenników.
Złap i ukręć łeb
Raków to nie jest najpiękniej grający zespół w Ekstraklasie. Raków nie musi być jednak takim zespołem, chociaż to one zwykle zdobywają mistrzostwa. Jagiellonia w poprzednim sezonie wcale nie okazała się swego rodzaju ewenementem. Rozkokosiła kibiców, ale uczyniła to między innymi dzięki swojej dość niefrasobliwej defensywie. Pod względem ofensywy nie wypada najkorzystniej na tle czempionów z ostatnich pięciu lat:
SEZON | KLUB | GOLE STRZELONE | STWORZONE OKAZJE | STRZAŁY CELNE NA MECZ |
2023/24 | Jagiellonia | 77 (1.) | 84 (1.) | 4,88 (3.) |
2022/23 | Raków | 63 (1.) | 92 (1.) | 4,88 (4.) |
2021/22 | Lech Poznań | 67 (1.) | 99 (1.) | 6,41 (1.) |
2020/21 | Legia Warszawa | 48 (1.) | 66 (3.) | 5,23 (1.) |
2019/20 | Legia Warszawa | 70 (1. ex aequo) | 105 (1.) | 6,08 (1.) |
"Medaliki" nie zamierzają fundować powtórki z rozrywki. W bieżącym sezonie hołdują zasadzie, jaką, z zachowaniem odpowiedniego dystansu i pominięciem wykorzystywania rzutów rożnych, w Premier League przyjął Arsenal - brak porażki za wszelką cenę, żelazna obrona, konsekwentne testowanie wytrzymałości rywali oraz kibiców. Perfekcja nie została osiągnięta, bo częstochowianie zostali pokonani przez Piasta Gliwice oraz Cracovię, ale te dwie przegrane, to i tak najlepszy wynik w całej Ekstraklasie.
- Zarzucacie nam to, że Raków jest słaby i ciężko się go ogląda? Raków jest słaby, a mimo to nie przegrał od sierpnia. Raków jest słaby, a przegrał z szesnastu meczów dwa. Mamy kryzys, a i tak nie przegrywamy. Naprawdę nie ma docenienia tego, że ta drużyna przegrała tylko dwa mecze z szesnastu i jest najlepszą drużyną pod tym kątem, że nie daje się ogrywać. Nie można notorycznie grać słabo, notorycznie grać słabo, notorycznie grać słabo i przegrać tylko dwa mecze. To jak grają te inne drużyny? - stwierdził Papszun po spotkaniu z Koroną Kielce, a następnie jego drużyna ograła Widzew Łódź i zremisowała z Motorem Lublin, znacząco poprawiając przy tym swoje statystyki strzeleckie.
Te oczywiście wciąż nie są rewelacyjne, ale jednocześnie "Medalikom" wciąż dość daleko do miana największych ciemiężycieli. Owszem, potrafią zabijać mecze. Owszem, nie gwarantują emocji związanych ze starciami Lecha, Jagiellonii, a nawet Legii Warszawa. Tylko że w ogólnym rozrachunku nie ma to większego znaczenia, bo beznamiętny styl przyjęty przez Raków gwarantuje oczekiwane wyniki. W ostatnich dziesięciu sezonach średnia 2,0 dałaby mistrzostwo siedmiokrotnie! Wyższy współczynnik miały tylko... Raków (2022/23), Lech (2021/22) i Legia (2020/21).
Co zaś z innymi statystykami? (dane za: EkstraStats, stan na 10.12.2024):
STATYSTYKA | WYNIK | MIEJSCE W EKSTRAKLASIE |
Stworzone okazje | 21 | 11. |
Stworzone okazje przez rywala | 12 | 1. |
xG | 14,82 | 13. |
xGA | 8,45 | 1. |
% goli z gry | 82,6 | 2. |
Strzały celne na mecz | 4,13 | 12. |
Strzały celne na mecz przeciwnika | 2,47 | 1. |
Interwencje bramkarza (min. 10 meczów) | 31 | 13. |
Skuteczność bramkarza (min. 10 meczów) | 83,8% | 1. |
Faule | 70 | 10. |
Faule wywalczone | 126 | 4. |
Papszun Time
Wynik strzelecki Rakowa jest słaby, ale nie zatrważająco słaby. Mniej niż 25 goli strzeliło dziewięć zespołów w stawce, ale tylko jeden z nich - Widzew Łódź - załapał się do górnej połówki w tabeli. W wypadku "Medalików" rzecz rozgrywa się o to, kiedy do siatki trafiają.
Nie będzie zaskoczeniem, że najczęściej (48%) ma to miejsce w końcówkach meczów. Dla częstochowian to niewątpliwy atut, broni z której regularnie korzystają, pokazują, że walczą do samego końca, czego nieumiejętność zarzuca się choćby Lechowi Poznań. Próżno w całej Ekstraklasie znaleźć drugą taką drużynę.
Jednocześnie można dojść do wniosku, że Raków kumuluje siły przed decydującymi minutami. Najbardziej "żaden" jest w okresie od 61' do 75' minuty, nie zdobył wtedy nawet jednej bramki. Jednocześnie jest to okres bezpośrednio poprzedzający absolutną nawałnicę, z jaką muszą mierzyć się rywale oraz sędziowie.
- 0-30' - 6 strzelonych goli
- 31-60' - 7 strzelonych goli
- 61-75' - 0 goli
- 76'+ - 12 goli
Z drugiej strony nagromadzenie bramek zdobywanych pod koniec spotkań sprawia, że dookoła ekipy Papszuna stworzyła się atmosfera spisku będącego nierozerwalnie złączonym z liczbą doliczanych minut. "Medalikom" zarzuca się, że gdy wynik nie układa się po ich myśli, to mogą liczyć na przychylność arbitrów, którzy ochoczo doliczają abstrakcyjne wartości w celu przedłużenia meczu oraz, rzecz jasna, zwiększenia szans częstochowian na osiągnięcie korzystnego rezultatu.
KLUB | LICZBA DOLICZONYCH MINUT | O ILE DŁUŻEJ NAPRAWDĘ GRANO |
Lech Poznań | 80 | 102 |
Raków Częstochowa | 93 | 134 |
Jagiellonia Białystok | 80 | 100 |
Legia Warszawa | 76 | 86 |
Przewaga Rakowa jest widoczna gołym okiem. Średnio do jego meczów doliczanych jest nieco powyżej pięciu minut, natomiast właściwy czas gry przedłuża się o ponad siedem. W wypadku pozostałych pretendentów wartość ta jest znacznie niższa - dla Lecha wynosi 5,66, dla Jagiellonii 5,55, a dla Legii raptem 4,77. Znajduje to jednak swoje częściowe uzasadnienie.
Odłóżmy na moment foliową czapeczkę i przyjrzyjmy się pięciu spotkaniom z udziałem "Medalików", w których grano przynajmniej dziesięć minut dłużej. Są to potyczki z Piastem, Jagiellonią, Pogonią, Lechem oraz Motorem. Co przesądziło o tym, że arbitrzy grubo doliczali do czasu podstawowego?
- Piast - pięć zmian, uraz, przerwa pirotechniczna, karny
- Jagiellonia - dziesięć zmian, kontuzja, VAR
- Pogoń - dziewięć zmian, VAR, uraz, przerwa pirotechniczna, kontuzja
- Lech - cztery urazy, osiem zmian, VAR,
- Motor - rzut karny, przerwa pirotechniczna, kontuzje, 10 zmian, dwa gole
Polscy sędziowie mają za sobą fatalną rundę, ale akurat doliczanie minut do meczów Rakowa znajduje swoje uzasadnienie w tym, co dzieje się na boisku. Inna sprawa, że w pozostałych spotkaniach podchodzą do tego tematu nieco mniej rygorystycznie.
Niemniej czternastu arbitrów sklasyfikowanych przez Canal+Sport popełniło łącznie 96 poważnych błędów w 18. kolejkach! Rekordziści - Paweł Malec i Szymon Marciniak - podejmowali złe decyzje aż 11 razy. To wręcz patologiczne wyniki, które sprawiają, że trudno mówić o faworyzowaniu jakiegoś zespołu, a raczej o ogólnie beznadziejnym poziomie sędziowania w Ekstraklasie.
Nieomylny
Jednym z takich błędów był niewątpliwie brak ukarania Papszuna za jego zachowanie podczas meczu z Motorem Lublin. W drugiej połowie Daniel Stefański sprawdzał, czy Rakowowi należy się rzut karny, czy też nie. Ostatecznie "jedenastki" nie było, była natomiast furia szkoleniowca, który rzucił kilkoma mało parlamentarnymi słowami. Nie został jednak napomniany w żaden sposób, co dziwić może, a nawet musi, dopóki zgodnie nie uznamy, że wspomniany Stefański to jeden z najgorszych sędziów w Ekstraklasie, więc pomyłek z jego strony będzie tylko więcej.
Nie trzeba przy tymdaleko sięgać wyobraźnią, aby przyjąć, że w tożsamej sytuacji inni trenerzy nie mogliby liczyć na podobną taryfę ulgową. Najbardziej znamienny jest oczywiście przykład Goncalo Feio, któremu wlepiono żółtą kartkę za rzucenie kurtki, a jakby tego było mało karę podtrzymano, co doprowadziło do zawieszenia Portugalczyka. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ.
Papszun, takimi zachowaniami jak to powyżej, pracuje na łatkę szkoleniowca antypatycznego. Oczywiście, nie musi robić sobie z tego nawet najmniejszego problemu, niemniej reputacja Rakowa jest znacznie gorsza niż w momencie, gdy sięgał on po historyczne mistrzostwo, a 50-latek dokłada do tego rękę. Buduje zespół w zgodzie wyłącznie z samym sobą i nie zamierza przyjmować krytyki, bo wyniki, przynajmniej na ten moment, go bronią.
- Jaki mam plan na poprawę gry w ataku? Nie mam planu. Będzie jeszcze gorzej - zapowiedział na jednej z konferencji.
Postawa dumna, pyszna, świadcząca o własnej nieomylności, godna niepokonanego zdobywcy świata. Do tego statusu jednak bardzo daleka droga.