Yamal uciszył legendę. Błyskawiczna reakcja na dziwny zarzut. "Piłkarska poezja"

Yamal uciszył legendę. Błyskawiczna reakcja na dziwny zarzut. "Piłkarska poezja"
pressinphoto / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 06:45
Artyzm. Sztuka. Piłkarska poezja. Lamine Yamal po raz kolejny w karierze pokazał, że żaden z tych terminów nie jest mu obcy. Jego występ przeciwko Benfice można, a nawet powinno się oprawić w ramkę i powiesić w muzeum.
Piękna asysta, jeszcze ładniejszy gol. Do tego pięć udanych dryblingów, siedem wygranych pojedynków, kilka “zewniaków” i akcji jak z bajki. Awans FC Barcelony do ćwierćfinału Ligi Mistrzów miał twarz Lamine’a Yamala. Uśmiechniętego, radosnego, bawiącego się grą w piłkę. 17-latek po raz kolejny zaprosił rywali do tańca, wiedząc, że ci nie mają prawa nie pogubić kroków.
Dalsza część tekstu pod wideo

Gdzie te gole?

- Yamal strzela mało goli. Wystrzelił podczas ostatnich mistrzostw Europy, ale potem jego forma trochę spadła. To bardzo dobry piłkarz, ale wciąż zdobywa mało bramek - rzucił ostatnio Francesco Totti dla Viva El Futbol.
Nie wiemy, czy do wychowanka La Masii dotarły słowa włoskiej legendy. Można za to zakładać, że były gracz Romy obserwował wtorkowe spotkanie Barcelony z Benfiką. I na własne oczy zobaczył, że być może powinien nieco ostrożniej dobierać słowa, oceniając dokonania konkretnych zawodników. Mistrz Europy udowodnił bowiem, że strzelanie goli też może przychodzić mu z łatwością. Wystarczy, że dostanie piłkę na lewej nodze, wypracuje sobie przestrzeń do strzału i poszuka rogu bramki. Tyle.
- Brakuje słów, by opisać znakomitą grę młodego gracza. Jego talent nie ma sobie równych. Obrońcy nie wiedzieli, jak zatrzymać tego z Rocafondy. Dla Barcelony posiadanie takiego piłkarza to po prostu luksus - opisał na gorąco kataloński dziennik Sport. - On nie strzela goli. On strzela wspaniałe gole. Yamal każdą kolejną akcją potrafi zachwycić kibiców na Montjuic. Podsumowaniem był moment, w którym Raphinha wyczyścił mu buty po cudownym golu. "Showtime" 17-latka - wtórowała Laura Aparicio z Mundo Deportivo.
Ktoś może oczywiście zarzucać Yamalowi, że nie strzela zbyt często w konkretnych rozgrywkach. Mowa o lidze hiszpańskiej, gdzie po raz ostatni trafił 26 października. Wtedy prawą nogą huknął pod poprzeczkę na Santiago Berrnabeu, dobijając Real Madryt. Od tego czasu minęły ponad cztery miesiące i faktycznie w żadnej z kolejek skrzydłowy nie wpisał się na listę strzelców. Stanowi to pewnego rodzaju pożywkę dla ludzi, którym daleko do zachwytów nad zawodnikiem wychowanym w Mataro.

La Zabawa

To nie jest jednak tak, że Lamine w ogóle nie zdobywa bramek. Od wspomnianego El Clasico zebrał ich sześć, w tym ponownie z Realem w Superpucharze Hiszpanii, ale też z Atalantą czy Benfiką na poziomie Ligi Mistrzów. Łącznie ma na koncie 12 trafień w tym sezonie, co naprawdę nie jest złym wynikiem. Zwłaszcza, że w jego przypadku stanowią one jedynie dodatek do naprawdę szerokiego repertuaru innych zagrań.
- Kiedy oglądam mecz innych drużyn, chcę się tym cieszyć. Później, kiedy wychodzę na murawę, też chcę to robić, sprawić, aby kibice obejrzeli fajne spotkanie, dać im powody do radości. Ostatecznie o to w tym wszystkim chodzi, aby fani dobrze się bawili. W mojej grze dużo się zmieniło. Teraz jestem bardziej pewny siebie, wcześniej czuję, że robiłem to, co musiałem w danym momencie. Teraz staram się bardziej cieszyć grą - powiedział niedawno dla portalu UEFA.
Yamal sugeruje, że nie chce, aby jego grę sprowadzono do suchych cyferek w klasyfikacji kanadyjskiej. Woli bawić się tym wszystkim, wykonywać zagrania, które częściej spotykamy na podwórku pod blokiem niż na najwyższym poziomie w Lidze Mistrzów. Dba, aby nie być mechanicznym skrzydłowym, który myśli głównie o tym, aby nie zepsuć akcji. Oczywiście, że nie jest bezbłędny, potrafi ponieść go fantazja. Czasami pójdzie o jeden zwód za daleko, straci piłkę, niecelnie dośrodkuje z fałsza, zamiast decydować się na pozornie łatwiejsze podanie. Jednak najważniejsze pozostaje to, że wciąż próbuje zagwarantować show. A przy tym zachowuje naprawdę wysoką skuteczność i efektywność.
Aby zobaczyć przebojowy styl tego zawodnika, wystarczy włączyć dowolne spotkanie Barcelony. W jego przypadku liczby doskonale potwierdzają tzw. test oka. Profil DataMB podawał, że w tym sezonie Hiszpan zebrał 144 udane dryblingi. Żaden inny gracz z TOP 7 lig nie dobił do trzycyfrowej granicy. W Lidze Mistrzów 17-latek notuje średnio 3,8 udanego zwodu na 90 minut. Znów jest to najlepszy wynik w całej stawce. Za jego plecami plasują się Morgan Rogers (3,2), Jamie Gittens (3,0) i Bradley Barcola (2,9). Dajcie rywala, a Lamine go okiwa.

Patrzmy i podziwiajmy

Yamal ma zatem dwucyfrową liczbę bramek w tym sezonie. Pozostaje najskuteczniejszym asystentem (11) w lidze hiszpańskiej. Pod względem wykreowanych szans z otwartej gry (45) ustępuje tylko Raphinhi i Alexowi Baenie. W wieku 17 lat i 241 dni został najmłodszym graczem z golem i asystą w meczu Ligi Mistrzów. Bije jeden rekord za drugim, gumkuje annały, pisząc historię na nowo. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z piłkarskim geniuszem.
Naprawdę trudno zrozumieć zarzut Tottiego odnośnie do skuteczności Yamala. Przede wszystkim warto skupić się na tym, że trafienie do siatki nie należy do priorytetów nastolatka. W bieżących rozgrywkach Robert Lewandowski i Raphinha zebrali 61 goli, to oni są głównymi “strzelbami” Barcelony. Prawoskrzydłowy głównie bierze na siebie dryblowanie, robienie przewagi i kreowanie gry. W każdym z tych aspektów znajduje się w europejskiej elicie.
W przypadku Lamine’a wypominanie wieku może już zakrawać o nudę. Warto jednak zaznaczyć, że on nie jest dobry jak na 17-latka. Jest świetny, pomijając wszelkie kategorie wiekowe. Jeśli już chcemy sprowadzać futbol do samych cyferek, to w tym sezonie zaliczył 12 bramek i 17 asyst, notuje G/A co 103 rozegrane minuty. Gdybyśmy byli złośliwi, moglibyśmy powiedzieć, że Totti zbliżył się do takich liczb w wieku 24 lat. Ale nie jesteśmy.
- Lamine gra na bardzo wysokim poziomie, ale wciąż może się poprawić. Musi iść do przodu, ciągle się rozwijać, ciężko pracować. Mistrzowie nie odpoczywają, to moja rada dla niego. Jeśli chcesz być wielkim mistrzem, nie możesz zbyt wiele odpoczywać. Trzeba iść naprzód, ciągle naprzód - powiedział na początku sezonu Hansi Flick, cytowany przez dziennik Marca.
Z takim opiekunem i taką skalą talentu możemy być spokojni o przyszłość Yamala. Nie liczmy goli i lat. Niech ten dzieciak po prostu nadal zachwyca świat każdym zagraniem.

Przeczytaj również