XI fazy grupowej EURO. Absolutne szaleństwo! Nikt się nie spodziewał, że oni będą najlepsi
Za nami faza grupowa EURO 2024, co oznacza, że rozegrano 71% wszystkich meczów. Sporo. Jest to więc idealny czas, aby zabrać się za wszelakiej maści podsumowania. Ułożenie najlepszej XI turnieju wydaje się pomysłem nader ciekawym, wszak największych gwiazd... brakuje.
Kylian Mbappe, Harry Kane, Cristiano Ronaldo, Kevin De Bruyne. Przewidywano, że to będą ich mistrzostwa Europy. Tym czasem gwiazdy światowego futbolu rozczarowują w mniejszym lub większym stopniu. Błyszczą przedstawiciele mniejszych reprezentacji. Dość powiedzieć, że obecnego MVP turnieju należy szukać w kadrze Gruzji, zaś w linii pomocy warto przyglądać się Rumunom i Słowakom.
EURO 2024 jest piękne. Wybrana przez nas "jedenastka" to tylko dowód na to, jak bardzo.
Bramkarz
Giorgi Mamardaszwili (Gruzja)
Kolos. Broni nawet te strzały, których nie musi. Przeciwko Portugalii wyciągnął się jak struna do uderzenia Diogo Dalota, chociaż nie musiał, bo Gruzji należał się rzut karny. Łącznie 23-latek zaliczył aż 21 interwencji, czego nie burzy wpuszczenie czterech bramek. W niezwykle ważnym spotkaniu z Czechami utrzymał swoją drużynę przy życiu, między słupkami był wręcz nieokrzesany. Niewykluczone, że niebawem na ulicach miast swojej ojczyzny zacznie sąsiadować z Lechem Kaczyńskim.
Obrońcy
William Saliba (Francja)
Skała. Gra na fantastycznym procencie podań (96), ale to nie jest najważniejsze. Francuz potrafi utrzymać w ryzach kołaczącą się defensywę swojej reprezentacji, a zadanie to tym trudniejsze, że partneruje mu Dayot Upamecano. William Saliba daje jednak radę. W fazie grupowej "Trójkolorowi" stracili tylko jednego gola i to w dodatku z rzutu karnego. Gdyby nie pewność w działaniu zawodnika Arsenalu, wynik ten byłby znacznie gorszy.
Marc Guehi (Anglia)
Niespodzianka. Crystal Palace posłało do Niemiec zaskakująco dużą liczbę zawodników, ale postawa Marca Guehiego udowadnia, że przypadku nie ma. Anglik wdarł się do naszej "jedenastki" kosztem Antonio Ruedigera (samobój i złamana linia spalonego) oraz Marca Cucurelli (jeden mecz mniej). Stoper "Orłów" po prostu nie popełnia błędów. Wygląda przy tym na nieco bardziej stabilnego niż John Stones. Pokazuje to choćby statystyka odzyskanych piłek, w której 23-latek miażdży bardziej doświadczonego kolegę (4,7 na mecz do 1,7).
Riccardo Calafiori (Włochy)
Odkrycie. Młodziutki Włoch przebojem wdarł się do podstawowego składu swojej reprezentacji i w taki sam sposób gra na EURO. Jasne, zdarzają mu się błędy, pokazał to choćby przeciwko Albanii. Jednocześnie jednak żaden stoper nie miał w sobie na tyle odwagi, aby w ostatniej akcji meczu przyjąć piłkę, pociągnąć kilka metrów, idealnie dograć do partnera i zapewnić drużynie przetrwanie na turnieju. Gdyby nie Riccardo Calafiori, obrońcy tytułu już jechaliby do domu. To, w połączeniu z elegancją, ale też konkretnymi umiejętnościami, sprawia, że 22-latka nie da się pominąć.
Pomocnicy
Fabian Ruiz (Hiszpania)
Magik. Nieco wyżej staraliśmy się oceniać tych piłkarzy, którzy swoje umiejętności zaprezentowali we wszystkich meczach. Dla Fabiana Ruiza należało zrobić pewien wyjątek. Kręcenie defensywami Chorwatów i Włochów nie należy do najłatwiejszych zadań, ale Hiszpanowi się udało. Regularnie podłącza się do ofensywy, ma na swoim koncie gola oraz asystę. Właściwie nie myli się, jeśli chodzi o podania, bez trudu utrzymuje się z piłką na połowie przeciwnika. 28-latek zdecydowanie nie był faworytem do gry w pierwszym składzie ekipy Luisa de la Fuente, ale selekcjoner udowodnił, że na robocie się po prostu zna.
Juraj Kucka (Słowacja)
Weteran. Czy 37-letni Słowak ze Slovana Bratysława może być jednym z najlepszych pomocników na EURO? Ano. Trzeba było wyróżnić kogoś z drużyny naszego sąsiada, a wybór padł na Juraja Kuckę. Typ nieoczywisty, ale wydaje się, że w pełni zasłużony. Doświadczony pomocnik ma na swoim koncie asystę, a do tego mnóstwo pracy w defensywie. Niemniej ze względu na wspomniane podanie do Ondreja Dudy na ostatniej prostej wyprzedził Stanislava Lobotkę, który również harował jak wół.
Toni Kroos (Niemcy)
Wizjoner. Długo zastanawialiśmy się, czy nie postawić na Ilkaya Gundogana, ale najlepsza "jedenastka" bez Toniego Kroosa byłaby niepełna. Schodzący ze strony zawodnik po prostu kontroluje tempo meczów. To umiejętność jaką posiadła tylko garstka piłkarzy. Doświadczony gracz operuje na absurdalnej skuteczności podań (95%), a jednocześnie nie są to zagrania tylko do tyłu lub do boku. 34-latek nadaje Niemcom ton, jest niezwykły w robieniu rzeczy podobno prostych.
Marcel Sabitzer (Austria)
Motor. Wszyscy wiedzą, jak bardzo wybiegana jest Austria, ale bez napędu w postaci Marcela Sabitzera ta drużyna nie byłaby tak dobra i bezwzględna. Piłkarz Borussii Dortmund wystąpił we wszystkich meczach fazy grupowej, co daje mu pewną przewagę nad również zjawiskowym Christophem Baumgartnerem. Podczas trwającego turnieju 30-latek zapewnił zespołowi zwycięstwo nad Holandią, natomiast przeciwko Polsce był prawdopodobnie najlepszym graczem na boisku. Do tego doszedł jeszcze mocny występ z Francją, ale tam nieco zawiedli jego koledzy.
Christian Eriksen (Dania)
Odzyskany. Christian Eriksen w Manchesterze United, a Christian Eriksen w reprezentacji Danii, to dwóch różnych Christianów Eriksenów. Pierwszy snuje się po boisku i zawsze wygląda na zmęczonego. Drugi jest w stanie biegać od świtu do zmierzchu, zajechać znacznie młodszego rywala. Pod względem podań kluczowych na mecz 32-latka wyprzedza jedynie Alejandro Grimaldo, ale Hiszpan wystąpił w tylko jednym spotkaniu. Gracz "Czerwonych Diabłów" ma w nogach trzy mecze, strzelił gola i za każdym razem stanowił niebagatelne zagrożenie dla przeciwników.
Atakujący
Jamal Musiala (Niemcy)
Cudowny. 21-latek nie był najlepszy ze Szwajcarią, być może nawet rozczarował. Wcześniej bowiem bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę oczekiwań. W meczach przeciwko Szkocji oraz Węgrom kradł blask reszcie kolegów, nie dało się go zatrzymać. Jamal Musiala jest piłkarzem, którego po prostu chce się oglądać. Udowadnia to raz za razem. Dwie zdobyte bramki są na to najlepszym dowodem, ich wysoka jakość pozostaje niezaprzeczalna.
Georges Mikautadze (Gruzja)
MVP. Giorgi Mamardaszwili czaruje między słupkami, ale Georges Mikautadze... Co on potrafi. Napastnik jest najskuteczniejszym zawodnikiem EURO 2024, strzelił trzy gole. Do tego dołożył świetną asystę do Chwiczy Kwaracchelii. Pod każdym względem prezentuje się lepiej od gwiazdora Napoli, gdyż ten niekiedy znikał, bał się wziąć ciężar odpowiedzialności na własne barki. 23-latek zaś czarował, bawił się z rywalami, zakładał Portugalczykom siatki. Reprezentuje sobą wszystko to, czego tak często brakuje we współczesnej piłce. Radość.