Wystrzelili jak z procy, skończą w Ekstraklasie? Ostatnio zgnietli lidera. "Gramy na własnych zasadach"

Wystrzelili jak z procy, skończą w Ekstraklasie? Ostatnio zgnietli lidera. "Gramy na własnych zasadach"
Artur Kraszewski / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz HawrotDzisiaj · 09:00
Po dość rozczarowującej jesieni to oni z całej czołówki najlepiej weszli w nową rundę. Piłkarze Wisły Płock zgnietli ostatnio Bruk-Bet Termalikę i wysłali jasny sygnał: bijemy się o Ekstraklasę. Bezpośrednio, tak jak zapowiadali.
Nieudany zeszły sezon I ligi - zaledwie siódme miejsce w tabeli - doprowadził do wielu zmian w Wiśle Płock. Pożegnano Dariusza Żurawia, którego zastąpiono trenerskim odkryciem, Mariuszem Misiurą ze Znicza Pruszków. Wspierany przez miasto klub sypnął też solidnym groszem na przebudowę kadry. Nie jest tajemnicą, że “Nafciarze” płacą lepiej niż wiele klubów Ekstraklasy, stąd mogli sobie pozwolić na takie nazwiska jak Dani Pacheco, czy przebić konkurencję z Maciejem Gostomskim. Na starcie rozgrywek padła też jasna deklaracja: cel to awans.
Dalsza część tekstu pod wideo
Stąd jesienny wynik zespołu Misiury mógł zostać uznany za rozczarowanie. Było jasne, że nowy trener potrzebuje czasu, by wdrożyć własny pomysł na grę, niemniej, 33 punkty, siedem za drugą Arką Gdynia i 12 za liderującą Termaliką, furory nie robiły. Aby myśleć o bezpośredniej promocji do elity, Wisła, której kadrę zimą jeszcze podrasowano, musiała mocno wejść w nową rundę. To, mimo delikatnego falstartu w Głogowie, się udało. Trzy kolejne zwycięstwa, w tym z liderem, zmniejszenie straty do TOP2 - jest w Płocku powiew optymizmu.
wisła płock wyniki 1 liga 14.03.2025
własne

Lider na kolanach

- Od dłuższego czasu sami czujemy, że jesteśmy coraz mocniejsi - mówił Mariusz Misiura na łamach Meczyki.pl tuż po zasłużonym zdemolowaniu Termaliki (3:0).
Było to widoczne. Jego zawodnicy doskonale zneutralizowali atuty przeciwnika, a tych przecież nie brakuje. Imponowali organizacją, pomysłem, wybieganiem, trener Misiura wygrał taktyczny pojedynek z Marcinem Broszem. Wszystko się zgadzało - od niezwykle pewnego w bramce Bartłomieja Gradeckiego po efektowną i efektywną grę w ofensywie. Już w pierwszej połowie dublet ustrzelił Jime, czyli Jorge Jimenez, który błyszczy grając wyżej bramki rywala. Bezbłędnie wspierał go Dani Pacheco, a kolejny dobry mecz rozegrał kolejny z zawodników urodzonych w Hiszpanii, Iban Salvador. Reprezentant Gwinei Równikowej zaliczył chyba największy progres względem nierównej jesieni.
W drugiej połowie goście z Niecieczy mieli okres lepszej gry, ale nie znaleźli sposobu na Gradeckiego, wybornie zastępującego kontuzjowanego Gostomskiego. Na “deser” gospodarze wykończyli przyjezdnych golem wykreowanym przez wychowanków, ludzi Płocka, Fabiana Hiszpańskiego i Łukasza Sekulskiego. Całościowo był to najlepszy mecz Wisły w tym sezonie, z czym zgodził się trener Misiura. I to z naprawdę silnym przeciwnikiem.
- Na tę chwilę w meczach, które gramy, czujemy dużą kontrolę, czujemy, że wygrywamy je zasłużenie. Oczywiście, chcemy pozostać pokorni, ale nie chcemy ujmować sobie naszej wartości. Co mnie najbardziej cieszy to to, że wygrywamy w sposób nad jakim pracujemy, w jaki wierzymy. Że rozumiemy, dlaczego wygrywamy, a dlaczego czasami nam się nie udaje wygrać. Przyjemność z takimi piłkarzami, z taką grupą współpracować. Zaszczyt - podkreślał 43-letni szkoleniowiec.

Złoty traf transferowy?

Przemianę po zimowym okresie przygotowawczym widać nie tylko u Salvadora. W pierwszej rundzie można było mieć sporo uwag do obrońców, jak Marcus Haglund-Sangre czy Andrias Edmundsson. Teraz obaj wyglądają bardzo solidnie. Po pierwsze, poprawili grę w tyłach. Po drugie, zgodnie z filozofią szkoleniowca dają drużynie coś ekstra z przodu. Szwed pokazuje to ofensywnymi wejściami, jak z Pogonią Siedlce, gdy trafił do siatki. Reprezentant Wysp Owczych potrafi jedną piłką mocno rozpędzić płocką maszynę, przeciwko Termalice dwa-trzy razy posyłał idealne podania nakręcające atak. Kibice “Nafciarzy” mogą upatrywać nadziei na awans nie tylko stricte w dobrych wynikach, ale właśnie postępach poszczególnych piłkarzy.
- Wierzę w mądrość zawodników i wierzę w mój sztab, który codziennie z nimi pracuje, rozmawia, dużo rzeczy planuje i widzi, na czym musimy się skupić, z czym zawodnik ma problemy. Dzisiaj, widząc, jak Andrias wprowadza piłkę, czy jak gra Marcus, przypominam sobie [różnice], jeśli chodzi o nasze pierwsze odprawy indywidualne z tymi zawodnikami, a teraz, po kilku miesiącach. Jesteśmy niesamowicie zadowoleni, że pomogliśmy jednemu czy drugiemu zawodnikowi coś poprawić - mówił Misiura. - Staramy się zapewnić piłkarzom jak najlepszy “serwis”, sprawić, by w każdym obszarze stawali się lepsi dla drużyny i dla siebie. Cieszę się, że nie są to puste słowa, że są później widoczne w czynach. Uważam, że to też buduje zaufanie i bardzo dobrą relację z piłkarzami. Czas, proces, sprawia, że drużyna wygląda coraz lepiej i każdy zawodnik rozumie, co ma robić na boisku - dodawał.
W ataku dominuje hiszpańska krew - lider ofensywy Jime ma już dziesięć goli. Coś ekstra powinien dorzucić też nowy nabytek, irakijsko-szwedzka “dziewiątka”, Amin Al-Hamawi. Trener nie szczędził mu słów pochwały już w momencie transferu, mówiąc dla RDC, że “to ostatni moment by taki zawodnik był dostępny dla Wisły Płock”. Padło też zdanie: “myślę, że za kilka miesięcy będzie on grał w bardziej liczącej się lidze od polskiej”. I faktycznie, po 21-latku widać spory potencjał. Z Pogonią Siedlce zdobył dwie bramki, był też aktywny przeciwko Niecieczy, choć tam szwankowała jeszcze decyzyjność. Zanosi się jednak, że “Nafciarze” rękami dyrektora sportowego Dariusza Sztylki zanotowali mocny traf na rynku.
- On ma niesamowity potencjał 1 na 1, a nawet 1 na 3! Nieczęsto widzimy coś takiego u nas [w lidze] - Misiura był pod wrażeniem. - Do tego świetna finalizacja z lewej i prawej nogi. Najważniejsze zadanie to doprowadzić go do najlepszego stanu fizycznego - zauważył, podkreślając też znaczenie w przygotowaniu zawodnika trwającego obecnie Ramadanu. Wisła zmienia nawet godziny treningów, by dopasować je pod funkcjonowanie dnia Al-Hamawiego.

Mocne karty po awans

Dyrektor Sztylka w niedawno zakończonym okienku absolutnie nie zapadł w zimowy sezon. Wręcz przeciwnie. Jasno określił braki kadrowe i wzmocnił najbardziej potrzebujące pozycje. Poza Al-Hamawim udało się wyciągnąć z ligowej konkurencji Nemanję Mijuskovicia, wieloletniego piłkarza i kapitana Miedzi Legnica. Serb miał po drodze problemy zdrowotne, ale już udowodnił, że na tę ligę dysponuje po prostu nad wyraz mocnymi kartami. Niezależnie, czy gra jako stoper, czy defensywny pomocnik. Do tego nieźle wygląda Dawid Barnowski, zaplusować zdążył też Kevin Custović, rzutem na taśmę pozyskano także defensywnego pomocnika Denisa Bosnjaka. Do tego doszło zabezpieczenie pozycji młodzieżowca.
Tu naprawdę trudno się do czegoś przyczepić. Wygląda na to, że Wisła weszła na właściwe obroty i może sporo namieszać w rywalizacji o bezpośredni awans. A przecież zimą więcej mówiono choćby o Ruchu Chorzów. Ruchu, który zdobył tylko dwa punkty i w sobotę zagra z “Nafciarzami” na Stadionie Śląskim. Faworytem będą goście. Jeśli wygrają, wyślą kolejny mocny sygnał do Gdyni i Niecieczy, jednocześnie mocno zakopując chorzowian w ciężką batalię o udział w barażach. Zanosi się na kawał meczycha.
wisła płock terminarz 1 liga 14.03.25
własne
- Czy zmierzamy pewnie po Ekstraklasę? Taki jest cel, nikt nie ucieka, stawia czoło temu wszystkiego - potwierdził Mariusz Misiura. - Gramy co tydzień na własnych zasadach, mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu, a czy to da awans - czas pokaże - podsumował.
Rozmowa z Mariuszem Misiurą z ostatniego I Liga Raport na kanale Meczyki.pl poniżej, od [48:09]:

Przeczytaj również