W Polsce niezły, w lepszej lidze wręcz kapitalny. Pobił historyczny rekord
Trochę straciliśmy go z radarów, ale dziś warto o nim przypomnieć. Guilherme Sitya, który w przeszłości spędził kawał czasu w Polsce, od kilku lat pracuje na miano legendy Konyasporu, a w mocnej lidze tureckiej robi prawdziwą furorę. Pod jednym, całkiem imponującym względem, jest nawet najlepszy w ponad stuletniej historii swojego klubu.
Gdy Guilherme (nie mylić z tym Guilherme, który grał w Legii) zjawił się w Polsce, był akurat na piłkarskim zakręcie. Zanim w końcówce sierpnia 2018 roku rękę wyciągnęła do niego Bruk-Bet Termalica Nieciecza, przez ponad pół roku tkwił na bezrobociu. Nad Wisłą chciał się więc odbudować. I to mu się udało.
Król asyst
Wcześniej Brazylijczyk urodzony w Porto Alegre występował głównie w lidze rumuńskiej, gdzie rokował naprawdę dobrze. Z Petrolulem zdobywał krajowy puchar, ze Steauą Bukareszt nawet potrójną koronę. Jako boczny obrońca błyszczał głównie pod względem liczby notowanych asyst, co zresztą na przestrzeni lat stało się jego znakiem rozpoznawczym. Dogrywał kolegom przy golach nie tylko na krajowym podwórku, ale też w Lidze Europy. Przykład? Trzy asysty w dwumeczu z Fulham.
W pewnym momencie Guilherme, ofensywnie nastawiony lewy defensor, ruszył nawet na Zachód, ale tam odbił się od niemieckiego Greuther Furth, gdzie przebywał na kilkumiesięcznym wypożyczeniu. Wrócił z podkulonym ogonem, a potem w Bukareszcie nie był w stanie nawiązać już do swojej najlepszej dyspozycji.
Ze Steauą rozstał się w środku sezonu. To właśnie wówczas spędził kilka długich miesięcy na bezrobociu. Sytuację wykorzystała w końcu Termalica, która zyskała naprawdę jakościowego zawodnika. Owszem, będącego na zakręcie, ale nadal potrafiącego grać w piłkę. Guilherme wskoczył do składu w ósmej kolejce i potem regularnie, wyłączając końcówkę sezonu, wybiegał w podstawowym składzie. Czterokrotnie uruchamiał też swoją broń w postaci asyst.
Brazylijczyk nie mógł jednak w pełni rozwinąć skrzydeł, bo Termalica, choć niespodziewanie zajęła wówczas w ekstraklasie wysokie siódme miejsce, grała wyjątkowo zachowawczo. Strzelała najmniej goli w lidze i nadrabiała solidną defensywą. W ostatecznym rozrachunku wychodziła na tym dobrze, ale sam Guilherme musiał się wyraźnie hamować. Gdy zatem po niecałym roku spędzonym na polskich boiskach otrzymał ofertę od preferującej bardziej otwarty futbol Jagiellonii, nie wahał się ani chwili.
Mocny punkt Jagi
“Duma Podlasia” była wtedy świeżo po sezonie zakończonym wicemistrzostwem kraju, a brazylijski lewy obrońca miał wzmocnić zespół przed rywalizacją na kilku frontach. Szybko zadomowił się w podstawowym składzie. Grał od deski do deski nie tylko w większości ligowych spotkań, ale też w eliminacjach Ligi Europy. Co jednak ciekawe, przez długi czas Guilherme nie potrafił wykorzystać swojej, wydawało się, najmocniejszej broni. Pierwszą asystę w barwach Jagiellonii zaliczył dopiero w 19. z kolei meczu. Wtedy worek się rozwiązał.
Ostatecznie Brazylijczyk spędził w Białymstoku dwa i pół sezonu. Nie zdobywał w tym czasie z klubem trofeów, ale dołożył sporą cegiełkę do kolejnego już wicemistrzostwa kraju ekipy ze Słonecznej. Był też członkiem drużyny, która w szalonych okolicznościach eliminowała z Ligi Europy faworyzowane Rio Ave. W pamiętnym meczu zakończonym remisem 4:4 zanotował nawet asystę, dogrywając z rzutu rożnego do Tarasa Romanczuka.
Gdy żegnał się z Jagiellonią, miał na koncie 92 rozegrane mecze, trzy strzelone gole i aż 20 decydujących podań przy trafieniach kolegów. Odszedł w środku sezonu, gdy 100 tysięcy euro na stół wyłożył turecki Konyaspor. Nie była to kwota zwalająca z nóg, ale “Duma Podlasia” miała w zasadzie ostatnią okazję, by jeszcze cokolwiek na Brazylijczyku zarobić. Kilka miesięcy później mógłby on odejść za darmo.
Klubowa legenda, ligowy top
Niemal dokładnie pięć lat temu Guilherme przeniósł się więc do Turcji i… gra tam do dziś. Wciąż w tym samym klubie. W Konyasporze zadomowił się na tyle, że jest już jego kapitanem. Rozegrał 181 spotkań, strzelił 13 goli, zaliczył aż 34 asysty. Pod tym ostatnim względem jest klubowym rekordzistą. W ponad stuletniej historii “Anatolijskich Orłów” żaden inny piłkarz nie zanotował większej liczby asyst. To więc naprawdę imponujący dorobek zawodnika, który - przypomnijmy - gra na pozycji lewego obrońcy.
Brazylijczyk znakomicie radzi sobie w mocnej lidze tureckiej. Omijają go urazy, od pięciu sezonów gra praktycznie bez większej przerwy, wciąż robi użytek ze swojej kapitalnie ułożonej lewej nogi, którą wykorzystuje i w otwartej grze, i przy stałych fragmentach. W sezonie 2021/22 wraz z drużyną zajął sensacyjnie trzecie miejsce w krajowej Superlidze, wyprzedzając m.in. Besiktas czy Galatasaray. Sam strzelił w tamtych rozgrywkach cztery gole i dorzucił pięć asyst.
Pod względem liczb jeszcze bardziej imponował natomiast w kolejnych latach. W ligowej kampanii 2022/23 asystował dziewięciokrotnie i był pod tym względem drugim zawodnikiem całych rozgrywek, a sezon później pobił swój rekord w klasyfikacji kanadyjskiej, bo oprócz siedmiu ostatnich podań zgromadził też pięć zdobytych bramek.
Żeby tego było mało, po trzech ostatnich sezonach (2021/22, 2022/23 i 2023/24) Guilherme był wybierany przez różne media i organizacje do najlepszej jedenastki tureckiej Superligi. Wystarczy prześledzić konto Brazylijczyka na Instagramie, by zobaczyć, jak często chwalił się wyróżnieniami i nagrodami.
Rzućmy okiem choćby na noty przyznawane przez portal sofascore. Działające tam algorytmy nie są oczywiście nieomylne, ale w dłuższej perspektywie pogląd na formę piłkarza z pewnością dają:
- 2023/24 - Guilherme dziesiątym najwyżej ocenianym piłkarzem całej ligi. Drugi wśród obrońców,
- 2022/23 - Guilherme czwartym najwyżej ocenianym piłkarzem całej ligi. Najlepszy wśród obrońców. Miejsce w najlepszej XI rozgrywek,
- 2021/22 - Guilherme ósmym najwyżej ocenianym piłkarzem całej ligi. Najlepszy wśród obrońców. Miejsce w XI rozgrywek,
- 2020/21 - Guilherme 14. najwyżej ocenianym piłkarzem całej ligi. Czwarty wśród obrońców.
“Polska” ekipa
Niesamowita powtarzalność. Były ekstraklasowicz wszedł do mocniejszej ligi i zaczął robić w niej furorę. Takie obrazki zawsze ogląda się z przyjemnością. Czas pokaże natomiast, jak potoczy się przyszłość Brazylijczyka, bo dziś nie jest on już młodzieniaszkiem. Na karku ma 34 lata, a jego umowa z Konyasporem wygasa 30 czerwca tego roku.
Co ciekawe, Guilherme dzieli szatnię m.in. z Jakubem Słowikiem, Blazem Kramerem (do niedawna Legia) czy Danijelem Aleksiciem (niegdyś Lechia Gdańsk). Zespół złożony po części z byłych piłkarzy polskich klubów nie radzi sobie jednak najlepiej. Po 17 kolejkach zajmuje dopiero 13. miejsce. Główny bohater tego artykułu zgromadził już pięć asyst i znów jest pod tym względem w ligowej czołówce. Pewne rzeczy się zatem nie zmieniają.
Tak według Opta wyglądała natomiast najlepsza jedenastka tureckiej Superligi po 17 kolejkach. W niej nie tylko Guilherme czy Krzysztof Piątek, ale też były gracz Rakowa Częstochowa - David Tijanić, któremu kilka dni temu poświęciliśmy większy tekst (TUTAJ).