Wygrani i przegrani meczu z Holandią. "Spisał się na medal. Nieoczywisty bohater"

Wygrani i przegrani meczu z Holandią. "Spisał się na medal. Nieoczywisty bohater"
Mateusz Porzucek / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot16 Jun · 20:06
Sporo pozytywów, ale były też rozczarowania. Oto wygrani i przegrani wśród reprezentantów Polski za mecz z Holandią.
Michał Probierz zaskoczył składem na spotkanie inaugurujące udział Polski w EURO 2024. Selekcjoner szybko też reagował na wydarzenia boiskowe, sprawnie dokonując zmian. Łącznie skorzystał z 16 piłkarzy. Wielu z nich zaliczy mecz z Holandią do udanych - wystawiając oceny (wszystkie znajdziecie TUTAJ), daliśmy biało-czerwonym jedną “ósemkę”, jedną “siódemkę” i sporo “szóstek”, co jest miarą solidności. Były też jednak mniej udane występy. Wzięliśmy to wszystko pod uwagę, kompletując zestaw największych wygranych i przegranych starcia z “Oranje” po stronie polskiej kadry.
Dalsza część tekstu pod wideo

Najwięksi wygrani

Michał Probierz

Sporo już napisano o tym, jak Michał Probierz zdążył odmienić tę reprezentację poza boiskiem i na nim, a przy tym odmienił swój wizerunek. Ale znów trzeba podkreślić klasę selekcjonera i akurat nie chodzi nam o doskonały styl. Na Holandię zaryzykował, zaskoczył składem wbrew wszelkim przewidywaniom i obronił się. Buksa, Urbański czy Romanczuk nie byli oczywistymi kandydatami do gry, tymczasem wszyscy zaplusowali, na czele z napastnikiem Antalyasporu. Probierz przytomnie też reagował na boiskowe wydarzenia. Od strony sportowej zaszczepił z kolei tej drużynie pomysł na grę, wreszcie reprezentacja Polski jest “jakaś”. Sprawia frajdę, dokłada do tego jakość piłkarską. Trener pokazał, że kadra potrafi być inna, bardziej dynamiczna. Doskonale podsumował na antenie TVP Sport to Wojciech Szczęsny (kapitalny mecz, ale to nic nowego):
- Miło się patrzy, jak młodzi piłkarze z Polski wychodzą bez kompleksów na tak dobrą, świetną Holandię i chcą grać swój futbol. (...) Mamy na tyle zwariowanego trenera, który powiedział: musimy grać w piłkę. I wszyscy mu uwierzyli.
W punkt.

Adam Buksa

Długo nie było jasne, czy Buksa w ogóle na ten turniej pojedzie. Ale pojechał, dostał szansę i wykorzystał ją w stu procentach. Rosły napastnik udowodnił, że jego solidny występ z Ukrainą nie był dziełem przypadku. Przeciwko Holandii spisał się na medal i nie chodzi tylko o perfekcyjnie strzelonego gola, gdy pokazał swój znak firmowy - doskonały timing i uderzenie głową. “Buksik” walczył jak lew z Virgilem van Dijkiem, nie pękł, wykonał mnóstwo tytanicznej pracy. Przepychał się, wywalczał faule, ułatwiał grę kolegom. Aż szkoda, że już przy wyniku 1:2 bramkarz obronił jego sprytny strzał zmierzający do bramki. Niemniej, zawodnik Antalyasporu może być zadowolony z tego, co zaprezentował. Wysłał sygnał, że jest gotowy na Austrię. Nieoczywisty bohater.

Kacper Urbański

Trzeci mecz w kadrze, pierwszy w podstawowym składzie. Gdyby ktoś na koniec maja przewidział taki los Urbańskiego, mógłby zasuwać do kiosku po Lotto. Pomocnik Bolonii to największy wygrany całego zgrupowania. Przeszedł drogę od piłkarza do sprawdzenia, poprzez debiutanta-ciekawostkę, po naprawdę cenny element drużyny narodowej. Z Holandią zdał egzamin dojrzałości, pokazał jakość. Znów udowodnił, że ma naturalny luz, odwagę, lubi ryzykować. Choćby, gdy w 12. minucie efektownie wyprowadził rywali w pole i uruchomił akcję biało-czerwonych. Jasne, nie będziemy przesadzać, nie otarł się o wybitność, ale warto tego chłopaka docenić. Był aktywny, “pod piłką”, dynamiczny. Czekamy na kolejne pozytywne występy Kacpra Urbańskiego.

Taras Romanczuk

O ile Romanczuk był jednym z najlepszych piłkarzy w sparingu z Ukrainą, o tyle absolutnie nikt nie typował go do jedenastki na Holandię. Szczególnie, że kilka dni nie trenował z powodów zdrowotnych. Selekcjoner jednak zaskoczył, wysłał lidera Jagiellonii w bój, a ten odpłacił się za kredyt zaufania udanym meczem. Oczywiście, Romanczuk nie zostanie nagle gigantem techniki i nie rzuci pięciu piłek jak Jakub Moder, ale swoje zadania wypełniał należycie. Miał kilka imponujących powrotów i odbiorów, łatał dziury, zasuwał za trzech. Pokazał, że właściwie czuje grę, dobrze się ustawia, jest inteligentny na boisku. Po prostu solidna robota. Nie widzimy powodów, by z Austrią usiadł na ławce - zagrał zamiast Bartosza Slisza i dźwignął temat.

Jakub Moder

Kilka słów warto też poświęcić Kubie Moderowi, który znowu dał pozytywną zmianę. Pomocnik Brighton wniósł do gry biało-czerwonych znacznie więcej od Sebastiana Szymańskiego. Zaczął od skutecznej interwencji w tyłach, a następnie dał kilka świetnych podań w ofensywie. Wykonał dużo pracy, dobrze się odnalazł w drugiej linii, gdzie Holendrzy czasem zbyt łatwo zmuszali Polaków do błędu. Wydaje się, że tym meczem Moder wywalczył podstawowy skład na Austrię. Zasłużył. Szkoda marnować takiego piłkarza na ławkę.

Najwięksi przegrani

Sebastian Szymański

Wiele lat to Piotr Zieliński był obiektem krytyki za grę w kadrze. Zarzucano mu, że jego występy w klubie nijak mają się do tych z orzełkiem na piersi. Dziś w buty “Zielka” wszedł jakby Sebastian Szymański. Pomocnik Fenerbahce doskonale sobie radzi w piłce klubowej, tymczasem w reprezentacji dalej brakuje mu przełomu, meczu, którym uciszyłby negatywne głosy. Były może pojedyncze lepsze występy, ale niestety większość z nich wrzucilibyśmy do szufladki nijakości. Podobnie było w Hamburgu. To nie tak, że wypadł fatalnie i zasłużył na ciosy ze wszystkich stron.
- Robił momentami robotę w pressingu, plus to na nim Holendrzy złapali żółtą kartkę, potrafił pokazać się w małej grze, jednak zbyt często był schowany - oceniliśmy.
Całościowo 25-latek zagrał jednak poniżej oczekiwań, “szaro”, zbyt mało zaoferował, by zapracować na uznanie. Zauważył to też selekcjoner, który w przerwie zamienił go na Modera. Trzymamy kciuki za Szymańskiego, natomiast na otwarcie EURO nie dowiózł. Albo dowiózł za mało.

Krzysztof Piątek

Był w kilku prognozowanych składach na Holandię. Po kontuzji Roberta Lewandowskiego można było się zastanawiać, czy to nie właśnie Piątek zagra na “dziewiątce” jego kosztem. Ostatecznie jednak przegrał rywalizację z Buksą. Co więcej, konkurent strzelił gola i należał do najlepszych w drużynie, a on nie wszedł choćby na minutę. Pewnie byłoby inaczej, gdyby nie kłopoty Bartosza Salamona, jednakże snajper Basaksehiru musi czuć się rozczarowany. A łatwiej nie będzie, bo do zdrowia na Austrię ma wrócić kapitan.

Bartosz Slisz

Wahaliśmy się, czy umieszczać pomocnika Atlanty United na tej liście. Był on jednak typowany jako pewniak do jedenastki, a rzutem na taśmę selekcjoner wybrał Tarasa Romanczuka. Ponadto Slisz zmienił zawodnika Jagiellonii stosunkowo szybko i wypadł słabiej od niego. Szczególnie przy golu na 1:2 mógł zachować się lepiej, gdy nieskutecznym atakiem otworzył przeciwnikom drogę do bramki Szczęsnego. Nie zamierzamy specjalnie byłego gracza Legii krytykować, natomiast do grona przegranych pasuje, patrząc na to, jaką rolę w tej drużynie odgrywał ostatnimi czasy.

Przeczytaj również