Wygrani i przegrani ćwierćfinałów EURO. A miał grzać ławę! "Rewelacja, jak natchniony"

Wygrani i przegrani ćwierćfinałów EURO. A miał grzać ławę! "Rewelacja, jak natchniony"
ANP / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot07 Jul · 08:00
Jedni mogli tonąć w łzach radości, inni smutku. To nie były wybitne ćwierćfinały EURO, ale na pewno zapamiętamy z nich kilka obrazków wartych uwagi. Oto bohaterowie - ci pozytywni i negatywni.
Czołgający się niemiłosiernie niemrawi Anglicy i Francuzi. Holendrzy, którzy z wielkimi problemami, lecz ostatecznie dźwignęli łatkę faworyta. I wreszcie ci najlepsi, grający najciekawszą piłkę, najbardziej jak dotąd przekonujący Hiszpanie. Z drugiej strony łzy rozpaczy Niemców, smutne pożegnania legend, niedosyt Szwajcarów i Turków. Tak można krótko podsumować ćwierćfinały EURO 2024. Ale by było ciekawiej, wybraliśmy dla Was po trzech największych wygranych i przegranych minionej fazy turnieju.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zanim jednak o nich, dorzucamy do tego specjalne wyróżnienie dla Mikela Merino. Ten wprawdzie nie znalazł się na poniższej liście, ale jest autorem najbardziej uroczego obrazka 1/4 finału mistrzostw. Jego celebracja zwycięskiego gola w postaci hołdu dla ojca, który 30 lat zrobił dokładnie to samo, na tym samym stadionie, zasługuje na uznanie. Piękny moment.

Wygrani ćwierćfinałów EURO 2024

Bukayo Saka

Bez niego Anglicy raczej mogliby zapomnieć o awansie do półfinału. Skrzydłowy od pierwszej minuty sprawiał wrażenie jedynego jakościowego zawodnika w ofensywie swojej drużyny. Szarpał, próbował, kiwał, podawał, strzelał, starał się ocucić inne ospałe gwiazdy. W końcu jego wysiłki zostały nagrodzone, gdy przy wyniku 0:1 zaryzykował ze strzałem z trudnej pozycji i trafił idealnie przy słupku. Anglia zyskała dogrywkę i rzuty karne, w których wyrzuciła Szwajcarię za burtę. Tam Saka bezbłędnie wykonał jedenastkę, a pamiętamy przecież jego dramat w finale EURO 2020, gdy ją zmarnował, przez co był niemiłosiernie wyszydzany i obrażany. Piłkarz Arsenalu jest dziś, przy zapaści formy Kane’a czy Fodena, główną nadzieją kibiców, by słynne hasło football is coming home wreszcie stało się faktem. Zasłużył na moment, w którym znalazł się w sobotni wieczór.

Unai Simon

Golkiper Athletiku może nie jest najbardziej medialną postacią, a pozycji bramkarza nie wskazalibyśmy jako tej najsilniejszej w hiszpańskim gwiazdozbiorze. Simon udowodnił jednak, że zna się na swoim fachu jak należy. Był bohaterem meczu z Niemcami. Miał kilka spektakularnych interwencji, jeszcze w regulaminowym czasie gry, choćby gdy zatrzymywał Kaia Havertza. Jasne, przydarzył mu się błąd, po którym ten sam Havertz zmarnował świetną okazję bramkową, ale fakty są takie, że bez niego hiszpański mur pękłby szybciej. W dogrywce z kolei fantastycznie obronił uderzenie głową Niclasa Fuellkruga, jeszcze przy wyniku 1:1 [od 2:15]:
Na dodatek po meczu zebrał kolejne brawa od kibiców, gdy “zgasił” prowokacyjne pytanie dziennikarza o “brudną grę Niemców”. Można powiedzieć, że był czujny nawet po ostatnim gwizdku. Na długo zapamięta ten ćwierćfinał. Absolutny kozak.

William Saliba

Łapiemy się za głowę, widząc, jak bardzo niemrawa jest Francja w ofensywie, na czele z Kylianem Mbappe. Jednocześnie trzeba docenić jej grę w obronie, dowodzonej dość niespodziewanie przez Williama Salibę. Niespodziewanie, bo stoper Arsenalu dopiero na tym EURO stał się ważną postacią kadry. I za tę decyzję Didier Deschamps zasłużył na gromkie brawa. Saliba rozgrywa doskonałe mistrzostwa. Jasne, nie jest nieomylny, ale całościowo wygląda rewelacyjnie. Chowa kolejnych napastników do kieszeni, właśnie to zrobił z Cristiano Ronaldo. Z Portugalią grał jak natchniony - wybijał, przerywał, odbierał, wygrywał pojedynki. Nie ma przypadku w tym, że “Trójkolorowi” nadal nie stracili gola z gry. Wielka w tym zasługa Saliby, wydaje się, że pewniaka do jedenastki turnieju.

Przegrani ćwierćfinałów EURO 2024

Toni Kroos

Nie tak miał wyglądać ostatni mecz w wybitnej karierze takiego geniusza futbolu jak Toni Kroos. Oczywiście, ćwierćfinał z Hiszpanią nie wpłynie w żaden sposób na jego ogólny obraz, niemniej, pożegnanie na pewno wyobrażał sobie inaczej. Tymczasem już od pierwszej minuty wyglądał… jak nie on. Zaczął od ostrego faulu na Pedrim, wysyłając go na miesięczny rozbrat od piłki. Po chwili spóźnił się też z interwencją, faulując Lamine’a Yamala. Gdyby to spotkanie prowadził lepszy sędzia od Anthony’ego Taylora, niewykluczone, że Kroos wyleciałby z czerwoną kartką i oglądałby jego dalszą część w szatni lub na trybunach. W środku boiska też radził sobie słabiej niż zwykle, a na zamknięcie dogrywki wykonał wyjątkowo nieudany jak na niego rzut wolny ostatniej szansy, ułatwiając interwencję Unaiowi Simonowi. Dodajmy, że prawdopodobnie umknęła mu też szansa na zdobycie Złotej Piłki. Legendarny pomocnik ma czego żałować, to musi boleć. Ale, rzecz jasna, będziemy za nim tęsknić.

Cristiano Ronaldo

Ma też czego żałować Cristiano Ronaldo, który ostatnie mistrzostwa Europy w długiej, bogatej karierze, zakończył bez choćby jednego gola. Z Francją nic nie wskórał, William Saliba wspierany przez kolegów nie dał mu pograć. Oddajmy CR7, że świetnie wykorzystał rzut karny w serii jedenastek, ale finalnie nie zapamiętamy jego występu na EURO z pozytywnej strony. W ćwierćfinale znów było to samo co wcześniej - gra “pod Ronaldo”, momentami komiczna, bez spodziewanego efektu. Plan, by oprzeć reprezentację Portugalii na powoli schodzącym ze sceny napastniku, nie wypalił. Mecz z “Trójkolorowymi” tylko to potwierdził. W pojedynku Mbappe - Cristiano padł, można powiedzieć, bezbramkowy, niestrawny remis. Ale to Kylian dalej może marzyć o złocie, a portugalska legenda pojechała do domu. Pożegnanie CR7 z mistrzostwami Europy, na których scenie latami brylował, zapisujemy na minus.

Kai Havertz

Mógł wprowadzić Niemców do półfinału, ale był nieskuteczny. Zapadła w pamięć szczególnie jego nieudana próba lobu, przegrywał też pojedynki z Simonem, marnując inne dogodne okazje bramkowe. Nikt nie odbierze Havertzowi tego, jak wiele wnosił do gry gospodarzy przez całe mistrzostwa. Dał im sporo, rozgrywał solidny turniej, nie bez powodu jest bardzo ceniony przez Juliana Nagelsmanna. Koniec końców jednak zakończył EURO z zerem po stronie bramek bez rzutów karnych. A swoje szanse miał właściwie od pierwszego meczu grupowego. Żegna się z mistrzostwami jako przegrany. Musi czuć spory niedosyt.

Przeczytaj również