Wyczekiwany powrót polskiego talentu. Zagrał nawet w Lidze Mistrzów. "W defensywie klasa" [POLACY ZA GRANICĄ]
Mimo wielkich kłopotów Roberta Lewandowskiego był to generalnie świetny tydzień biało-czerwonych. Dublety, gole, asysty, powroty, pochwały mediów - jest o czym pisać. Zapraszamy.
Zaczynamy od wizyty w Turcji, gdzie rozpędza się Krzysztof Piątek.
WOKÓŁ GOLI
Gol za golem Piątka
Piątek na dobre bowiem rozwiązał worek z bramkami. Napastnik Basaksehiru długo zawodził, ale jak w końcu znalazł drogę do siatki, to strzela gola za golem. W ubiegłym tygodniu wpisał się na listę strzelców w obu spotkaniach swojej drużyny. Zaczął od trafienia z Pendiksporem (4:1), choć trzeba przyznać, że nie mógł w poniższej sytuacji popełnić błędu [od 5:01]:
Ładniejszą i trudniejszą bramkę zdobył kilka dni później przeciwko ekipie Rizesporu. Piątek ruszył do podania, wziął obrońcę na plecy i huknął nie do obrony pod poprzeczkę:
Ostatnie cztery ligowe występy “Pio” to cztery gole. Wygląda na to, że wreszcie złapał regularność. Oby tak dalej.
Frankowski bohaterem
Dwie bramki, tyle że w jednym meczu, zanotował także Przemysław Frankowski. “Franek” został bohaterem spotkania z Lyonem (3:2). Wahadłowy, który wcześniej słabo wypadł w Lidze Mistrzów (aż 0:6 Lens z Arsenalem), w pełni zrehabilitował się jako super rezerwowy. Wszedł na boisko w przerwie i szybko, bo już w 52. minucie, pokonał bramkarza Lyonu z rzutu karnego.
W 74. minucie trafił po raz drugi. Po dośrodkowaniu z boku boiska kropnął z woleja, przełamał ręce golkipera i mógł cieszyć się z kolejnego gola.
Francuskie media rozpłynęły się nad grą Polaka. Portal “Maxifoot” wręczył mu najwyższą na boisku notę 8 w skali 1-10. Podobnie uczynił słynny dziennik “L’Equipe”. Dzięki tej wygranej Lens, które fatalnie rozpoczęło obecny sezon, awansowało już na szóste miejsce w tabeli Ligue 1.
Jak rasowy napastnik
W miniony weekend błysnął też Jakub Piotrowski. Grający z opaską kapitana na ramieniu piłkarz Łudogorca skompletował dublet w trzy minuty drugiej połowy. Najpierw trafił do siatki głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a następnie uderzył z linii pola karnego i strzelił gola po błędzie bramkarza. Obie bramki zobaczycie poniżej od [1:59]:
Bilans reprezentanta Polski w tym sezonie jest naprawdę obiecujący, szczególnie jak na pomocnika. Świetna forma.
Przebudzenie Skórasia
Michał Skóraś, który w tym sezonie ligi belgijskiej ledwo przebił licznik 100 minut gry, wreszcie błysnął w barwach Club Brugge. Dokonał tego w Lidze Konferencji, gdzie jako zmiennik pojawił się na boisku w Stambule i dołożył dwie cegiełki do rozbicia 5:0 Besiktasu. Skrzydłowy zaliczył dwie asysty. W 50. minucie przytomnie znalazł kolegę w polu karnym, omijając podaniem obronę rywali.
Niespełna 20 minut później Skóraś asystował też przy golu Andreasa Skov Olsena. Można uznać za to małe światełko w tunelu, ale trzeba jednocześnie dodać, że trzy dni później, w lidze, już nie zagrał.
Sprytny gol… ręką
W Lidze Konferencji dał również o sobie znać Sebastian Szymański, który popisał się sprytną asystą piętą:
Zawodnik Fenerbahce strzelił także gola, tyle że… ręką. Sędzia po interwencji VAR anulował tę bramkę, choć na pierwszy rzut oka nawet rywale nie zauważyli nielegalnego zagrania reprezentanta Polski.
Co ciekawe, turecki zespół poniósł sromotną klęskę, bo Nordsjaelland rozbiło go aż 6:1. Szymański rozegrał pełne 90 minut.
Lepiej poszło Tomaszowi Kędziorze. Jego PAOK wygrał we Frankfurcie z Eintrachtem 2:1, a polski obrońca otworzył wynik meczu:
Buksa z dubletem
Dobrą formę strzelecką utrzymuje w Turcji Adam Buksa. Rosły napastnik Antalyasporu strzelił dwa gole Hataysporowi. Zanim wykorzystał rzut karny, zaimponował świetnym wykończeniem dośrodkowania. Zobaczcie sami:
Buksa ma już w tym sezonie siedem goli ligowych. Strzelił je w 12 spotkaniach. Jego zespół zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Basaksehir Krzysztofa Piątka jest 17., a Fenerbahce Sebastiana Szymańskiego drugie.
Postrzelali
W 2. Bundeslidze drugi raz z rzędu do bramki rywali trafił Marcin Kamiński. Schalke wygrało 4:0 z Osnabruck.
Asystą z kolei popisał się Michał Karbownik, który w listopadzie stracił miejsce w składzie Herthy. Teraz jednak wszedł w przerwie meczu z Elversbergiem i zaplusował. Jego akcję obejrzycie TUTAJ.
Polskich akcentów nie brakowało też w mniej renomowanych ligach. W Indonezji znów do siatki trafił Maciej Gajos:
Na Cyprze drugą bramkę w sezonie zdobył Patryk Lipski [od 4:00]:
W drugiej lidze holenderskiej kapitalnie wypadł Kacper Kostorz z Den Bosch (dwa gole i asysta), a na zapleczu Saudi Pro League na listę strzelców wpisał się Konrad Michalak. To był więc naprawdę dobry tydzień biało-czerwonych, po słabszym poprzednim.
INNE WYDARZENIA
Seria pudeł “Lewego”
FC Barcelona odniosła ważne zwycięstwa nad FC Porto w Lidze Mistrzów i nad Atletico na krajowym podwórku. W obu przypadkach ekipa “Barcy” triumfowała 1:0. I niestety oba te mecze były nieudane w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Po meczu z Porto Xavi przyznał, że “Lewy” jest zły i sfrustrowany nieskutecznością, a hiszpańska prasa oceniła go bardzo surowo. “Sport” rzucił nawet hasło o “najgorszej wersji napastnika w karierze”. O ile jednak w środku tygodnia można było pisać o słabym “serwisie” dla RL9, o tyle w weekend ten serwis dostarczono mu idealny. Polak miał przynajmniej trzy kapitalne sytuacje strzeleckie. Wszystkie zmarnował, nie trafił nawet w światło bramki.
Najpierw w dziwny sposób główkował z kilku metrów, następnie źle złożył się do woleja tuż przed bramką, a na “deser” fatalnie spudłował stojąc oko w oko z Janem Oblakiem.
Ostatnia ze wspomnianych akcji jest pod tym kątem ciekawa, że do momentu oddania strzału Lewandowski wszystko zrobił wybornie. Ruszył do przodu, ośmieszył przeciwnika i… jakby się zaciął. Nie idzie to nie idzie. Trudno pisać o niezłej grze “dziewiątki”, gdy marnuje każdą okazję. “Sport” stwierdził, że “Lewy” jest nie do poznania. Xavi zaś podkreślił pracę napastnika dla zespołu, ale nawet on wskazał na nieskuteczność całej drużyny. Czyli, choć tego wprost nie powiedział, głównie kapitana reprezentacji Polski.
Robert Lewandowski ma problem i nie da się ukryć, że coraz rzadziej gwarantuje określoną jakość. Zjazd jest niepodważalny. Co dalej? Zaraz w klubie pojawi się Vitor Roque, ale trochę pewnie minie, zanim nastoletni Brazylijczyk się zaadaptuje i okrzepnie. “Lewy” swoje do końca sezonu pogra, postrzela, lecz nie sposób pominąć doniesienia o ewentualnym rozstaniu z nim w czerwcu przyszłego roku. Na dziś nie wygląda to na scenariusz science-fiction, choć - broń Boże - Lewandowskiego skreślać nie wolno. Niemniej, trudno zamazywać rzeczywistość. Dziennikarz Jose Alvarez na antenie “Chiringuito” zasugerował, że odejście RL9 po sezonie 2023/24 to temat dyskutowany w klubowych kuluarach. Cóż, im więcej występów jak z Atletico, tym ten negatywny trend trudniej będzie odwrócić.
Bułka skapitulował!
Dwa i pół miesiąca. Osiem ligowych gier z rzędu. Blisko 750 minut. Marcin Bułka długo kontynuował kapitalną passę spotkań bez straconego gola, ale w końcu skapitulował. Zaskoczył go Florence Mollet z Nantes, choć trzeba przyznać, że wcześniej Polak popisał się dobrą interwencją.
Nicea przerwała też serię meczów bez porażki, bo Nantes dowiozło wynik 1:0 do ostatniego gwizdka. Drużyna Bułki utrzymała się jednak na pozycji wicelidera Ligue 1. Do PSG traci cztery punkty.
Grabara zatrzymał Bayern
Kamil Grabara po raz kolejny w karierze spisał się na medal w meczu Ligi Mistrzów przeciwko gigantowi. Tym razem zatrzymał Bayern. FC Kopenhaga niespodziewanie zremisowała w Monachium 0:0 i nadal walczy o awans do fazy pucharowej kosztem Manchesteru United. Nie byłoby to możliwe bez Grabary. Polski golkiper zaimponował szczególnie refleksem przy strzale głową Thomasa Muellera [od 0:33]:
W lidze duńskiej było słabiej, bo Kopenhaga niespodziewanie przegrała u siebie z Aarhus (1:2). Grabara dał też o sobie znać w szerokim wywiadzie udzielonym ekipie “Foot Trucka”.
- Moja kariera poszła w takim kierunku, że nie chce mi się być trzecim bramkarzem [kadry]. Nie chce mi się - powiedział. - Patrząc na to, ile meczów w tym roku rozegrałem, wolę mieć te cztery dni wolnego niż tydzień trenowania i latania samolotami - dodał, ironicznie komentując też temat hierarchii bramkarzy u Michała Probierza. Cały wywiad TUTAJ.
Zaskakująca szansa
Co jeszcze działo się w europejskich pucharach? Na boisku niespodziewanie zameldował się stoper Salzburga, Kamil Piątkowski. Więcej o jego występie pisał Tomasz Hatta z portalu “igol.pl”:
- Z piłką przy nodze słabo, ale jeśli chodzi o stronę defensywną to klasa - uzupełnił z kolei Mieszko Pugowski, ekspert od austriackiej piłki.
Piątkowski dostał też 90 minut w lidze z Wolfsbergerem. Można przeczytać, że był to solidny mecz w wykonaniu byłego obrońcy Rakowa. Oby udało mu się grać regularnie, bo reprezentacja Polski potrzebuje stoperów w rytmie meczowym i na poziomie jak tlenu.
Zieliński skopany, Zalewski na ławie
W Lidze Mistrzów tradycyjnie grał też Piotr Zieliński, lecz nie zdołał on dokończyć spotkania z Realem Madryt. A to za sprawą brutalnego faulu Antonio Ruedigera, po którym polski pomocnik z kontuzją opuścił murawę.
Niemiec nie dostał za to zagranie nawet żółtej kartki. W Serie A obolały “Zielu” pojawił się na boisku tylko na kwadrans, a Napoli uległo 0:3 Interowi.
Wygrała za to AS Roma (2:1 z Sassuolo). Niestety - bez Nicoli Zalewskiego. Wahadłowy nie zagrał ani w tym spotkaniu, ani wcześniej w Lidze Europy z Servette. Coraz bardziej pachnie to zimowym transferem reprezentanta Polski.
Do ławki przyspawany jest też Jakub Kamiński (znów 0 minut dla Wolfsburga). Dawid Kownacki wszedł z kolei na doliczony czas gry spotkania Werderu w Stuttgarcie (0:2). We Włoszech poza podstawową jedenastką niezmiennie są Sebastian Walukiewicz oraz Mateusz Wieteska. Doceniamy za to dwa czyste konta i zwycięstwa Jana Bednarka. Southampton prezentuje się doskonale i zajmuje czwartą lokatę w Championship.
Polak mistrzem MLS?!
Kończymy świetnymi informacjami zza oceanu. Los Angeles FC Mateusza Bogusza wygrało Konferencję Zachodnią MLS i zagra w wielkim finale o tytuł mistrzowski całej ligi. W półfinale z Houston (2:0) polski pomocnik rozegrał 13 minut.