Ostateczne przekleństwo rosyjskiej piłki? "To narzędzie do segregacji i kontroli ludzi. Represyjne przepisy"
Niewykluczone, że Fan ID, czyli błogosławieństwo zagranicznych kibiców z czasów MŚ 2018, stanie się ostatecznym przekleństwem rosyjskiego futbolu. Sprawa przeszła przez rosyjskie ustawodawstwo jak burza. - Trudno postrzegać to inaczej niż jako narzędzie do selekcjonowania i kontrolowania ludzi, którzy chodzą na mecze - słyszymy.
- Jesteśmy przeciwni temu środkowi. Ta ustawa jest nieprzejrzysta, represyjna i po prostu zbędna. Takie zasady są sprzeczne z interesami kibiców i całego futbolu. Kibice zawsze opowiadali się za kibicowaniem swoim drużynom z pełnymi stadionami i świąteczną atmosferą na meczach. Ale narzucony ‘‘identyfikator kibica” zamienia nasze życie i miłość do klubu w zwykłą dekorację - oświadcza Landskrona, czyli jedyne stowarzyszenie kibiców petersburskiego Zenita.
Jako pierwsza spośród wielkich grup kibicowskich wydała odezwę, która jednoznacznie stanowi, że cały ‘‘Wiraż” (odpowiednik warszawskiej ‘‘Żylety”) nie planuje ubiegania się o identyfikator. A to oznacza, że opraw i dopingu podczas kontynuacji sezonu na Gazprom Arenie nie zobaczymy.
Mimo że ustawa wchodzi w życie dopiero od 1 czerwca 2022 roku, fani rosyjskich klubów idą w ślady Zenita i codziennie dają jasny komunikat - albo my, albo fan ID. Chociaż sprawa wydaje się już przegrana…
Jak to się zaczęło?
Fan ID to identyfikator kibica doskonale znany zagranicznym fanom z mistrzostw świata 2018. Dokument, który pełnił funkcję paszportu i umożliwiał bezwizowy wjazd na teren Federacji Rosyjskiej, był zdecydowanie dużym ułatwieniem dla obcokrajowców, tym bardziej, że pozwalał na wielokrotny wjazd i wyjazd w czasie całej imprezy. Dokument stanowił też przepustkę na stadion i gwarantował bezpłatny przejazd komunikacją miejską. Czy można było na to narzekać?
Problem pojawia się jednak, gdy chodzi o warunek ‘‘przepustki na stadion” dla rosyjskich obywateli i przepis umożliwiający zawieszenie fan ID, gdy dana osoba łamie prawo na stadionie. Ustawa ma ‘‘luki”, więc złamaniem prawa według rosyjskich władz może być przecież nawet udział w nielegalnej antyrządowej demonstracji. Tak komentuje to Karol Bochenek, sympatyk rosyjskiego futbolu świetnie obyty w realiach rosyjskiej polityki:
- Fan ID to projekt wymierzony bezpośrednio w kibiców pod przykrywką - jak określa to ustawa - zapewnienia bezpieczeństwa i porządku na wydarzeniach sportowych. W latach 80., zwłaszcza w epoce pieriestrojki, gdy władze sowieckie i KGB odpuściły kibicom, a ci nie stronili od wielkich zadym, pewnie miałby rację bytu. Dziś jednak, kiedy na stadionach piłkarskich w Rosji panuje spokój, trudno postrzegać Fan ID inaczej niż jako narzędzie do selekcjonowania i kontrolowania ludzi, którzy chodzą na mecze - mówi nam Bochenek.
- Dla rosyjskich władz, które od kilku lat toczą z kibicami niewypowiedzianą wojnę, Fan ID to wymarzone rozwiązanie. Wejście na mecz bez paszportu kibica będzie niemożliwe, a to oznacza, że los piłkarskich fanów zależy od woli urzędników odpowiadających za wydawanie Fan ID. Co więcej, decyzji odmownej nie trzeba uzasadniać, a prowadzić do niej może byle powód. Tym samym bez Fan ID mogą zostać zarówno ludzie z przestępstwami stadionowymi na koncie, jak i ci, których podejrzewa się o popełnienie takiego przestępstwa - dodaje.
Istnienie paszportu nie ma kompletnie podstaw, jeśli chodzi o kontrolę zachowania kibiców. Stąd też taki bunt wprowadzenia bezpodstawnego ograniczenia wśród zwyczajnych fanów, którzy nie mają powodów do strachu o własne bezpieczeństwo. Od 2013 roku nie odnotowano żadnej stadionowej ‘‘zadymy” podczas ligowych spotkań. W trakcie MŚ 2018 w Rosji czy też EURO 2020 w Petersburgu nie doszło do ani jednego, choćby drobnego, incydentu z udziałem rosyjskich kibiców lub pseudokibiców.
Mimo wszystko aż 327 deputowanych Rosyjskiej Dumy (72,7%) zagłosowało za wprowadzeniem ID, a sam Władimir Putin 7 grudnia 2021 r. podpisał odpowiedni dekret wprowadzający ustawę w życie od czerwca bieżącego roku. Trzeba przy tym wyraźnie podkreślić, że prezydent Rosji nie zna się na piłce i realiach z nią związanych (argumentował utrzymanie ligowego limitu na obcokrajowców wiarą w dobre występy ‘‘Sbornej” na igrzyskach olimpijskich (sic!), które są kluczowe dla Rosjan w innych sportach), ale deputowani również mają średnie pojęcie na temat tego środowiska czy, jak się potem okazało, także samego działania ustaw. Jedna z deputowanych, Swietłana Żurowa, obwieściła, że wprowadzenie fan ID będzie zależało od samych fanów i im dłużej będą oni bojkotować ten pomysł, tym więcej dadzą powodów do wprowadzenia identyfikacji. A powiedziała to… już po uchwaleniu ustawy.
- Nie mogę ocenić fanów. Nie rozumiem futbolu. Ale uchwaliliśmy prawo. Piłka nożna straci na urodzie przez Fan ID? Tak, tak! Zwłaszcza, gdy zapalają się race, a ludzie stają się kalekami - dodała inna deputowana, trzykrotna mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie figurowym, Irina Rodnina.
Nieco później, bo 24 stycznia rosyjskie Ministerstwo Sportu poinformowało, że jest gotowe do dialogu uwzględniającego opinie wszystkich zainteresowanych stron, tj. kibiców oraz władz ligi.
- Będziemy nadal robić wszystko, co konieczne, aby skutecznie komunikować się ze stowarzyszeniami fanów i odpowiednio informować ich o nadchodzących zmianach - powiedział stojący na czele wspomnianego resortu Oleg Matytsin. Wszystko nie od tej strony co trzeba…
Kibic - nie przestępca
W końcu po akcji ‘‘Kibic to nie przestępca” na rosyjskich oraz zagranicznych stadionach (transparent ten można było zobaczyć nawet podczas spotkania Legii ze Spartakiem), coraz więcej stowarzyszeń kibiców wyraża bunt przeciwko ‘‘innowacji” i obwieszcza bojkot meczów - na liście, oprócz Zenita, znalazły się już takie ekipy jak Spartak, CSKA oraz Rostów. Co ciekawe, sympatycy dwóch pierwszych zespołów, którzy przecież darzą siebie prawdziwą nienawiścią, wspólnie wydali oświadczenie, że dopingu na najbliższych ‘‘Wielkich Derbach Wszechrusi” nie będzie.
Zresztą, to właśnie stołeczne CSKA stało się symbolem represji związanych z protestami - 408 kibiców ‘‘Koni” po listopadowym meczu z Zenitem opuściło stadion w więźniarkach. Wcześniej fani spędzili kilka godzin na mrozie, bez możliwości skorzystania z toalety. Powód? OMON zamknął bramy obiektu i nikogo nie wypuszczał (co zresztą było trudne także dla policji, która nie wiedziała dlaczego musi trzymać ‘‘pod kluczem” kibiców). Z relacji fanów wynika, że OMON traktował ich bardzo dobrze, bez żadnego wykorzystania siły fizycznej. Tylko jaki był powód tej interwencji? Rasizm na trybunach? Bójka? Wyzwiska? Rzucanie przedmiotami na boisko? Jak się okazało, interwencja dotyczyła odpalenia rac na stadionie. Warto dodać, że to był pierwszy pokaz pirotechniczny na stadionie CSKA, a brak monitoringu na trybunie miał ‘‘tłumaczyć” dużą liczbę bezpodstawnie i niesprawiedliwie zatrzymanych.
Znani także na ‘‘nie’’
Dezaprobatę dla nowej metody identyfikacji wyrażają również ludzie ściśle związani z rosyjską piłką, m.in. trener CSKA Aleksiej Bierezucki, właściciel Uralu Grigorij Iwanow oraz Gienadij Orłow - jeden z popularniejszych komentatorów w rosyjskiej telewizji, a prywatnie też kibic Zenita.
- Jestem przeciwny fan ID. Ludzie nie pójdą na stadion! To są różni ludzie, jeden po prostu nie pójdzie, drugi zacznie krzyczeć ‘‘do diabła z nimi!”. Aby zapełnić stadion w Petersburgu potrzebujemy 68 tys. ludzi. Znajdziesz tylu chcących wyrobić identyfikator kibica? Jestem przekonany, że nie - stwierdza ekspert.
Z anonimowej ankiety przeprowadzonej wśród ludzi rosyjskiej piłki (m.in. piłkarzy na każdym poziomie, trenerów czy dziennikarzy) widać, że te głosy to nie wyjątki, a po prostu znaczna większość - aż 70% z nich jest przeciwnych Fan ID. A to mówi wszystko.
- Na wprowadzeniu Fan ID stracą także kluby, które niemal na pewno będą mierzyć się ze znacznym spadkiem frekwencji. Fan ID to projekt, który nie podoba się nie tylko ‘‘fanatom”, czyli najzagorzalszym kibicom, ale także zwykłym ludziom. Do tego projekt całkowicie wyklucza możliwość spontanicznej wizyty na stadionie. Z trójki władza-kluby-kibice korzyści z Fan ID odnosi tylko pierwszy podmiot - dodaje Karol Bochenek.
I to są fakty - w Rosji kluby piłkarskie mają marne dochody z praw telewizyjnych (o wiele mniejsze niż w Ekstraklasie!), zaś kluby spoza dużych rosyjskich miast mają problem, by zapełnić stadiony już teraz. Wiele mówi o tym fakt, że ograniczenia covidowe nie dotknęły Ufy czy Uralu, bo na mecze tych drużyn i tak przychodzi garstka kibiców.
Czy Rosja wycofa się z projektu fan ID? Niewykluczone. Rosyjski futbol ma to do siebie, że żadne ograniczenia nie trwają w nim wiecznie. Oby tak było i tym razem.