Wieloletni kompleks Realu Madryt. Pod tym względem FC Barcelona bije go na głowę. "Sami na to zapracowali"

Wieloletni kompleks Realu Madryt. Pod tym względem Barcelona bije go na głowę. "Sami na to zapracowali"
RemotePhotoPress / shutterstock.com
El Clasico jest uważane za jedną z najbardziej atrakcyjnych rywalizacji w piłkarskim świecie, co ma swoje uzasadnienie. Jednocześnie zadziwia liczba okazałych zwycięstw, które jedna ze stron osiąga w ostatnim czasie. W XXI wieku FC Barcelona aż pięć razy wygrała różnicą przynajmniej czterech bramek. Real Madryt - ani razu.
Niedzielna odsłona starcia między "Dumą Katalonii" a "Królewskimi" była kolejnym genialnym spektaklem, ale kibice ekipy Carlo Ancelottiego musieli czuć się niezwykle rozczarowani, a i tak epitet ten należy potraktować jako wielkie niedopowiedzenie. Ich drużyna została rozbita aż 0:4, a FC Barcelona nie pozostawiła rywalowi najmniejszych złudzeń. Taktyka Xaviego, o której więcej przeczytacie TUTAJ, okazała się zabójcza dla Realu Madryt.
Dalsza część tekstu pod wideo
Gospodarze wpuścili na Santiago Bernabeu walec, który bez najmniejszego zawahania zniszczył całą konstrukcję "Królewskich". Pomysł Ancelottiego został brutalnie zweryfikowany, a my byliśmy świadkami niezwykle jednostronnego spotkania. Real Madryt, zupełnie pozbawiony argumentów, których to niedostatek wynikał nie tylko z niedyspozycji Karima Benzemy, oddał tylko cztery celne strzały. Jednak gdyby nie próba Valverde z siódmej minuty, byłaby to jeszcze mniej znacząca statystyka.
Co więcej wydawać się może, że tak jednobrzmiący rezultat jest pewną anomalią w historii El Clasico. Nic bardziej mylnego. W XXI wieku FC Barcelona regularnie rozbija Real Madryt różnicą przynajmniej czterech goli. Jeśli stworzymy listę najbardziej jednostronnych spotkań tworzących bogatą historię tej rywalizacji, jej skład będzie jednoznaczny dla ekipy z Camp Nou. Sami jednak na to zapracowali.
Oto najbardziej jednostronne El Clasico w XXI wieku:

23.12.2017 - Real Madryt 0:3 (0:0) FC Barcelona

W 2017 roku byliśmy świadkami aż pięciu El Clasico. Układ zwycięstw rozłożył się dość równomiernie - Real Madryt zgarnął dwie wygrane, natomiast FC Barcelona trzykrotnie schodziła z boiska z tarczą. Szkopuł w tym, że to właśnie do "Dumy Katalonii" należy najbardziej okazała wiktoria z tamtego okresu.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia podopieczni Ernesto Valverde przyjechali na Santiago Bernabeu i rozbili gospodarzy. O obliczu całego spotkania zadecydowała druga połowa, diametralnie inna od pierwszej. W pierwszej części przeważał bowiem Real Madryt, ale żadna z ich akcji nie zakończyła się sukcesem. Po zmianie stron oglądaliśmy zupełnie inną FC Barcelonę - zaczęło się na trafieniu Luisa Suareza, później czerwoną kartkę dostał Dani Carvajal i z rzutu karnego podwyższył Leo Messi. Dzieła zniszczenia w 93. minucie dokończył Arturo Vidal, który na boisku przebywał wówczas... niespełna 120 sekund.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

20.11.2004 - FC Barcelona 3:0 (2:0) Real Madryt

Okres ukształtowanych, przynajmniej personalnie, Galacticos, którzy mieli rzucić rękawicę FC Barcelonie. I faktycznie rzucili, bo gdy w 2004 roku doszło do spotkania między tymi dwiema drużynami, to "Królewscy" zajmowali drugie miejsce w tabeli, zaś "Duma Katalonii" liderowała w La Liga. Sukcesu ze strony Realu Madryt jednak nie było - nie pomógł Zidane, Raul, Beckham, Figo, czy Roberto Carlos.
Już w pierwszej połowie FC Barcelona wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Wynik meczu otworzył Eto'o, później podwyższył van Bronckhorst. Rezultat ustalił Ronaldinho, a "Królewscy" zaliczyli jedną z najbardziej wstydliwych porażek w najnowszej historii El Clasico. Być może sytuacja układałaby się dla Realu Madryt inaczej, gdyby nie liczne zawirowania na ławce trenerskiej. Wówczas klub ze stolicy Hiszpanii prowadził Mariano Garcia Remon, który w tej roli wytrwał 12 meczów.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

07.05.2008 - Real Madryt 4:1 (2:0) FC Barcelona

Wreszcie coś miłego dla fanów Realu Madryt, ale - spoiler - ostatni raz. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro od 2008 roku "Królewscy" ani razu nie strzelili FC Barcelonie czterech goli. Mieli również problemy z wygrywaniem spotkań przynajmniej trzybramkową różnicą, nie mówiąc już o większej przewadze. Jeśli bowiem chcemy znaleźć mecz, który Real Madryt wygrał z "Dumą Katalonii" co najmniej czteroma golami, musimy wrócić do... 1995 roku.
Pozostaje zatem skupić się na wydarzeniach sprzed blisko czternastu lat. Czasy to zamierzchłe - Arjen Robben miał włosy, na ławce siedział Jerzy Dudek, natomiast Bojan Krkic uchodził za jeden z największych talentów w Europie. Niemniej to wspomnienia dla "Królewskich" piękne. Dominowali właściwie przez cały mecz, zaczynając strzelanie już w 12 minucie. Właściwie każdy zawodnik Realu, który zameldował się wówczas na murawie, dorzucił od siebie jakiś konkret.
Skończyło się na 4:1, bowiem honoru FC Barcelony próbował bronić Thierry Henry. Sztuka ta nie do końca udała się Xaviemu, który - podobnie jak wielu zawodników FC Barcelony - w 2008 roku nie wytrzymał ciśnienia. Hiszpan obejrzał dwie żółte kartki za dyskusję z arbitrem i wyleciał z boiska. Obrazek ten stanowił smutne podsumowanie sezonu 2007/08, które "Duma Katalonii" kończyła na trzecim miejscu z 18-punktową stratą do pierwszego Realu Madryt.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

19.11.2005 - Real Madryt 0:3 (0:1) FC Barcelona

Wspomnianego wcześniej Mariano Garcię Remona zastąpił Vanderlei Luxemburgo. Włodarze "Królewskich" dalej wychodzili z założenia, że ich naszpikowaną gwiazdami drużynę może prowadzić trener, który właściwie nie ma żadnego doświadczenia. W wypadku Brazylijczyka zarzut ten dotyczy europejskiej piłki - Luxemburgo przyjeżdżał do Hiszpanii mając kilkanaście lat stażu w Ameryce Południowej, ale nie znalazło to żadnego przełożenia na Europę.
19 listopada 2005 roku jego kadencja w Realu Madryt właściwie dobiegła końca. Chociaż Real Madryt sezon zaczął bardzo dobrze, to wprowadzone przez szkoleniowca nagłe zmiany (przejście na 4-2-2-2) oraz liczne urazy doprowadziły do druzgocącej porażki z FC Barceloną. "Królewscy" przyjęli trzy gole - dwa od Ronaldinho - absolutnego MVP tamtego wieczora - jedno od Eto'o. 0:3 w dodatku w spotkaniu domowym.
Real Madryt spadł wówczas na czwartą pozycję w tabeli, a Luxemburgo spadł z piastowanego przez siebie stanowiska. Brazylijczyk wrócił do ojczyzny i przez kilkanaście lat nie podjął się żadnego wyzwania związanego z pracą na Starym Kontynencie. Dość osobliwy przypadek.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

21.11.2015 - Real Madryt 0:4 (0:2) FC Barcelona

Początek XXI wieku był dla "Królewskich" trudny, w El Clasico dość regularnie wygrywała FC Barcelona, który czyniła to w sposób znacznie bardziej efektowny. W ostatnich latach sytuacja ta nieco się zmienia, przynajmniej pod jednym względem. Stałe jest bowiem to, że to "Duma Katalonii", chociaż triumfuje znacznie rzadziej, to wygrywa po prostu niezwykle przekonująco.
W 2015 roku przyjechała na Santiago Bernabeu i bez najmniejszych sentymentów wrzuciła Realowi Madryt cztery gole. Co więcej, uczyniła to bez udziału Leo Messiego. Chociaż był to moment, w którym tercet Messi - Suarez - Neymar zachwycał absolutnie całą Europę, to Argentyńczyk nie mógł wystąpić. Jego miejsce zajął Sergio Roberto i to wystarczyło, by zawodnicy "Królewskich" zachowywali się dokładnie tak, jakby czynili to niezwykle uważni widzowie. Po prostu obserwowali spotkanie i starali się nie przeszkadzać doskonale funkcjonującej maszynie.
Oczywiście Real Madryt miał swoje okazje, w drugiej połowie blisko sukcesu był Karim Benzema oraz James Rodriguez, ale ostatecznego rezultatu nie da się obronić tak wątpliwej jakości wymówkami.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

28.10.2018 - FC Barcelona 5:1 (2:0) Real Madryt

W 2018 roku "Duma Katalonii" była bliska powtórzenia swojego historycznego osiągnięcia z 2010 roku, ale na drodze do tego stanął Marcelo, który na starcie drugiej połowy tchnął nadzieję w serca fanów "Królewskich". Był to jednak koniec dobrych informacji dla Realu Madryt w tamtym spotkaniu. FC Barcelona pozwoliła sobie na kilka chwil słabości, lecz całe spotkanie ostatecznie miała pod pełną kontrolą.
Goście mogli w tamtym spotkaniu oddawać więcej strzałów, lecz były to próby niecelne, nieco rozpaczliwe. Gracze Valverde mieli zaś swój pomysł i realizowali go konsekwentnie przez całe spotkanie. Za kadencji Hiszpana kibice FC Barcelony cierpieli niekiedy na niedostatek pięknych zwycięstw, lecz spotkanie z listopada 2018 roku w pełni im to rekompensowało. Tym bardziej, że koniec końców walnie przyczyniło się do sukcesu "Dumy Katalonii".
W sezonie 2018/19 drużyna z Camp Nou sięgnęła po kolejne mistrzostwo Hiszpanii. Real Madryt był dopiero trzeci, a do odwiecznego rywala ostatecznie tracił 19 punktów. Przewaga w El Clasico, przewaga w całych rozgrywkach.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

29.11.2010 - FC Barcelona 5:0 (2:0) Real Madryt

Jedynym powodem, dla którego ten historyczny rezultat jest umieszczony tak "nisko" jest obiekt, na którym go rozgrywano. Wszak w meczu domowym teoretycznie powinno się grać łatwiej. Nikt chyba jednak nie sądził, że w 2010 roku FC Barcelonie będzie się grało aż tak łatwo. Ani że jednym z bohaterów spotkania będzie Jeffren.
Gdyby nie trafienie Kolumbijczyka, to wiekowe już zwycięstwo "Dumy Katalonii" byłoby względnie normalne. Ot, kolejne zwycięstwo 4:0, które można już określać mianem tendencji. Rezerwowy zmienił jednak wszystko i napisał niezwykłą kartę w dziejach klubu z Camp Nou. Przypieczętował sukces, na który FC Barcelona pracowała od początku pierwszej połowy.
W wypadku tego starcia Real Madryt nie ma też powodów, by zasłaniać się znaczącymi brakami w wyjściowym składzie. Na ławce trenerskiej też zasiadał szkoleniowiec z najwyższej półki, wszak dowodził wówczas Jose Mourinho. A jednak Pep Guardiola nie pozostawił mu złudzeń. Skończyło się na 5:0 i koncercie kilku zawodników - nie do przejścia był Puyol, Villa strzelił dwa gole i miał asystę, Messi zanotował dwa ostatnie podania, natomiast Xavi dominował w środku pola.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

20.03.2022 - Real Madryt 0:4 (0:3) FC Barcelona

Gracze Carlo Ancelottiego liderują w lidze. FC Barcelona stara się wrócić na swoje miejsce, ale ma też trudności, które pokazują choćby starcia z Galatasaray. Real Madryt nie musi rzucać wszystkiego na jedną szalę, wobec kontuzji Karima Benzemy może poświęcić się i spróbować ugrać coś przez kontry, tak jak robił to już wielokrotnie. A potem zaczyna się mecz i gospodarze nie istnieją.
"Królewscy" mieli jedną porządną sytuację, tę autorstwa Valverde. Poza tym byli tylko tłem dla "Dumy Katalonii", która - gdyby wykorzystywała więcej sytuacji, nawet niekoniecznie wszystkie, mogłaby spokojnie wrzucić Realowi Madryt jakieś sześć bramek. Wówczas wyczyn ekipy Xaviego byłby bezsprzecznie najbardziej jednostronnym El Clasico w XXI wieku, ale i tak, na ten moment, niewiele im do tego miana brakuje.
Jeśli FC Barcelona potrzebowała kolejnego "mecz-mitu założycielskiego" pod wodzą Hiszpana, to 20 marca 2022 roku otrzymała go na srebrnej tacy. Goście, którzy zawodzili w Premier League, rozbili Real Madryt. W żadnym spotkaniu bieżącego sezonu "Królewscy" nie byli tak bezradni. Ich wieloletni kompleks powrócił, chociaż można zasłaniać się inną statystyką, znacznie bardziej korzystną dla ekipy z Santiago Bernabeu. Wszak do momentu wczorajszego starcia "Królewscy" mieli za sobą pięć wygranych El Clasico z rzędu.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

02.05.2009 - Real Madryt 2:6 (1:3) FC Barcelona

2009 rok i powrót "Królewskich" do tradycji z zaskakującymi wyborami dotyczącymi ławki trenerskiej. Juande Ramos był nazwiskiem nieco bardziej rozpoznawalnym niż Mariano Garcia Remon i Vanderlei Luxemburgo, ale nadal zasadne są wątpliwości, czy Hiszpan powinien obejmować tak ważne stanowisko w Realu Madryt. Tym bardziej, że rywalizować musiał z Pepem Guardiolą.
Znany ze swojego pragmatycznego podejścia szkoleniowiec musiał w 2009 roku zwątpić w sens swoich ustaleń. Ramos uwielbiał bowiem grać defensywnie, tymczasem na początku maja jego zespół stracił sześć bramek w starciu z odwiecznym rywalem. To ponad 1/3 wszystkich goli, które Petr Cech wpuścił podczas całego sezonu 2004/05 w Premier League. To była pełna dominacja ze strony FC Barcelony, chociaż niewiele na to wskazywało.
Świetnie zaczął Gonzalo Higuain i Juane Ramos miał wszystko, by bronić komfortowego wyniku. Nie potrafił jednak zatrzymać "Dumy Katalonii", która napędziła się w 18. minucie i w ciągu nieco ponad kwadransa zdobyła trzy bramki. W drugiej połowie ponownie "Królewscy" rozwiązali worek z golami, lecz ponownie zostali ogłuszeni przez znacznie lepiej funkcjonującą FC Barcelonę. Skończyło się na kompromitującym 2:6 i prawdopodobnie najlepszym indywidualnym występie pomocnika w historii El Clasico - Xavi zaliczył wówczas cztery asysty.
Skrót z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj również