Wielki talent coraz bliżej europejskiego giganta. "Jego zakup to absolutna konieczność"

Wielki talent coraz bliżej europejskiego giganta. "Jego zakup to absolutna konieczność"
Salvio Calabrese / PressFocus
Liverpool niedługo powinien dopiąć trzecie już podczas tego okienka wzmocnienie środka pola. W czerwonej części Merseyside wyląduje Romeo Lavia. W obecnej sytuacji taki zakup stanowi absolutną konieczność. Juergen Klopp łata najpoważniejszą dziurę w kadrze.
Do przeprowadzki na Anfield szykuje się trzeci w ciągu zaledwie kilku tygodni środkowy pomocnik. Nastolatek z Southampton, Romeo Lavia, najprawdopodobniej już niedługo podpisze umowę z Liverpoolem. Juergen Klopp kontynuuje tym samym przebudowę środka pola, pozyskując bardzo potrzebnego zawodnika. “The Reds” w obecnej sytuacji brakuje właśnie takiego piłkarza jak młody Belg.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jeśli dopięta zostanie sprzedaż Fabinho, drużyna zostałaby bez klasycznego zabezpieczenia linii pomocy. Dlatego też w Merseyside muszą sięgnąć po nowego gracza, który zajmuje się destrukcją w centralnej strefie boiska. W osobie 19-latka pozyskują jedno z najbardziej rozchwytywanych nazwisk w Premier League i przy okazji zawodnika o naprawdę dużym potencjale. Wygląda to na kolejny bardzo dobry ruch klubu z Liverpoolu.

Zmiana warty

Ostatni sezon przyniósł dużo wątpliwości kibicom “The Reds”. Wyniki i forma poszczególnych piłkarzy pozostawiały wiele do życzenia. W efekcie drużyna nie zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów, mocno rozczarowując jako jej zeszłoroczny finalista i wicemistrz kraju. Próbując zdiagnozować przyczyny słabej dyspozycji wielu kibiców i ekspertów wskazywało na linię pomocy. To lato pokazało, że z ich opinią zgadza się również Klopp.
Niemiecki menedżer przeprowadza wymianę pokoleniową w środku pola. Klub opuścił weteran, James Milner. Frustrujący coraz bardziej od kilku sezonów kapitan, Jordan Henderson, odszedł do Arabii Saudyjskiej. Niedługo w jego ślady pójdzie Fabinho, którego dyspozycja w ostatnich miesiącach również pozostawiała wiele do życzenia. Rozstanie z graczami pełniącymi w ostatnich latach istotne role to odpowiedź na problemy dręczące ekipę z Anfield.
Zespół imponujący dawniej intensywnością, przytłaczający rywali nieustępliwością w środku pola zaczął tracić dawny “gaz”. Stanowiący niegdyś o sile pomocy Henderson czy Fabinho przestali nadążać za wydarzeniami na boisku. Brakowało im dynamiki i szybkości decyzji. A to rzutowało na obraz gry całej drużyny. Kontrolowanie wydarzeń na murawie stało się trudniejsze, kosztowne, problematyczne błędy zdarzały się coraz częściej. Znalazło to odzwierciedlenie w wynikach. Zmiany stanowiły więc konieczność.
Wymiana personelu w centralnej strefie boiska została przeprowadzona bardzo szybko. Nie skończył się jeszcze lipiec, a już właściwie wiadomo, że trzech odchodzących zawodników zastąpią nowe twarze. Podpisani są już Alexis Mac Allister i Dominik Szoboszlai. Teraz dołączy do nich opcja o charakterze bardziej defensywnym, młodziutki Lavia. Nowa krew ma pomóc w odzyskaniu dawnego blasku i wnieść jakość, która ostatnio trochę zaniknęła.

Dziura do załatania

Sprzedaż Hendersona i rychłe odejście Fabinho oznaczają, że w środku pola Liverpoolu powstaje bardzo istotna luka. Juergen Klopp nie będzie miał w kadrze ani jednego nominalnego defensywnego pomocnika. W teorii Niemiec mógłby próbować gry na dwie lub trzy “ósemki”, ale taki pomysł na pewno nie zawsze stanowiłby właściwe rozwiązanie. Odpowiednia opcja w dostępnej talii kart również jest potrzebna. Obecność “zabezpieczenia” to olbrzymi komfort dla zawodników odpowiadających za działania ofensywne. Gwarantuje im ono większą swobodę.
Niezależnie od tego, czy niemiecki trener postanowi ustawić drużynę z trójką w środku pola, czy ofensywnym kwartetem - ktoś powinien trzymać środek pola w ryzach. Ktoś musi uzupełnić tę lukę - nieważne, czy konkretnie Lavia, czy jakikolwiek inny gracz o podobnym profilu. Jeżeli chcesz grać szybką, ofensywną piłkę, potrzebujesz kogoś, kto pomoże ci sprawnie przejąć futbolówkę i w razie potrzeby zaasekuruje strefę między skupionymi na ataku kolegami z pomocy a linią defensywy. Ostatnio w Liverpoolu kulała właśnie słaba forma występujących w tej roli Hendersona i Fabinho, a wchodzący czasem w ich miejsce Stefan Bajcetić, pomimo kilku imponujących występów, wciąż potrzebował czasu na otrzaskanie z futbolem na najwyższym poziomie.
Jeżeli na Anfield kontynuowane będzie wprowadzanie pomysłu z końcówki ostatnich rozgrywek z Trentem Alexandrem-Arnoldem przesuniętym do rozegrania (a na taką możliwość wskazują dotychczasowe sparingi), to kluczowe okaże się zapewnienie mu asekuracji. Anglik w ostatnich miesiącach poprzedniej kampanii wyrósł na absolutnie czołowego kreatora w Europie, korzystając na przesunięciu bliżej środka. Trudno jednak spodziewać się, że to on zajmie miejsce najbardziej wycofanego pomocnika w zespole. Po pierwsze - z powodu jego potencjału ofensywnego, po drugie - bolączek w obronie, które dość mocno zostały obnażone w pierwszej części ostatnich rozgrywek.

Perełka ze spadkowicza

Romeo Lavia, jak to mówią Anglicy, “odhacza wszystkie okienka”. Choć 19-letni zawodnik ma za sobą tylko jeden sezon występów na “dorosłych” boiskach po transferze do Southampton z Manchesteru City, wielu obserwatorów jest zdania, że to on stanowił jedyny jasny punkt słabiutkiego spadkowicza. Jego poważna kontuzja uda, doznana jesienią poskutkowała znaczną obniżką formy, a liczby nie kłamią. Drużyna zdobyła 20 punktów w 26 meczach, gdy wychodził w podstawowej jedenastce. W pozostałych 12 dopisała sobie tylko pięć oczek, a więc punktowała niemal dwukrotnie gorzej.
Jak na młodziana poznającego dopiero smak Premier League nastolatek wyglądał naprawdę imponująco. W trudnym środowisku wyróżniał się pracowitością i dobrą postawą w destrukcji, choć widać było też jego słabe strony - między innymi niedokładność i braki, jeśli chodzi o szybkie operowanie piłką. Niemniej, na St Mary’s nikomu nie mogło być łatwo. Oczywiście w Liverpoolu poprzeczka zawieszona zostanie zdecydowanie wyżej, ale i otoczenie powinno bardziej sprzyjać rozwojowi.
Talent Belga dostrzegli nie tylko skauci z czerwonej części Merseyside. Jego nazwisko wymieniano też w kontekście Manchesteru United czy Arsenalu. Podobno aż do samego końca widniał on na liście życzeń Chelsea. Nie można więc dziwić się, że ma łatkę diamentu wśród piłkarzy tegorocznych spadkowiczów.
Transfery z relegowanych zespołów za kadencji Kloppa udają się Liverpoolowi wyjątkowo dobrze. Georginio Wijnaldum i Andy Robertson stali się kluczowymi ogniwami drużyny święcącej ogromne sukcesy. Teraz pod skrzydła Niemca zapewne trafi utalentowany, perspektywiczny gracz, sprawdzony już na poziomie angielskiej ekstraklasy. Trudno spodziewać się, że natychmiastowo zacznie stanowić o sile ekipy z Anfield. W obliczu trwającej przebudowy to jednak bardzo rozsądny zakup. To wciąż tylko nastolatek, ale pasuje do tego, czego potrzebują “The Reds” - zarówno pod względem roli na boisku, jak i profilu piłkarza.

Przeczytaj również