Wielka marka blisko druzgocącego spadku. Nawet legenda może jej nie uratować. "Terminarz jest bezlitosny"

Wielka marka blisko druzgocącego spadku. Nawet legenda może jej nie uratować. "Terminarz jest bezlitosny"
fot. Gareth Evans/News Images/Pressfocus.pl
Bieżący sezon Premier League jest jednym z najciekawszych w ostatnich latach. Kosmiczne wyniki, zacięta walka o mistrzostwo, problemy gigantów i wreszcie młyn na dole tabeli. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym z ligą żegnają się tak wielkie marki, jak Southampton, Everton i Leeds United.
Oglądanie ostatniego meczu Evertonu miało w sobie coś z potyczek Andrzeja Gołoty. Cios za cios, obaj rywale przyjmujący ciosy twarzą, niewyobrażalne zmęczenie i straty po obu stronach. W minionej kolejce 'The Toffees" ostatecznie zremisowali z Leicester City (2:2) i nie poprawili swojej pozycji w tabeli. Tym samym widmo spadku zajrzało im w oczy wyjątkowo głęboko.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ekipa z Goodison Park - jeden z założycieli Premier League, który nigdy nie grał w Championship - zajmuje obecnie 18. miejsce i ma jeden punkt straty do bezpiecznej strefy. W teorii - niewiele, w praktyce trzy inne zespoły pocieszają się podobnymi myślami i koncentrują na uniknięciu wiszącej w powietrzu siekiery. Everton nie jest wszak jedynym znanym klubem zagrożonym relegacją. Na ostateczne rozstrzygnięcia czekają jeszcze kibice Southampton, Leicester City, Nottingham Forest, Leeds United i West Hamu United. Wszyscy siedzą jak na szpilkach.
Do końca sezonu pozostały raptem cztery kolejki. Który z zespołów walczących o utrzymanie ma najgorszy terminarz? Sprawdźmy.
Na potrzeby tego artykułu każdemu spotkaniu przypisaliśmy punkt w skali 1-4. 1 to mecz z niżej notowanym rywalem, 2 to mecz z bezpośrednim sąsiadem w tabeli, 3 to spotkanie z klubem znajdującym się wyżej, 4 oznacza starcie z jednym z klubów obecnie plasujących się w TOP7. Kolejne punkty przyznaliśmy za formę przeciwników w ostatnich pięciu ligowych spotkaniach.

Terminarz Southampton

  • Nottingham Forest (Wyjazd)
  • Fulham (Dom)
  • Brighton (W)
  • Liverpool (D)
Sytuacja zespołu Jana Bednarka wygląda na zdecydowanie najgorszą. Nie dość, że "Święci" są czerwoną latarnią ligi, to jeszcze tracą aż sześć punktów do bezpiecznej strefy. Jeśli przegrają najbliższy mecz, zaś Leeds United i Leicester City wygrają swoje spotkania, to spadek Southampton będzie już właściwie przesądzony, a jakakolwiek nadzieja zostanie ulokowana w matematyce. Będzie ona jednak i tak niezwykle płonna, bo ekipa Rubena Sellesa ma ex-aequo z Nottingham Forest najgorszy bilans bramkowy ze wszystkich drużyn walczących o utrzymanie: -32.
Ekipie z St. Mary's Stadium nie sprzyja również kalendarz, chociaż w jej wypadku trudno wyobrazić sobie spotkanie, w którym będzie ona uchodziła za faworyta. Niemniej "Świętych" czeka zaledwie jedna potyczka z bezpośrednim rywalem. Pozostałe spotkania to mecze z klubami, które wciąż mają nadzieje na europejskie puchary. Chociaż nie jest to jeszcze oficjalne, wydaje się, że na dobrą sprawę poznaliśmy już pierwszego spadkowicza w tym sezonie.
Suma strachu: 21

Terminarz Evertonu

  • Brighton (W)
  • Manchester City (D)
  • Wolverhampton (W)
  • Bournemouth (D)
Everton dość długo wierzył w powodzenie misji Franka Lamparda. Ostatecznie sięgnął po uznanego Seana Dyche'a, lecz nawet on - specjalista od wykręcania wyników ponad normę - nie jest w stanie wydostać "The Toffees" z odmętów dna tabeli. Przełamanie dla tego zasłużonego klubu mogło nastąpić w meczu z Leicester City, ale fatalne błędy w defensywie ostatecznie pokrzyżowały plany. Niewiele wszak brakowało, aby to "Lisy" cieszyły się ze zwycięstwa, bo zespół uratowali Jordan Pickford i sztab analityków, którzy rozpracowali rzuty karne Jamesa Maddisona.
Jednym z głównych zadań trenera nazywanego "Ginger Mourinho" miało być uszczelnienie defensywy, wciąż postrzeganej jako idealna gaśnica na wypadek pożaru związanego z ryzykiem spadku. Problem w tym, że za kadencji Anglika Everton zachował tylko cztery czyste konta w 14 spotkaniach i stracił 24 gole. Dokładając do tego ostatnie spotkanie za kadencji Franka Lamparda - 0:2 z West Hamem United - okaże się, że od końcówki stycznia 2023 roku tylko trzy zespoły mają gorszy bilans bramkowy: Nottingham Forest, Wolverhampton oraz Leeds.
Nie ma zatem przypadku w obecnej pozycji Evertonu, który zajmuje przedostatnie miejsce. Nie ma też przypadku w tym, że według wielu osób terminarz zespołu z Goodison Park właściwie przesądza sprawę. Jedynym jego plusem nadzieja, że Wolverhampton i Bournemouth w ostatnich dwóch kolejkach nie będą już grały w zasadzie o cokolwiek istotnego.
Suma strachów: 27

Terminarz Nottingham Forest

  • Southampton (D)
  • Chelsea (W)
  • Arsenal (D)
  • Crystal Palace (W)
Beniaminek okazał się niczym sinusoida. Od absolutnej beznadziei, załamywania rąk, pogłosek o zwolnieniu Steve'a Coopera aż do momentu, w którym wróżono, że już na dobre odbił się od dna. Po sensacyjnym remisie z Manchesterem City (1:1) zasłużony klub zawędrował na 13. miejsce. Później jednak był w stanie wygrać zaledwie raz w dziesięciu kolejnych meczach, zdobywając w tym czasie najmniej punktów - cztery - ze wszystkich zespołów w stawce. Nic więc dziwnego, że "Tricky Trees" drżą o awans, chociaż ich 30 "oczek" stanowi identyczny dorobek, co w wypadku Leeds i Leicester.
Pewnym pocieszeniem dla Coopera i spółki może być jednak terminarz. Owszem, Arsenal walczy o mistrzostwo i będzie podwójnie zmotywowany, a Crystal Palace za kadencji Roya Hodgsona gra zadziwiająco efektownie i efektywnie. Pozostałe dwa mecze są jednak prawdziwą okazją dla Nottingham - z jednej strony fatalne Southampton, z drugiej zaś Chelsea pogrążona w kryzysie przekraczającym koszmary kibiców "The Blues". Chociaż jest to zadanie trudne, to Walijczyk może jeszcze uratować Premier League dla swojego zespołu.
Suma strachów: 19

Terminarz Leeds United

  • Manchester City (W)
  • Newcastle United (D)
  • West Ham United (W)
  • Tottenham (D)
Leeds United okazało się jednym z najbardziej niestabilnych klubów ostatnich dwunastu miesięcy. "Pawie" przeszły drogę od rewolucyjnego futbolu Marcelo Bielsy, przez Jessego Marscha, Javiego Gracię, a skończyły w objęciach pragmatyzmu Sama Allardyce'a. To właśnie były selekcjoner reprezentacji Anglii ma dokonać czegoś, co zwykło się już określać mianem niemożliwego - utrzymać zespół w lidze. Pesymistyczne podejście jest pochodną nie tylko obecnej pozycji zasłużonego klubu - 17. miejsce, tyle samo co 18. Nottingham Forest - ale też obecnej formy zespołu oraz wielkich problemów z defensywą. Sprawę z wagi tego drugiego czynnika doskonale zdaje sobie "Big Sam", który na pierwszej konferencji prasowej podkreślił, że nad tym aspektem chce i musi pracować.
68-latek ma jednak niezwykle mało czasu. Być może jego gigantyczne doświadczenie okaże się po prostu zbyt mało istotne wobec wszystkich problemów Leeds połączonych z niesprzyjającym terminarzem. Z całej grupy walczącej o uniknięcie spadku jedynie Everton ma trudniejszy kalendarz. W wypadku ekipy z Elland Road walka o utrzymanie zaczyna się jednak od wyjazdu na mecz z Manchesterem City. Większego wyzwania Allardyce i spółka nie mogli sobie wyobrazić - legendarny szkoleniowiec nigdy w historii nie pokonał Pepa Guardioli w bezpośrednim starciu. Teraz musi go zatrzymać, aby umknąć przed bezlitosnym losem.
Suma strachów: 26

Terminarz Leicester City

  • Fulham (W)
  • Liverpool (D)
  • Newcastle United (W)
  • West Ham United (D)
Jamie Vardy zdobywający kolejne bramki, Dean Smith dokonujący gruntownych zmian w składzie, seria trzech meczów bez porażki z wisienką na torcie w postaci pokonania Wolverhampton. Wydawało się, że Leicester City jest już skończone. Od końcówki marca zespół przeszedł jednak kompletną metamorfozę, która przełożyła się na korzystne wyniki. To już nie jest zespół do wycierania podłogi, to jest zespół, który dalej wierzy w to, że byt w Premier League da się uratować.
Remis z Evertonem nie był dla "Lisów" zbawieniem, ale cokolwiek dobrą informacją. Dzięki niemu ekipa z King Power Stadium nie pozwoliła się przeskoczyć bezpośrednim rywalom, a także utrzymała wątłą przewagę nad Leeds oraz Nottingham. W ostatnich czterech kolejkach sezonu Leicester będzie pracowało nad tym, aby tej zaliczki nie stracić. To wyzwanie o tyle wdzięczne, że najpierw zmierzy się z Fulham, które nie znajduje się w najlepszej formie. Jeśli podopiecznym angielskiego szkoleniowca uda się wygrać, sytuacja coraz mniej zacznie oddziaływać na korzyść drużyny z East Midlands.
Niemniej wypada zauważyć, że pozostałe potyczki to już znacznie większe wyzwanie. Walczący o Ligę Mistrzów Liverpool, nienasycone Newcastle United i wreszcie West Ham, który wcale nie musi mieć zapewnionego utrzymania. Spotkanie z Fulham urasta zatem do rangi nie tylko szansy, ale i konieczności. Bez punktów zdobytych w Londynie Smith i spółka mogą realnie obawiać się kapitulacji.
Suma strachów: 25

Terminarz West Hamu United

  • Manchester United (D) 43
  • Brentford (W) 33
  • Leeds United (D) 11
  • Leicester City (W) 22
Nietypowym problemem może być dla West Hamu dalsza gra w Lidze Konferencji Europy. Londyński klub awansował już do półfinału i z pewnością nie zbagatelizuje meczu z PSV, chociaż utrzymanie w Premier League nie jest jeszcze pewne. Niemniej priorytety zostały jakiś czas temu wskazane przez zarząd, który poinformował, że David Moyes nie zostanie zwolniony, dopóki jego drużyna występuje w rozgrywkach międzynarodowych. Szkot z powodzeniem trzyma się stanowiska, chociaż w lidze też ma już pewną swobodę.
"The Hammers" zdobyli sześć punktów w ostatnich pięciu meczach. Więcej niż Tottenham, Chelsea, a przede wszystkim każda inna drużyna zaangażowana w walkę o utrzymanie. Dzięki temu przedstawiciele ze stolicy Anglii mają cztery "oczka" zapasu nad strefą spadkową. Musiałaby się wydarzyć prawdziwa katastrofa, której absurd można by zrównać z Martwym złem, żeby WHU pożegnało się z elitarnymi rozgrywkami. Wszystko leży w nogach podopiecznych Moyesa i w samym szkoleniowcu. Najpierw dwa trudniejsze mecze, później rozstrzygające spotkania z bezpośrednimi konkurentami. Jeśli londyńczycy spadną, zrobią to na własne życzenie. Pozycję startową mają bowiem wyjątkowo dobrą.
Suma strachów: 19

***

Jeśli nasze wyliczenia okażą się trafione, to z Premier League pożegnają się: Southampton, Everton oraz - wydaje się - Leeds United. "Święci" mają mimo wszystko zbyt dużą stratę do bezpiecznej strefy, natomiast "The Toffees" oraz "Pawie" cierpią z powodu arcytrudnego terminarza. Kalendarz w ich wypadku jest znacznie bardziej napięty niż ten WHU, a przede wszystkim Nottingham Forest, bo beniaminek ma relatywnie prostą końcówkę sezonu, nawet jeśli musi mierzyć się z dwoma wielkimi markami. Coraz więcej wskazuje więc na to, że elitę opuszczą zespoły niebywale zasłużone dla brytyjskiego futbolu - dla jednej z nich może być to otwarcie nieznanego, mrocznego rozdziału w historii.

Przeczytaj również