Wielcy wygrani powołań Probierza. Pozytywne sygnały. "Wreszcie, mocno zasłużył"
Michał Probierz jak nigdy wcześniej uniknął kontrowersji przy powołaniach. Są piłkarze, których domagała się opinia publiczna, są powroty, są oczywiście debiutanci. I kilku wygranych.
15 listopada Polska zagra na wyjeździe z Portugalią, a trzy dni później u siebie ze Szkocją. W kadrze na te dwa mecze znalazło się aż 29 zawodników.
Dla porządku sprawdźmy, jakich zmian dokonał selekcjoner względem ubiegłego miesiąca. Wówczas na pierwotnej liście zobaczyliśmy 27 nazwisk, przy czym kontuzje wyeliminowały ze zgrupowania Bartłomieja Drągowskiego, Kacpra Kozłowskiego i Mateusza Skrzypczaka. W Warszawie pojawiło się zatem 24 piłkarzy. Teraz będzie ich więcej. Brakuje: Pawła Dawidowicza, Jakuba Piotrowskiego, Maxiego Oyedele, Michaela Ameyawa i wspomnianego Skrzypczaka. Wszyscy mają problemy zdrowotne. Ameyaw nie grał w ostatnim meczu ligowym Rakowa i najwyraźniej uraz nie pozwoli mu być gotowym na kadrę. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by nagle został odstawiony po dwóch niezłych zmianach w październiku, szczególnie przy biedzie na skrzydle/wahadle.
Mają za to pojawić się: wspomniani Drągowski i Kozłowski, a także: wracający po kontuzji Adam Buksa, pominięty ostatnio wcześniej etatowy kadrowicz Bartosz Slisz, Taras Romanczuk, Mateusz Bogusz, Dominik Marczuk oraz dwaj debiutanci na zgrupowaniu z Lecha Poznań, czyli Antoni Kozubal i Michał Gurgul.
Powołanie dla Gurgula, nastoletniego obrońcy, to największa sensacja. Ale jednocześnie daleko nam do stwierdzenia, że to jakakolwiek kontrowersja. Młody piłkarz jest podstawowym piłkarzem lidera Ekstraklasy, lewonożnym obrońcą, który w dodatku pasuje do klucza wyborów Probierza, by na każde zgrupowanie zaprosić kogoś obiecującego z rodzimej ligi. Nie spodziewamy się gry Gurgula w Lidze Narodów, za to rozumiemy, dlaczego trener chce go sprawdzić w zespole. Szczególnie, że Polska cierpi na deficyt porządnych stoperów, a co dopiero tych z wiodącą lewą nogą.
W przypadku jego klubowego kolegi, Kozubala, można powiedzieć: wreszcie. Zawodnik, który w ubiegłym sezonie świetnie wyglądał na wypożyczeniu w pierwszoligowym wtedy GKS Katowice, wszedł do Ekstraklasy jak do siebie. Błyskawicznie stał się ważnym elementem “Kolejorza” i czołowym pomocnikiem ligi. Już wcześniej były głosy, by go sprawdzić, ale był jeszcze potrzebny walczącej o młodzieżowe EURO kadrze U-21. Misja awansu się powiodła, Kozubala można testować wyżej. To mocno zasłużone powołanie, nie na wyrost. I, w przeciwieństwie do Gurgula, występ pomocnika zupełnie by nas nie zdziwił. Jeśli w październiku szansę dostał Oyedele, to teraz tym bardziej można obdarzyć zaufaniem gracza Lecha. Nawet z ławki. Szczególnie, że pasuje on do “piłkarskiego zestawu” środka pola, gdzie są Zieliński, Szymański i Urbański. Oczywiście, w klubie Kozubal ma do pomocy bardziej defensywnie usposobionego Radosława Murawskiego, raczej nie spodziewamy się, by grał jako jedyna “szóstka”, natomiast bez dwóch zdań zapracował na minuty z orzełkiem na piersi.
Jeśli chodzi o “szóstkę”, selekcjoner wykonał tutaj drugie okrążenie, znów wzywając Slisza i Romanczuka. Pierwszy niespecjalnie przekonywał i nawet nie dziwiło, że ostatnio nie znalazł się na liście powołanych. Sytuacja na tej pozycji jest jednak jaka jest, więc powrót pomocnika Atlanty United rozumiemy, choć dotychczas u Probierza dużo lepiej wyglądał Romanczuk. Kapitan Jagiellonii gwarantuje solidność, doświadczenie i choć z racji wieku nie stanowi opcji przyszłościowej, to skreślanie go byłoby błędem. Mistrzostwa świata, pod które budowany jest ten zespół, odbędą się za półtora roku, nie za pięć lat. Dobrze, że Taras wrócił - może czuć się kolejnym wygranym tych powołań. Przy tej mizerii i nieustannych problemach Jakuba Modera to konkretny kandydat do pierwszej jedenastki.
W “amerykańskim pakiecie” znalazło się miejsce dla Dominika Marczuka. I to jeszcze jeden wybór zasługujący na brawa. Po transferze do MLS grał regularnie, sezon skończył dopiero kilka dni temu, jest w rytmie meczowym. W młodzieżówce wykonał swoją robotę, trafił do siatki w szalonym meczu z Niemcami, który dał awans, wcześniej zanotował gola i asystę z Kosowem. Patrząc na kłopoty z obsadą prawego wahadła (słaba forma Przemysława Frankowskiego, Jakub Kamiński będący dalej znakiem zapytania), Marczuk może przebojem awansować w hierarchii. To dla niego wielka szansa. Warto zauważyć, że wraz z Marczukiem, Sliszem i Karolem Świderskim zza oceanu przyleci Mateusz Bogusz. Rezygnacja z jego usług po jednym zgrupowaniu i występie (we wrześniu z Chorwacją) była co najmniej dziwna. Teraz Michał Probierz się zreflektował, za co można go wyłącznie chwalić.
I takie właśnie są te powołania. Bez kontrowersji. Z zachowaniem kręgosłupa kadry. Z niespodziankami, ale na zasadzie może zaskakujących, za to broniących się powrotów. Z dużym zabezpieczeniem na wypadek kontuzji last minute, bo 29 osób to konkretna ekipa. Selekcjoner, nauczony wysypem urazów sprzed kilku tygodni, tym razem postawił na zapas “szabel”. A swoimi wyborami wysłał kilka pozytywnych sygnałów, zarówno do piłkarzy, jak i opinii publicznej. Czekamy na podobne sygnały już na boisku, przeciwko Portugalii oraz Szkocji.