Wielki klub wybrał jego, nie Mahreza. Chciało go Brighton. Teraz może trafić do Wisły Kraków. "Kozak"
Jak poinformował dziennikarz Meczyki.pl, Samuel Szczygielski, do Wisły Kraków może trafić niezwykle ciekawy piłkarz. Billel Omrani, niegdyś świetnie zapowiadający się zawodnik, który przeżywał też, wcale nie aż tak dawno, bardzo udane chwile na murawie, to kandydat na gwiazdę Fortuna 1. Ligi.
Omrani urodził się we francuskim Forbach, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał nie byle gdzie, bo w słynnym Olympique’u Marsylia. Tam przedzierał się przez kolejne kategorie wiekowe, a “Les Olympiens” wiązali z nim spore nadzieje.
- To kiedyś jego wybrał dyrektor sportowy OM, José Anigo, zamiast Riyada Mahreza (wielkiego fana Marsylii btw). Wtedy 18-latek wpadł na testy, spodobał się, ale ostatecznie wybrano wychowanka - Omraniego, bo nie chciano dwóch takich samych profili i wierzono, że ten ma większy potencjał, a przybycie Mahreza mogłoby popsuć jego rozwój - czytamy na twitterowym profilu Trójkolorowa Piłka.
Ostatecznie jednak Omrani nie podbił Marsylii, choć rozegrał 10 spotkań w pierwszym zespole. Zdobył też jedną bramkę. 9 stycznia 2015 roku wpisał się na listę strzelców w przegranym przez jego zespół spotkaniu z Montpellier. Wcześniej na murawie zmienił Michy’ego Batshuayia.
Gwiazda ligi rumuńskiej
Omrani spędził też jeden sezon na wypożyczeniu do AC-Arles Avignon, ale na dobre skrzydła rozwinął dopiero wówczas, gdy z Marsylii w ramach transferu definitywnego odszedł do rumuńskiego CFR Cluj. Tam zadomowił się na długi czas. Przychodził w 2016 roku, odchodził dopiero sześć lat później.
W 209 rozegranych meczach Omrani strzelił dla Cluj 47 goli i zanotował 42 asysty. Według portalu Transfermarkt jest do dziś najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu. Nie mógł też narzekać na sukcesy drużynowe, bo aż pięć razy święcił tytuł mistrza Rumunii. Co warte podkreślenia - w całej historii CFR sięgało po taki laur ośmiokrotnie, co pokazuje jedynie, że urodzony we Francji zawodnik był częścią najlepszej układanki w dziejach klubu.
Omrani, choć ma aż 188 cm wzrostu, potrafi grać nie tylko jako środkowy napastnik, ale też skrzydłowy. Lubi zejść z bocznego sektora boiska do środka, cofnąć się głębiej po futbolówkę, rozegrać ją, dobrym podaniem otworzyć kolegom drogę do bramki. Bywały sezony, gdy notował więcej asyst niż bramek. Mimo słusznych warunków fizycznych wygląda dobrze technicznie, nie boi się dryblingu.
Sporo bramek w pucharach
Jako gracz CFR Cluj upodobał sobie występy w europejskich pucharach. Podczas sezonu 2019/20 został najlepszym strzelcem eliminacji do Ligi Mistrzów. Zdobył wówczas sześć bramek W jednym ze spotkań przeciwko kazachskiej Astanie ustrzelił hat-tricka, dwa razy skarcił Celtic Glasgow (i to w Szkocji), a jedno trafienie dołożył w rywalizacji z Maccabi Tel-Awiw.
Do fazy grupowej Ligi Mistrzów ostatecznie nigdy z drużyną nie awansował, natomiast występował w Lidze Europy i to z niezłym skutkiem. Jego zespół zdobył aż 12 punktów w fazie grupowej, wyprzedzając Lazio oraz Rennes, a Omrani strzelił zwycięskiego gola w rywalizacji z Rzymianami. Dopiero w dwumeczu 1/16 finału minimalnie lepsza, tylko dzięki przewadze goli wyjazdowych, okazała się Sevilla. Sezon później wychowanek Marsylii znów posmakował gry w LE, ale przez kontuzję zaliczył zaledwie jeden występ, natomiast w pożegnalnej kampanii rozegrał cztery spotkania na arenie Ligi Konferencji.
W styczniu 2020 roku media informowały, że Omranim mocno interesuje się angielskie Brighton & Hove Albion. “Mewy” chciały zapłacić 3,5 mln euro, jednak Cluj pozostawało nieugięte, żądając za swoją gwiazdę kwoty o milion euro większej. Do transferu ostatecznie nie doszło, napastnik pozostał w Cluj i odszedł z niego dopiero po sezonie 2021/22, swoją drogą - przyzwoitym. Zaliczył w nim bilans siedmiu siedmiu goli oraz 11 asyst.
Nagły zjazd, odbudowa w Krakowie?
Kolejnym przystankiem w karierze 30-letniego dziś piłkarza był inny rumuński klub - FCSB. W nowym otoczeniu Omrani mocno spuścił jednak z tonu. W 22 meczach zdobył tylko dwie bramki i zanotował dwie asysty, często grał jedynie jako zmiennik, a bywało i tak, że lądował poza kadrą meczową. Po roku przeniósł się do ekipy ligowego rywala - Petrolul - ale tam też nie był w stanie wrócić do formy. Zaliczył siedem występów, spędzając na murawie zaledwie 239 minut (bez gola) i miesiąc temu rozstał się z klubem. Od tamtej pory pozostaje na liście graczy z kartą w ręku.
- Wydaje się, że nie jest gotowy na wysoki poziom i jego przeznaczeniem są szczęśliwe dni w Tajlandii - można było przeczytać niedawno na profilu Foot Roumain, poświęconym rumuńskiej piłce. Wspomniano też o braku chęci i… nadwadze.
Omrani jako nastolatek regularnie występował w młodzieżowych kadrach Francji, a potem był kuszony przez selekcjonera reprezentacji Rumunii, który myślał o naturalizacji ówczesnego gracza CFR Cluj oraz powołaniu go do kadry. Wychowanek Olympique’u Marsylia wolał jednak czekać na powołanie ze swojej drugiej ojczyzny - Algierii. No i się doczekał. W czerwcu 2022 roku zagrał w towarzyskim spotkaniu z Iranem.
Wisła staje zatem przed ciekawym dylematem. Omrani wcale nie tak dawno potrafił prezentować się naprawdę świetnie, ale ostatnie miesiące mógł całkowicie spisać na straty i trudno mieć dziś pewność, czy jest jeszcze w stanie wrócić na odpowiedni poziom. Łukasz Gikiewicz, polski piłkarz, który widział w akcji tego zawodnika na rumuńskich boiskach, pisze wprost - to kozak.
Omrani chce odbudować się w Krakowie. Dziś ma 30 lat, a zatem wcale nie musi być jeszcze po drugiej stronie piłkarskiej rzeki. Wisła ma być potencjalnie zainteresowana takim ruchem, o ile znacząco nie wpłynie on na budżet klubu. Sprawę ewentualnego transferu może ułatwić fakt, że Omrani ma tego samego agenta co gwiazdor “Białej Gwiazdy” - Angel Rodado.