Więcej symulek niż pożytku. Rozwój wsteczny wielkiej gwiazdy

Więcej symulek niż pożytku. Rozwój wsteczny wielkiej gwiazdy
Pan Yulong / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski29 Jun 2024 · 12:00
Miał kolekcjonować gole, zbiera kartki za symulki. Zamiast piłkarskiej magii oferuje tanie sztuczki, na które nikt się nie nabiera. Rafael Leao jest jednym z największych zawodów EURO 2024.
W Polsce od początku turnieju zrobiło się o nim głośno. I to nawet nie z powodu jakiegokolwiek zagrania. Komentując występ Rafaela Leao z Czechami, Dariusz Szpakowski i Grzegorz Mielcarski wymawiali jego nazwisko zgodnie z portugalską fonetyką. W mediach społecznościowych rozpętała się prawdziwa burza. Trudno jednak było przeciwstawiać się komentatorom TVP Sport, którzy zdecydowali się na maksymalną poprawność.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wspominamy o tej anegdotce, ponieważ jest to jedna z najciekawszych rzeczy dotycząca występu Leao na EURO 2024. Pod kątem piłkarskim trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy w grze zawodnika kreowanego na gwiazdę. Wydawało się, że te mistrzostwa mogą być ostatnim tańcem wiekowego Cristiano Ronaldo i jednoczesnym przejęciem pałeczki lidera przez młodszego wirtuoza. O ile CR7 faktycznie stara się pracować na rzecz drużyny, o tyle jego kolega z ataku dotychczas błysnął jedynie dwoma próbami wymuszenia faulu. Ten turniej na razie potwierdza wszystkie najgorsze cechy 25-latka.

Joker

Na poprzedniej wielkiej imprezie Leao był jedynie rezerwowym Portugalii. W trakcie mistrzostwach świata w Katarze rozegrał tylko 83 minuty w pięciu meczach. Co najważniejsze, potrafił w produktywny sposób wykorzystać ten czas. Fernando Santos słusznie uczynił z niego asa w rękawie. Skrzydłowy potrafił wchodzić na końcówki i tchnąć w ofensywę nowe życie. W meczu grupowym z Ghaną strzelił gola, który pozwolił zdobyć komplet punktów. W 1/8 finału popisał się spektakularnym uderzeniem przeciwko Szwajcarii. Yann Sommer mógł tylko patrzeć, jak piłka wpada mu za kołnierz.
- Leao ma ogromny potencjał, przed nim niesamowita kariera. Ale doświadcza trudności związanych z tym, że w klubie ma zapewnioną wyjątkową swobodę. Są gracze, którzy w jednych zespołach się wyróżniają, a w innych nie. Ale nie zamierzam umniejszać jego wysokich umiejętności - mówił podczas mundialu Santos przywoływany przez SempreMilan.com.
Decyzje ówczesnego selekcjonera nie spotkały się z ogólnym uznaniem. Nie brakowało opinii, że Leao powinien stać się podstawowym elementem zespołu. Skoro regularnie zachwycał po wejściach z ławki, dlaczego nie mógłby robić tego samego od pierwszej minuty? Tyle z teorii, ponieważ praktyka pokazała, że na tę chwilę nie jest on gotowy na bycie filarem reprezentacji. Na razie nieudane EURO stanowi kontynuację marazmu, którego obraz widzieliśmy już w poprzednim sezonie.

Rafa nadal z problemami

Spoglądając na suche liczby, można by uznać, że Leao to zawodnik pozbawiony wad. Bilans 15 bramek i 14 asyst w 49 ostatnich meczach “Rossonerich” zdecydowanie nie jest powodem do wstydu. Problemem Portugalczyka pozostaje regularność, a konkretnie jej brak. Momentami wygląda to tak, jakby losował, którym piłkarzem będzie w konkretnym spotkaniu. Raz trafi się prawdziwy artysta potrafiący kiwnąć każdego rywala, strzelić gola i zapewnić zwycięstwo. Ale już tydzień później ten sam gracz może irytować swoją niechlujnością, ciągłymi stratami i podejmowaniem złych decyzji w dosłownie każdej akcji.
W tym przypadku czysty talent pozostaje rzeczą niepodważalną. Wydaje się jednak, że 25-latek nie umie w pełni go wykorzystać. Tak naprawdę w ostatnich miesiącach obserwujemy stały regres. Względem minionych rozgrywek Leao pogorszył się pod względem średniej strzałów na 90 minut (2,51 w sezonie 2023/24 do 3,65 w 2022/23), liczby celnych uderzeń (24 do 35) czy oczekiwanych goli (10,0 xG do 11,8 xG). W rozgrywkach ligowych notował jednocześnie 21 celnych podań na mecz i aż 13 strat. Oddając mu piłkę, istniało prawdopodobieństwo na poziomie 1/3, że rywale ją przejmą i ruszą z kontrą. Od 24 września do 24 lutego nie strzelił ani jednego gola w Serie A. Kiedy Milan odpadł z Romą w Lidze Europy, Portugalczyk skupił się na niepotrzebnych przepychankach słownych z dziennikarzami. Nie na tym, że zawiódł jako potencjalny lider drużyny.
- Leao myśli, że jest geniuszem, ale to po prostu przyzwoity zawodnik. Potrafił przez pięć miesięcy nie strzelić gola w lidze. Wiele lat temu taki piłkarz miałby problem, żeby grać w szóstej, siódmej ekipie z Serie A. Teraz liga włoska nie jest tak konkurencyjna. Ale czasami Leao strzeli dwa gole i już wszyscy mówią: "Ach, jaki on wspaniały, jest wybitny" - grzmiał Antonio Cassano na antenie RAI.
Słowa byłego napastnika odbiły się szerokim echem. Leao udostępnił nawet ten cytat, dodając emotikony klauna. Włoch słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, zatem krytyka Portugalczyka raczej nikogo nie zaskoczyła. Sam zainteresowany powinien jednak popatrzeć na innych ludzi, którzy z niepokojem analizują jego karierę. Większość dochodzi do tego samego wniosku. Gwiazdorowi “Rossonerich” ma pewne braki w warstwie mentalnej. A to ona oddziela piłkarzy bardzo dobrych od topowych. Rafa na razie należy do tej pierwszej kategorii, chociaż momentami robi wiele, aby spaść w hierarchii jeszcze niżej.
- Wydaje mi się, że posucha strzelecka Leao to kwestia mentalna. Nie mówimy o jego umiejętnościach. Po prostu w tym sezonie stracił pewność siebie przy strzelaniu. Rzadziej szuka bramki, za dużo myśli, strzela i nie trafia - ocenił Fabio Capello w dzienniku La Gazzetta dello Sport. - Lubię Leao, ma wielki talent. Ale on potrzebuje zarządzania twardą ręką. Gdybym go trenował, każdego dnia byłbym dla niego twardy - podkreślił Carlo Ancelotti w rozmowie z La Repubblica. - Porównania Leao i Mbappe? Nie żartujmy. Z jednej strony mamy piłkarskiego zabójcę, kilera. Leao jest dobry, bawi się na boisku, ale sama zabawa nie wystarczy. Nie chcę go krytykować, ale to zdecydowanie nie jest poziom Mbappe - powiedział Patrice Evra, ekspert Amazon Prime.

Nurkowanie w stylu klasycznym

Mistrzostwa Europy na razie uwypuklają jego największe niedoskonałości. Przede wszystkim zawodzi jako gracz, na którym powinna być oparta linia ataku. W dwóch pierwszych meczach fazy grupowej nie wniósł praktycznie żadnego namacalnego wkładu. Z Czechami miał jeden zablokowany strzał, celność dośrodkowań na poziomie 25% i aż 11 strat przy 12 celnych podaniach. Za słabym startem poszła jeszcze gorsza kontynuacja. Przeciwko Turcji wykręcił okrągłe zero w statystykach strzałów, dryblingów, kluczowych podań i celnych wrzutek. Oczywiście doszła do tego dwucyfrowa liczba strat.
W obu spotkaniach wsławił się jedynie marnymi próbami wymuszenia rzutów wolnych. W pierwszym meczu wskoczył nogami w Tomasa Soucka, za co został ukarany żółtą kartką. Upomnienie nie skłoniło go do wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków. Z Turcją znów został ukarany za symulowanie. Tym razem sędzia czujnie dostrzegł, że Samet Akaydin wcale nie sfaulował rywala. Dwie kary indywidualne sprawiły, że został zawieszony i starcie z Gruzją obejrzał z wysokości trybun.
- Leao dwa razy oblał egzamin dojrzałości na poziomie mistrzostw Europy. Pierwszy mecz był słaby, z Turcją też nie było fajerwerków. Teraz sobie odpocznie, może przemyśli swoje zachowanie - powiedział na kanale Meczyki.pl Mikołaj Kruk, dziennikarz Eleven Sports. - Leao jest chimeryczny. Jeśli ma swój dzień, potrafi kręcić rywalami, strzelać, wygrywać pojedynki. Ale takich meczów jest zbyt mało. Jeśli spłynęłaby za niego oferta w granicach 80-100 mln euro, to na miejscu Milanu bym go sprzedał - wtórował Dominik Guziak.
- Obiecano nam, że Leao będzie plecakiem odrzutowym reprezentacji, obiecano nam, że będzie obecny w kadrze, ale jeszcze go nie widzieliśmy. Dziś znów rzucał się na ziemię, jakby był 5-letnim dzieckiem, jakby nie wiedział, że sędziowie mają milion kamer, które wszystko rejestrują. Wyobrażam sobie krzyk Roberto Martineza w szatni, który wstrząsnąłby sejsmografami. Wyobrażam sobie, że selekcjoner wymyślił słowa, których brakuje w języku portugalskim, aby wyrazić rzeczy, których nie można zapisać. Wyobrażam sobie, że uszy Leao są czerwone od obelg i od ciągnięcia za nie. Otrzymanie jednej żółtej kartki za symulowanie jest nieodpowiedzialne, ale powtórzenie tego w kolejnym meczu to głupota - poetycko opisał Pedro Santos Guerreiro z CNN Portugal po meczu z Turcją.

Poszukiwany mentor

Leao wciąż może uciszyć głosy krytyki. Jeśli będzie miał swój dzień, kto wie, czy nie przeprowadzi kapitalnej akcji na wagę awansu Portugalii do kolejnej rundy. Ale w jego przypadku to właśnie boli najbardziej. Wszyscy wiemy, że on jest w stanie robić rzeczy magiczne. Ale jednocześnie zastanawiamy się, dlaczego tak rzadko korzysta z potencjału.
- Zlatan bardzo mi pomógł. Kiedy strzelałem gola w pierwszej połowie, on podchodził do mnie i mówił: "Rafa, musisz zrobić jeszcze więcej, musisz strzelić drugiego, trzeciego". On wiedział, co potrafię. Jego obecność była ważna dla mojego rozwoju. Bardzo pomagał mi na boisku i poza nim - wspominał Leao w wywiadzie dla DAZN.
Być może obecnie w Milanie brakuje weterana, który wziąłby go pod swoje skrzydła. “Ibra” zamienił zieleń boiska na dyrektorskie gabinety. Olivier Giroud już spakował się przed wylotem do MLS. Simon Kjaer też odejdzie na zasadzie wolnego transferu. Na San Siro czuć brak doświadczonych piłkarzy, którzy mogliby wytyczyć drogę młodszemu pokoleniu. Przyszłość Portugalczyka stoi zatem pod znakiem zapytania.
- Jeśli dostaniemy za Leao ofertę w wysokości 150 mln euro, sam spakuję go i odeślę - wypalił kilka tygodni temu Paolo Scaroni, prezes Milanu, cytowany przez Calciomercato.com.
W czerwcu ubiegłego roku skrzydłowy podpisał nową umowę, w której zawarto klauzulę odstępnego opiewającą na 175 mln euro. Dziś wiemy, że żaden klub nie wyłoży tak absurdalnej sumy. Nawet kwota rzucona przez sternika “Rossonerich” nie odpowiada obecnej wartości. Rozbijanie banku na piłkarza z takimi wahaniami formy byłoby bezsensem.
W języku portugalskim słowo “leao” oznacza “lew”. Gdyby Rafa grał na miarę talentu, pewnie często byłby nazywany Królem Lwem. Zbyt rzadko pokazuje jednak prawdziwe pazurki.

Przeczytaj również