Utalentowany Polak buduje markę we Włoszech. Niektórzy już widzieli go w reprezentacji. Przed nim 7 finałów
Jest jednym z wielu Polaków grających we Włoszech, ale próżno szukać go “na świeczniku”. Z drugiej strony, niektórzy domagali się już powołania 20-latka do reprezentacji. Patryk Peda zdążył sobie wyrobić w Italii odpowiednią markę. A zaraz może podjąć ważną decyzję ws. rozwoju kariery.
Ponad cztery lata temu Patryk Peda wybrał popularną wśród młodych polskich piłkarzy ścieżkę kariery. Zanim przebił się do seniorów w kraju, postawił na wyjazd zagraniczny. Jak wielu rodaków, wybrał Włochy. I dziś nie żałuje tej decyzji.
- Można powiedzieć, że jestem we Włoszech od małego. Jeździłem często z rodzicami do Włoch, obserwowałem tutejszą piłkę, ten kraj jest “we mnie”. Plus te cztery lata na miejscu były bardzo fajne, rozwijające. To świetny kraj do życia. Byłem nastawiony, myślałem wcześniej, by grać za granicą, by wybrać właśnie Włochy. Jak pojawiły się oferty, zaczęliśmy z rodziną coraz bardziej o tym myśleć - tłumaczył w programie “International Level” na kanale Meczyki (Youtube).
Siedem finałów
Wychowanek akademii Legii krok po kroku budował w Italii własną rozpoznawalność. Zrobił to na tyle skutecznie, że nie musi się martwić o przyszłość, choć jego klub, SPAL, sensacyjnie walczy o utrzymanie w Serie B. Na ostatniej prostej do mety traci pięć punktów do strefy barażowej. Do tej bezpiecznej - siedem.
- Wiedzieliśmy, że to będzie trudny sezon. W Serie B jest teraz dużo dobrych, dobrze zbudowanych zespołów. Nie jest to łatwa liga. Ale zdajemy też sobie sprawę, że mamy bardzo dobry skład - m.in. Radję Nainggolana i wielu doświadczonych na tym poziomie zawodników - więc na pewno nie powinniśmy być na miejscu, w którym jesteśmy. To ciężka sytuacja, próbujemy się z niej wydostać od kilku tygodni. Zostało siedem kolejek. Przed nami meta, bardzo ważne mecze - podkreślał Peda.
Co ciekawe, SPAL toczy bój o utrzymanie z innymi drużynami, które przedsezonowo nie były typowane do spadku. Przedostatnie w tabeli jest obecnie Benevento Kamila Glika, ostatnia zaś Brescia, gdzie grają Jakub Łabojko i Marcin Listkowski. Wszystko wskazuje więc na to, że nie wszystkim Polakom uda się zapewnić byt w lidze na kolejny sezon. W dwóch najbliższych kolejkach zespół Pedy najpierw zmierzy się z Benevento, następnie z Brescią. Za kilkanaście dni może być dla kogoś “pozamiatane”.
- Każdy mecz jest o wszystko, każdy mecz traktujemy jak finał. Benevento czy Brescia też przed sezonem nie mogły się spodziewać walki o utrzymanie. A jednak tak to wygląda - zauważył młody piłkarz.
W ilu z tych finałów zagra Peda? Przez większość sezonu był podstawowym zawodnikiem. Od dziewiątej do 25. kolejki opuścił tylko jedno spotkanie, gdy pauzował za czerwoną kartkę. Łącznie uzbierał 20 występów, co przełożyło się na blisko półtora tysiąca minut.
Jego regularną grę dostrzegli polscy kibice, których część domagała się nawet sprawdzenia Patryka w reprezentacji Polski. W dyskusjach na Twitterze czy YouTube nie brakowało argumentów, by dać szansę Pedzie, jeśli miejsce w kadrze ma również grający w zespole z dołu tabeli Serie B Kamil Glik (notabene jeden z wzorów do naśladowania dla 20-latka).
W końcówce lutego wychowanek Legii trafił jednak na ławkę rezerwowych. Nowy trener, mistrz świata Massimo Oddo, postawił na doświadczenie. Dopiero w minionej kolejce, po pięciu meczach przerwy, dał Patrykowi 25 minut przeciwko Ternanie.
- To cięższa sytuacja. Klub walczy o utrzymanie, jest dużo zmian, mieliśmy trzech trenerów, a nie ukrywam, że toczą się też rozmowy kontraktowe. Rozmawiamy od dłuższego czasu. Staram się jednak skupiać na tym, co na boisku, by SPAL utrzymało się w Serie B. Po tym będziemy myśleć, co dalej - wyjaśniał. - Każdy trening jest dla mnie naprawdę ważny. Liczę, że mimo tego wszystkiego uda mi się odzyskać miejsce w składzie.
Latem transfer?
Oddo to drugi z rzędu mistrz świata z 2006 r., który próbuje odmienić grę SPAL. Wcześniej w klubie z Ferrary panował Daniele De Rossi. U niego Peda był pewniakiem, tyle że legenda Romy notowała fatalne wyniki. Zwolnienie De Rossiego nikogo nie zdziwiło. Nie przy średniej punktowej 0.88 na mecz. Jego następca wywrócił stolik do góry nogami, zmienił system i styl gry, ale jak na razie idzie mu jeszcze gorzej (0.71 pkt na mecz po siedmiu kolejkach).
- Oddo to “mocny” trener, który przyszedł tu w trudnej sytuacji, na ostatnie trzy-cztery miesiące. Z dużym wpływem, chcący, by zawodnicy robili to, co on mówi. Zmieniło się też nasze granie z trójki na czwórkę obrońców. Wcześniej, z trenerem De Rossim, staraliśmy się grać piłką, budować akcję bardziej od tyłu. Teraz raczej próbujemy jak najszybciej przenieść piłkę do fazy ofensywnej - opowiadał Peda.
Jedno we włoskim klubie pozostaje bez zmian - duży nacisk na taktykę i grę defensywną. 20-latek ma z tym do czynienia odkąd wyjechał z Polski. Jak sam przyznał, po przybyciu do Italii błyskawicznie musiał się podszkolić.
- Taktyka jest tutaj na bardzo wysokim poziomie. Zderzyłem się z tym odkąd przyszedłem do zespołu U-17. W Polsce tak się na to nie zwraca uwagi, szczególnie w akademii. Po przyjściu od razu wprowadzono korekty, co bardzo mi pomogło i mnie rozwinęło. Liga włoska dla obrońcy jest bardzo dobrą ligą, można się sporo nauczyć - mówił piłkarz SPAL.
Nie dziwi więc, że utalentowany defensor nie planuje opuszczać terenu, na którym dobrze się czuje i odpowiednio rozwija. Co innego, jeśli chodzi o zmianę klubu z jednego włoskiego na drugi. Jego przyszłość w drużynie z Ferrary stoi pod znakiem zapytania. Wspomniane rozmowy kontraktowe dotyczą umowy wygasającej w czerwcu przyszłego roku. To, czy ją przedłuży, zależy od kilku czynników.
- Zależy, czy spadniemy, czy się utrzymamy, ile ja będę grał, czy w ogóle będę grał - stwierdził. - Jestem we Włoszech cztery lata, na tym podwórku mnie znają, dużo klubów, dużo osób. Na ten moment myślę, że tutaj zostanę - dodał.
Bóg mentorem
Peda wspominał o bardzo ciekawej postaci, która bryluje w szatni SPAL. To nieokiełznany Radja Nainggolan, znany z kontrowersji i różnych mniejszych i większych skandali Belg. 34-latek u schyłku kariery trafił właśnie do Serie B. Polak potwierdził między słowami, że medialny wizerunek weterana ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Radja to jednak też bardzo pomocny i wspierający kolegów mentor.
- Interesująca persona. Opowiadał, że w Rzymie traktowali go jak Boga. Jako osoba Radja jest bardzo w porządku. Od pierwszych dni zajmował się wszystkimi, nie robił z siebie gwiazdy. Chce dobrze dla drużyny i innych zawodników. Dużo się od niego dowiedziałem, sporo można od niego czerpać - podkreślał Peda. I uzupełnił: - [Ale] musi się dobrze czuć poza boiskiem, by dobrze się czuć na boisku. Kilka mocniejszych spóźnień miał.
Nawiązując do kariery Nainggolana, sam Patryk raczej by się nie obraził, gdyby miał szansę wieloletnich występów w takich klubach jak Roma czy Inter. Grając w młodym wieku na poziomie Serie B, otwiera sobie przecież drzwi do najwyższej ligi w bliższej lub dalszej przyszłości. A wtedy, kto wie, głosy o reprezentacji Polski nie powinny być przesadzone. Na razie zaś 20-latek zbiera doświadczenie w barwach narodowych w kadrze U-21. U Michała Probierza dostał ostatnio dwukrotnie po 90 minut - w meczach z Austrią (0:0) i Albanią (2:0).
- Jestem bardzo zadowolony. W klubie ostatnio nie mam wielu minut, więc przydały mi się dwa pełne mecze, na zero z tyłu, co dla obrońcy jest dodatkowym plusem. Cieszymy się z tych wyników i jest to dobry prognostyk na przyszłość - powiedział zawodnik SPAL.
Dobrym prognostykiem na przyszłość jest też cała rozmowa z Patrykiem Pedą [na poniższym wideo od 42:45]. Cieszy, że młodzi, polscy piłkarze coraz częściej mają głowę na karku, są inteligentni, świadomi własnych atutów i niedociągnięć, świadomi potrzeb i własnej ścieżki rozwoju. Trzymamy kciuki za 20-latka.