Tutaj Czesław Michniewicz musi ułożyć hierarchię od nowa. "Ten piłkarz daje bodziec w ofensywie, szuka gry"

Atak to pozycja, gdzie poza Robertem Lewandowskim Czesław Michniewicz będzie musiał ułożyć wszystko od nowa. Każdy z naszych napastników ma swoje problemy, ale i atuty. Arkadiusz Milik ma za sobą, a może i przed sobą zły czas, Krzysztof Piątek wyjechał ratować formę we Włoszech, a młode reprezentacyjnym doświadczeniem wilczki - Adam Buksa i Karol Świderski - to też ciekawe kandydatury.
Hierarchia wśród napastników reprezentacji Polski będzie jedną z ciekawszych rywalizacji w kadrze. Czesław Michniewicz wskazywał dziś, że Robert Lewandowski jest bardzo ważnym piłkarzem dla kadry, także w kwestii rozmów z nim o taktyce i ustawieniu drużyny. Do tego Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek, Adam Buksa i Karol Świderski powalczą o pierwszy skład reprezentacji. W ostatnim roku w hierarchii nastąpił totalny przewrót.
Jak to wyglądało u poprzednich selekcjonerów?
Do czasu zatrudnienia Paulo Sousy ranking napastników był jasny. Pierwszy - Robert Lewandowski. Drugi - Arkadiusz Milik lub Krzysztof Piątek. Dalej spora przerwa i tu może jakiś Jakub Świerczok, może ktoś inny. Na przykład według liczby występów za Adama Nawałki czwartym napastnikiem podczas jego sześcioletniej kadencji był Marcin Robak.
Za to Jerzy Brzęczek nie widział świata poza trójką Lewandowski - Milik - Piątek. Ten pierwszy zagrał u niego 18 razy, a dwóch pozostałych po 15 meczów, gdzie lepiej wypadł zdecydowanie Piątek. Zadebiutował on w kadrze właśnie u Brzęczka i odwdzięczył się siedmioma bramkami przy zaledwie trzech Milika. Jego atutem było to, że strzelał wtedy z mocnymi rywalami: z Portugalią, Austrią, Ukrainą, Macedonią, Finlandią oraz dwukrotnie z Izraelem.
Paulo Sousa widział to jeszcze inaczej i dał zadebiutować w reprezentacji zarówno Karolowi Świderskiemu jak i Adamowi Buksie. Obaj długo czekali na pierwszą szansę w reprezentacji, a u Portugalczyka można ich wymieniać w pierwszym szeregu wśród wygranych 2021 roku.
Teraz czas na omówienie problemów i atutów każdego z naszego potencjalnego numeru dwa w ataku.
Arkadiusz Milik
Problem: To nie ten sam Milik co w kadrze z 2014 i 2015 roku. Wtedy był znakomity, ale już na EURO 2016, przede wszystkim z Portugalią, dał się we znaki. Arek jest bardzo krytykowany we Francji, nie okazał się napastnikiem, na którego liczono w Marsylii. W lidze nie trafił już od dziewięciu spotkań, a i minut dostaje coraz mniej. Zamiast niego, trenerowi Jorge Sampaoliemu zdarza się wystawić w ataku Dimitri Payeta, a nawet Bamba Dienga, małolata z Senegalu. Do tego Marsylia ściągnęła Cedrica Bakambu, co świadczy o tym, że Milik ma już tam trochę spalony grunt.
Do tego od 2016 roku jego bilans bramkowy w reprezentacji Polski wygląda fatalnie:
2021 - jeden
2020 - jeden
2019 - jeden
2018 - jeden
2017 - jeden
2016 - jeden
2015 - cztery
2014 - pięć
2013 - zero
2012 - jeden
Atut: Polecimy klasykiem, ale… lewa noga, inne możliwości gry w ataku… Na tym to się opierało w kadrze, gdy Nawałka zobaczył potencjał w duecie Lewandowski - Milik. Faktycznie napastnik Marsylii to ciekawe dopełnienie naszego kapitana. Może strzelić z dystansu, zagrać kombinacyjnie, zacząć ’’małą grę” z Piotrem Zielińskim. Jednak największym atutem Arkadiusza Milika w 2022 roku byłby Adam Nawałka w roli selekcjonera. A tu już pozamiatane.
Karol Świderski
Problem: Cholera jasna, bilans w piłce klubowej. To w ostatnim czasie zawodnik typowo reprezentacyjny, jak kiedyś Kamil Grosicki. Świderski strzelił ostatnio gola dla PAOK-u, niemalże na pożegnanie, i chwała mu za to. Ale tak prezentuje się jego regularność strzelecka w Grecji w bieżącym sezonie: 3 października, 30 października, 5 grudnia, 15 stycznia. I tyle. Problemem jest też to, że rozpędził się główny rywal do gry - Chuba Akpom. Ten, który był w Arsenału. Strzelił cztery gole przez ostatni miesiąc. A Karol i tak zaliczył sporo minut, bo Akpom w tym czasie był jeszcze zawieszony za kartki. Zmiana klubu "Świderkowi" dobrze zrobi, a nowe wyzwanie w Stanach Zjednoczonych nie powinno zamknąć mu drogi do reprezentacji.
Atut: Karol Świderski długo nie był rozpatrywany do kadry, mimo naciskania w tym temacie na Jerzego Brzęczka. Aż Paulo Sousa widział go już na swojej pierwszej liście powołań i od swojego pierwszego razu napastnik strzela gola na każdym, każdym kolejnym zgrupowaniu. Wyjątkiem było to, że nie strzelił gola na EURO 2020, ale za to w ostatnim meczu przed turniejem już tak. Nie chowa się, tylko szuka gry, daje bodziec w ofensywie i zdobywa ważne bramki, jak ta zwycięska z Albanią czy z Węgrami na 1:1. To odkrycie minionego roku w reprezentacji.
Krzysztof Piątek
Problem: Ten gagatek ewidentnie chce nam namieszać w głowach. W Bundeslidze nie poszło, zaczęły się plotki o powrocie do Genoi, to i polskie, ale tu merytoryczne narzekania, że tam nie będzie miał nawet okazji do wykończenia akcji, bo Genoa… nie konstruuje ofensywnych akcji. Jednak poszedł do Fiorentiny, każdemu transfer wydał się ciekawy, a Polak w debiucie strzelił gola z Napoli.
Generalnie cały okres w barwach Herthy Berlin Piątek ma do zapomnienia. Nie ma co szukać pozytywów, bo nie ma czego. Chociaż sam napastnik uważa, że wrócił do Włoch jako lepszy piłkarz. Ale siedem goli w poprzednim sezonie i cały jeden ostatniej jesieni to średnie argumenty na obronę jego tezy. Jego minusem jest też forma w kadrze, bo nikt nie miał wątpliwości, że był najgorszym piłkarzem na boisku w kończącym 2021 rok meczu z Węgrami.
Atut: Równie szybko co po transferze do Niemiec stracił formę - wcześniej ją niespodziewanie zyskał. I to przechodząc z Cracovii do Serie A, gdzie wystarczyło pół roku w Genoi, by kupił go AC Milan. Dlatego liczymy, że równie szybko stanie się ważnym piłkarzem Fiorentiny. Jeśli odzyska formę we Włoszech, to i w kadrze będzie prezentować się o niebo lepiej. A to, co trzeba Piątkowi oddać, to codzienna walka o bycie lepszą wersją siebie na boisku. Jest pracusiem i ma obsesję doskonalenia swojego ciała i umiejętności piłkarskich. Dobrze, że wybrał niełatwe sportowe wyzwanie we Florencji zamiast łatwego transferu do Turcji.
Adam Buksa
Problem: To napastnik, który zmaga się z najmniejszym problemem, jeśli w ogóle można to tak nazwać. Mianowicie szuka klubu w Europie, bo szykuje się do transferu. Po strzeleniu 17 goli i zaliczeniu czterech asyst w ostatnim sezonie MLS Buksa cieszy się sporym zainteresowaniem i zapewne zaraz zmieni klub. New England Revolution to świetny etap w jego karierze, teraz trzeba dobrze wybrać i szybko wrócić do rytmu meczowego, bo zakładamy, że Polak trafi do klubu z lig TOP 5.
Atut: Skuteczność, zafiksowanie się na zdobywaniu bramek przez ostatni rok i po prostu - najrówniejsza forma wsród polskich napastników w 2021 z wyłączeniem Roberta Lewandowskiego. Nikt nie był w tak dobrej dyspozycji zarówno w klubie i w reprezentacji. Wcześniej w MLS Buksa szukał wolnych przestrzeni na bokach boiska, nie można było nazwać go napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. A w zeszłym roku trener Bruce Arena odbył z nim długą rozmowę i nakierował na to, jak dobrym napastnikiem Buksa może być, jak skupi się na zrobieniu z siebie kompletnej ’’dziewiątki”. W kadrze też doświadczyliśmy tego, że zrobił się z niego snajper. Pięć goli w pięciu występach wygląda imponująco, nawet jak cztery z nich to bramki z San Marino.