Trenerem były piłkarz FC Barcelony, kolegą z drużyny Wayne Rooney. Co może czekać Kamila Jóźwiaka w Derby?

Trenerem były piłkarz Barcelony, kumplem Wayne Rooney. Co czeka Kamila Jóźwiaka, jeśli trafi do Derby?
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
Tego lata z Anglii do Polski wrócił Bartosz Kapustka. Możliwe, że w przeciwnym kierunku powędruje skrzydłowy Lecha Poznań, Kamil Jóźwiak. 22-latek może przenieść się do grającego w Championship Derby County.
“Barany” poszukują wzmocnień w bocznych strefach boiska i podobno postanowiły ściągnąć wychowanka “Kolejorza”. Dziennikarz Canal+, Bartosz Ignacik, informował w weekend, że mecz z Wisłą Płock stanowił pożegnanie młodego piłkarza ze stolicą Wielkopolski. Takie informacje zdaje się dementować “Derbyshire Live”, które powołuje się na źródła bliskie klubowi. Według ich doniesień młody Polak rzeczywiście jest obserwowany przez angielski klub, ale w związku z tym “nie stało się nic nowego”.
Dalsza część tekstu pod wideo
Trudno przewidzieć, jakie będzie ostateczne rozwiązanie sytuacji. Niemniej, wydaje się, że Jóźwiak może powoli szykować się do opuszczenia ojczyzny. Derby County to interesujący kierunek. Klub, który pomimo problemów mierzy wysoko, z boiskowym liderem z najwyższej półki i szkoleniowcem, który ma pomysł na budowę zespołu.

Rozwijający się projekt

Przed startem poprzedniego sezonu na Pride Park doszło do zmiany trenera. Zatrudniono byłego zawodnika Barcelony, Phillipa Cocu, który w swoim poprzednim klubie, Fenerbahce, zaliczał fatalne wyniki. Na start w Anglii otrzymał czteroletni kontrakt i spory kredyt zaufania. Dostał zadanie wpojenia nowym podopiecznym swojej filozofii gry, której pozostał wierny, mimo początkowych problemów. Jak się okazało, upartość w dążeniu do celu przynosi efekty.
Na starcie rozgrywek ekipa “Baranów” zdobyła zaledwie osiem punktów w ośmiu meczach. Zaczęły odzywać się głosy krytyki i zwątpienia w warsztat holenderskiego menedżera. Potem miał miejsce skandal pozaboiskowy. Trzej zawodnicy wzięli udział w wypadku samochodowym z alkoholem w tle. Tym samym władze klubu zyskały pretekst do wyrzucenia kapitana, Richarda Keogh, co wzbudziło ogromne kontrowersje. Kolejny kłopot pojawił się w związku ryzykiem odjęcia punktów za naruszenie przepisów finansowych. Ostatecznie udało się jednak uniknąć sankcji.
Pomimo turbulentnej atmosfery udało się wyjść z tarapatów, a zimą ściągnięto nawet Wayne’a Rooneya. Jakim cudem możliwe było wygospodarowanie 90 tysięcy funtów tygodniowo dla takiej gwiazdy? Zadbał o to sponsor klubu, który zobowiązał się do pokrycia całości wynagrodzenia. Anglik z miejsca stał się liderem zespołu - nie tylko na murawie, ale i w szatni. Jak łatwo się domyślać, od razu dostał opaskę. Rolę piłkarza łączy zresztą z pracą w sztabie szkoleniowym.
Pojawienie się najlepszego strzelca w historii Manchesteru United okazało się katalizatorem, który pomógł wejść drużynie na odpowiedni poziom sportowy. W drugiej połowie sezonu, który Cocu opisał jako "wyboisty", udało się awansować z 17. na 10. lokatę, włączając się nawet do walki o udział w barażach. W międzyczasie coraz większy wpływ na grę zaczęli mieć młodzi Jayden Bogle, Louie Sibley, Max Bird i Jason Knight. Holender ufa perspektywicznym graczom i chce zbudować kadrę, która będzie rozwijała się z każdym rokiem.

Kolejny element układanki

Menedżer niedawno mówił o swoich planach na najbliższy rok. Jako cel stawia awans do play-offów, ale zdaje też sobie sprawę z tego, że trzeba ustabilizować sytuację finansową - zarówno pod względem przestrzegania przepisów, jak i ewentualnych problemów związanych z popandemicznym kryzysem. Niemniej, przyznał przed prasą, jakich wzmocnień szuka.
“Debryshire Live” przytaczało jego wypowiedź na temat skrzydłowego, na którego klub poluje od stycznia. Na liście życzeń znajduje się też napastnik. Ponadto bardzo ważne jest uzupełnienie luk po zakończonych wypożyczeniach, środkowego obrońcy Matta Clarke’a i bramkarza Bena Hamera, kluczowych ogniw zespołu w ostatnich rozgrywkach.
Jóźwiak na papierze stanowi dobrą odpowiedź na pierwszą z tych potrzeb. Wydaje się, że pasuje do filozofii Cocu. Młody, dynamiczny, bardzo dobrze wyszkolony technicznie i przystosowany do gry kombinacyjnej. Pod wodzą Holendra mógłby stać się jeszcze lepszym zawodnikiem, ale nie miałby też gwarantowanego miejsca w składzie.
Miejsce na lewej flance wydaje się zarezerwowane dla reprezentanta Walii, Toma Lawrence’a. Po przeciwległej stronie boiska częściej dochodzi do rotacji. Występują tam Duane Holmes, Florian Jozefzoon oraz wspomniany wcześniej Knight. Żaden z nich jednak nie zagwarantował sobie statusu niepodważalnego numeru jeden. Zapewne to właśnie z nimi konkurowałby gracz Lecha.

Rozsądny kierunek

Można zaryzykować stwierdzenie, że Kamil Jóźwiak powinien powoli szykować się do wyjazdu z kraju. Kapustka, który mógłby stanowić dobry punkt odniesienia, odchodził do Anglii zbyt szybko. Lechita z kolei uzbierał już ponad 100 meczów w naszej Ekstraklasie. Okrzepł, czasami nawet nosi opaskę kapitańską “Kolejorza”.
Jego umiejętności powinny pozwolić na podjęcie walki o miejsce w klubie na zachodzie. Premier League to bardzo wysokie progi dla zawodników z naszej ligi. Championship jest za to bardziej przystępna, z uwagi na, mimo wszystko, niższy poziom piłkarski. Dawno już odeszło w niepamięć stereotypowe “drwalstwo” na tym poziomie. Tacy menedżerowie jak Cocu sprawiają, że rozgrywki na drugim szczeblu w Anglii stale się rozwijają, a dawny boiskowy chaos i prostota ustępują miejsca zgrabnym kombinacjom.
W takim futbolu 22-latek ma szansę naprawdę dobrze się odnaleźć, a holenderski trener powinien być dla niego prawdziwym mentorem. Szansa współpracy z byłym zawodnikiem Barcelony, a także dzielenia szatni z Wayne’em Rooneyem to naprawdę wyjątkowa okazja. Skoro tendencja pod wodzą obecnego szkoleniowca jest wznosząca, a cel to włączenie się do walki o awans, to oferta, jeśli się pojawiła, powinna okazać się kusząca.
Rok temu “Barany” pobiły swój rekord transferowy, kupując z Arsenalu Krystiana Bielika. Teraz mogą ściągnąć kolejnego zawodnika z naszego kraju. Tym razem pisze się o dwukrotnie niższej cenie. W dalszym ciągu mówimy jednak o jednym z najlepszych towarów eksportowych Ekstraklasy. Takim, który powinien spróbować swoich sił na zachodzie.

Przeczytaj również