Transfer za paczkę frytek. Klich bohaterem dziwnej wymiany, stoi za nią magik
Nie będzie powrotu do Ekstraklasy. Mateusz Klich zamienił D.C. United na Atlantę United, dołączając do Bartosza Slisza. Jak doszło do tego “transferu” i co czeka Polaka po przeprowadzce do Georgii?
Przede wszystkim w wypadku tego ruchu nie możemy mówić o klasycznym transferze, a o wymianie, w Stanach Zjednoczonych zwanej trade’em. D.C. United doszło do porozumienia z Atlantą United, wymieniając piłkarza na… pick w SuperDrafcie MLS, czyli możliwość wyboru gracza z ligi uniwersyteckiej w charakterystycznym dla USA systemie draftu. Z perspektywy kibica europejskiej piłki nożnej brzmi to absurdalnie. Fani NBA jednak znają ten temat doskonale i podobnie jest w MLS.
Czym jest trade i o co chodzi z tą wymianą?
Jak jednak doszło do tego, że kluby po prostu wymieniły się zawodnikiem? Do takiej wymiany mogło dojść z dwóch powodów. Po pierwsze, zawodnik nie miał w kontrakcie podpisanej klauzuli zakazującej trade’ów, a po drugie, miał obowiązującą umowę z zespołem. Bardzo wiele osób powielało fałszywe informacje o tym, że Mateusz Klich nie przedłużył kontraktu z D.C. United. Jednak każdy klub MLS ma jednak obowiązek poinformować w odpowiednim czasie po zakończeniu sezonu, z kim przedłuża umowy i analogicznie z kim takich umów nie prolonguje, a także, z jakimi piłkarzami kontrakty wygasły, z jakimi prowadzi rozmowy w sprawie ich przedłużenia. Pod koniec października Polak widniał na liście zawodników, którzy są związani z klubem na sezon 2025, co tylko potwierdziły doniesienia dziennikarzy, że prawdopodobnie już trakcie poprzedniego roku została aktywowana klauzula (to mogła być liczba występów, rozegrane minuty, asysty, etc.), która automatycznie przedłużyła jego umowę na kolejny rok.
Zazwyczaj najbardziej pożądaną walutą wymiany jest General Allocation Money (GAM), czyli pieniądze, którymi kluby mogą dysponować na wiele sposobów i które ułatwiają zmieszczenie się w limitach wynagrodzeń (salary cap), a te w MLS są naprawdę niskie ($5,47mln na cały zespół). Zdarza się jednak, że drużyny wymieniają się też wyborami w SuperDrafcie czy np. miejscami dla graczy International. Warto mieć na uwadze, że każdy klub ma limit obcokrajowców w składzie, ale może mieć więcej zawodników z międzynarodowym paszportem, jeżeli uzyska takie miejsce właśnie na zasadzie trade’u.
“Czy oni mogą mnie oddać do innej drużyny?”
Jeżeli agenci nie zrobili odpowiedniego researchu, takie pytanie mogło sobie zadawać w ostatnim czasie przynajmniej kilku piłkarzy MLS, na czele z Polakami. W największym możliwym skrócie odpowiedź brzmi: tak. Jeżeli w kontrakcie nie ma klauzuli zakazującej wymian, możesz po prostu dowiedzieć się z dnia na dzień, że czeka cię przeprowadzka na drugi koniec kraju. Jedną z najczęściej przytaczanych historii związanych z wymianami w MLS jest trade Daxa McCarty’ego, który jako kapitan NY Red Bulls dowiedział się zaraz po swoim ślubie, że przenosi się do Chicago.
W tym roku, oprócz klasycznych wymian, które zdarzają się w każdym sezonie i w każdym okienku transferowym, w MLS byliśmy świadkami jeszcze wyjątkowego Expansion Draft. Polega on na tym, że wchodząca do ligi nowa drużyna (San Diego FC od sezonu 2025) może wybrać pięciu piłkarzy z innych zespołów. Obostrzeń jest jednak kilka. Można wybrać tylko jednego zawodnika z danej drużyny i każdy klub może zastrzec sobie listę dziesięciu nazwisk (część graczy jest automatycznie chroniona), których przeciwnik nie może dołączyć do swojej kadry. Co ciekawe, gracze Designated Player nie są automatycznie chronieni, stąd bardzo duże zdziwienie wywołał fakt, że Charlotte FC nie zdecydowało się umieścić na takiej liście Karola Świderskiego, a D.C. United Mateusza Klicha.
Szczególnie pierwszy z nich mógł przez kilkadziesiąt godzin zastanawiać, czy przypadkiem przygotowań do nowego sezonu nie rozpocznie w San Diego. To jednak jasny sygnał, że klub szuka rozwiązania, które pozwoliłoby zwolnienie miejsca w składzie oraz informacja na rynku wewnętrznym (MLS) i zewnętrznym, że jest gotowy podjąć negocjacje w celu przynajmniej częściowego zwrotu inwestycji.
Zaskakujące warunki wymiany
Trudno powiedzieć, jaki cel przyświecał D.C. United, ale jasne jest, że nowy dyrektor generalny (Ally Mackay) jest w trakcie przebudowy zespołu i przeprowadza czystki w składzie. Tuż po zakończeniu sezonu nie przedłużono większości umów, pożegnano się z wieloma piłkarzami i istnieje spora szansa, że Mateusz Klich pomimo naprawdę dobrej gry po prostu długofalowo nie pasował do wizji klubu, w czym mógł przeszkadzać nie tylko wiek, ale chociażby status Designated Player i wysoka pensja.
Trudno jednak zrozumieć w takim wypadku warunki wymiany z Atlantą United. D.C. United uzyskało za Klicha dosłownie jeden pick w SuperDrafcie MLS, który z roku na rok traci na znaczeniu i tylko w razie przedłużenia umowy przez Polaka z Atlantą United dostanie zaledwie 50 tysięcy dolarów General Allocation Money (GAM) na sezon 2026. Dodatkowo będzie pokrywać większość pensji Klicha ($2 093 588 w skali rocznej) i nie zwolni slotu Designated Player.
Zatem Atlanta United za bezcen zyskała doświadczonego gracza na pozycji, która wymagała wzmocnień. Nie będzie on zajmował miejsca dla zawodnika Designated Player, ani nawet TAM-player (w uproszczeniu piłkarz, który zarabia więcej niż podstawowi gracze, ale nie łapie się na pułap zawodnika DP). Jedynie slot International, a klub będzie pokrywał tylko część jego pensji (mówi się o ~300 tysiącach dolarów w skali rocznej), co znacząco ułatwia budowanie kadry, która podobnie jak D.C. United przechodzi przebudowę.
Magik na placu budowy
Zasady i obostrzenia przy budowaniu drużyny w MLS znacząco utrudniają kompletowanie składu. Stąd najważniejszymi osobami w klubie często nie są piłkarze, a dyrektorzy generalni. Ci najlepsi są absolutnie na wagę złota i do tego grona zalicza się Chris Henderson. Stwierdzenie, że to najlepszy dyrektor generalny w MLS (można go równie dobrze tytułować dyrektorem sportowym, szefem działu ds. operacji piłkarskich), nie będzie nadużyciem. Pracował w Seattle Sounders, gdzie wykonał kapitalną robotę, a w końcu Inter Miami poszedł po rozum do głowy i go przejął. Ten posprzątał bałagan (Inter Miami przed erą Leo Messiego zatrudnił czterech Designated Player i złamał zasady MLS, za co dostał spore kary) i pomimo obostrzeń oraz kar zbudował kapitaną kadrę zgodnie z zasadami MLS, które są naprawdę bardzo wymagające. Wiele osób pytało się, jak to możliwe, że Inter Miami ma tylu kapitalnych piłkarzy i taką kadrę. Odpowiedź brzmi: Chris Henderson.
Na nieszczęście wszystkich kibiców Interu Miami, w klubie znowu chcą budować skład na zasadzie kolesiostwa (Javier Mascherano jako trener, a pewnie najbliższe ruchy w zimowym okienku potwierdzą tę teorię) i sam Henderson nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Wykorzystała to Atlanta United, która przechodzi przebudowę i potrzebuje prawdziwego fachowca. 54-latek dołączył do klubu zaledwie kilka dni temu, a już widać jego rękę i działania chociażby właśnie przy wymianie Klicha. Dla Atlanty United to prawdziwy majstersztyk bez żadnego ryzyka.
Nowy trener i duże ambicje
Zapewne niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Atlanta United wyeliminowała w play-offach Inter Miami z tymczasowym szkoleniowcem na ławce trenerskiej. W piątek, tuż po ogłoszeniu pozyskania Mateusza Klicha, klub ogłosił jeszcze ważniejszą informację: zatrudnienie nowego i doświadczonego w MLS trenera. Ronny Deila ma uznaną markę w Stanach Zjednoczonych, doskonale zna realia MLS i potrafi poprowadzić klub do sukcesów. Przez ponad dwa sezony pracował w New York City FC, co zwieńczył zdobyciem pierwszego mistrzostwa w historii klubu w swoim drugim roku pracy. 48-latek wraca do USA z doświadczeniem z Belgii (Standard Liège, Club Brugge) i po krótkim epizodzie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (Al-Wahda FC).
Podpisanie umowy z Delią wygląda na idealny ruch Atlanty United, która pragnie wrócić na szczyt. Klub jest w trakcie przebudowy składu i odpowiada za nią wybitny fachowiec z doświadczonym trenerem. Zespół z Georgii naprawdę może namieszać, a przecież dopiero zaczyna transferową ofensywę przed startem nowego sezonu. To naprawdę świetne informacje dla Bartosza Slisza i teraz Mateusza Klicha. Klub chce wrócić do gry o najwyższe cele, a obaj Polacy pasują do wizji nowego szkoleniowca i jeżeli sportowo będą prezentować poziom z poprzedniego sezonu, powinni często pojawiać się na murawie.