Transfer z AC Milan, gigant sponsorem, nowy trener. Arka wreszcie wróci do Ekstraklasy? "Wszyscy mają dość"

Transfer z AC Milan, gigant sponsorem, nowy trener. Arka wreszcie wróci do Ekstraklasy? "Wszyscy mają dość"
Piotr Matusewicz / PressFocus
Trzeci rok z rzędu Arka Gdynia chce się bić o awans do Ekstraklasy. I trzeci raz musi nadrabiać straty po słabszej jesieni. Ma to robić z nowym trenerem i nowymi piłkarzami. Zimowe okienko mogło wlać trochę optymizmu w serca kibiców. - Mamy bardzo dobry zespół, przepracowaliśmy solidnie okres przygotowawczy, czas zacząć grać - zapowiada wicekapitan Janusz Gol.
22 października Arka Gdynia szczęśliwie pokonała u siebie Chojniczankę Chojnice i objęła fotel lidera Fortuna 1. Ligi. Osiem dni później pojechała na boisko ŁKS-u i strzeliła otwierającego gola w 2. minucie meczu. W 29. minucie Omran Haydary stanął przed szansą podwyższenia prowadzenia. Nie wykorzystał jednak rzutu karnego. ŁKS przejął więc inicjatywę, wygrał tamto spotkanie 3:1 i poprawił je dwoma zwycięstwami na koniec rundy. W tym czasie gdynianie najpierw przegrali z Bruk-Betem, a następnie zremisowali z Podbeskidziem. Mimo że w obu tych starciach również pierwsi zdobywali bramkę. Mimo że dwukrotnie grali na swoim boisku.
Dalsza część tekstu pod wideo
ŁKS zakończył jesień z 37 punktami, na czele tabeli. Arka jest dopiero szósta, na ostatniej pozycji dającej baraże, z dziewięcioma “oczkami” mniej. Nad morzem znów zatem muszą żyć nadzieją na lepszą wiosnę. Taką, która wreszcie da im awans do Ekstraklasy. Awans dotychczas dwukrotnie przegrywany na własne życzenie właśnie w barażach.
tabela fortuna 1 liga
własne

Znów nowe otwarcie

Gdynian do elity ma wprowadzić Hermes Neves Soares, latami solidny ligowiec w roli piłkarza, dziś stawiający pierwsze kroki na stanowisku głównego trenera. Prezes Michał Kołakowski dał mu szansę po listopadowym rozstaniu z Ryszardem Tarasiewiczem. Hermes pracował w sztabie Tarasiewicza, a teraz otwiera własny rachunek szkoleniowy. Cel wydaje się jasny: poprawić to, co u poprzednika nie działało. A niedociągnięć było sporo. Arkowcy napotykali duży problem ze sforsowaniem defensywy rywali, gdy akurat swojego dnia na wybuch indywidualnych umiejętności nie mieli liderzy zespołu. “Żółto-niebiescy” często wyglądali na zespół jednowymiarowy taktycznie, który bywa zbyt bojaźliwy, a w dodatku nie potrafi dowieźć korzystnego wyniku. Najbardziej drastycznym tego dowodem był domowy mecz z Chrobrym Głogów, w którym goście z południa Polski odwrócili wynik z 1:3 na 4:3.
Spotkania na własnym boisku to w tym sezonie głównie pasmo niepowodzeń Arki. U siebie piłkarze z Gdyni wygrali zaledwie dwie z dziewięciu gier. Testowali cierpliwość kibiców do granic wytrzymałości. Trudno było się dziwić słabej frekwencji na finiszu rundy. Oddech w postaci rekordowo długiej zimowej przerwy dobrze wszystkim zrobił i pozwolił na kolejne w ostatnich latach nowe otwarcie.
- Trzeba poprawić przede wszystkim występy przed własną publicznością. Unikać przestojów, w których mecze nam uciekały. Musimy grać stabilniej - przyznał Janusz Gol, lider środka pola i wicekapitan Arki, na konferencji prasowej przed rundą wiosenną.
Do Gola za rundę jesienną akurat trudno było mieć pretensje. Ale wielu innych piłkarzy grało poniżej oczekiwań, szczególnie w tyłach. Słabo wyglądał kapitan Michał Marcjanik, nie obronił się transfer Bartosza Rymaniaka, kompletnym niewypałem okazał się sprowadzony z Głogowa Marcel Ziemann. Świetna ofensywa napędzana przez duet Karol Czubak - Omran Haydary nie wystarczyła.

Transfer z AC Milan

Dlatego też równie ważne, co wybór następcy pożegnanego raczej bez żalu Tarasiewicza, było zimowe okienko. Wzmocnienie przede wszystkim linii obrony jawiło się jako konieczność, coś, bez czego Arka nie ma prawa marzyć o Ekstraklasie. I trzeba przyznać, że władze klubu zrobiły sporo, by poszerzyć Hermesowi pole manewru. A nawet nie tyle poszerzyć, co po prostu zwiększyć jakość piłkarską w drużynie. Liczbowo wiele się nie zmieniło. Z zespołu odeszli zawodzący Mateusz Kuzimski, wspomniany już Ziemann, niegrający wcale Haris Memić oraz gasnący z każdym miesiącem Christian Aleman. Arkę wzmocnili:
  • stoper Ołeksandr Azacki
  • napastnik lub ofensywny pomocnik Luan Capanni
  • lewy obrońca Dawid Gojny
  • stoper Modou Camara
Ściągnięto więc aż trzech zawodników do nieuporządkowanej defensywy, będącej piętą Achillesową “Żółto-niebieskich”. Doświadczony, lewonożny Gojny pokazał już w sparingach, że powinien wnieść do Arki sporo dobrego. To też duży zastrzyk charakteru dla często wyglądającej na przygaszoną mentalnie drużyny (która swoją drogą właśnie zaczęła stałą współpracę z psychologiem, za co należą się brawa).
Na papierze pozytywnie wygląda również Azacki, rosły, także lewonożny piłkarz, o profilu stopera potrzebnym gdynianom. Ukrainiec powinien rozpocząć rundę wiosenną od pierwszej minuty.
Capanni i Camara to zaś raczej zawodnicy do poszerzenia kadry. Uwagę zwraca fakt, że obaj są młodzi (odpowiednio 22 i 21 lat) i dostali kontrakty na dwa i pół roku. Klub w nich zainwestował. Capanniego warto będzie mieć pod lupą, bo to gracz, który przyszedł do Gdyni z… Milanu. Tak, tego Milanu. AC Milan formalnie posiadał jego kartę zawodniczą od kilku lat, gdy wyciągnął Luana z młodzieżówki Lazio. Brazylijczyk tułał się jednak po wypożyczeniach, po drodze miał problemy zdrowotne i na dobre nigdzie nie “odpalił”. Może uda mu się w Polsce. Na razie jego największym osiągnięciem pozostaje osiem minut w Serie A w meczu Lazio z Torino. Camara z kolei był testowany w zimowym okresie przygotowawczym i zapracował na umowę. Wcześniej grał jedynie w ojczystej Gambii, stąd przy jego nazwisku stawiamy spory znak zapytania.
Trudno się spodziewać, by arkowcy dokonali jeszcze jakichś wzmocnień, o ile nie trafi się rynkowa okazja pod koniec okienka. Skład drużyny wygląda na poukładany, choć kibice mogą się obawiać, co zrobi Hermes w razie np. kontuzji Karola Czubaka. Rolę napastnika numer dwa ma pełnić nieobliczalny Mateusz Żebrowski.
- Jestem bardzo zadowolony z transferów. Zrobiliśmy to, co chcieliśmy. Liczymy na nowych piłkarzy, by nam pomogli wiosną. A jeśli chodzi o kolejne ruchy, to się na nich nie skupiam. Jestem zadowolony z kadry, którą na dziś posiadam - tłumaczy trener Arki.

Gigant sponsorem

Warto podkreślić, że zimą gdynianie zrobili jeszcze jeden, bardzo istotny transfer. Sponsorem klubu został państwowy gigant Energa z grupy ORLEN. Mogłoby się więc wydawać, że nad morzem doskonale wykorzystano trzy miesiące przerwy w rozgrywkach, a przed startem rundy na trybunach panuje duży optymizm. Nie do końca. Obawę budzą choćby wyniki sparingów. Bo choć Arka zakończyła przygotowania z przytupem, ogrywając Radunię Stężyca (2:1) i Gryf Wejherowo (aż 8:0), to wcześniej notowała słabe mecze i wyniki z niżej notowanymi drużynami Chojniczanki (remis i porażka), czy Stomilu (remis).
Trener pozostaje jednak optymistą.
- Mieliśmy dużo czasu, by dobrze przygotować zespół. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak go wykorzystaliśmy, jak pracowaliśmy. Nie do końca patrzę na wyniki sparingów - zapewnia Hermes. Pytany zaś o wzmocnienia ligowych rywali i plany dotyczące awansu mówi jasno:
- Przede wszystkim patrzymy na siebie. To my musimy wygrywać, zrobić swoje. Każdy zespół zimą się wzmacniał. Kilka drużyn ma szanse na awans. Trudno powiedzieć, kto będzie wiosną mocniejszy, a kto słabszy.
Wtóruje mu Janusz Gol.
- Będziemy robić wszystko, żeby awansować, zobaczymy jakim sposobem. Mamy bardzo dobry zespół, przepracowaliśmy solidnie okres przygotowawczy, czas zacząć grać - przekonuje doświadczony pomocnik.
W otwierającym rundę sobotnim meczu wyjazdowym z Zagłębiem Sosnowiec Golowi w środku pola będzie towarzyszył Adrian Purzycki. To z uwagi na pauzę za kartki Sebastiana Milewskiego, jesienią jasnego punktu zespołu. Poza nim wszyscy piłkarze pozostają do dyspozycji szkoleniowca. Hermes ma więc z czego wybierać.

Wszyscy mają dość

Szczególnie w bramce, gdzie o jedno miejsce rywalizują Daniel Kajzer i Kacper Krzepisz. Wszystko wskazuje na to, że rundę między słupkami rozpocznie pierwszy z nich, właśnie obdarowany nowym kontraktem. Bardziej doświadczony, ale w ubiegłym roku niegrający z uwagi na poważną kontuzję. Krzepisz jesienią obniżył jednak loty i zmiana nie budzi aż takiego zaskoczenia.
Kibice mogą też bacznie obserwować utalentowanych młodzieżowców, którzy wchodzą do pierwszej drużyny. Na razie szkoleniowiec wypowiada się o nich ostrożnie, ale ci nastolatkowie mają smykałkę do gry.
- Są i będą z nami Wojciech Zieliński, Marcel Szymański i Jakub Staniszewski. Bardzo dobrze się prezentują, rozwijają się. Łapią pewność siebie. Z drugiej strony kadra jest bardzo mocna, ale kto wie, czy w [niedalekiej] przyszłości jeden z nich nie zadebiutuje.
O obsadę pozycji młodzieżowca Hermes powinien być spokojny. Powyższa trójka to drugi szereg, ubezpieczenie dla pierwszego tercetu: prawego obrońcy Jerzego Tomala i skrzydłowych Kacpra Skóry oraz Mateusza Stępnia. Dwóch z nich można spodziewać się wiosną w podstawowym składzie.
A czego można ogólnie spodziewać się po drużynie Arki? Trzeci sezon z rzędu po spadku gdynianie muszą nadrabiać straty po słabszej jesieni. W ubiegłym roku byli o włos od sukcesu, fazę zasadniczą zakończyli zaledwie punkt za Widzewem, który wcześniej nawet na chwilę wyprzedzili. Barierą nie do przeskoczenia okazały się baraże. O takim scenariuszu nad morzem nikt tym razem nie chce myśleć. W Gdyni daleko do słynnego hasła: “Ekstraklasa albo śmierć”. Ale czekania na powrót do elity chyba wszyscy mają już dość.

Przeczytaj również