Transfer Bogusza lepszy niż myślicie. Ogromna podwyżka, mocniejsza liga, duży klub. "Powinien rozdawać karty"

Transfer Bogusza lepszy niż myślicie. Ogromna podwyżka, mocniejsza liga, duży klub. "Powinien rozdawać karty"
Źródło: Jon Endow / PressFocus
Katarzyna - Przepiórka
Katarzyna PrzepiórkaDzisiaj · 09:38
Po rewelacyjnym sezonie w MLS wydawało się, że Mateusz Bogusz może wrócić do Europy. Reprezentant Polski zmienia jednak Los Angeles FC na meksykańskie Cruz Azul. Do jakiego klubu trafia i dlaczego kibice powinni być spokojni o jego rozwój?
Mateusz Bogusz podpisze czteroletni kontrakt z jedną z najmocniejszych drużyn Ligi MX. Los Angeles FC inkasuje za swojego zawodnika rekordowe w historii klubu dziewięć milionów dolarów. 23-latek będzie pierwszym Polakiem w lidze meksykańskiej od ponad 40 lat. Wcześniej w tych rozgrywkach występowali Jan Gomola (Zacatepec i Atletico Espanol), Jan Banaś (Atletico Espanol) i Grzegorz Lato (Atlante FC).
Dalsza część tekstu pod wideo

Zaporowa cena

Piłkarze, którzy zdecydowanie wyróżniają się w MLS i nie są zawodnikami Designated Player, automatycznie przyciągają uwagę meksykańskich klubów. Dokładnie tak było w przypadku Mateusza Bogusza. Polak dołączył do Los Angeles FC w 2023 roku za około milion dolarów. Nie podpisał umowy na specjalnych warunkach, nie znalazł się w gronie graczy DP ani na tzw. inicjatywie U22. Szybko jednak przebił się do składu ówczesnych mistrzów MLS, a w poprzednim sezonie był już jednym z najskuteczniejszych graczy w całej lidze.
Zestawiając zarobki Polaka z wkładem w grę ofensywną LAFC, można nazwać go jednym z najlepszych zawodników w MLS. Tak dobre występy przyciągnęły oczywiście uwagę skautów różnych klubów. Przez krótki czas mówiło się o potencjalnych przenosinach Bogusza do Celticu. Kiedy jednak do gry wkroczyło Cruz Azul, można było w ciemno zakładać, że drużynom z Europy trudno będzie przebić ich ofertę. 9 milionów dolarów to naprawdę bardzo dobre warunki, z olbrzymią przebitką względem inwestycji Los Angeles FC. Takich pieniędzy za swoich piłkarzy klub z Kalifornii nie zarobił nawet za Diego Rossiego, Briana Rodrigueza czy Cristiano Arango. LAFC nie mogło sobie pozwolić na odrzucenie takiej oferty, a sam Mateusz Bogusz też może liczyć na dużo większe zarobki niż w Stanach Zjednoczonych.

Gdzie idzie Bogusz?

Cruz Azul to jeden z największych klubów piłkarskich w strefie CONCACAF, z bogatą historią i ogromną bazą kibiców nie tylko w Meksyku, ale też wśród społeczności pochodzenia meksykańskiego w USA.
- We wszelkich rankingach popularności to trzeci meksykański klub po Club America i Chivas Guadalajara. Należy do tradycyjnej "wielkiej czwórki" meksykańskiej piłki, właśnie obok Ameriki, Chivas i Pumas UNAM - mówi nam Michał Matlak, ekspert od meksykańskiego futbolu i obserwator piłki nożnej w strefie CONCACAF.
Choć ranking Opta uplasował w swoim rankingu MLS znacznie wyżej od Ligi MX, to w bezpośredniej rywalizacji klubów z tych lig zespoły z Meksyku regularnie pokazują swoją wyższość, szczególnie w Lidze Mistrzów CONCACAF. Śmiało można powiedzieć, że Mateusz Bogusz trafia po prostu do mocniejszej ligi, w dodatku do jednej z najlepszych drużyn, co podkreśla również nasz ekspert:
- Do tej pory, jeśli chodzi o siłę składu, mówiło się o meksykańskim TOP3: Club America, Monterrey, Tigres. W ostatnich kilku sezonach dołączyli do nich właśnie Cruz Azul i Toluca, którzy dokonali bardzo dużych wydatków na transfery. Teraz możemy bardziej mówić o TOP5 - słyszymy.

Trenerski wonderkid

Według ekspertów Cruz Azul gra nowoczesną i najładniejszą piłkę w Meksyku. Duża w tym zasługa trenera. Zaledwie 39-letni Martin Anselmi sięgnął po Copa Sudamericana i Recopa Sudamericana (odpowiednik Ligi Europy i Superpucharu Europy) z ekwadorskim Independiente del Valle. W finałach pokonał brazylijskich gigantów (Sao Paulo i Flamengo). To przyciągnęło uwagę meksykańskiego klubu.
- Warto zwrócić uwagę, że Anselmi nigdy nie grał w piłkę. Ukończył dziennikarstwo, potem zrobił kurs trenerski, razem z kolegami prowadził podcast piłkarski w radiu internetowym, a zanim zaczął pracę jako trener, utrzymywał się z prowadzenia małej drukarni - zauważa Matlak.
Anslemi odmienił grę Cruz Azul, która charakteryzuje się wysoką intensywnością, stawianiem na posiadanie piłki i wysokim pressingiem. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że nowa ekipa Bogusza pokazuje najbardziej nowoczesny i “europejski” futbol w Lidze MX. W Aperturze (jesienna część sezonu) wykręciła rekordowy dorobek punktowy, strzelając najwięcej goli i tracąc najmniej. Awans do finału play-offów przegrała jednak w ostatniej minucie meczu z Club America.
- Mówimy więc o zespole, który zdominował ostatnie pół roku w Lidze MX. Gdyby mistrzostwo przyznawano za liczbę punktów w roku kalendarzowym, to Cruz Azul byłoby aktualnym mistrzem Meksyku. W Clausurze zajęli drugie miejsce w tabeli, a w Aperturze pierwsze (z rekordową liczbą punktów od kiedy gra się półroczne sezony z 18. zespołami). Trener Martín Anselmi świetnie poukładał na boisku i wpasował piłkarzy w swój system gry. To jeden z najzdolniejszych trenerów na kontynencie i nie ma w tym żadnej przesady - podkreśla Michał Matlak.
Jedną z największych zalet 39-letniego szkoleniowca jest praca z zawodnikami i ich rozwój. Dostrzegają to młodzi piłkarze, którzy widzą efekty i sami chcą z nim współpracować:
W zasadzie każdy z nich za jego kadencji indywidualnie wskoczył na wyższy poziom. Nawet z dotychczas przeciętnych Alexisa Gutierreza czy Angela Sepulvedy zrobił kadrowiczów. Uriel Antuna, czyli typowy skrzydłowy bazujący na przyspieszeniu, został przez niego przesunięty bardziej do środka, dzięki czemu został królem strzelców. Trzeba mieć świetny warsztat, żeby bezboleśnie przeprowadzić taką roszadę, a to tylko jeden z przykładów. Jestem przekonany, że Bogusz u Anselmiego rozwinie się pod wieloma względami, to będzie dla niego w pewnym sensie uniwersytet piłkarski - tłumaczy nasz rozmówca.

Rola Bogusza

Już pierwszy sezon w barwach Los Angeles FC pokazał, że rola Mateusza Bogusza zdecydowanie nie ogranicza się do jednej pozycji. Poprzedni rok był jednak całkowitą zmianą. Brak klasowej “dziewiątki” spowodował, że Polak łatał dziury w ataku, grał jako skrzydłowy, cofnięty napastnik, fałszywa “dziewiątka” i miał bardzo dużo swobody w ofensywie. Zaowocowało to świetnymi wynikami. 23-latek strzelił łącznie 20 goli i zanotował 11 asyst we wszystkich rozgrywkach. Był w czołówce najskuteczniejszych zawodników MLS, ale znakomicie wyglądał też pod względem kluczowych podań, udziału w akcjach prowadzących do zdobycia bramki lub oddania strzału, podań w finałową tercję, a cały czas mówimy przecież o piłkarzu, który regularnie zmieniał pozycje.
Jak mówi Michał Matlak, nieco inaczej może to wyglądać w Meksyku:
- Cruz Azul gra najczęściej w ustawieniu 1-3-5-1-1, czasem 1-3-5-2. Bogusza widzę za plecami napastnika, bez względu na to, czy to będzie Giakoumakis, Fernandez czy Sepulveda. Rywalizacja między nimi jest bardzo wyrównana.
Bogusz powinien się jednak czuć w tej roli jak ryba w wodzie, a określenie jednej pozycji może być dla niego stabilizacją i kolejnym krokiem w rozwoju. O miejsce w wyjściowej jedenastce 23-latek będzie rywalizował najprawdopodobniej z Luką Romero. 20-latek też dołączył do Cruz Azul zimą i choć ma duży potencjał, to ostatnie miesiące nie należały do najlepszych w jego wykonaniu. To reprezentant Polski powinien rozdawać karty, przynajmniej na początku.

Większa presja i oczekiwania

Za projekt sportowy Cruz Azul od 2024 roku odpowiadają Ivan Alonso (dyrektor sportowy) i Martin Anselmi (trener). Ten duet funkcjonuje nadzwyczaj sprawnie, a sam Alonso dostał duże środki na budowę zespołu i praktycznie każdy transfer, jakiego dokonał, okazał się mniejszym lub większym sukcesem. W ciągu trzech ostatnich okienek transferowych pion sportowy wydał niemal 70 milionów dolarów. Tylko w ostatnich dniach do drużyny dołączyło trzech młodych zawodników z MLS. Poza Boguszem również jego kolega z drużyny Omar Campos oraz utalentowany bramkarz San Jose Earthquakes, Emmanuel Ochoa. Dużą wiarę w projekt ma też wspomniany Luka Romero, który AC Milan zamienił właśnie na ekipę Anselmiego.
- Przez wiele lat Cruz Azul byli wyszydzani za długą serię bez mistrzostwa Meksyku, nie udało im się to między 1997 a 2021 rokiem, a przecież w Meksyku co roku są rozgrywane dwa półroczne sezony (Apertura i Clasura, przyp. red.), więc szans było dwa razy więcej niż w tradycyjnym systemie rozgrywek znanym z Europy. W tym czasie przegrali sześć finałów. Teraz jednak zespół jest mocny mentalnie, co historycznie w przypadku Cruz Azul nie zawsze było regułą: przez wiele lat słynęli jako ci, którzy wywracali się na ostatniej prostej w walce o tytuł, nawet do powszechnego użytku w meksykańskich mediach piłkarskich wszedł czasownik "cruzazulear" - mówi Matlak.
Choć pod wodzą Anselmiego gra zespołu wygląda kapitalnie, to wciąż brakuje potwierdzenia w postaci trofeów. Dwukrotnie w Cruz Azul byli już bardzo blisko sukcesu, ale ostatecznie dwukrotnie musieli uznać wyższość największego rywala. W Clausurze przegrali z Club America w finale play-offów, a w Aperturze ulegli w półfinale. Tym razem nacisk na puchar będzie znacznie większy i Mateusz Bogusz z pewnością odczuje presję ze strony zaangażowanych kibiców.

Złote kajdany?

Jednym z najważniejszych pytań w kontekście transferu jest jednak: czy ten ruch przybliża go do kadry, czy może jednak oddala? Bez wątpienia Mateusz Bogusz trafia do mocnej drużyny z ogromnymi ambicjami. Powinien dostać komfortowe warunki do pracy i rozwoju pod skrzydłami utalentowanego trenera w lepszej lidze niż MLS. Jeżeli dostawał powołania w poprzednim roku kalendarzowym, to w obecnym tym bardziej powinien być rozpatrywany w kontekście powołań. Oczywiście w przypadku utrzymania dobrej dyspozycji i regularnej gry. Problemem może być natomiast transfer do Europy - potwierdza to Michał Matlak:
- Z ligi meksykańskiej trudno dostać się do Europy. Kluby są tak bogate, że często dyktują zaporowe ceny za piłkarzy. Czołowym piłkarzom nie zawsze chce się też wychodzić ze strefy komfortu i przebijać w Europie, gdy mają wysokie zarobki i status gwiazd w Meksyku.
Mateusz Bogusz w MLS zarabiał 675 tysięcy dolarów w skali rocznej przed opodatkowaniem. W porównaniu z tym, co może zarobić w Meksyku, są to śmieszne pieniądze. Należy się spodziewać, że zarobki będą przynajmniej trzykrotnie większe, ale mówimy o kwotach netto), co robi jeszcze większe wrażenie.
- Młody reprezentant Meksyku musi być naprawdę zdeterminowany, żeby wywalczyć transfer do Europy. Często wiąże się to z obniżką zarobków, a dodatkowo niekiedy trzeba postawić twarde warunki zarządowi. W ostatnich latach były przykłady piłkarzy, którzy decydowali się nie przedłużać umowy z klubem, żeby odejść do Europy na zasadzie wolnego transferu lub za mniejszą kwotę pół roku przed końcem kontraktu - opowiada nam Matlak.
Czy to musi oznaczać, że Mateusz Bogusz nie wróci do Europy? Niekoniecznie. Z samego Cruz Azul do Europy przenieśli się chociażby Santiago Gimenez (Feyenoord) i Rodrigo Huescas (FC Kopenhaga). Dodatkowo meksykańskie media donoszą, że Polak będzie miał zawartą w umowie tzw. klauzulę europejską, która będzie umożliwiała taki transfer. - Biorąc jednak pod uwagę, ile Meksykanie za niego zapłacili, to mało prawdopodobne, żeby była niższa niż 8-9 milionów dolarów - uważa Michał Matlak.
Choć dla wielu liga meksykańska jest egzotycznym kierunkiem, to transfer do Cruz Azul należy uznać za bardzo ciekawy. Bogusz trafia do bardziej wymagającej ligi, klubu z dużo większą presją, zarobkami i możliwości pracy pod okiem świetnego, nowoczesnego trenera. Oczywiście to nie to samo, co przenosiny do mocnego klubu TOP5 lig w Europie, ale z pewnością nie jest to krok w tył.

Przeczytaj również