"Totalna wtopa transferowa". Zjazd gwiazdy Manchesteru City. Guardiola ma nowy pomysł
Jack Grealish jest w Manchesterze City piątym kołem u wozu. Nie strzela, nie asystuje, spowalnia grę. Gdy dostaje piłkę na skrzydle, to zawsze do nogi, bo taki to typ piłkarza. Nie potrafi nawet nikogo przedryblować. Anglik to ogromne rozczarowanie, dlatego Pep Guardiola zamierza mu pomóc - chce zrobić z niego środkowego pomocnika.
Manchester City ma problem z piłkarzem sprowadzonym za 100 milionów funtów, który o wiele więcej zaliczył spotkań przeciętnych niż solidnych. Dlatego Pep Guardiola chce odnowić i odrestaurować Jacka Grealisha.
Co się z nim dzieje?
Grealish to piłkarz duch. Kiedy dostaje piłkę na skrzydle, to najczęściej robi drybling w miejscu, nie zdobywa żadnego terenu i oddaje ją komuś mądrzejszemu. Całkowicie zatracił pewność siebie i pogrąża się w kryzysie. Przypomnijmy - kosztował 100 milionów, a jest jednym z najgorszych w składzie. Na trzy i pół sezonu w klubie przyzwoity miał jeden - 2022/23, ale to i tak tylko w lidze, bo w Champions League liczb nie dawał. W kraju strzelał jednak gole z dużymi firmami - Liverpoolem, Arsenalem, Manchesterem United. Dało się jego wpływ zauważyć. Miał opinię "pozytywnej mordeczki". Zrobiono mu wiele zdjęć, gdzie nie trzymał się na nogach. Po finale Ligi Mistrzów przemknął przez strefę mieszaną z medalem na szyi, wielkim głośnikiem, browarem i kosmetyczką w ręku przy dźwiękach Fleetwood Mac "Everywhere".
Cieszył się chwilą, imprezował ponad stan. Tłumaczył, że taki już jest i w ten sposób żyje. Za to w kolejnym sezonie po zdobyciu potrójnej korony Jack Grealish był jednym z dwóch piłkarzy (oprócz Johna Stonesa), u których Pep Guardiola zauważył ogromny spadek zaangażowania i motywacji. Wywalczył kolejny tytuł mistrzowski, ale indywidualnie sezon mógł wyrzucić do kosza, bo niewiele w nim pomógł - zaledwie 1000 minut w lidze i więcej żółtych kartek za pyskowanie do sędziego niż goli i asyst.
Ostatniego gola strzelił... w grudniu 2023 roku. To przerażająca statystyka dla ofensywnego piłkarza, który co prawda był przez jakiś czas kontuzjowany (w sezonie 2023/24 - 15 meczów, w obecnym - siedem), ale rozegrał w tym czasie ponad 1500 minut. To wystarczająco, żeby coś do siatki wcisnąć. Grealish trafił z Crystal Palace dokładnie 16 grudnia 2023 roku. Za chwilę może pęknąć rok bez bramki.
Pep miał już dosyć jego żenującej formy pod koniec zeszłego sezonu. W najważniejszych meczach nawet nie podniósł się z ławki. Nie pojechał na mistrzostwa Europy, co także mocno w niego uderzyło. Erling Haaland też nie grał na EURO, nie dostał się z Norwegią i był niezwykle świeży na początku, szalał z hat-trickami. U Grealisha świeżości nie było. Obecnie sytuacja kadrowa "The Citizens" nie jest najlepsza, dlatego będący kompletnie bez formy Grealish łapie się do pierwszego składu. Jego dorobek to dwie asysty jeszcze przed kontuzją.
Tęskno za skrzydłowymi
Kiedyś skrzydłowi Manchesteru City potrafili wykręcać kapitalne liczby. Oto przykłady. Riyad Mahrez? 13 goli i 13 asyst w sezonie 2019/20 we wszystkich rozgrywkach. Nawet w schyłkowym momencie potrafił zrobić dziesięć asyst w lidze. Leroy Sane? Długo się rozkręcał. Wspominany jest z wyjątkową nostalgią przez fanów. Dwukrotne miał już samo ligowe double-double: dziesięć goli i 15 asyst w 100-punktowym sezonie 2017/18 (we wszystkich rozgrywkach 14 goli i 19 asyst), a później dziesięć goli i dziesięć asyst w 2018/19 (we wszystkich rozgrywkach 16 goli i 17 asyst), wiele przebojowych akcji. Pep wyciskał z niego maksa.
Raheem Sterling? Stworzył z Sane zabójczy duet skrzydłowych. Posiadał wyjątkowy zmysł do znajdowania się w akcjach przed pustą bramką, grał na pograniczu ofsajdu. Wiele "setek" marnował, lecz 23 gole i 13 asyst oraz 25 goli i 16 asyst w tych samych sezonach, co Niemiec, to wynik nadzwyczajny. W kolejnym skupił się tylko na strzelaniu, bo uzbierał aż 30 goli i zaledwie pięć asyst. Liczby skrzydłowych były imponujące. Dostarczał je nawet Gabriel Jesus, który często lepiej wyglądał na boku niż w centrum.
W tej chwili skrzydłowi Manchesteru City prezentują się gorzej niż mizernie. Tym, do którego można mieć najmniejsze pretensje, jest Jeremy Doku. Trzy gole i trzy asysty w 700 minut to też jednak nie jakiś rewelacyjny dorobek - dodajmy. Co z resztą? Za chwile miną cztery miesiące, a Savinho jeszcze nie trafił do siatki - ma za to cztery asysty we wszystkich rozgrywkach. Jack Grealish także się w ten brak liczb wpisuje. On jest najgorszy. Zaledwie dwie asysty w 750 minut, spowalnianie gry, brak umiejętności dryblingu, zero odwagi, zawodnik w składzie "na sztukę". Savinho przynajmniej robi dużo wiatru.
Jak grał w Aston Villi?
Skoro Jack Grealish jest obecnie żenującym skrzydłowym, a Manchester City nie ma środka pomocy, to Guardiola postanowił zrobić z niego człowieka właśnie na tę pozycję. Anglik jeszcze musi się odnaleźć, ale tam przynajmniej może podholować piłkę, pokazać się do niej w wolnej przestrzeni, zdobyć teren, zrobić kogoś balansem ciała i nie musi ośmieszać się zwodami w miejscu. Kiedy Aston Villa rozgromiła Liverpool 7:2 w październiku 2020 roku, to jako kapitan - także z pozycji lewoskrzydłowego - zanotował dwa gole i trzy asysty. Dean Smith jednak nie zawsze korzystał z Grealisha na lewym skrzydle. Ustawiał go też na pozycji nr 10 - za Olliem Watkinsem, a wówczas lewą stronę obstawiał El Ghazim. Zwykle jednak tę rolę w centrum pełnił Ross Barkley.
Grealish grał na Villa Park na lewym skrzydle, lecz Smith wystawiał wtedy dwóch defensywnych pomocników, a nieodzowną rolę odgrywał będący nie do zajechania Matt Targett. Rozegrał wszystkie 38 spotkań i raz tylko opuścił zaledwie kwadrans. Inaczej miałby jako lewy obrońca maksimum rozegranych minut (3405/3420). Targett do przodu zapuszczał się rzadko. Głównie bronił. Takie opcje gwarantowały Grealishowi dużo większą swobodę na skrzydle i mniej zadań defensywnych. Przyjmował sobie piłkę w środku, holował ją, nie dbał tak o dyscyplinę taktyczną. Smith zadbał o to, by jego fałszywy playmaker mógł mieć świeży umysł, świeże nogi i zagwarantował narzędzia, by Grealish nie musiał się tym przejmować.
Guardiola ma pomysł
Dlatego też nowa rola Grealisha z jednej strony jest dla niego czymś nowym i nieznanym, ale z drugiej trochę jej doświadczył w Aston Villi. Już z Liverpoolem - przy stanie 0:2 - Guardiola wpuścił na boisko Grealisha na środek pomocy. Ten jeszcze nie do końca rozumiał tę rolę i momentami dublował się z Jeremym Doku, ale wychodził po piłkę w centralnej części boiska. Mógł sobie "potrenować", bo chyba nikt zdrowy na umyśle nie wierzył w powodzenie odrobienia strat przez "The Citizens". Grealish więc szukał gry w środku.
Przeciwko Nottingham Forest po raz pierwszy Guardiola wystawił Anglika w środku pomocy w podstawowym składzie. Grealish grał tam obok Ilkaya Guendogana, natomiast skrzydła obstawili Bernardo Silva z prawej i Jeremy Doku z lewej. Ten drugi zresztą sprawiał sporo kłopotów przeciwnikom i zakończył spotkanie z bramką oraz asystą. Manchester City musi "szyć", grając przede wszystkim bez Rodriego, a także ostatnio bez Mateo Kovacicia. Odpowiedzią na to jest głęboki rozgrywający Jack Grealish. Oto mapa jego kontaktów z piłką:
Choć Grealish często był w akcjach pomijany i biorąc pod uwagę dominację w posiadaniu piłki, wcale nie zaliczył tak wiele kontaktów (Rodri potrafi mieć grubo ponad 100), to Guardiola był z niego zadowolony:
- Nasza gra zawsze jest budowana od środka pola. Pomocnicy tworzą nasze tempo i sposób, w jaki musimy grać. Jack dał nam taką kontrolę tempa. Kiedy przyspieszał i kontrolował, to robił to naprawdę dobrze. Jestem z niego bardzo zadowolony. Znam jego jakość. Ma atrybuty do gry w pomocy, utrzymywania piłki, przełamywania linii i opanowania piłki. W obliczu problemów, jakie mamy w środku pola z dwoma kontuzjowanymi, Gundo odegrał dla nas ważną rolę. Wszyscy byli świetni.
City cierpi na "zasiedlenie"
Dla Manchesteru City to ważne, bo przełamał fatalną statystykę siedmiu meczów bez zwycięstwa. Poniósł w tym czasie aż sześć porażek. Nigdy w życiu Guardioli taki kryzys nie dotknął. Okienko transferowe zostało trochę przespane, a odważnych decyzji - takich jak wcześniej pozbycie się słabego już Sterlinga, Gabriela Jesusa czy Ołeksandra Zinczenki - zabrakło. John Stones i Nathan Ake nie są okazami zdrowia, Kyle Walker totalnie się posypał, Bernardo Silva wiele razy wyrażał chęć odejścia. W klubie wiedzieli już, że odchodzi Txiki Begiristain. Utytułowani zawodnicy są już koło trzydziestki. Everton, West Ham oraz Manchester City - to trzy najstarsze zespoły w lidze, biorąc pod uwagę średnią podstawowej jedenastki.
Zabrakło odwagi w przeprowadzeniu przynajmniej częściowej rewolucji. Gdyby ktoś był w tej materii bezwzględny, to... być może i Grealisha dziś w zespole by nie było, bo na to miejsce nie zasłużył. Niemniej właśnie powinien dziękować losowi, bo dostał nowe życie na nowej pozycji. Za chwilę Juventus, derby Manchesteru, spotkanie z groźną Aston Villą. To szansa dla niego na to, by udowodnił swoją wartość. Na dziś jest totalną wtopą transferową na miarę Antony'ego w United, natomiast dużo mniej się o nim w tym kontekście mówi. Ma pół roku, żeby spróbować to odkręcić.