Topowe wzmocnienie Jagiellonii? To może być kozak w Ekstraklasie
W ostatnich latach zazwyczaj mówimy o transferach z Ekstraklasy do MLS. Jednak część polskich klubów jest też atrakcyjnym kierunkiem dla zawodników zza oceanu. Taką okazję perfekcyjnie wykorzystał mistrz Polski, ściągając do Białegostoku Leona Flacha.
Nie jest tajemnicą, że Jagiellonia Białystok szukała zastępstwa za Nene, który odszedł do chińskiego YN Yukun. I trzeba przyznać, że sytuację na rynku transferowym obróciła zdecydowanie na swoją korzyść. MLS nie jest być może oczywistym kierunkiem do skautingu w przypadku polskich klubów, ale to powinno się w najbliższym czasie zmienić. Na liście piłkarzy, którzy mogli zastąpić w składzie mistrzów Polski portugalskiego pomocnika, znalazł się Leon Flach. Na papierze wygląda to na fantastyczne wzmocnienie klubu z Podlasia.
Obopólna korzyść
Nie oszukujmy się, w normalnych warunkach Jagiellonii byłoby bardzo trudno wyciągnąć takiego piłkarza z MLS. Przede wszystkim wtedy czynniki finansowe i transfer młodego zawodnika z potencjałem mógłby okazać się zbyt drogi. W przypadku Leona Flacha zadecydowały jednak inne aspekty. Przede wszystkim zawodnikowi wygasł kontrakt z Philadelphią Union wraz z końcem sezonu 2024, a jego priorytetem był powrót do Europy. Dodatkowy atut z perspektywy “Jagi” to fakt, że Flach nie jest aż tak medialnym nazwiskiem i nie przyciągał ogromnej uwagi. Miał jednak wyrobioną markę w Niemczech i wydawało się, że może przenieść się do Bundesligi, choć interesowało się nim też Derby County.
Żaden z tych klubów nie mógłby jednak zagwarantować pomocnikowi gry w europejskich pucharach czy walki o trofea na krajowym podwórku. Takie warunki mogła mu jednak zaoferować Jagiellonia. Warto dodać, że Flach nie zarabiał ogromnych pieniędzy jak na MLS, jego pensja wynosiła dokładnie 314 500 dolarów (ok. 1,3 mln zł) w skali rocznej przed opodatkowaniem. Nie jest to wynagrodzenie, które powala na kolana, szczególnie kiedy dla piłkarza priorytet stanowi sam powrót do Europy, niekoniecznie pensja. Kilka dobrych słów o “Jadze” mógł Flachowi szepnąć też inny były piłkarz MLS, Joao Moutinho. W dodatku sytuacja kadrowa zespołu zdecydowanie jest korzystna dla obu stron. Adrian Siemieniec potrzebuje piłkarza do środka pola, który zastąpi Nene, a Flach powinien bez problemu wskoczyć do pierwszego składu i ma papiery na to, żeby pokazać się dobrej strony.
Skąd wziął się Flach?
23-latek urodził się w Teksasie, ale bardzo szybko rodzice przeprowadzili się do Niemiec i to tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Jako 15-latek dołączył do systemu FC St. Pauli i awansował aż do pierwszej drużyny. Philadelphia Union wypatrzyła go właśnie w 2. Bundeslidze. To był zresztą przez krótki moment jeden z kluczowych rynków klubu z Pensylwanii, który specjalizował się w wyszukiwaniu i sprowadzaniu utalentowanych, niepasujących do systemu lub niedocenianych zawodników. W taki sposób trafili tam chociażby Kacper Przybyłko czy Kai Wagner. Obaj odżyli pod skrzydłami Jima Curtina i podobnie było z Leonem Flachem.
W MLS wskoczył na wyższy poziom, stał się ważną częścią zespołu. W sumie rozegrał niemal 150 meczów w barwach Philadelphii Union i choć nigdy nie brylował w ofensywie, to w swojej roli spełniał się idealnie, grając na naprawdę bardzo dobrym poziomie. Uznanie wśród trenera i kibiców zdobył ciężką pracą, dlatego też tak wielu fanów Union było bardzo niezadowolonych, że nie udało się go zatrzymać w klubie na dłużej.
Pracuś w środku pola
Philadelphia Union grała systemem 4-3-1-2, a Flach występował na boisku w roli lewej ósemki lub szóstki. To właśnie na tych pozycjach czuje się najbardziej komfortowo. I choć bliżej mu do gry właśnie jako ósemka, to po odejściu jednego z najlepszych defensywnych pomocników w lidze (Jose Martinez), bez problemu poradził sobie z jego zastąpieniem.
23-latek to zawodnik, który stabilizował grę w środku pola i wywiązywał się ze swoich obowiązków w defensywie. Jest bardzo szybki, świetnie czyta gra i się ustawia, specjalizuje się w przechwytach i odbiorach, bardzo dobrze kontroluje grę. To też powinni bardzo szybko zauważyć i docenić fani Jagiellonii. Raczej nie należy spodziewać się po nim fajerwerków w ofensywie, ale też nie taka jego rola. Potrafi jednak uderzyć z dystansu, co może również pokazać na boiskach Ekstraklasy.
Potencjał na kozaka
Jagiellonia Białystok wypatrzyła naprawdę bardzo dobrego, młodego zawodnika, który mógłby grać w dużo lepszej lidze niż Ekstraklasa i za to należą się duże brawa dla dyrektora sportowego i całego pionu sportowego. Leon Flach wychował się w Europie, błyszczał już na boiskach MLS i ma wszystko, żeby bez problemu odnaleźć się na polskich boiskach, zabłysnąć i w przyszłości odejść do lepszego klubu ze sporym zyskiem dla klubu z Podlasia.
Jeżeli ten transfer wypali, inne zespoły Ekstraklasy też powinny bliżej przyjrzeć się MLS lub nieco niższym dywizjom. Czasami za grosze (lub jak w przypadku Flacha za darmo) można wyszukać graczy, którzy mogą być realnym wzmocnieniem, a jednocześnie z chęcią sprawdzą się w Europie i wybiorą klub, w którym będą mieli szansę na regularną grę i występy w europejskich pucharach.