TOP10 transferów zimowego okienka. Było lepiej niż mogliśmy się spodziewać
To było naprawdę ciekawe, trzymające w napięciu do samego końca zimowe okienko, pełne zaskakujących transferów. Oto te najlepsze.
Mocnym uderzeniem, bo sprowadzeniem przez Barcelonę Pierre’a-Emericka Aubameyanga zakończyło się zimowe okienko transferowe. Przeprowadzka “Auby” na Camp Nou może stanowić symbol kilku ostatnich, szalonych tygodni mercato. Nie brakowało zwrotów akcji, nie brakowało telenoweli z gwiazdami w roli głównej, nie brakowało momentami absurdalnie brzmiących plotek i doniesień medialnych, wreszcie nie brakowało emocji. To był naprawdę mocny styczeń, wyjątkowo obfity w ciekawe ruchy jak na zwykle nudniejsze niż letnie okno śródsezonowe. Mimo ogólnego kryzysu niektóre kluby nie bały się wyłożyć na stół grubej kasy, by sfinalizować wymarzone transakcje. Warto to docenić.
Tak samo jak warto docenić interesujące ruchy, których ostatecznie nie zaliczyliśmy do poniższego zestawienia. To m.in. transfery:
- Kierana Trippiera do Newcastle
- Adamy Traore do Barcelony
- Dejana Kulusevskiego i Rodrigo Bentancura do Tottenhamu
- Donny’ego van de Beeka i Delego Alliego do Evertonu
- Jesusa Corony do Sevilli
- Giovaniego Lo Celso do Villarrealu
W widocznym rankingu oczywiście uwzględniliśmy też wypożyczenia, bo w dzisiejszej sytuacji na rynku odgrywają one coraz ważniejszą rolę, wręcz stały się normą, także przy większych transakcjach. Nie braliśmy za to pod uwagę transferów dokonanych “na przyszłość”, jak choćby Juliana Alvareza, którego kupił Manchester City, od razu oddając na wypożyczenie powrotne do River Plate.
Oto TOP10 transferów zimowego okienka:
***
10. Anthony Martial (Manchester United -> Sevilla)
Wypożyczenie Martiala do Sevilli stanowi sporą zagadkę. Z jednej strony Francuz wreszcie uciekł z Old Trafford, gdzie po świetnym początku przeistoczył się w piłkarza przeciętnego, by nie powiedzieć, że zbyt słabego nawet na mający swoje problemy Manchester. Z drugiej, Sevilla sporo ryzykuje, bo nie ma pewności, że nowy nabytek się sprawdzi. O tyle jednak jest to korzystny deal dla wiceliderów La Liga, że piłkarz został tylko wypożyczony. Jeśli nawali, bez żalu wróci do Anglii. Ale jeżeli będzie przypominał dawnego Martiala, kiedyś jednego z najbardziej utalentowanych graczy w Europie, to klub z Andaluzji sporo na tym zyska. I zyska także sam zawodnik, dla którego najbliższe miesiące to okazja, by znów skierować podupadającą karierę na właściwe tory.
9. Philippe Coutinho (Barcelona -> Aston Villa)
Ostatnie zdanie dotyczące Martiala możemy także zastosować w przypadku Coutinho. Obu piłkarzy różni jednak jedna, zasadnicza kwestia: “Cou” w ostatnich latach miał więcej przebłysków, choćby w barwach Bayernu. Zdołał też wejść już z przytupem do nowej drużyny, mimo że na miejscu kibiców Aston Villi poczekalibyśmy jeszcze z otwieraniem szampanów. Wystarczy choćby przypomnieć casus Jamesa Rodrigueza, który zanotował doskonały start w Premier League, po czym przestało mu się chcieć. Coutinho to spora niewiadoma, ale generalnie “The Villans” mają prawo z optymizmem patrzeć w przyszłość.
8. Pierre-Emerick Aubameyang (Arsenal -> Barcelona)
Wydawałoby się, że ten ruch nie ma prawa się wydarzyć. A jednak. “Auba” był na tyle zdeterminowany, by dołączyć do Barcelony, że sam poleciał do stolicy Katalonii i radośnie czekał na rozwój wydarzeń. Gabończyk, akceptując propozycję “Blaugrany”, zgodził się na znaczącą obniżkę pensji, co tylko pokazuje jego zaangażowanie. W Arsenalu był spalony. Mikel Arteta, nie bez przyczyny, zupełnie go skreślił. Z tego transferu wszyscy powinni być więc zadowoleni. “Barca”, bo zyskała nowego napastnika. “Kanonierzy”, bo pozbyli się gigantycznego kontraktu piłkarza (350 tys. funtów tygodniowo), a zawodnik, bo nie czeka go pół roku na trybunach. To pozytywna strona medalu. A negatywna? Aubameyang od kilkunastu miesięcy prezentował słabiutką formę, a przy tym lubi sprawiać problemy dyscyplinarne. Kto wie, na co wpadną razem ze swoim kumplem Ousmanem Dembele. Parę bramek dla “Dumy Katalonii” gaboński snajper powinien jednak strzelić.
7. Lucas Digne (Everton -> Aston Villa)
Gdzieś nieco w tle pozyskania Coutinho, Steven Gerrard dostał do składu również Lucasa Digne’a. Francuz, jeden z najlepszych lewych obrońców w Premier League, był skonfliktowany z Rafą Benitezem i Everton nie robił mu problemów z odejściem. Aston Villa miała sporo szczęścia, bo niedługo po ściągnięciu 28-latka Benitez został zwolniony. Kupując Digne’a, ekipa z Birmingham zyskała kolejnego solidnego zawodnika do pierwszego składu. Były piłkarz Barcelony od razu zresztą zajął miejsce w podstawowej jedenastce, a dotychczasowy etatowy lewy obrońca drużyny, Matt Targett, przeniósł się do Newcastle. Na papierze to wzmocnienie AV zdecydowanie się broni.
6. Robin Gosens (Atalanta -> Inter)
Podobnie jak broni się pozyskanie przez Inter Robina Gosensa. “Nerazzurri” zawarli w klauzuli wypożyczenia Niemca obowiązek wykupu go po zakończeniu sezonu. Wydaje się, że były już gracz Atalanty powinien świetnie odnaleźć się w grającym systemem z wahadłowymi zespole Simone Inzaghiego. Co więcej, mediolańczycy tym transferem zabezpieczyli się na bardzo prawdopodobne odejście Ivana Perisicia po zakończeniu sezonu. Gosens zrobił więc krok do przodu w karierze i podpisał bardziej atrakcyjną umowę niż miał w Bergamo, “La Dea” zarobi za nim niemałe pieniądze (ok. 25 mln euro), a pędzący po kolejne Scudetto Inter dostał konkretne wzmocnienie kadry. Warto też wspomnieć, że Atalanta od dawna musiała sobie radzić bez Niemca, bo ten wciąż leczy poważny uraz, który pozwoli mu regularnie grać w nowych barwach zapewne dopiero od marca.
5. Denis Zakaria (Gladbach -> Juventus)
Wygląda na to, że Juventus wymienił słabszego środkowego pomocnika na lepszego i przy tym zarobił niemałe pieniądze. “Bianconeri” zainkasowali bowiem ponad 20 mln euro za Rodrigo Bentancura i wydali ponad dwukrotnie mniej na Denisa Zakarię z Gladbach. Szwajcarowi latem miała wygasnąć umowa z “Die Fohlen”, więc jego transfer to prawdziwa okazja. Turyńczykom przyda się solidna “szóstka” z prawdziwego zdarzenia, a w razie problemów Zakaria może też obsadzić pozycję stopera. Dodatkowe brawa należą się “Juve” za wygranie rywalizacji o tego piłkarza z takimi klubami jak Manchester United czy Bayern. Na papierze - wzorowy ruch.
4. Luis Diaz (Porto -> Liverpool)
Liverpool zaskoczył pod koniec okienka błyskawiczną finalizacją transferu Luisa Diaza z Porto, gwiazdy ligi portugalskiej. Kolumbijczykiem interesował się Tottenham, ale do gry weszli “The Reds”, wyłożyli na stół satysfakcjonującą “Smoki” kwotę i bez problemu przekonali piłkarza do przeprowadzki na Anfield. Premier League wzmocnił tym samym gracz mający na koncie 14 goli w tym sezonie ligi portugalskiej, który powinien poszerzyć pole manewru w ataku Juergenowi Kloppowi. To materiał na gwiazdę, choć nie tacy się w angielskim klimacie spalali. Ale błyskotliwy Diaz kandydatem na flopa absolutnie nie jest. Wręcz przeciwnie.
3. Ferran Torres (Manchester City -> Barcelona)
Ten transfer ma ręce i nogi. Barcelona chciała Ferrana, Ferran chciał do Barcelony, a Pep Guardiola, jak sam przyznał, nie planował blokować tego ruchu. “Blaugrana” otrzymała fundamentalne wzmocnienie kiepskiej personalnie ofensywy. Torres potrzebuje jeszcze czasu, by złapać optymalną formę po niedawnym wyleczeniu poważnej kontuzji, ale nikt na Camp Nou raczej nie wątpi, że reprezentant Hiszpanii okaże się ważnym elementem “Barcy” na modłę Laporty, Alemany’ego i Xaviego. W kadrze 21-latek gra kapitalnie (22 mecze, 12 bramek), wcześniej świetnie wyglądał w barwach Valencii. Co tu może się nie udać? Ponadto, dużym atutem Ferrana jest jego wszechstronność - obsadzi każde miejsce w trzyosobowej linii ataku “Dumy Katalonii”.
2. Bruno Guimaraes (Lyon -> Newcastle)
Kto wie, czy za kilka lat nie będziemy wspominać przenosin Bruno na St. James’ Park jako symbolu budowy nowego, lepszego Newcastle. Nie da się ukryć, że ten transfer opłacał się finansowo zarówno pomocnikowi, jak i Lyonowi, ale i tak jego finalizacja to spore zaskoczenie. Guimaraes wykazywał bowiem we Francji potencjał na grę w znacznie silniejszym klubie niż “Sroki”, nawet jeśli są to “Sroki” odświeżone i konkretnie zimą wzmocnione. Gracz z umiejętnościami na TOP6 ligi w zespole ze strefy spadkowej, bijącym się o utrzymanie? To może być ciekawe zjawisko. Newcastle brakowało lidera środka pola z prawdziwego zdarzenia. Bruno ma wszystko, by nim zostać i prowadzić “The Magpies” we właściwym kierunku - jak najdalej od Championship.
1. Dusan Vlahović (Fiorentina -> Juventus)
Transfer numer jeden zimowego okienka. Bez cienia wątpliwości. Długo władze Juventusu kazały czekać na konkretny ruch w kierunku Vlahovicia, ale gdy w końcu weszły do gry, szybko załatwiły formalności i ściągnęły Serba do klubu. Najlepszy dziś napastnik ligi włoskiej, od kilkunastu miesięcy strzelający jak najęty, powinien z marszu wzmocnić atak “Bianconerich”. Dla Fiorentiny ruch Vlahovicia to zastrzyk gotówki, dla jej kibiców zdradliwy cios prosto w serce, a dla całego “Juve” doskonała wiadomość. Piłkarz, który marzył o przenosinach do Turynu, dopiął swego.
Po ogłoszeniu Serba najnowszym nabytkiem “Starej Damy” pisaliśmy tak:
- “Juventus to zawsze Juventus” - podsumował sprawę transferu agent zawodnika Darko Ristić. I jest to dobre podsumowanie całej sytuacji. Nawet jeśli “Bianconeri” są obecnie w małym kryzysie, to wciąż stanowią wymarzony klub dla wielu graczy. Mają markę, ogromną bazę kibiców, wielkie przychody i tylko kwestią czasu jest to, kiedy znów włączą się do walki o Scudetto. Ściągając Dusana Vlahovicia Juventus wysyła jasny komunikat. Mimo problemów wciąż mogą wiele i mają wielkie ambicje.
No cóż. Juventus to zawsze Juventus.