TOP10 transferów Polaków w minionym okienku. "Przychodzi jako manifest dużych ambicji klubu"
Za nami szalone okienko transferowe! Messi, Ronaldo, Mbappe - te sagi rozpalały kibiców do czerwoności. Nasi reprezentanci również znaleźli się w centrum wiru letniego mercato. Od młodych, zdolnych, szukających szansy w zachodniej lidze, przez egzotykę i głośne powroty do kraju - oto TOP10 polskich transferów minionego okienka.
Chociaż w przypadku piłkarzy znad Wisły obeszło się bez wielkich sensacji, byliśmy świadkami naprawdę interesujących ruchów. Po latach do ojczyzny wrócili Łukasz Piszczek i Kamil Grosicki, w dziwnych okolicznościach zmienił klub Grzegorz Krychowiak, Jakub Świerczok wyjechał na Daleki Wschód, a Michał Karbownik opuścił Anglię po ledwie paru miesiącach w Brighton - to tylko mała pigułka tego, co działo się w ostatnich tygodniach.
Informacyjnie: przenosiny Kamila Piątkowskiego do Red Bulla Salzburg zostały pominięte, gdyż Polak formalnie podpisał kontrakt z austriackim zespołem jeszcze w styczniu.
Oto TOP10 transferów Polaków w letnim okienku. Zgadzacie się z naszymi wyborami?
10. Karol Fila (Lechia Gdańsk -> RC Strasbourg)
23-letni wychowanek Lechii Gdańsk dostał szansę sprawdzenia się w lidze wielkiej europejskiej piątki. Prawy obrońca przeniósł się do 15. drużyny ostatniego sezonu Ligue 1. Strasbourg był zaangażowany w walkę o utrzymanie do samego końca poprzednich rozgrywek i sytuacja najprawdopodobniej będzie wyglądała podobnie również tym razem. Wtedy w pierwszej połowie ligowej kampanii na jego pozycji występował Kanny Lala, sprzedany zimą do Olympiakosu. W jego miejsce wypożyczono z Aston Villi Frederica Guilberta, który, co akurat nie jest dobrą wiadomością dla Fili, w ostatnim dniu okienka wrócił do Alzacji.
Karol Fila wyszedł w podstawowym składzie na każdy z dotychczasowych meczów, wliczając w to konfrontację z PSG, kiedy musiał stawić czoła Kylianowi Mbappe. Po przenosinach nad Ren występował już w cztero- i pięcioosobowym bloku obronnym. Może więc zatem zwrócić na siebie uwagę selekcjonera Paulo Sousy. W związku z powrotem Guilberta eks-lechista musi jednak liczyć się z trudną rywalizacją o miejsce na prawej stronie defensywy.
9. Aleksander Buksa (Wisła Kraków -> Genoa)
Odejście Buksy z Wisły odbyło się w bardzo gęstej atmosferze. Reprezentowany przez Piniego Zahaviego nastolatek ostatecznie pożegnał się z Krakowem, nie dając klubowi okazji do zarobku. Związał się umową z włoską Genoą. Zapowiadało się, że o występy w Serie A będzie bardzo trudno, lecz już w drugiej serii gier nadeszła zaskakująca szansa debiutu.
Buksa, wraz z 38-letnim Goranem Pandewem, wszedł na boisko w przerwie spotkania z Napoli. By zobrazować dzielącą ich wielką różnicę wieku, wystarczy wspomnieć, że gdy Macedończyk debiutował we włoskiej ekstraklasie, Polak miał niespełna 10 miesięcy. Chociaż młody zawodnik nie zachwycił w pierwszym występie, a po jego faulu na Alexie Merecie anulowano gola dla “Rossoblu”, jego sytuacja napawa sporym optymizmem. W końcu priorytet na pierwszy sezon w Italii to z pewnością uzbieranie jak największej liczby minut i zdobycie cennego doświadczenia w mocnej lidze.
8. Michał Karbownik (Brighton -> Olympiakos Pireus - wypożyczenie)
Urodzony w Radomiu zawodnik zmienia barwy klubowe już drugi raz w ciągu dwóch okienek. Zimą przeniósł się z Legii do Brighton. Teraz został wypożyczony z opcją wykupu do Olympiakosu. Przypomnijmy, że 20-latek przyjechał na Wyspy razem z dwa lata starszym Jakubem Moderem. Pomocnik zdołał się przebić do pierwszego zespołu, zaś Karbownik występował głównie w rezerwach. Wychowanek Legii rozegrał tylko dwa spotkania w barwach “Mew” - oba w krajowych pucharach. Graham Potter na pozycji lewego wahadłowego bardziej ufał m.in. nominalnemu stoperowi Danowi Burnowi oraz nawet właśnie Moderowi.
W Pireusie zaś postrzegają młodego piłkarza jako opcję nie tylko na lewej obronie, lecz gracza bardzo wszechstronnego. Karbownik ma za sobą występy na prawej stronie boiska oraz w środku pola. Ten aspekt również jest bardzo istotny dla Greków. Wypożyczenie otwiera “Karbo” ogromną szansę na regularne występy, również w europejskich pucharach. Olympiakos zmierzy się bowiem w grupie D Ligi Europy z Eintrachtem Frankfurt, Fenerbahce oraz Royal Antwerp. Choć kierunek może okazać się zaskakujący, przenosiny do mistrza Grecji to dobra okazja, by wyrobić sobie nazwisko w zachodnich ligach. Jeśli 20-latek wywalczy miejsce w pierwszym składzie, zrobi ogromny krok, żeby popchnąć karierę do przodu - niezależnie, czy zostanie wykupiony, czy też nie.
7. Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań -> Union Berlin)
Gdy Union ściągał piłkarza “Kolejorza”, ten stał się najdroższym nabytkiem w historii klubu. Kilka tygodni później Puchacza stracił ten tytuł na rzecz pozyskanego z Liverpoolu Taiwo Awoniyiego, lecz to nie zmienia faktu, że jego przenosiny do Niemiec należy traktować jako jeden z ciekawszych polskich ruchów tego okienka. Berlińczycy ściągnęli reprezentanta Polski, by grał na lewym wahadle. Na papierze wydaje się bardzo dobrym wyborem do tej roli - pracowitość, intensywność i ciąg na bramkę to główne plusy “Puszki”. Ba, w teorii to zawodnik skrojony wręcz na Bundesligę.
Wejście do składu Unionu nie jest jednak łatwym zadaniem. 22-latek póki co występował tylko w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy, gdzie pomagał drużynie ze stolicy Niemiec w wywalczeniu awansu do fazy grupowej. W debiucie przeciwko fińskiemu KuPS zaliczył nawet asystę. Polak robi dobre wrażenie, lecz kampanię bardzo udanie rozpoczął również jego konkurent Niko Gieselmann. Urs Fischer na tę chwilę bardziej ceni Niemca. Niemniej, szansa na pewno w końcu nadejdzie. Pozostaje tylko ją wykorzystać.
***
TUTAJ znajdziecie zestawienie TOP10 najlepszych transferów okienka. Od Messiego po resztę gwiazd!
TUTAJ zobaczycie nasz ranking ciekawych transakcji, które z różnych względów mogły umknąć wam w tym transferowym szale.
***
6. Przemysław Frankowski (Chicago Fire -> RC Lens)
Chyba niewiele osób spodziewało się, że wyjazd do USA otworzy Frankowskiemu drzwi do kariery w jednej z czołowych europejskich lig. Tymczasem dynamiczny skrzydłowy udanymi występami w MLS (10 bramek i 10 asyst w 60 spotkaniach) zapracował na powrót na Stary Kontynent. Sięgnęła po niego siódma ekipa ostatniego sezonu Ligue 1, która w roli beniaminka otarła się o awans do europejskich pucharów. Agent eks-zawodnika Jagiellonii Białystok, Mariusz Mowlik, wyjawił, że jego podopieczny wybrał przenosiny na Stade Felix-Bollaert, pomimo lukratywnej oferty z Arabii Saudyjskiej, a także propozycji z Rosji, Danii, Turcji, drugiej ligi angielskiej oraz innych francuskich klubów.
Reprezentant Polski w trzech pierwszych seriach gier wchodził z ławki za lewego wahadłowego, Deivera Machado. Nie przeszkodziło mu to jednak w zanotowaniu dwóch asyst. Ostatnia kolejka przyniosła naszemu rodakowi debiut od pierwszej minuty na tej samej pozycji. Dobrze wiemy więc, jaki plan ma na niego Franck Haise. Pierwsze tygodnie w Lens napawają optymizmem. A rola, w jakiej występuje Frankowski, sprawia, że Paulo Sousa może zacierać ręce.
5. Jakub Świerczok (Piast Gliwice -> Nagoya Grampus)
Jakub Świerczok opuścił Polskę po raz trzeci. Po dwóch wyjazdach - z Polonii Bytom do Kaiserslautern w 2012 roku oraz z Zagłębia Lubin do Łudogorca Razgrad w 2018 roku - wybrał Azję. Urodzony w Tychach zawodnik trafił do uczestnika tamtejszej Ligi Mistrzów. “Piastunki” zainkasowały za niego około 2 miliony euro. To kwota dwukrotnie wyższa, niż ta, za którą wykupiły go z Bułgarii.
28-latek zdecydował się na mocno nietypowy kierunek. Niemniej, Japonia to ciekawe miejsce do życia, gwarantujące dobre zarobki oraz okazję gry dla niesamowicie żywiołowych kibiców. Świerczok zdołał się im już przedstawić, strzelając dwa gole - po jednym w J-League oraz Pucharze Cesarza. Oba dały finalnie zwycięstwa Nagoyi. Polak ma już za sobą również pierwszy występ w podstawowej jedenastce. Chociaż w mediach pojawiają się sugestie, że wyjazd do Kraju Kwitnącej Wiśni świadczy o braku ambicji zawodnika, należy potraktować je z przymrużeniem oka. Wszak choćby Frankowski pokazał, że daleka podróż wcale nie oznacza przekreślenia szans na zaistnienie w poważnym europejskim futbolu.
4. Damian Kądzior (SD Eibar -> Piast Gliwice)
Rok temu przygotowaliśmy analogiczne zestawienie i Damian Kądzior uplasował się na podium. Przenosiny z Dinama Zagrzeb do Eibaru miały być dla niego życiową szansą i okazją do spełnienia marzeń. Tymczasem wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Okazało się, że Polak nie był nabytkiem trenera Jose Luisa Mendillibara. Dostawał więc praktycznie tylko ogony i już zimą został wypożyczony do tureckiego Alanyasporu, a tego lata opuścił Ipurua.
Wrócił do ojczyzny. Mówiło się, że wyląduje w Lechu Poznań, ale to Piast Gliwice, dzięki sprzedaży Świerczoka, mógł pozwolić sobie na bardzo głośny zakup. Sympatycy naszej Ekstraklasy z pewnością pamiętają popisy skrzydłowego z czasów jego gry w Górniku Zabrze. Nie ma więc wątpliwości, że to jeden z hitów transferowych na krajowym podwórku. Jak do tej pory Kądzior w barwach “Piastunek” grał tylko z ławki, ale i tak zaliczył już dwie asysty. Należy się jednak spodziewać, że będzie stanowił o sile zespołu.
3. Grzegorz Krychowiak (Lokomotiw Moskwa -> FK Krasnodar)
Tego lata w Lokomotiwie zapanowały nowe porządki. Ralf Rangnick został dyrektorem do spraw sportu i rozwoju, z kolei Tomas Zorn objął stanowisko dyrektora technicznego. Ten duet ma odpowiadać za budowę nowego, silnego klubu z Moskwy. Reprezentant Polski nie znalazł miejsca w ich planach. O tym, że w Moskwie nie ma przyszłości, miał dowiedzieć się z mediów (więcej na ten temat TUTAJ) i niewiele później związał się z ligowym rywalem z Krasnodaru. Transfer zamknął się podobno w promocyjnej cenie około 4 milionów euro.
Nowa ekipa Krychowiaka to stały bywalec czołówki Premjer Ligi. W poprzednim sezonie uplasowała się jednak dopiero na dziesiątej pozycji. Zakup jednego z najlepszych pomocników ligi ostatnich lat to jasny sygnał, że w Krasnodarze chcą wrócić na właściwe miejsce. A fakt, że 31-latek niemal od razu został kapitanem zespołu, pokazuje, jak ważną rolę ma odgrywać w drużynie. Jeśli były gracz PSG nawiąże do dyspozycji z czasów gry w poprzednim klubie, na pewno nie będą mieli w Krasnodarze powodów do narzekań.
2. Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund -> LKS Goczałkowice-Zdrój)
Z pewnością znajdą się tacy, którzy powiedzą, że to tak naprawdę koniec kariery “Piszcza”. I rzeczywiście, Łukasz Piszczek pożegnał się z profesjonalnym futbolem na rzecz gry w polskiej III Lidze. Niemniej, jedna z największych legend BVB w XXI wieku, dwukrotny mistrz Niemiec, finalista Ligi Mistrzów, człowiek, który pracował z Juergenem Kloppem czy Thomasem Tuchelem na takim szczeblu rozgrywkowym? Nie mogliśmy tego pominąć.
36-latek wraca po latach do zespołu, w którym stawiał pierwsze futbolowe kroki. O tym, że pokopie jeszcze piłkę w jego barwach, mówiono od dawna. Doświadczony obrońca nigdy nie zapomniał o korzeniach. Wspierał klub, m.in. fundując budowę akademii. Teraz pomoże na murawie oraz jako członek sztabu szkoleniowego. Poza występami w Goczałkowicach Piszczek zaczął też udzielać się jako ekspert telewizyjny. Jest także patronem pierwszej szkółki klubu z Zagłębia Ruhry, działającej poza granicami Niemiec.
1. Kamil Grosicki (West Brom -> Pogoń Szczecin)
Jeśli chodzi o powroty na polską ziemię, tego lata nic nie przebiło pozyskania “Grosika” przez Pogoń. Mało kto spodziewał się, że taki ruch jest możliwy. Ba, w mediach nie pojawił się praktycznie żaden przeciek dotyczący takiego ruchu. 33-latek wyszedł po prostu na murawę szczecińskiego stadionu przed meczem ze Stalą Mielec, zaskakując kibiców.
83-krotny reprezentant Polski przygodę z futbolem zaczynał właśnie tutaj. A teraz przychodzi jako manifest dużych ambicji klubu. Chociaż ostatni rok nie był dla Grosickiego najlepszy, a o opuszczeniu West Bromu mówiło się przez cały zeszły sezon, takie nazwisko na murawach Ekstraklasy to coś naprawdę “ekstra”. Debiut ma już za sobą. Czekamy na więcej!