TOP10 piłkarzy bez kontraktów. Medaliści mundialu, zwycięzcy Ligi Mistrzów i inne znane nazwiska
Mistrz świata i zwycięzca Ligi Mistrzów, byli ważni piłkarze Chelsea, legenda Bayernu Monachium - to tylko nieliczni zawodnicy wciąż pozostający bez pracodawcy. Ich lista robi wrażenie.
Najbardziej znanym graczem formalnie będącym aktualnie bez klubu jest oczywiście Leo Messi. Wszystko jednak wskazuje na to, że Argentyńczyk na dniach, jeszcze w tym tygodniu, zostanie oficjalnie zaprezentowany jako najnowsze wzmocnienie PSG. Z tego względu byłego już gwiazdora Barcelony postanowiliśmy nie umieszczać w poniższym zestawieniu TOP10 piłkarzy bez kontraktu.
Nie oznacza to jednak, że lista nie jest warta uwagi. Wręcz przeciwnie. Choć letnie okienko trwa już od ponad miesiąca, a nowy sezon w większości czołowych lig właśnie się rozpoczyna, kilku ciekawych zawodników nadal posiada kartę w ręku i można ich zatrudnić na zasadzie wolnego transferu. Część z nich trafiła już do naszego rankingu opublikowanego 2 lipca, który znajdziecie TUTAJ.
Obecność niektórych nazwisk może budzić zaskoczenie. Wydawałoby się bowiem, że wyrobiona marka, określona jakość i doświadczenie pozwoli im prędko zakotwiczyć w nowym miejscu. Inna sprawa, że nie każdemu spieszno z podpisywaniem byle czego, gdy bliżej końca okienka można otrzymać lepszą lub bardziej odpowiednią ofertę. Warto zatem śledzić, kto i gdzie podpisze umowę. Choćby wczoraj pracodawcę, po siedmiu miesiącach przerwy, znalazł Alex Teixeira, który przeniósł się do Besiktasu.
Poza listą, choć należy odnotować ich obecność na rynku tzw. wolnych agentów, znaleźli się m.in. Shkodran Mustafi, Hatem Ben Arfa, Daniel Sturridge, Jetro Willems, Jack Wilshere, Aleix Vidal, Matteo Musacchio, Marco Parolo czy Eder, zdobywca decydującego gola dla Portugalii w finale EURO 2016. Klubu nie mają też znani świetnie polskim kibicom Nemanja Nikolić oraz Walerian Gwilia.
A oto TOP10 piłkarzy bez kontraktu (stan na 10 sierpnia):
10. Carlos Tevez
Carlos Tevez ma już 37 lat, ale nie przeszkodziło mu to zagrać w tym roku 17 spotkań dla Boca Juniors, z opaską kapitana na ramieniu. Były snajper m.in. Juventusu nie zatracił kunsztu strzeleckiego - we wspomnianych meczach zanotował cztery bramki, dokładając do tego trzy asysty. Nie jest zatem jeszcze po drugiej stronie rzeki. Kwestia, jakie są jego plany na przyszłość. Zawieszenia butów na kołku nie ogłosił. Powrót do Europy pewnie byłby problematyczny z przyczyn osobisto-rodzinnych. Ale dalsza gra na swoim kontynencie lub MLS (o tym kierunku informowało “ESPN”), okraszona kolejnymi golami? Dla takich zawodników nadal chodzi się na trybuny lub włącza transmisje.
9. Clement Grenier
30-letni Grenier, były reprezentant “Trójkolorowych”, w minionym sezonie 28 razy wystąpił dla Rennes, a więc solidnej ekipy Ligue 1. Grał z nią m.in. w Lidze Mistrzów, ale kontraktu nie przedłużył i nadal pozostaje bez klubu. Większość drużyn ligi francuskiej powinna przyjąć go z pocałowaniem ręki. To ograny, doświadczony, wciąż niezbyt wiekowy i przede wszystkim niezły zawodnik, który mógłby z powodzeniem rywalizować też choćby w klasycznych średniakach ligi włoskiej. Pewna jakość za niską cenę.
8. Sergio Romero
Romero spadł na dno hierarchii bramkarskiej Manchesteru United po zeszłorocznym powrocie na Old Trafford Deana Hendersona. Argentyńczyk przez lata pełnienia roli “dwójki” w tym klubie zdołał jednak udowodnić, że w swoim fachu radzi sobie doskonale. Przy tym dopiero w lutym skończy 35 lat, co dla golkipera nie stanowi właściwie żadnej przeszkody. Zespoły z europejskiego topu nadal mogłyby skorzystać z jego umiejętności właśnie jako backupa dla podstawowego bramkarza. A drużyny nieco słabsze. czy to z Włoch, czy Hiszpanii, czy Anglii, nie straciłyby powierzając mu bluzę z numerem jeden. Jesteśmy ciekawi losów Argentyńczyka. Iberyjskie media łączą Romero z Granadą, co wydaje się sensownym ruchem dla obu stron.
7. Martin Caceres
Caceres w sezonie 2020/21 pełnił istotną rolę w Fiorentinie, wykręcając liczbę ponad 2400 minut rozegranych dla klubu z Stadio Artemio Franchi. Tym bardziej dziwi więc fakt, że żaden inny przyzwoity zespół ligi włoskiej nie doszedł jeszcze do porozumienia z doświadczonym obrońcą. 34-letni Urugwajczyk spokojnie powinien poradzić sobie na doskonale mu znanym szczeblu Serie A. Być może otrzyma taką okazję w ekipie beniaminka z Salerno. “Sky Italia” twierdzi, że Salernitana od jakiegoś czasu prowadzi rozmowy z Caceresem. Bylibyśmy zdziwieni, gdyby byłego defensora Barcelony czy Juventusu zabrakło na włoskich boiskach w nowych rozgrywkach.
6. Mario Mandżukić
Na Półwyspie Apenińskim, o ile tylko dopisze mu zdrowie, warto byłoby nadal oglądać Mario Mandżukicia. Wprawdzie krótki pobyt Chorwata w Milanie okazał się kompletną klapą, ale zespół o mniejszym niż “Rossoneri” potencjale mógłby skorzystać z doświadczenia i umiejętności wicemistrza świata z 2018 r. Zakładając, że ten będzie w pełni sił. Media łączą “Super Mario” z przenosinami do Turcji. Finansowo - bardzo korzystnie. Ale szkoda, jakby 35-latek na dobre zniknął z głównych, europejskich radarów.
5. Diego Costa
Postawa Diego Costy to spora zagadka. W lipcu o byłym snajperze Atletico pisaliśmy tak:
- Costa w niezbyt sympatycznych okolicznościach rozstał się w zimie z Atletico Madryt, zdążył być przymierzany do kilkunastu różnych klubów, korzystał z uroków życia na bezrobociu, jednak minęło pół roku, a on nadal pozostaje bez kontraktu. A przecież ani nie jest specjalnie wiekowy (32 lata), ani nie zmagał się ostatnio z żadnym poważnym urazem.
I nic właściwie się nie zmieniło. Costa nadal nie podpisał nigdzie nowej umowy, choćby krótkoterminowej. Jakiś czas temu zakończenie tej telenoweli wieszczył włoski spec od mercato Nicolo Schira. Dziennikarz informował o zaawansowanych negocjacjach byłego reprezentanta Hiszpanii z Besiktasem. 32-latek miał otrzymać korzystną ofertę i rozważać jej przyjęcie. Najwyraźniej - wciąż to robi. Doprawdy trudno przewidzieć następny ruch doświadczonego napastnika.
I nic właściwie się nie zmieniło. Costa nadal nie podpisał nigdzie nowej umowy, choćby krótkoterminowej. Jakiś czas temu zakończenie tej telenoweli wieszczył włoski spec od mercato Nicolo Schira. Dziennikarz informował o zaawansowanych negocjacjach byłego reprezentanta Hiszpanii z Besiktasem. 32-latek miał otrzymać korzystną ofertę i rozważać jej przyjęcie. Najwyraźniej - wciąż to robi. Doprawdy trudno przewidzieć następny ruch doświadczonego napastnika.
4. Franck Ribery
Ribery, autor dwóch goli i siedmiu asyst dla Fiorentiny w zeszłym sezonie, został pożegnany z “Violi” mimo chęci prolongaty kontraktu. Doświadczony Francuz nie ma jednak zamiaru rezygnować z poważnej piłki. Włoskie media donoszą, że legendarny skrzydłowy Bayernu liczy na propozycje z innych solidnych drużyn Serie A. I wydaje się, że to na ten moment najbardziej prawdopodobny wariant najbliższej przyszłości 38-latka. Bo w powrót do Monachium, o którym głośno za sprawą informacji “La Gazzetty dello Sport” i “Bildu”, mimo wszystko niełatwo uwierzyć.
3. David Luiz
Niedawno można było uznać za pewne przenosiny Luiza do Adany Demirspor, beniaminka ligi tureckiej, który wcześniej ściągnął już Mario Balotellego. Ten temat ostatnio jednak ucichł, a tureckie źródła zasugerowały, że byłemu gwiazdorowi Chelsea i PSG bliżej do powrotu do ojczyzny. Luiz ma negocjować z Flamengo. I pewnie byłoby to definitywne rozstanie doświadczonego obrońcy z futbolem na Starym Kontynencie. Szkoda. Bo o ile 34-latek przyprawiał kibiców Arsenalu swoimi niefrasobliwymi interwencjami o palpitację serca, o tyle całym pobytem u “Kanonierów” potwierdził, że na przyzwoitym, europejskim poziomie jeszcze da sobie radę. Szczególnie w drużynie stawiającej na grę piłką.
2. Nikola Maksimović
Mijają tygodnie, Maksimović jest przymierzany do kolejnych zespołów, ale jak pracodawcy nie mógł znaleźć w lipcu, tak nadal ma kartę w ręku. Na początku sierpnia Nicolo Schira informował o poważnych rozmowach Serba z Marsylią, która jednak musi najpierw uszczuplić kadrę, zanim kimkolwiek ją wzmocni. Stąd były stoper Napoli we Francji jeszcze nie wylądował. Łączono go także z Sevillą, Lazio, West Hamem czy Sportingiem. 29-latek to ograna, solidna i pewna firma. Ciekawe, dokąd finalnie trafi.
1. Jerome Boateng
Boateng to - poza Messim - najbardziej łakomy kąsek na rynku transferowym. Mistrz świata z 2014 r. udowodnił w zeszłym sezonie, że stać go na regularne i dobre występy w zespole z górnej półki. Dlatego prawdopodobnie Niemiec odrzucił oferty z Herthy Berlin i PSV Eindhoven, o których donosił Fabrizio Romano. 32-latek był też przymierzany do Sevilli. Kilka dni temu “Sky” informowało, że zainteresowanie eks-piłkarzem Bayernu nie słabnie. Boateng ma propozycje z klubów występujących zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Lidze Europy. Ale jeśli nie chce stracić początku nowych rozgrywek - niezależnie, w którym kraju - musi prędko podjąć wiążącą decyzję. Dziwne, że w jego stronę konkretniej nie spojrzały choćby takie ekipy jak Arsenal czy Tottenham.