TOP10 najlepszych transferów minionego okienka. Złoty interes Borussii, brawa dla Interu i Lipska
Na finiszu okienka tempo transferów znacznie przyspieszyło, w efekcie czego barwy klubowe zmienili Christian Eriksen, Krzysztof Piątek czy Bruno Fernandes. Poważni przedstawiciele poważnych lig postawili już kropkę nad “i” styczniowym wzmocnieniom, można więc podsumować wydarzenia ostatnich tygodni.
Choć zimowe okno transferowe zawsze ma mniejszą temperaturę od letniego, to w tym roku kibicom zaserwowano sporą dawkę emocji. Wprawdzie głośne transakcje można policzyć na palcach jednej ręki, ale niektóre mniej medialne ruchy wyglądają na papierze bardzo obiecująco. Na słowa pochwały zasłużyli sprytni i aktywni działacze Interu z Giuseppe Marottą na czele. Dopięcie transferu Eriksena nie należało do najłatwiejszych.
Za największego przegranego okienka trzeba zaś uznać FC Barcelonę. Katalończycy nie znaleźli poważnego zastępstwa dla Luisa Suareza, a na dodatek postanowili lekką ręką pozbyć się Carlesa Pereza, który musiał zrobić miejsce dla wiecznie niegotowego do gry Ousmane Dembele. Wprawdzie “zaklepali” na przyszłość dwóch młodych zawodników: Francisco Trincao oraz Matheusa Fernandesa, lecz fakty są takie, że na dziś nikogo nie sprowadzili.
Pod uwagę nie braliśmy piłkarzy wykupionych przez kluby, w których już grali już na wypożyczeniach (Duvan Zapata) oraz tych, którzy oficjalnie zmienili barwy, ale od razu zostali z powrotem wypożyczeni do macierzystych zespołów (Kulusevski, Tousart, Majecki).
10. Stanislav Lobotka (Celta Vigo -> SSC Napoli)
Vigo powoli stawało się za ciasne dla utalentowanego Słowaka i kwestią czasu był jego transfer do lepszego zespołu. Lobotka zamienił Hiszpanię na Włochy. W Neapolu ma łatwiej już na starcie, co zawdzięcza swojemu paszportowi. Legenda Napoli, Marek Hamsik wsparł już rodaka i zapewnił, że drużyna będzie miała z niego wiele pociechy.
Ulubieniec publiczności na San Paolo wie co mówi. Lobotka to filigranowy, mobilny środkowy pomocnik ze zmysłem do widowiskowej gry. Lada moment powinien stanowić o sile drugiej linii zespołu, w której po prawdopodobnym letnim odejściu Allana zrobi się więcej miejsca.
9. Suso (AC Milan -> Sevilla FC)
Suso nie chciał Milanu, Milan nie chciał Suso. Rozwód nastąpił z rozsądku, a nowy pracodawca Hiszpana wierzy, że zawodnik wcale nie zapomniał, jak się gra w piłkę na wysokim poziomie. Jasne, ostatni czas były gracz Liverpoolu może spisać na straty, lecz gdzieś musi się odbudować.
Powrót do ojczyzny brzmi sensownie, Sevilla walczy o ligowe podium, Suso w formie na pewno się zespołowi przyda. Choć podpisano umowę półtorarocznego wypożyczenia, a nie transferu definitywnego, to hiszpański atakujący w Mediolanie przyszłości już nie ma. A w La Liga może wrócić na pełne obroty i udowodnić, że na San Siro po prostu się dusił.
8. Steven Bergwijn (PSV Eindhoven -> Tottenham)
Jose Mourinho myślał, szukał, namawiał, aż w końcu ściągnął do klubu Stevena Bergwijna. W Tottenhamie mogą mieć złe wspomnienia związane z Holendrami, bo swego czasu zmarnowano sporo pieniędzy na Vincenta Janssena, który okazał się kompletną klapą. Teraz podstaw do realizacji kolejnego czarnego scenariusza jest mniej.
Bergwijn jako nastolatek został przechwycony przez PSV z Ajaxu i od tego czasu pokonał wszystkie szczeble juniorskie. Był typowany do odejścia do większego klubu już w lecie, bo w ubiegłym sezonie Eredivisie zanotował 14 goli i 12 asyst, lecz jeszcze przez pół roku pozostał w Eindhoven. Wystarczyło mu to do wykręcenia bilansu 5+10. Holender zagra na każdej pozycji w ataku, co w Tottenhamie może być na wagę złota. “Koguty” zrobiły na papierze naprawdę dobry interes.
7. Krzysztof Piątek (AC Milan -> Hertha BSC)
Gdyby policzyć wszystkie kluby, z którymi w ostatnich tygodniach łączony był reprezentant Polski, to musiałby na wiosnę grać w kilkunastu miejscach naraz. Tottenham, Chelsea, Borussia, Lipsk, Roma, Manchester United, nawet… PSG i Barcelona. Piątek w końcu trafił niżej, do Berlina, ale wydaje się, że to zdecydowanie najlepszy dla niego wybór. Idealne miejsce do odbudowy.
W Herthcie mają poważne plany, są pieniądze, jest ambicja na zbudowanie “Big City Club” w stolicy Niemiec. Zakup Piątka za niemałą jak na berlińczyków kwotę to sygnał, że rozmach w działaniu nie kończy się na pustych, utartych frazesach. Polski snajper dostał za naszą zachodnią granicą lepszy kontrakt niż w Milanie.
O ile ten sezon Hertha raczej może spisać na straty, o tyle od kolejnego 24-latek powinien stanowić o sile ciekawego, ambitnego projektu. Oby tylko magazynek był naładowany, a Bundesliga zyska kolejnego superstrzelca z Polski.
6. Takumi Minamino (RB Salzburg -> Liverpool FC)
Jurgen Klopp upatrzył sobie Japończyka w trakcie bezpośrednich pojedynków “The Reds” z Salzburgiem w Lidze Mistrzów i błyskawicznie przeszedł do działania. Minamino szybko dołączył do Liverpoolu, ale jest ostrożnie wprowadzany do drużyny. Na razie musi pełnić rolę zmiennika.
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że to logiczny i obiecujący transfer. Lider Premier League uprzedził inne zainteresowane kluby i być może zapewnił sobie kolejny ważny element wspaniale funkcjonującej maszyny. Minamino to zawodnik skrojony pod obecny wielki Liverpool. Głodny sukcesów, jeszcze nieopierzony, grający dotychczas na niższym poziomie. Tak jak wielu innych piłkarzy, ma okazję rozwinąć się na Anfield na niespotykaną skalę.
5. Zlatan Ibrahimović (LA Galaxy -> AC Milan)
Powrót Zlatana do Milanu odmienił ten nudny zespół jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak, “Rossoneri” dalej potrafią zaserwować kibicom widowisko wywołujące co najwyżej ból oczu, ale statystyki nie kłamią. Przyjście Ibrahimovicia zbiegło się ze skutecznością i konsekwencją w grze, a co najważniejsze: ze zdobytymi punktami.
Milan zaczął marsz w górę tabeli i ewentualne europejskie puchary nie brzmią już na San Siro tak abstrakcyjnie, jak jeszcze w zeszłym miesiącu. Weteranowi brakuje czasem mocy, nie nadąża, też potrafi fatalnie spudłować, ale fakty stoją po jego stronie. Ekipa Stefano Pioliego na jego powrocie tylko zyskała.
4. Bruno Fernandes (Sporting CP -> Manchester United)
Portugalczyk tak długo wybierał się na Old Trafford, że do gry weszła Barcelona. To był znak ostrzegawczy dla Anglików, którzy nagle wzięli się do roboty, spełnili oczekiwania klubu oraz samego zawodnika i saga transferowa wreszcie dobiegła końca.
Bruno ma proste zadanie: rozruszać marazm ofensywny “Czerwonych Diabłów” i dorzucić do tego konkrety. Takie, jakie dawał w Sportingu. Tylko w tym sezonie 25-latek uzbierał 8 goli i 7 asyst. Były już zespół przerastał o głowę, a teraz powinien wcielić się w rolę lidera United.
Ole Gunnar Solskjaer nie ukrywał, że transfer Fernandesa poszerzy mu tak niezbędne pole manewru. Portugalski gwiazdor od pierwszej minuty na boisku będzie zmuszony mierzyć się z wielkimi oczekiwaniami. Papiery, by je spełnić, z pewnością ma.
3. Dani Olmo (Dinamo Zagrzeb -> RB Lipsk)
Wychowanek Barcelony najpierw miał wrócić do stolicy Katalonii, później o włos od jego sprowadzenia był Milan, a finalnie trafił do Lipska. I nie sposób zaprzeczyć, że wygląda to na dobry wybór. “Byki” biją się o mistrzostwo Niemiec, a Olmo może tutaj wykonać kolejny ważny krok w nietypowo poprowadzonej karierze.
Hiszpan swoim nietuzinkowym stylem gry pasuje do Bundesligi i drużyny prowadzonej przez Juliana Nagelsmanna. To świetne miejsce na kontynuację harmonijnego rozwoju. Do klubu z najwyższej półki i tak jeszcze zdoła się przenieść, jeśli w Lipsku nie spuści z tonu. Nie powinien. To błyszczący materiał na gwiazdę Bundesligi.
2. Christian Eriksen (Tottenham -> FC Inter)
Dyrektor-cudotwórca Giuseppe Marotta zabrał się do roboty na wyraźne życzenie Antonio Conte i sprowadził menedżerowi cel numer jeden tego okienka. Inter zrobił wszystko, by wyciągnąć Eriksena z Londynu już teraz. Akcja się powiodła, Duńczyk za chwilę może przejąć mediolańską kierownicę i dodać tu trochę polotu i finezji.
Duet Lukaku-Lautaro robi w tym sezonie furorę. Pomyślmy, jak mocna może być ofensywa “Nerazzurrich” z wspierającym ich Eriksenem. Były już gracz Tottenhamu to na papierze wzmocnienie idealne. Dodatkowy atut to śmieszne jak na realia rynku pieniądze, które niego dali za niego Włosi. 20 mln euro to suma spowodowana wygasającym w czerwcu kontraktem, ale Inter podejmuje niemal zerowe ryzyko. W razie jakichkolwiek problemów, na tej transakcji nie powinni stracić ani centa.
1. Erling Haaland (RB Salzburg -> Borussia Dortmund)
Na szczycie zestawienia nie mógł znaleźć się nikt inny. Norweg szybko, ale po cichu wzmocnił Borussię, solidnie przepracował zimowy okres przygotowawczy i z impetem wjechał do Bundesligi. Nie pozwolił nawet zastanowić się wątpiącym w niego kibicom, czy w Dortmundzie dalej będzie strzelał regularnie jak w szwajcarskim zegarku. Wyważył drzwi i zanotował bajeczne wejście smoka.
Hat-trick z Augsburgiem, dwie bramki z Koeln, a wszystko to po wejściu z ławki rezerwowych. “Piątka” w łącznie godzinę. Nieprawdopodobny wyczyn. Klauzula 75 mln euro zawarta w kontrakcie norweskiego snajpera brzmi dziś jak promocja, ale najpierw Haaland ma w barwach BVB swoje do zrobienia. Jeśli poprowadzi dortmundczyków do upragnionego mistrzostwa, w pamięci kibiców zostanie na zawsze. Borussia zrobi(ła) na nim złoty interes.
***
Za kilka miesięcy będziemy mogli zweryfikować, czy słusznie oceniliśmy minione ruchy transferowe. Na papierze wydaje się jednak, że wielu dyrektorów sportowych może już zacierać ręce na myśl o zysku z dokonanych w ostatnich tygodniach transakcji.
Za kilka miesięcy będziemy mogli zweryfikować, czy słusznie oceniliśmy minione ruchy transferowe. Na papierze wydaje się jednak, że wielu dyrektorów sportowych może już zacierać ręce na myśl o zysku z dokonanych w ostatnich tygodniach transakcji.
Mateusz Hawrot