TOP10. Najlepsze transfery letniego okienka. Udane polowanie we Francji, Manchester United tęskni za Lukaku
Po zestawieniu dziesięciu najbardziej rozczarowujących i najgorszych transferów, przyszedł czas na tych, którzy po kilku miesiącach od zmiany barw mogą chodzić z podniesioną głową. Za dobry omen możemy uznać fakt, że wybór najlepszych sprawił nam nie lada większy problem. Akces do miana króla polowania zgłosiło kilka klubów z wszystkich pięciu najsilniejszych lig europejskich.
Wielokrotnie zmienialiśmy finalną kolejność, a niektórzy zawodnicy na chwilę pojawiali się w zestawieniu, by zaraz z niego wypaść. Dla kogo ostatecznie zabrakło miejsca? Blisko byli gracze Interu: Nicolo Barella i Stefano Sensi. Oprócz nich warto wyróżnić Stefana Lainera z Gladbach czy Felipe z Atletico Madryt. W dziesiątce dość niespodziewanie dominują reprezentanci Ligue 1, którzy zajęli prawie połowę miejsc. Uwzględniliśmy też piłkarzy wypożyczonych.
10. Rodri (Atletico Madryt -> Manchester City, 70 mln euro)
Rodri to jedyny reprezentant Premier League w rankingu. Znacznie więcej piłkarzy z ligi angielskiej sklasyfikowaliśmy wśród najsłabszych transferów, a wielu z nich gra po prostu przeciętnie, ale nie łapie się do żadnego z zestawień. Rodri należy do jasnych punktów Manchesteru City, ale ze względu na pozycję, na której gra, mówi się o nim rzadziej, niż o bardziej efektownych i medialnych kolegach z zespołu. A to błąd.
Hiszpan błyskawicznie dostosował się do taktyki zespołu i świetnie realizuje założenia wskazane mu przez Pepa Guardiolę, co zresztą podkreśla sam szkoleniowiec. Były gracz Atletico to niezbędny element układanki w drużynie “Obywateli”. Jeśli dopisuje mu zdrowie, gra “od deski do deski”. Sprawdził się nawet jako środkowy obrońca w razie nagłej potrzeby. Rodri jest na dobrej drodze do udowodnienia, że niemałe pieniądze, które wydali na niego włodarze City, były dobrą inwestycją.
9. Thorgan Hazard (Borussia Mönchengladbach -> Borussia Dortmund, 25,5 mln euro)
Słynniejszy brat rzutem na taśmę uniknął obecności w zestawieniu rozczarowań, a Thorgan załapał się na koniec listy pozytywnych transferów. Belga bronią liczby, bo zanotował sześć asyst w dziesięciu meczach Bundesligi, a jeszcze dołożył do tego jednego gola. Ma momenty doskonałe, ale chwilami jest chimeryczny i czasem zbiera zasłużone głosy krytyki. Wydaje się jednak, że jego czasem nierówna forma idzie w parze z równie rozhuśtaną dyspozycją całej Borussii Dortmund.
Po dziesięciu spotkaniach Hazard ma łączną notę 3,61 od renomowanego “Kickera”. Zeszły sezon, rozegrany w barwach drugiej z Borussii, zakończył z dorobkiem 10 goli i 11 asyst. Jeśli ma ochotę nawiązać do tego znakomitego wyniku, musi dać zespołowi coś ekstra. Na razie jednak, w ogólnym rozrachunku transfer Thorgana to więcej plusów, niż minusów.
8. Idrissa Gueye (Everton FC -> PSG, 30 mln euro)
Ten transfer mógł budzić zaskoczenie, ale trener Thomas Tuchel i dyrektor sportowy Leonardo dobrze wiedzieli, co robią. Gueye idealnie wkomponował się w zespół. Jest jak taran, prezentuje niesamowitą wydolność i dba o harmonię w drugiej linii paryżan. Kto by się spodziewał, że były gracz Aston Villi czy Evertonu trafi do Parku Książąt za dość spore jak na jego wiek (niedawno skończył 30 lat) pieniądze i stanie się liderem środka pola?
Prawdziwy popis gry Gueye zaprezentował w Lidze Mistrzów przeciwko Realowi Madryt, gdy praktycznie biegał za pięciu i całkowicie stłamsił rywali w centralnej części boiska. Idrissa w optymalnej formie stanowi jeden z najważniejszych elementów układanki Tuchela.
7. Rodrygo (Santos FC -> Real Madryt, 45 mln euro)
Młody Brazylijczyk, choć zmagał się z problemami zdrowotnymi i długo czekał, by odpalić fajerwerki, jak już to zrobił, to zadziwił nie tylko Madryt, ale cały futbolowy świat. Pięć goli w sześciu meczach, do tego asysta. Hat-trick w Lidze Mistrzów. Wszystko w wieku 18 lat. Skutecznego Rodrygo nie bez przyczyny obwołano “nowym, lepszym modelem” Viniciusa, który notabene cieszy się coraz mniejszym zaufaniem Zinedine’a Zidane’a. Wydaje się, że były zawodnik Santosu ma wszystko, by zrobić wielką karierę. I to nie są słowa na wyrost.
Rodrygo ma trochę wszystkiego. Mi najbardziej podoba się jego boiskowa inteligencja - powiedział “Zizou” po trzech golach nastolatka przeciwko Galatasaray.
Tych, którzy uważają, że z takimi statystykami i taką - zasłużoną - laurką, piłkarz “Królewskich” zajął zbyt niską pozycję w rankingu, uspokajamy. Rodrygo szybko zaimponował nietuzinkowymi umiejętnościami, ale nadal ma zaledwie sześć występów na koncie. Jeśli utrzyma impet, z jakim wbił się w drzwi futbolu na najwyższym poziomie, na koniec sezonu powinien dominować we wszystkich pozytywnych zestawieniach.
6. Islam Slimani (Leicester City -> AS Monaco, wypożyczenie)
Na początku sezonu 2016/2017 Leicester City sprowadziło do siebie niezwykle bramkostrzelnego napastnika Sportingu, Islama Slimaniego. Algierczyk w barwach klubu ze stolicy Portugalii zdobył sezon wcześniej aż 27 ligowych bramek, co naprawdę mogło robić wrażenie.
“Lisy” były wtedy świeżo upieczonym mistrzem Anglii, a Slimani miał wzmocnić rywalizację w ataku. I faktycznie na początku radził sobie nieźle. Może nie tak spektakularnie, jak w biało-zielonej koszulce, ale 7 bramek w 23 meczach to jeszcze nie powód do wstydu.
Im dalej w las, tym jednak gorzej. Słaby początek sezonu 2017/2018 w barwach Leicester, nieudane wypożyczenie do Newcastle, później równie nieudane do Fenerbahce. Slimani i klub zdecydowali jednak, że do trzech wypożyczeń sztuka.
Algierczyk przed rozpoczęciem trwającej kampanii powędrował do AS Monaco, a tam radzi sobie naprawde bardzo dobrze. W 9 dotychczas rozegranych spotkaniach wpisał się na listę strzelców 5 razy, dokładając do tego aż 7 asyst, co przecież nie jest tak często spotykane u rasowego napastnika.
Chociaż klub Kamila Glika nie radzi sobie nadzwyczajnie, zajmując dopiero 12. miejsce w lidze, duet napastników Ben Yedder - Slimani budzi postrach defensorów w Ligue 1. Jeśli Algierczyk dalej będzie spisywał się tak dobrze, być może dostanie jeszcze swoją szansę w Leicester.
5. Lucas Ocampos (Olympique Marsylia -> Sevilla FC, 15 mln euro)
Lucas Ocampos to skrzydłowy w przeszłości występujący m.in. w AS Monaco czy AC Milan, a w poprzednich dwóch sezonach znakomicie radzący sobie w Olympique Marsylia. Nic dziwnego, że latem parol zagięło na niego kilka dużych europejskich klubów. Ostatecznie jednak Argentyńczyk podpisał kontrakt z hiszpańską Sevillą, która musiała zapłacić za niego 15 milionów euro.
I to właśnie Ocampos w trwającym sezonie jest zdecydowanie najsilniejszym ogniwem ofensywy klubu z Andaluzji. Nie sprowadzeni Dabbur, de Jong, Chicharito czy Rony Lopes, a właśnie on.
5 bramek i 1 asysta w 12 meczach to całkiem dobry wynik jak na skrzydłowego. Zresztą, nawet, gdy Ocampos nie notuje liczb, wygląda na boisku po prostu bardzo dobrze. Sam w La Liga uzbierał do tej pory więcej bramek niż wszyscy napastnicy z jego drużyny.
Formę Argentyńczyk podtrzymuje też w reprezentacji, gdzie przecież konkurencja jest ogromna. W ostatnich miesiącach zagrał w kadrze dwa mecze, zdobywając dwa gole. Doskonała gra w barwach Sevilli to więc nie przypadek.
4. Mauro Icardi (FC Inter -> PSG, wypożyczenie)
Jedna z głośniejszych transakcji tego lata. Pod koniec poprzedniego sezonu Icardi praktycznie nie grał w barwach Interu, na co wpływ miały liczne zawirowania pozaboiskowe. Ostatecznie jednak nie opuścił ekipy z Mediolanu definitywnie, a udał się na wypożyczenie do Paryża.
Można było zastanawiać się, jak krnąbrny piłkarz odnajdzie się w nowym miejscu, bowiem w Interze spędził aż sześć sezonów, właśnie tam wypływając na szerokie wody. Odnalazł się znakomicie. W 10 dotychczasowych spotkaniach zdobył aż 9 bramek. Nie ma różnicy czy gra w Ligue 1 czy Lidze Mistrzów - wychodzi na murawę i seryjnie zdobywa gole. Wraca Icardi z najlepszych mediolańskich momentów.
Ostatnio argentyński napastnik wyjątkowo rozpoczął mecz na ławce, ale nie przeszkodziło mu to w ponownym wpisaniu się na listę strzelców. Potrzebował do tego zaledwie pięciu minut.
Wobec częstych problemów zdrowotnych Cavaniego i Neymara, sprowadzenie Icardiego było strzałem w dziesiątkę ze strony włodarzy PSG.
3. Radja Nainggolan (FC Inter -> Cagliari Calcio, wypożyczenie)
Chodzą pogłoski, że Antonio Conte chciał pozostawić Nainggolana w zespole, bo ceni sobie jego umiejętności i wcześniej miał zamiar ściągnąć go do Chelsea. Sam piłkarz mówił niedawno, że łatwo mógł zostać w Mediolanie. Tak czy tak, menedżer Interu może sobie pluć w brodę. Powrót Belga na “stare śmieci” okazał się strzałem w dziesiątkę. W latach 2010-2014 to w Cagliari Nainggolan pokazał się szerszej publiczności i zapracował na uznanie oraz zainteresowanie większych klubów.
Teraz wrócił i robi wszystko, by... to Cagliari uczynić większym klubem. Radja jest mózgiem i liderem drużyny, która fenomenalnie spisuje się w obecnym sezonie i zajmuje 4. miejsce w tabeli Serie A. Bez Nainggolana nie byłoby to możliwe. 31-latek motywuje zespół, odbiera, podaje, asystuje, strzela bramki. I to jakie.
Cagliari zrobiło znakomity interes, wypożyczając ulubieńca sardyńskiej publiczności. Zważywszy też na ciężką chorobę mieszkającej tam żony Radji, piłkarz najprawdopodobniej zakotwiczy “w domu” na dłużej. Nie mamy nic przeciwko.
2. Wissam Ben Yedder (Sevilla FC -> AS Monaco, 40 mln euro)
Druga część niezwykle efektywnego ataku AS Monaco. Pisaliśmy już o Islamie Slimanim, który imponuje w dużej mierze asystami. Zazwyczaj notuje je właśnie przy bramkach Ben Yeddera, który przed sezonem przeniósł się do zespołu z Księstwa Monaco z Sevilli.
Transfer Francuza był dość zaskakujący. Klub Kamila Glika w ostatnich latach nie radzi sobie najlepiej, a Ben Yedder zdążył wyrobić sobie na boiskach La Liga czy Ligi Mistrzów naprawdę bardzo dobrą opinię. O tym, że jest ona nieprzypadkowa, przekonuje teraz grając w lidze francuskiej.
Bilans? 9 bramek w 11 meczach. Na ten moment daje to byłemu napastnikowi Sevilli miano najlepszego strzelca Ligue 1. Tyle samo goli ma jedynie Moussa Dembele z Lyonu. Widać więc, że Ben Yedder czuje się w swojej ojczyźnie jak ryba w wodzie.
1. Romelu Lukaku (Manchester United -> FC Inter, 65 mln euro)
Romelu Lukaku nie odchodził z Manchesteru United w glorii i chwale, choć liczb wcale nie notował najgorszych. W swoim pierwszym sezonie w barwach “Czerwonych Diabłów” zdobył we wszystkich rozgrywkach aż 26 goli, w kolejnym 15.
Mimo to Belg był notorycznie krytykowany, co ostatecznie zakończyło się rozstaniem z Old Trafford. Umiejętności Lukaku bardzo ceni Antonio Conte, który sprowadził go do budowanego przez siebie Interu. Z perspektywy czasu można więc powiedzieć, że jeśli ktoś żałuje dziś tej transakcji, to z pewnością jest to Manchester United.
W 12 ligowych spotkaniach belgijski napastnik aż 9 razy wpisał się na listę strzelców. Przełamać nie może się póki co w Lidze Mistrzów, gdzie w trzech meczach jeszcze nie zdobył gola.
Inter z Lukaku w składzie notuje do tej pory bardzo udany sezon, a sam napastnik tworzy znakomity duet z Lautaro Martinezem, który rzadziej trafia w Serie A, ale za to dopisuje do dorobku trafienia w Champions League.
Belg może dziś z góry spojrzeć na krytykujących go fanów Manchesteru United. Angielski klub radzi sobie bardzo przeciętnie, a Belg jest jednym z liderów rewelacji Serie A. Warto było wydać na niego 65 milionów euro.