TOP10 najdroższych zimowych transferów. Są spektakularne flopy! Okrutna wpadka Barcelony
Drogo nie znaczy dobrze. Wiedzą o tym kluby, które zimą potrafiły rozbijać bank na znanych piłkarzy, co kończyło się wyrzuceniem kasy w błoto. Choć w rankingu najdroższych styczniowych transferów znajdziemy też i kilka pozytywów.
Manchester City właśnie płaci 80 mln euro za Omara Marmousha. Niewiele mniej Chwicza Kwaracchelia kosztował PSG, a niewykluczone, że zaraz dojdą do tego kolejne, widowiskowe ruchy, z pokaźnym workiem pieniędzmi na stole. Choć zimą są one rzadkością, w przeszłości wielokrotnie duże kluby nie oszczędzały. A jak na tym wyszły? Oto TOP10 najdroższych zimowych transferów w historii.
1. Philippe Coutinho - 134 mln € (Liverpool -> Barcelona, 2018)
Kto z Was, z ręką na sercu, bez sprawdzania trafi, gdzie dziś, w wieku blisko 33 lat, gra Coutinho? Nie tak miała potoczyć się kariera piłkarza, który błyszczał w Liverpoolu, a zimą 2018 roku traktowany był jako doskonały noworoczny prezent dla kibiców Barcelony. Ci czekali na niego od kilku miesięcy, bo już w letnim okienku “Cou” przebierał nogami w kierunku Camp Nou. Wtedy “The Reds” postawili weto, by w styczniu zapalić zielone światło.
Nowy nabytek miał obiecujący początek, w pierwszej swojej rundzie dawał jakość, ale z biegiem czasu wnosił coraz mniej. Lepiej wyglądał na wypożyczeniu w Bayernie, kiedy to dołożył dublet przy upokarzającym “Barcę” wyniku 8:2 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Po powrocie, choć grywał, to nigdy nie odegrał już ważnej roli w sercu Katalonii. Klub odzyskał zaledwie 20 mln euro, sprzedając go do Aston Villi z bilansem 106 występów, 25 goli i 14 asyst. Wracając do pytania z góry - dziś Coutinho reprezentuje Vasco da Gama, a po drodze zahaczył jeszcze o katarskie Al-Duhail. Przykry zjazd. Najdroższy zimowy transfer to też jeden z tych najbardziej rozczarowujących w najnowszej historii piłki.
2. Enzo Fernandez - 121 mln € (Benfica -> Chelsea, 2023)
Chelsea zszokowała, płacąc gigantyczne pieniądze za, owszem, świeżo upieczonego mistrza świata, ale jednak z zaledwie półrocznym doświadczeniem w europejskiej piłce. Benfica znana jest przecież z “nabierania” bogatszych gigantów na swoje gwiazdy, by przypomnieć choćby Joao Feliksa, Darwina Nuneza, Nelsona Semedo czy piłkarza, który znalazł się w tym rankingu nieco niżej. Jak po dwóch latach ocenić Fernandeza? Niejednoznacznie. Jak i Chelsea w tym okresie, tak i pomocnik miewał lepsze i gorsze momenty. Po drodze doszły też do tego problemy prywatne i dyscyplinarne. Dopiero w minionych miesiącach ustabilizował na dłużej formę i zasłużenie zbiera pozytywne recenzje. Patrząc na to, jak chętnie duże kluby przepalały w ostatnich latach fortunę na średniaków, Enzo z pewnością nie wrzucimy do tego worka. Ma jeszcze czas, by udowodnić, że warto było rozbijać bank - ostatnio wreszcie uwolnił swój potencjał.
- Długo był symbolem nijakości Chelsea. Przyszedł za 121 mln euro jako najlepszy młody gracz mundialu w Katarze, więc oczekiwania były bardzo wysokie, a on ich nie spełniał. Ciągnęła się też za nim kontuzja przepukliny plus cała drużyna grała słabo, więc trudno było mu ruszyć z miejsca. Ale ten sezon to już zupełnie inna historia. On sam mówi, że pomógł mu Enzo Maresca i jego klarowny plan to, jak ma grać. Szczególnie w grudniu był znakomity, gdy co chwilę strzelał i asystował. Wreszcie widać, że Chelsea nie pomyliła się oceniając jego potencjał, bo ten jest ogromny - mówi nam Paweł Grabowski, komentator Premier League w Viaplay, którego teksty na Meczyki.pl znajdziecie TUTAJ.
Na razie zostawiamy znak zapytania, choć ta kwota gdzieś zawsze będzie mu ciążyć.
3. Virgil van Dijk - 84,7 mln € (Southampton -> Liverpool, 2018)
Absolutny numer jeden na tej liście i przykład, że czasem warto zaryzykować, będąc pewnym jakości piłkarza. Gdy Van Dijk zostawał najdroższym obrońcą na świecie, były drwiny, wątpliwości i przede wszystkim szok związany z wydaną na niego kwotą. “The Reds” trafili jednak w dziesiątkę. Holender na Anfield dołączył do grona elitarnych stoperów i od lat trzyma bardzo wysoki poziom. Stał się jednym z symboli nowej ery Liverpoolu, okraszonej zdobyciem tytułu w Anglii oraz Ligi Mistrzów. Zaraz przekroczy barierę 300 spotkań w barwach obecnego klubu. Po drodze otarł się też o Złotą Piłkę, w 2019 r. o włos przegrywając z Leo Messim. Żywa legenda, a jak słychać, ta historia jeszcze nie dobiega końca, bo Virgil ma przedłużyć wygasający latem kontrakt.
4. Dusan Vlahović - 83,5 mln € (Fiorentina -> Juventus, 2022)
Styczniowe przeciąganie liny i zwrot akcji na finiszu okienka doprowadził trzy lata temu do jednego z największych ruchów w historii Juventusu i rekordowej sprzedaży Fiorentiny. Od tego momentu Vlahović uzbierał w Turynie 124 występy i 53 gole. Źle to nie wygląda, ale trudno odnieść wrażenie, że w jego karierze wszystko zmierza we właściwym kierunku. Był jednym z najbardziej ekscytujących talentów na pozycji napastnika, tymczasem na dziś nie wymienimy go w gronie tych najlepszych w Europie. Owszem, strzela bramki, w tym sezonie ma ich na koncie 12, niemniej, patrząc na kwotę transferu i oczekiwania, trzeba tutaj mówić o niedosycie. To raczej się nie zmieni, bo według mediów Serb jest o krok od odejścia z klubu, zimą lub latem, z racji wygasającego w 2026 r. kontraktu. Łączy się go m.in. z Arsenalem, który próbował go pozyskać jeszcze za czasów Fiorentiny.
5. Mychajło Mudryk - 70 mln € (Szachtar -> Chelsea)
Konkurencja jest mocna, ale Ukrainiec wyrasta na faworyta do miana tego najgorszego z najdroższych zimowych transferów. Już w momencie przejścia na Stamford Bridge uzasadnione było zdziwienie wynikające z opłaty za niesprawdzonego w mocniejszej lidze skrzydłowego. Z drugiej strony, Mudryk pokazywał duży talent, Chelsea puściła przelew Szachtarowi za wyraźnie widoczny potencjał. Wygrała zresztą batalię o zawodnika z Arsenalem, który finalnie wziął za trzy razy mniejsze pieniądze Leandro Trossarda. I trafił blisko środka tarczy. “The Blues” z kolei zanotowali spektakularną pomyłkę. Mudryk, co zrozumiałe, wolno wprowadzał się do zespołu, ale czas leciał, a on pokazywał jedynie przebłyski. Odejście Mauricio Pochettino i przejęcie drużyny przez Enzo Marescę zmarginalizowało rolę Ukraińca do wchodzącego na “ogony” zmiennika. Na domiar złego niedawno 24-latek został zawieszony za doping. A umowę z Chelsea ma do 2031 roku… Będziemy w szoku, jeśli jeszcze zaistnieje w piłce na wysokim poziomie. Mimo że obecny trener w niego wierzy.
6. Aymeric Laporte - 65 mln € (Athletic -> Man. City, 2018)
Bardzo solidny transfer Manchesteru City. W 2018 r. 65 mln euro za obrońcę to był naprawdę duży wydatek. Laporte stał się wówczas drugim najdroższym zawodnikiem w historii klubu, więcej kosztował jedynie Kevin De Bruyne. Przyszedł na Etihad tuż przed zamknięciem zimowego okienka i zapowiedział, że jego celem jest pomóc drużynie w zdobywaniu trofeów. Dotrzymał słowa - w pięć i pół roku uzbierał ich aż 16, w tym pięć mistrzostw Anglii. Dostał zresztą też medal za szóste, bo przed transferem do ligi saudyjskiej w sierpniu 2023 r. zdążył zagrać na początku sezonu Premier League. Nie zawsze, szczególnie w ostatnim etapie kariery w Manchesterze, był pierwszym wyborem Guardioli, po drodze trzykrotnie leczył dłuższe kontuzje, ale całościowo należy ocenić jego pobyt pozytywnie. A dodajmy, że po wielu latach City odzyskało blisko połowę zainwestowanej w niego kwoty.
6. Bruno Fernandes - 65 mln € (Sporting -> Man. United, 2020)
Szósty najdroższy, ale bez wątpienia drugi najlepszy, po Van Dijku, transfer na tej liście. Jeden z nielicznych drogich, a jednocześnie bardzo udanych zakupów Manchesteru United. Portugalczyk od pierwszych tygodni na Old Trafford imponował i do dziś pełni kluczową rolę w zespole, grając z opaską kapitana. Jego bilans to 86 goli i 77 asyst w 263 meczach. A pamiętajmy, że trafił na wyjątkowo parszywy okres w historii słynnego klubu. Inne gwiazdy masowo zawodziły i zawodzą, a on, choć owszem, miewał wahania formy, często był jedynym, który trzymał poziom. Gdyby spotkał lepsze otoczenie i piłkarzy wokół, pewnie miałby w CV wkład w kilka konkretnych trofeów. Ale jesteśmy przekonani, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Może z rodakiem na ławce trenerskiej będzie łatwiej?
6. Goncalo Ramos - 65 mln € (Benfica -> PSG, 2024)
Ramos realnie trafił do Paryża już latem 2023 r., ale dopiero po kilku miesiącach został wykupiony definitywnie, stąd znalazł się w tym zestawieniu. Jak dotąd szału nie robi, choć ubiegłej wiosny regularnie strzelał gole w Ligue 1. Z drugiej strony, w najważniejszych meczach Ligi Mistrzów Luis Enrique nie darzył go zaufaniem. Obecny sezon rezerwowy reprezentacji Portugalii głównie spędził jednak na leczeniu kontuzji stawu skokowego. Wrócił pod koniec listopada i kilka razy zdołał umieścić piłkę w siatce. Najbliższe miesiące powinny sporo nam powiedzieć, jeśli chodzi o ocenę tego ruchu. Na razie sukcesem to nie pachnie. Niewykluczone, że będzie kolejnym złotym interesem Benfiki.
9. Christian Pulisic - 64 mln € (BVB -> Chelsea, 2019)
Inaczej niż Ramos, Pulisic został kupiony już zimą, ale następne pół roku grał na wypożyczeniu w Dortmundzie, dokańczając sezon. Oczekiwania były spore, bo Amerykanin, jak wielu innych zawodników, opuszczał Borussię z łatką obiecującego talentu. W Londynie miał rozwinąć skrzydła i dołączyć do najlepszych skrzydłowych w Europie. Nie wyszło. W pierwszym sezonie, choć rozbitym przez kontuzję i pandemię koronawirusa, wypadł nieźle. Potrafił choćby ustrzelić hattricka:
Im dalej, tym jednak gorzej, mimo że mógł liczyć na kredyt zaufania. Z biegiem czasu tracił na znaczeniu, w ostatnim roku na Stamford Bridge pełnił jedynie rolę zmiennika, aż w końcu za ponad trzy razy mniej niż przychodził, w 2023 r. odszedł. Do Milanu, gdzie zresztą odżył. Pobyt w Chelsea miał rozczarowujący.
10. Pierre-Emerick Aubameyang - 63,8 mln € (BVB -> Arsenal, 2018)
Aubameyang rozstawał się z Arsenalem w słabych okolicznościach, bo sprawiał problemy dyscyplinarne i odsunięty przez Mikela Artetę wymuszał odejście do Barcelony. Wcześniej natomiast sprawił kibicom “Kanonierów” mnóstwo radości. Poprowadził klub do wyczekiwanego Pucharu Anglii w 2020 r., zdobył łącznie blisko 100 goli (92) przy 163 występach. W pierwszym pełnym sezonie sięgnął po Złotego Buta w Premier League. Zabrakło większych sukcesów, ale pamiętajmy, na jaki okres Arsenalu trafił. Dziś londyńczycy wiele by dali za tak skutecznego napastnika, jak “Auba” w wersji choćby z sezonu 2018/19. Jest niedosyt i drobny niesmak z uwagi na ostatnie tygodnie Gabończyka, jednak całościowo zapisujemy ten hitowy transfer oczywiście na plus.
***
Podsumowując, z czystym sumieniem do kategorii ruchów doskonałych wrzucimy dwa: kupno Virgila van Dijka i Bruno Fernandesa. Trafione były też transfery Aymerica Laporte’a i Aubameyanga. Przy Enzo Fernandezie i Goncalo Ramosie stawiamy znaki zapytania, przy czym temu pierwszemu bliżej do pozytywnego finału, a drugiemu niekoniecznie. Poniżej oczekiwań wypadli Vlahović i szczególnie Pulisic, z kolei Mudryk raczej nie oderwie łatki wyjątkowego “flopa”. Biorąc zaś pod lupę wszystkie aspekty, z ceną na czele, Philippe Coutinho wygrywa ranking zarówno tych najdroższych, jak i najgorszych z najdroższych zimowych transferów. Zobaczymy, ile zmian w powyższym zestawieniu pojawi się po obecnym okienku. Dwie są już pewne - Omar Marmoush i Chwicza Kwaracchelia wyrzucają za burtę Pulisica i Aubameyanga.