TOP10 łącznie najdroższych polskich piłkarzy. Lewandowski poza podium. Niektóre kwoty powalają na kolana
Minionego lata Robert Lewandowski przeniósł się do FC Barcelony za 45 mln euro. Nie jest jednak łącznie najdroższym polskim piłkarzem w historii. To była bowiem pierwsza wielka transakcja z jego udziałem. Mamy w kraju kilku graczy, którzy w karierze sumarycznie kosztowali więcej. “Lewy” nie łapie się nawet na podium.
W ostatnich latach reprezentanci Polski coraz częściej zaczęli pojawiać się w najmocniejszych europejskich ligach. Stawiały lub dalej stawiają na nich największe światowe marki. FC Barcelona, Napoli, AC Milan, Juventus czy Bayern ściągały naszych rodaków, niekiedy płacąc za nich ogromne sumy. Za którego z nich sumarycznie zapłacono najwięcej? Tu odpowiedź nie jest oczywista. Oto czołowa dziesiątka polskich piłkarzy łącznie sprzedanych najdrożej.
10. Łukasz Fabiański (12,5 mln euro)
“Fabian”, czyli Polak z największą liczbą występów w Premier League. Na Wyspy trafił w 2007 roku, jednak już wcześniej kilkakrotnie zmieniał barwy klubowe. Stosunkowo niewielkie sumy, poniżej 100 tysięcy euro płaciły za niego Lech Poznań (ściągając go z Mieszka Gniezno) i Legia Warszawa (kupując z Lecha). I trzeba przyznać, że "Wojskowi" ubili na Fabiańskim niezły interes, bo nie dość, że pomógł im w zdobyciu mistrzostwa, to jeszcze udało się na nim zarobić prawie cztery i pół miliona euro!
Przenosiny do Arsenalu stanowiły początek długiej, udanej przygody golkipera w Zjednoczonym Królestwie. Latem minęło 15 lat od przeprowadzki "Fabiana" do Anglii. W tym czasie udało mu się uzbierać aż 323 występy dla "Kanonierów", Swansea City i West Hamu. Z tym pierwszym klubem zdobył też FA Cup, z drugim, niestety zaliczył spadek do Championship. Podczas długiej kariery reprezentacyjnej miał okazję pojechać na dwa mundiale i EURO. Dodatkowo jest bohaterem trzeciego najdroższego transferu polskiego golkipera w historii - "Młoty" zapłaciły za niego osiem i pół miliona euro.
9. Matty Cash (15,8 mln euro)
Gdy Matty Cash przeprowadzał się z Nottingham Forest do Aston Villi, pojawiały się jedynie spekulacje, że mógłby kiedyś reprezentować nasz kraj, jeśli postara się o obywatelstwo. Wtedy jeszcze go nie miał, ale że dziś z powodzeniem gra dla polskiej kadry, wypada go uwzględnić w tym zestawieniu. Prawy obrońca zaliczył tylko jeden transfer w trakcie kariery, lecz kwota zapłacona za niego przez Villę to rekord wśród polskich defensorów.
Ten sezon jest dla wychowanka Forest trzecim na poziomie Premier League. Matty zapracował na opinię solidnego ligowego piłkarza, okresami potrafiącego naprawdę się wyróżnić. Mimo ostatnio słabszej dyspozycji wciąż stanowi ważne ogniwo układanki Stevena Gerrarda.
8. Piotr Zieliński (16,1 mln euro)
Forma rozgrywającego Napoli robi ostatnio ogromne wrażenie. Możliwe, że Zieliński gra najlepszy futbol w karierze. West Ham miał latem oferować za niego ponad 30 mln euro. Wydaje się, że Zieliński jest zdecydowanie wart tych pieniędzy. W Neapolu mogą mówić, że 16 milionów, jakie zapłacili za niego w 2016 roku, to był kawał dobrego biznesu.
Podobnie myślą w Udinese, które w 2011 roku kupiło “Ziela” z Zagłębia Lubin za 100 tysięcy euro, a potem skasowało pokaźną sumkę od Napoli. Jakby na to nie spojrzeć: Zieliński stał się polską legendą Serie A, z ponad 300 występami na jej murawach, Pucharem Włoch w CV i wyjazdem na trzy międzynarodowe turnieje z reprezentacją Polski. Jeżeli miałby kiedykolwiek odchodzić z Neapolu, prawdopodobnie wskoczyłby na pierwsze miejsce w tym rankingu.
7. Łukasz Teodorczyk (16,6 mln euro)
To nazwisko może zaskakiwać. Po pierwsze jednak, Łukasz Teodorczyk nadrabia tutaj liczbą transferów gotówkowych, a nie wysokością kwot odstępnego. Po drugie, łatwo było o nim zapomnieć w ostatnich latach. Kompletnie zniknął bowiem z radarów. Ostatnie pół roku spędził w drugoligowej włoskiej Vicenzie po tym, jak Udinese rozwiązało jego kontrakt. Teraz z kolei mówi się, że może wylądować w Virtusie Werona, czyli na poziomie Serie C. Kilka lat temu płacono jednak za niego naprawdę spore jak na polskie realia kwoty.
Lech Poznań zaliczył na nim niemal 40-krotny zysk przy okazji sprzedaży do Dynama Kijów za cztery miliony euro. Potem trochę więcej wyłożył na niego Anderlecht, w barwach którego Teodorczyk został królem strzelców ligi belgijskiej. Następnie w 2018 roku Udinese zapłaciło za “Teo” siedem milionów euro. Łącznie uzbierała się naprawdę niezła, w polskich realiach, suma. Szkoda tylko, że wychowanek Polonii Warszawa ostatnio znacznie obniżył loty i raczej nie skieruje już kariery we właściwym kierunku.
6. Kamil Glik (17,6 mln euro)
Uwielbiany we Włoszech, swego czasu jeden z najlepszych obrońców w Ligue 1, mistrz Francji, półfinalista Ligi Mistrzów. 34-letni dziś stoper ma naprawdę świetną karierę. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, niebawem dobije też do granicy 100 występów w reprezentacji. Glik to legenda nie tylko naszej kadry, ale i Torino, gdzie uznawano go wręcz za “półboga”. Przygoda obrońcy w Italii rozpoczęła się jednak w innym zespole. Z Piasta Gliwice za okrągły milion euro wyciągnęło go Palermo.
Później nadeszło wypożyczenie do Bari, aż wreszcie sprzedaż do Turynu za ponad dwukrotnie wyższą sumę - zaledwie rok po przyjeździe na Półwysep Apeniński. Tam Glik spędził pięć sezonów, zdobywając kapitańską opaskę i zapracowując na przeprowadzkę do AS Monaco. Klub z Księstwa wyłożył za niego 11 milionów euro, co stanowiło wówczas rekord transferowy, jeśli chodzi o obrońców z naszego kraju. Gdy jego pozycja w Monako zaczęła się osłabiać, za trzy miliony trafił do Benevento. Tam gra do dziś.
5. Wojciech Szczęsny (18,1 mln euro)
Powyższa kwota to właściwie jeden transfer, bo niewielkie pieniądze wydane w 2006 roku przez Arsenal na nastoletniego wtedy bramkarza Legii Warszawa nie mają większego znaczenia. Szczęsny skrupulatnie budował karierę, wskoczył do składu Arsenalu, lecz po kilku latach popadł w konflikt z Arsene’em Wengerem. W efekcie przeniósł się na dwuletnie wypożyczenie do AS Romy i tam zrobił sobie świetną reklamę we Włoszech.
W efekcie postanowił go ściągnąć Juventus. “Stara Dama” latem 2017 roku zapłaciła za Szczęsnego 18 milionów euro, czyniąc z niego najdroższego polskiego bramkarza w historii. Po odejściu Gianluigiego Buffona “Szczena” jest niepodważalnym numerem jeden w bramce ekipy z Turynu. Wraz z nią zdobył aż siedem krajowych trofeów.
4. Robert Lewandowski (50,1 mln euro)
Aż trudno w to uwierzyć, ale gdyby nie letnia przeprowadzka do Barcelony za 45 mln euro, Robert Lewandowski nawet nie załapałby się do naszego zestawienia. Nie ma co się jednak dziwić, że kwoty, jakie na wczesnym etapie kariery płaciły za niego Znicz Pruszków i Lech Poznań, to mrzonki przy wydatkach na najwyższym europejskim poziomie.
Borussia Dortmund zainwestowała w ”Lewego” niespełna pięć milionów euro i trafiła w dziesiątkę, nawet mimo tego, że po czterech latach polski napastnik przeszedł do Bayernu bez kwoty odstępnego. Tam wszedł na absolutnie najwyższy poziom, na którym trzyma się także w Barcelonie. Ciekawe, czy kiedyś odejdzie z niej za jakiekolwiek pieniądze, czy w ramach wolnego transferu.
3. Arkadiusz Milik (50,5 mln euro)
28-latek miał okazję reprezentować kilka wielkich europejskich marek. Niedawno trafił na wypożyczenie z Marsylii do Juventusu, gdzie nieźle rozpoczął nowy rozdział kariery. A swego czasu pobijał nawet polski rekord transferowy, gdy Napoli płaciło za niego aż 32 miliony euro Ajaksowi. Dodać do tego możemy 12 milionów wydanych przez Olympique Marsylia na wypożyczenie go i wykupienie z włoskiego klubu. Wcześniej blisko 3 mln euro wydały na Milika Bayer Leverkusen oraz Ajax.
Wychowanek Rozwoju Katowice wykręca za granicą świetne liczby, strzelając bardzo regularnie mimo dwóch poważnych kontuzji kolan za sobą. Z tak imponującym CV był oczywistym kandydatem do miejsca w czołówce naszego zestawienia. Na podium wskoczył rzutem na taśmę - dzięki opłacie “Starej Damy” za wypożyczenie go z Francji (niespełna milion euro).
2. Grzegorz Krychowiak (51,6 mln euro)
Jeszcze w 2016 roku wydawało się, że w osobie Krychowiaka będziemy mieli kolejnego zawodnika na poziomie europejskiej czołówki. Wtedy zaliczał najbardziej efektowny (i najdroższy w historii, jeśli chodzi o polskich pomocników) transfer - PSG wyłożyło aż 27,5 mln euro, by pozyskać go z Sevilli. Tym samym Hiszpanie zaliczyli na nim pięciokrotny zarobek w ciągu dwóch lat. Przenosiny do Paryża, choć wyglądały na sensowne, okazały się jednak początkiem problemów “Krychy”. Mniej więcej w tamtym czasie zaczął też zbierać coraz więcej krytyki za występy w reprezentacji.
Potem stał się małym obieżyświatem. Wypożyczenie do West Bromu, potem transfer za kilkanaście milionów do Lokomotiwu Moskwa, następnie Krasnodar, a po rosyjskim ataku na Ukrainie wypożyczenia do AEK-u Ateny, a teraz do saudyjskiego Al-Shabab. Trudno jednak oczekiwać, by jego łączna suma transferowa jeszcze kiedykolwiek mocno wzrosła.
1. Krzysztof Piątek (65,2 mln euro)
Trudno o większe zaskoczenie w świecie polskiego futbolu w ostatnich latach. Gdy Piątek w 2018 roku odchodził z Cracovii do Genui za 4,5 miliona euro, nikt nie mógł się spodziewać, że za sześć miesięcy Milan zapłaci za niego aż 35 “baniek”! Debiutancki sezon polskiego snajpera w Italii był po prostu ewenementem. Niestety, póki co, wychowanek Lechii Dzierżoniów okazał się klasycznym one season wonderem.
Po zaledwie roku spędzonym w Mediolanie postanowiono go sprzedać. Zaufała mu Hertha Berlin, która wydała prawie 25 milionów euro. Ta inwestycja okazała się jednak zupełnie nieudana. Fakt, że w ciągu zaledwie roku Piątek zaliczył dwa transfery warte łącznie 60 milionów, z dzisiejszej perspektywy wygląda lekko absurdalnie. Niemniej, trzymamy kciuki za odbudowę kariery. Nie pomogło w tym wypożyczenie do Fiorentiny, może pomoże pobyt w Salernitanie?