TOP10 meczów 2021 roku. Pamiętacie je wszystkie? Wielkie sensacje, strzelaniny i pogromy [WIDEO]
Wielkimi krokami do mety zbliża się rok 2021, a my z tej okazji prezentujemy wam kolejne rankingi i podsumowania. Tym razem pod lupę wzięliśmy najlepsze, najciekawsze i najbardziej emocjonujące mecze z ostatnich dwunastu miesięcy. Trochę ich bowiem było!
Nie widzieliśmy oczywiście każdego meczu, jaki odbył się w mijającym roku. Nie zaglądaliśmy na potrzeby stworzenia tego zestawienia do najbardziej egzotycznych lig świata w poszukiwaniu wyniku 5:5. Ale trochę widzieliśmy. Trochę pamiętamy. Postawiliśmy na różne spotkania. Te trzymające w napięciu do samego końca, zakończone sensacyjnymi rozstrzygnięciami, obfitujące w mnóstwo goli, emocjonujące przez ogromną stawkę. Nie było jednego kryterium. Staraliśmy się znaleźć w tym wszystkim odpowiedni balans. Oto efekt!
10. Real Madryt - Sheriff Tiraspol 1:2 (Liga Mistrzów)
Zaczynamy od meczu, który śmiało można nazwać jedną z największych sensacji ostatnich lat. Już sam awans mistrza Mołdawii do fazy grupowej Ligi Mistrzów stanowił sporego kalibru niespodziankę. A zwycięstwo na Santiago Bernabeu? Szok! Wystarczy wspomnieć, że “Królewscy” w 2021 roku przegrali u siebie tylko dwa razy. W styczniu z Levante i we wrześniu właśnie z Sheriffem. Sam przebieg meczu też był niezwykle emocjonujący. Na 1:0 trafił wypożyczony z Legii Warszawa Jasur Yakhshiboev. Gdy w 65. minucie Karim Benzema wyrównał z rzutu karnego, wydawało się, że wszystko wraca do normy i teraz Real pójdzie za ciosem. A tymczasem ostatnie słowo należało do gości. Podopiecznych Carlo Ancelottiego przepięknym strzałem w 90. minucie pogrążył reprezentant Luksemburga, Sebastien Thill.
9. Niemcy - Węgry 2:2 (EURO 2020)
Mecze z wielkich turniejów już na starcie mają pewną przewagę. Stawka jest wtedy dużo większa niż choćby w normalnym meczu ligowym, a to sprawia, że emocje przy ciekawym spotkaniu są wyraźnie spotęgowane. Tak było i podczas decydującego o awansie z grupy meczu Węgrów z Niemcami. Jedni i drudzy walczyli o promocję do 1/8 finału, kątem oka spoglądając na wydarzenia w starciu Portugalii z Francją. Sytuacja zmieniała się bardzo dynamicznie. Raz za burtą byli Niemcy, którzy dwa razy musieli gonić wynik. Raz Węgrzy. Zaraz potem Cristiano Ronaldo i spółka. Ostatecznie gol Leona Goretzki z 84. minuty uratował naszych zachodnich sąsiadów. Z turniejem musieli pożegnać się naprawdę waleczni “Madziarzy”. Było jednak o krok od sensacji, a emocje sięgały zenitu.
8. Lazio - Udinese 4:4 (Serie A)
Mecz ten oglądali pewnie tylko najwięksi fani Calcio. No i wygrali los na loterii. Działo się niewiarygodnie dużo. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, padały kolejne gole, z murawy wylatywali piłkarze ukarani czerwonymi kartkami. Ogólnie rzecz ujmując - było konkretnie. Niespodziewanie to Udinese po 32 minutach prowadziło na Stadio Olimpico już 2:0. Gospodarze za sprawą niezawodnego Ciro Immobile szybko złapali kontakt, ale tuż przed przerwą dostali kolejny cios. Pierwsza połowa kończyła się wynikiem 1:3. W drugiej zobaczyliśmy imponującą pogoń piłkarzy z Rzymu. Jeden gol, drugi, trzeci. 4:3 dla Lazio w 79. minucie. Wszystko? Nic bardziej mylnego. W piątej minucie doliczonego czasu gry na 4:4 trafił Tolgay Arslan. Żeby tego było mało - jedni kończyli mecz w dziewięciu, drudzy w dziesięciu.
7. Chelsea - West Brom 2:5 (Premier League)
Jak tu zrozumieć futbol? Mecz rozegrano w kwietniu tego roku, gdy Chelsea kilka miesięcy po zatrudnieniu Thomasa Tuchela była w ogromnym gazie. Wygrywała mecz za meczem, praktycznie nie traciła bramek, ostatecznie niedługo później zdobyła też Ligę Mistrzów. West Brom szykował się natomiast powoli na degradację z Premier League, której nie uniknął. Ale tamtego dnia skazywani na pożarcie “The Baggies” robili na Stamford Bridge prawdziwe show. Zaczęło się zgodnie z planem. Od gola na 1:0 autorstwa Christiana Pulisicia. Wodą na młyn dla gości okazała się czerwona kartka pokazana Thiago Silvie. Po niej West Brom dobrał się do Chelsea. Zdobył pięć bramek, stracił tylko jedną. Imponował zwłaszcza Matheus Pereira - autor dwóch goli i dwóch asyst.
6. Borussia M’Gladbach - Bayern 5:0 (Puchar Niemiec)
Chyba jeszcze bardziej szokujący mecz. O ile samo zwycięstwo “Źrebaków” z Bayernem nie jest aż tak ogromną sensacją, to już jego rozmiar na pewno tak. Julian Nagelsmann posłał w bój galowy garnitur. Grał Robert Lewandowski, byli na murawie Joshua Kimmich, Leon Goretzka, Leroy Sane, Serge Gnabry, Manuel Neuer, Alphonso Davies czy Dayot Upamecano. I w takim składzie “Die Roten” zostali dosłownie zmiażdżeni. Gospodarzom do siatki wpadało praktycznie wszystko. Gościom nic. Różnica klasa na murawie nie była oczywiście aż tak widoczna, ale wynik poszedł w świat. Bayern przegrał 0:5! To jedna z najwyższych porażek w historii klubu z Monachium.
***
POZOSTAŁE TEKSTY PODSUMOWUJĄCE 2021 ROK ZNAJDZIECIE TUTAJ - WARTO ZERKNĄĆ!
***
5. Włochy - Hiszpania 1:1, 4:2 p. k. (EURO 2020)
Tu nie zobaczyliśmy sensacji. Nie było też wielkiej strzelaniny. Ale stawka spotkania i jego scenariusz sprawiły, że po zakończeniu meczu mogliśmy tylko powiedzieć - takich emocji chcemy więcej! Włosi i Hiszpanie walczyli o awans do wielkiego finału mistrzostw Europy, a kibice zobaczyli to, co podczas turniejów lubią chyba najbardziej - rzuty karne. Zanim jednak do nich doszło, wynik meczu pięknym uderzeniem z dystansu otworzył Federico Chiesa. Odpowiedział mu dopiero w 80. minucie krytykowany Alvaro Morata. W dogrywce bramki nie padły, a konkurs jedenastek okazał się szczęśliwy dla Italii. Ten, który doprowadził do remisu, zmarnował swoją próbę i wysłał rywali do finału. Co za zwrot wydarzeń…
4. Anglia - Włochy 1:1, 2:3 p. k. (EURO 2020)
Powtórka z rozrywki. Tym razem jednak w wielkim finale. Zaczęło się od mocnego uderzenia, bo gospodarzy już w 2. minucie na prowadzenie wyprowadził Luke Shaw. Później przez kilkadziesiąt minut oglądaliśmy wielką pogoń Italii. Wydawało się, że praktycznie bezbłędni w defensywie Anglicy nie dadzą zrobić sobie krzywdy. Aż do 67. minuty, gdy Leonardo Bonucci praktycznie wepchnął futbolówkę do siatki, rozpoczynając rywalizację od początku. Ostatecznie znów o końcowym rezultacie musiał rozstrzygnąć konkurs rzutów karnych. Emocje były ogromne, ale wojnę nerwów wygrali Włosi. Gianluigi Donnarumma kolejny raz pokazał, że jest wielkim specjalistą od bronienia jedenastek. Anglicy przegrali wielki finał EURO. U siebie. Na Wembley. Rozpacz miejscowych mieszała się z euforią Italii.
3. Juventus - FC Porto 3:2 p. d. (Liga Mistrzów)
Zdecydowanie najciekawsze starcie fazy pucharowej Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie. Przypomnijmy, że zaczęło się od zwycięstwa Porto 2:1 na Estadio do Dragao. Juventus musiał w rewanżu gonić wynik, ale zaczął fatalnie, bo “Smoki” za sprawą Sergio Oliveiry prowadziły w Turynie od 19. minuty. “Stara Dama” potrzebowała przynajmniej dwóch trafień i w drugiej połowie dopięła swego za sprawą Federico Chiesy, który najpierw trafił na 1:1, a niedługo później na 2:1. Mogło się wydawać, że gospodarze pójdą za ciosem, bo Porto już od 54. minuty grało w osłabieniu. Tymczasem Juventus nie tylko nie potrafił strzelić decydującego gola w podstawowym czasie gry, ale w dogrywce sam go stracił. Sergio Oliveira uderzył z rzutu wolnego, Cristiano Ronaldo nie popisał się stojąc w murze, a i Wojciech Szczęsny, co tu ukrywać, dał ciała. Piłka wpadła do siatki. Nie pomógł już fakt, że chwilę później gola na 3:2 strzelił Adrien Rabiot. Awans do ćwierćfinału wywalczyło Porto.
2. Hiszpania - Chorwacja 5:3 p. d. (EURO 2020)
Co to było za meczycho! Hiszpania i Chorwacja spotkały się w 1/8 finału EURO 2020 i zabrały kibiców na niezłą karuzelę. Zaczęło się od fatalnego błędu Unaia Simona, który nie opanował podania od Pedriego i pozwolił piłce wturlać się do bramki. Później Hiszpanie wrócili do gry. Strzelili trzy gole i wydawało się, że awans mają już w kieszeni. Luka Modrić i spółka walczyli jednak do samego końca. Najpierw straty w 85. minucie zmniejszył Mislav Orsić, a w 92. minucie na 3:3 trafił Mario Pasalić. Do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebna była zatem dogrywka. W niej obudzili się Hiszpanie. Alvaro Morata dał swojemu zespołowi prowadzenie, a kropkę nad “i” postawił Mikel Oyarzabal.
1. Francja - Szwajcaria 3:3, 4:5 p. k. (EURO 2020)
Co powiecie na to, że dwa najlepsze mecze 2021 roku odbyły się tego samego dnia? Brzmi nieprawdopodobnie, ale tak było. Gdy Hiszpanie i Chorwaci zeszli z placu boju, do gry weszli Francuzi oraz Szwajcarzy. I rozegrali kosmiczne spotkanie. Zwroty akcji? Były! “Helweci” prowadzili 1:0 po trafieniu Harisia Seferovicia, a w 55. minucie mogli podwyższyć na 2:0, ale rzutu karnego nie wykorzystał Ricardo Rodriguez. To zemściło się błyskawicznie. Dwie minuty później Karim Benzema trafił na 1:1, a zaraz potem na 2:1. Gdy w 75. minucie przepięknie z dystansu przymierzył Paul Pogba, podwyższając na 3:1, wszyscy myśleli raczej, że jest po meczu. Szwajcarzy mieli jednak inne plany. Grali do końca. Najpierw Seferović drugi raz tego wieczora pokonał Hugo Llorisa, a w 90. minucie do euforii szwajcarskich kibiców doprowadził wprowadzony niewiele wcześniej Mario Gavranović. Zrobiło się 3:3, w dogrywce bramki już nie padły, a konkurs jedenastek padł łupem Szwajcarów. W decydującym momencie pomylił się Kylian Mbappe. Co za wspomnienia. Co za historia!