TOP10 atakujących na świecie. Messi czy Ronaldo? Salah nad Neymarem, królestwo Premier League
Zaraz Boże Narodzenie, więc ubraliśmy czapkę św. Mikołaja i przynosimy Wam worek z prezentami w postaci rankingu najlepszych atakujących na świecie. Oto gwiazdozbiór, jakiego jeszcze nie było, na czele z Cristiano Ronaldo i Leo Messim. Nieprzypadkowo w tej kolejności.
Powoli zbliżamy się do finału naszych podsumowań. Wszystkie dotychczasowe zestawienia - od bramkarzy po środkowych pomocników - znajdziecie w tym miejscu. Na deser zostawiliśmy sobie zawodników stricte ofensywnych. Aby było bardziej przejrzyście, podzieliliśmy ich na dwie grupy. W pierwszej znaleźli się gracze określeni jako “atakujący”. Po dłuższym namyśle uznaliśmy, że to najbardziej adekwatna nazwa, w pełni pozwalająca zrozumieć klucz, według którego tworzyliśmy tę klasyfikację. Do jednego worka wrzuciliśmy więc piłkarzy funkcjonujących jako skrzydłowi czy też boczni, cofnięci lub po prostu mniej klasyczni napastnicy. Korzystając z angielskiego nazewnictwa, możemy powiedzieć, że pod hasłem “atakujący” kryje się mix pozycji “winger” oraz “forward”. Z kolei w drugim rankingu, który zaserwujemy Wam dzień przed wigilią Bożego Narodzenia, będą figurować środkowi napastnicy (“striker”). Między innymi oczywiście Robert Lewandowski.
Przypominamy, że wszystkie nasze zestawienia mają docelowo oddawać stan aktualny, na dziś. Nie jest to klasyfikacja ogólna czy historyczna, ani wyłącznie za 2020 rok. Stąd niektóre miejsca mogą na pierwszy rzut oka wyglądać nieco kontrowersyjnie.
Na listę nie załapało się kilka wielkich nazwisk. Najbliżej byli Raheem Sterling i Jadon Sancho. Pierwszy z nich jest mimo wszystko zawodnikiem nadal nierównym, choć broni się liczbowo. Drugi zaś ma problem z meczami o dużą stawkę, a ostatnio znacznie obniżył loty. Niewiele zabrakło też Joao Felixowi czy Angelowi Di Marii.
Naszą “dychę” obsadziło czterech zawodników z Premier League, po dwóch z Ligue 1 i Bundesligi oraz “rodzynki” (ale za to jakie!) z La Ligi i Serie A. Patrząc na narodowości, najlepiej wypadają Niemcy, jedyni z dwoma “stemplami” w tym rankingu. Nie przedłużając - oto TOP10 najlepszych atakujących na świecie na koniec 2020 roku.
***
10. Serge Gnabry (Bayern)
Skrzydłowy Bayernu miał fundamentalną rolę we wspaniałej kampanii Bayernu w Lidze Mistrzów. Niemiec szalał z przodu wespół z Robertem Lewandowskim i Thomasem Muellera. Stąd cenimy go wyżej niż choćby wspomnianych Sterlinga i Sancho. Ostatni kwartał mijającego roku w wykonaniu Gnabry’ego był już słabszy, ale nie może przysłonić wcześniejszych osiągnięć i ogólnej klasy - światowej - gwiazdy mistrzów Niemiec. Ile on na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy wykonał fenomenalnych rajdów, widowiskowych i skutecznych zwodów, a do tego co rusz dorzucał konkrety - gole i asysty. Fantastycznie urósł ostatnimi czasy Serge. I to pomimo obniżki formy od października.
9. Marcus Rashford (Man. United)
Gdyby to był ranking najwspanialszych ludzi wśród atakujących, Anglik miałby pierwsze miejsce jak w banku. Za jego działalność na rzecz walki z głodem wśród dzieci właśnie odebrał nagrodę “sportowej osobowości roku” w Wielkiej Brytanii. Ale w naszym zestawieniu nie znalazł się za godną podziwu postawę poza boiskiem. Doceniamy jego znakomitą formę piłkarską. Choć początek roku stracił z powodu kontuzji, to w optymalnej formie należy do czołowych zawodników Premier League. Ciągnie grę Manchesteru United wespół z Bruno Fernandesem i ma ogromny wpływ na ofensywne poczynania “Czerwonych Diabłów”. Bez jego bramek i asyst (prawie 30 w mijającym roku*) Ole Gunnar Solskjaer dawno byłby na bruku.
8. Sadio Mane (Liverpool)
Mistrzostwo Anglii Liverpoolu było w dużej mierze jego zasługą. To niepojęte, ile Senegalczyk zrobił dla ekipy “The Reds” i jak wiele cennych goli strzelił. Wziął się też do roboty z asystami, bo choć w 2020 r. ma ich najmniej z całego TOP10, to w tym sezonie zanotował ich już pięć. Ale, odsuwając na bok liczby, przede wszystkim nie do przecenienia jest jego wpływ na grę LFC. Rajdy, drybling, podania, strzały, wydolność, ambicja, przegląd pola. Sadio jakiś czas temu wszedł na niezwykle wysokie obroty i trzyma równą, wysoką formę. To, w połączeniu ze świetnymi umiejętnościami ogólnymi oraz dobrymi statystykami, w zupełności wystarczy do obecności w tym zestawieniu.
7. Heung-min Son (Tottenham)
Jeszcze rok temu pewnie mało kto stawiałby Sona nad Mane. Ale dziś chyba nie ma wątpliwości, że to Koreańczyk jest minimalnie lepszym zawodnikiem. Widać to we właściwie każdym spotkaniu Tottenhamu, którego Heung-min stał się talizmanem nie do zastąpienia. Jego współpraca z Harrym Kane'em powinna trafić do podręczników zespołowej gry w ofensywie. Czy sympatyczny Azjata zna znaczenie słowa limit? Bo na razie wydaje się, że nie ma dla niego sufitu nie do przebicia. Gra jak widowiskowy robot. Precyzyjny, cholernie skuteczny, inteligentny, ale przy tym pełen fantazji, zabawy i efektowności. Czasem, jak przyczajony tygrys, znika, by w odpowiednim momencie zmusić rywali do zbierania szczęki z podłogi. Tak jak rok temu zrobił to przeciwko Burnley.
6. Thomas Mueller (Bayern)
Thomas Mueller nie robi takiego wrażenia jak Gnabry, Mane czy Son. Na pierwszy rzut oka nie jest widowiskowy ani nie wyróżnia się z tłumu. Ale nadrabia niesamowitą boiskową inteligencją i umiejętnością odnalezienia się we właściwym miejscu. Gdyby tego nie miał, pewnie nie wykręciłby ponad 40 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej na przestrzeni ostatniego roku. Bez niego Robert Lewandowski byłby mniej efektywny. Ten, kto docenia Muellera, rozumie futbol. Nawet jeśli mówimy o graczu na pozór nieco karykaturalnym. Ląduje na szóstym miejscu za całokształt - nie tylko super statystyki i “promowanie” “Lewego”, ale i ogromny wpływ na sukces Bayernu w Lidze Mistrzów.
5. Neymar (PSG)
Z Neymarem jest ten odwieczny problem, że mało graczy potrafi tak zirytować postronnego kibica, jak robi to właśnie Brazylijczyk. Dlatego czasem niewiele mówi się o futbolowej klasie gwiazdy PSG, a częściej o wybrykach z jego udziałem. Nie zapominajmy jednak, że to wybitny zawodnik. Nawet jeśli nie spełnił oczekiwań i nadal daleko mu do duetu Messi-Ronaldo, to we właściwej formie umie osiągnąć galaktyczny poziom. Czysto piłkarsko to dalej ten sam magik, który zachwycał lata temu w barwach Barcelony. Liczby wciąż wykręca kosmiczne (22 gole, 13 asyst w 2020 r., a Ligue 1 przecież grała mniej).. A choć nie brakuje - słusznych - złośliwości w jego stronę za masowe bramki strzelane rywalom pokroju Amiens, to nie zapominajmy, jak ważny był Neymar w drodze PSG do finału Champions League.
4. Mohamed Salah (Liverpool)
Był moment, że to Sadio Mane zdawał się dawać Liverpoolowi więcej od Salaha. No właśnie - moment. Patrząc szerzej, najważniejszym i najlepszym piłkarzem ofensywy mistrza Anglii jest jednak Egipcjanin. W mijającym roku wykręcił świetny łączny bilans 26 goli i 10 asyst. W rozgrywkach 2019/20 poprowadził “The Reds” do tytułu. W obecnych znów to głównie dzięki niemu ekipa Juergena Kloppa przewodzi tabeli Premier League. Pewnie Salah nigdy już nie powtórzy bajecznego, rekordowego sezonu 2017/18, ale od tych kilku lat właściwie nie schodzi z topu. Wyborny piłkarz. Wciąż tak samo mocny.
3. Kylian Mbappe (PSG)
To właśnie Francuz jest aktualnie najbliżej trwałego przejęcia schedy po wielkiej dwójce dominatorów. Mbappe dopiero co skończył 22 lata, a liczby ma takie, jakby grał na wysokim poziomie minimum dekadę. Zobaczcie sami:
Kyliana nie możemy nazwać zawodnikiem bez wad. Sam przyznał, że nieco jeszcze brakuje mu do bycia najlepszym z najlepszych. Ale niepodważalnie znajduje się na dobrej drodze ku samemu szczytowi. Może i nie grał pierwszych skrzypiec w rajdzie PSG po srebrne medale Ligi Mistrzów, ale za to był zdecydowanym numerem jeden w zespole w kończącym się roku. Odliczając gole dla reprezentacji Francji, w 2020 r. uzbierał 24 gole i 17 asyst. Strzelał jak najęty. Za kilka miesięcy nadejdzie chyba odpowiedni moment, by lider paryżan wreszcie odszedł do lepszej ligi. Kierunek Madryt? Niewykluczone, że to właśnie tam Mbappe dorówna Messiemu i Ronaldo.
2. Leo Messi (Barcelona)
Messiemu, którego w tym zestawieniu umieszczamy na drugiej pozycji. Żeby było jasne - biorąc pod uwagę całokształt dokonań Argentyńczyka i pełną karierę, zasługuje na miano “jedynki”. Legendy, prawdopodobnie najlepszego piłkarza w historii. Ale nasz ranking ma pokazywać aktualny stan rzeczy, na koniec 2020 roku. A dziś kapitan Barcelony ustępuje Cristiano Ronaldo. Strzela mniej goli (28, do tego 13 asyst) od Portugalczyka. Wydaje się być nieco ospały, co wynika też z kiepskiej jakości partnerów wokół niego. Miał słaby początek obecnych rozgrywek ligi hiszpańskiej. Stracił trochę własnej magii. Może odżyje po ucieczce z tonącego, katalońskiego statku? W końcu Messi jest młodszy od CR7. A geniusze tak łatwo z piedestału nie schodzą.
1. Cristiano Ronaldo (Juventus)
Atakujący numer jeden na świecie. Zwycięzca rankingu TOP10. Nie mieliśmy nawet chwili zawahania. To właśnie Ronaldo zasługuje na najwyższe noty. Cristiano ostatnimi czasy jest po prostu najlepszy. Gra w innej lidze niż reszta zawodników umieszczonych na tej liście. W 2020 r. zdobył 45 bramek. Zapewnił Juventusowi kolejne mistrzostwo Włoch. Nie potrafi zwolnić. Nie chce zwolnić. Zatrzymał go jedynie koronawirus, co spowodowało gigantyczną frustrację CR7 i zwiększenie głodu następnych goli oraz trofeów. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko sukcesu w Turynie w Lidze Mistrzów. Ale może i to nastąpi? Grudniowy koncert na Camp Nou stanowiłby wtedy znakomity pierwszy rozdział tej historii. A na razie napawajmy się grą Cristiano, póki zdrowie i metryka pozwala mu osiągać astronomiczne rezultaty. Ukłony.
* gole i asysty za “transfermarkt.pl”, uwzględniamy wszystkie rozgrywki, także te reprezentacyjne
***
Tutaj znajdziecie wszystkie nasze TOP10: