To tam Puchacz jedzie odbudować karierę. Co go czeka? "Trudno, by znowu miał nie grać"

Kariera Tymoteusza Puchacza wraca na odpowiednie tory. Lewy obrońca Unionu Berlin najbliższą rundę spędzi na wypożyczeniu w Panathinaikosie Ateny. Czego możemy się tam po nim spodziewać? O co walczy w tym sezonie nowy klub Polaka? Z kim będzie rywalizował ’’Puszka”?
Berlin stał się dla reprezentanta Polski więzieniem domowym. Niby wszystkie wygody pod nosem, ale nie o to w piłkarskim życiu chodzi, by jeździć na kolejne stadiony Bundesligi i oglądać mecze z perspektywy ławki. Puchacz miał w sobie wielkie pokłady zapału, skoro w każdej możliwej przerwie, gdy Union grał sparing, Polak wyróżniał się, był dynamiczny, potrafił strzelić w towarzyskim spotkaniu piękną bramkę.
Jednak to Ursa Fischera szczególnie nie obchodziło, tak jak i rozwój piłkarski Puchacza czy wyjazd na mistrzostwa świata. Nie puścił go latem na wypożyczenie, a jesienią korzystał z niego na murawie zaledwie przez 195 minut, w tym tylko 59 w Bundeslidze. W DFB Pokal "Puszka" strzelił nawet gola przyczyniającego się do awansu, ale ewidentnie nie miało to żadnego znaczenia, jeśli chodzi o perspektywy na grę w Berlinie. Był w kadrze Fischera, żeby być.
Panathinaikos ma być dla niego nowym Trabzonsporem. Odkąd Tymek gra zagranicą, to właśnie w Turcji czuł się najlepiej. Był doceniany i co najważniejsze - wystawiany, regularnie, do gry. Transfer do ligi greckiej brzmi ciut gorzej. Ale czy na pewno? Przypatrzmy się sytuacji w nowym klubie Polaka.
Ostatnie pięć lat to zdecydowany zjazd. Co prawda ostatnie mistrzostwo Panathinaikos zgarnął w sezonie 2009/2010, więc jeszcze dawniej, ale potem utrzymywał się na podium. A ostatnie pięć sezonów? Lokaty: jedenasta, ósma, czwarta, piąta, piąta. No… kiepsko. Dlaczego tak było?
- Można powiedzieć, że taka kolej rzeczy. Swoje pięć minut w ostatnich latach miały przecież PAOK i AEK, choć nie można było postawić tych drużyn w roli jednoznacznych faworytów, ale zdetronizowali Olympiakos. Jeśli chodzi o Panathinaikos, to stagnację powodowały zawirowania ekonomiczne (przede wszystkim rosnące zadłużenie wobec byłych pracowników klubu), a także ciężki klimat na linii zarząd-kibice - mówi nam Leszek Nieużyła z "Greckiej Piłki”.
Ale co najistotniejsze, Puchacz nie jedzie podbudować kariery do ligowego, greckiego średniaka. Dzisiaj Panathinaikos to lider tabeli. Po 15 kolejkach ateńczycy czują na plecach oddech AEK i nikogo więcej, bo trzeci Olympiakos zdystansowali na aż 10 "oczek". Trzeba przyznać, że to imponujące na tak krótkim dystansie.
- Teraz wydaje się, że wróciła normalność. Obecna dyspozycja Panathinaikosu jest zaskakująca, ale te dwa ostatnie mecze 2022 roku pokazały, że za wcześnie upatruje się u nich powrotu na mistrzowski tron. Przed drużyną jeszcze 21 meczów o ligowe punkty i nie będzie łatwo, bo rywali o pierwsze miejsce jest kilku - kontynuuje Nieużyła.
Te dwa ostatnie mecze to remisy 1:1 z drużynami - tu fakt - z drugiej połowy tabeli. Ale na całe 15 spotkań dalej daje to bilans 12 zwycięstw, trzech remisów i braku porażek. Pokazuje to, że wiosną Puchacza czeka zacięta walka o drugie mistrzostwo w karierze, bo przecież w Turcji świętował z Trabzonem przez kilka długich dni. Kto w Panathinaikosie odgrywa kluczową rolę i jaki jest trener Ivan Jovanović?
- Był genialny Aitor, ale zerwał więzadła i to wielki cios dla drużyny. Poza tym doskonale wkomponowała się w zespół słoweńska trójka Šporar - Čerin - Verbič. Nie przypuszczałem, że będą siłą PAO. Wyróżnia się też Palacios, ale to z Aitorem tworzył on moc napędową ofensywy. Teraz w jego miejsce jest Bernard. Poważanie w drużynie i u trenera ma kapitan Kourbelis. Wrócił po niekończących się problemach zdrowotnych i jest takim stabilizatorem drużyny. Brignoli to wybraniec Jovanovicia i wraz z kolegami z defensywy tworzą mały monolit. Sam trener to szanowana postać w Grecji. Spędził tu dużą część swojego życia. W PAO przede wszystkim postawił na swoim i zbudował team tak jak chciał i być może to jest jednym z powodów dobrej postawy drużyny w obecnym sezonie, choć i w poprzednim ugrał dobry wynik zdobywając puchar Grecji - wyjaśnia Nieużyła.
Istotne jest jeszcze jedno, szczególnie ważne zagadnienie. Z kim Puchacz będzie rywalizował o miejsce w składzie?
- Ma być zmiennikiem Juankara. Hiszpan jest solidny, choć oczywiście nie doskonały i jest zadaniowy. Szkoda powikłań covidowych u Ganeii, który był naturalnym zmiennikiem Juankara. Ja postawiłbym na przykład na zawodnika z drużyny rezerw Apostolosa Martinisa. Zobaczymy jak Polak sobie tam poradzi - zastanawia się autor profilu "Grecka Piłka”.
My w reprezentanta Polski wiarę mamy większą. Co prawda, w CV Juankara widzimy Malagę, Bragę, Granadę czy Betis, a zaczynał on od młodzieżowych drużyn Realu Madryt, ale 32-latek nie bez powodu dostał właśnie mocną konkurencję. A trudno przypuszczać, by agenci Puchacza oraz Union puszczali go do drużyny, gdzie miałby nie grać. Dlatego z wyczekiwaniem spoglądamy na grecką ligę, a przede wszystkim na derby z Olympiakosem, które odbędą się w lutym.