To on będzie lekiem na problemy Barcelony? Udowodnił już wielką wartość

To on będzie lekiem na problemy Barcelony? Udowodnił już wielką wartość
pressinphoto / pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski17 Aug 2024 · 11:00
Z Bayernem sięgnął po wszystkie możliwe tytuły. Teraz w Barcelonie liczą, że Hansi Flick w stolicy Katalonii zdoła nawiązać do tamtych sukcesów. Oczekiwania wokół nowego otwarcia są przeogromne, a Niemiec staje się częścią środowiska, które pożarło już niejednego dobrego trenera.
O tym związku spekulowano już od wielu miesięcy. Hansi Flick z “Dumą Katalonii” łączony był niemal od momentu zwolnienia z reprezentacji Niemiec. Choć w pewnym momencie wydawało się, że Barcelonę nadal prowadzić będzie Xavi, ostatecznie władze katalońskiego klubu pod koniec maja zmieniły swoją decyzję i postanowiły rozstać się ze swoją legendą. Następcą został 59-letni Niemiec, który już w ten weekend zadebiutuje w swojej nowej roli podczas pierwszego oficjalnego spotkania.
Dalsza część tekstu pod wideo
Barcelona w sobotę podejmie Valencię, ale w stolicy Katalonii niewielu kibiców koncentruje się wyłącznie na tym spotkaniu. “Barca” w ostatnich latach przyzwyczaiła, że w jej przypadku więcej niż na boisku dzieje się w klubowych gabinetach. Zarejestrowanie wszystkich zawodników, transfery nowych graczy czy szukanie funduszy na spokojnie funkcjonowanie to kwestie, którymi również muszą się przejmować katalońscy fani. Teraz do tego “piekiełka” dołącza ułożony szkoleniowiec, który będzie się starał nieco uporządkować zastany bałagan.

Późne spotkanie

Barcelona za rządów Joana Laporty przeżywa huśtawki nastrojów. Prezydent klubu wciąż sprząta po swoich poprzednikach, a i sam niektórymi swoimi decyzjami dokłada więcej bałaganu. Abstrahując od sposobu rozstania się z Xavim, przekazanie pieczy nad drużyną w ręce Flicka odbyło się jednak w całkiem normalnych okolicznościach. Podpisanie przez niego kontraktu zostało ogłoszone już w maju, zatem Niemiec dostał na start cały okres przygotowawczy. Wydawało się, że nowy trener będzie miał więc stosunkowo sporo czasu, by wdrożyć własne pomysły. Tyle tylko, że w przypadku akurat Barcelony to lato było dość wyjątkowe.
- Niemiec z niektórymi piłkarzami tak naprawdę dopiero co rozpoczął swoją współpracę. Duża część jego zespołu wcześniej była na EURO 2024, niektórzy zagrali też na igrzyskach olimpijskich, a taki Fermin Lopez pojechał nawet na oba te turnieje. Spora grupa zawodników narzekała również na problemy zdrowotne i powracali do pracy z zespołem w różnych momentach tych przygotowań. Ciężko będzie to tak szybko pospinać. Do tego wszystkiego wciąż trwa okienko transferowe - jedni odchodzą, inni przychodzą, a przecież za chwilę rozpoczyna się liga. Trudno oczekiwać tutaj od drużyny Flicka już teraz jakichś automatyzmów. To jest wręcz nierealne - mówi w rozmowie z nami Michał Gajdek, redaktor naczelny FCBarca.com.
Flick w pretemporadzie rzeźbił więc z tych piłkarzy, których miał pod ręką. Otworzyło to drogę do pierwszego zespołu takim graczom jak np. młody Marc Bernal, ale pod względem szkoleniowym nie było optymalnym rozwiązaniem. Część piłkarzy, która pojechała z “Dumą Katalonii” na tournee po Stanach Zjednoczonych, nie będzie pełnić pierwszoplanowych ról w ekipie Flicka. Niektórzy zostaną pewnie odesłani do klubowych rezerw i będą dopiero dojrzewać do tego, by w przyszłości stanowić o sile “Barcy”. Tymczasem w czasie przygotowań Flick to właśnie na nich musiał testować część ze swoich pomysłów.
- Na razie nie wiadomo, czego możemy spodziewać się po Barcelonie w wersji Flicka. Wciąż nie jest znana ostateczna kadra, którą będzie miał do dyspozycji niemiecki szkoleniowiec. Musimy też mieć na uwadze, że to trener bez doświadczenia poza swoją ojczyzną. Zarówno Bayern, jak i reprezentację Niemiec prowadził przez stosunkowo krótki okres. Dlatego jego kadencja w Barcelonie to jeden wielki znak zapytania. Oczywiście otrzyma duże wsparcie, zwłaszcza od tych zawodników, z którymi już pracował, czyli Ter Stegana czy Lewandowskiego. Jest jednak zbyt wcześnie, by mówić, co się wydarzy - dodaje natomiast w rozmowie z nami Juan Jimenez, dziennikarz Diario AS zajmujący się FC Barceloną.

Tendencja spadkowa

Barcelona w okresie przygotowawczym rozegrała w sumie pięć spotkań. Wygrała z Olotem (1:0) i Realem Madryt (2:1) oraz po serii rzutów karnych z Manchesterem City (2:2). Uległa natomiast również po konkursie jedenastek Milanowi (2:2) oraz na sam koniec poniosła dotkliwą porażkę w najbardziej prestiżowym ze sparingów - meczu o Puchar Gampera z Monaco (0:3). Ten ostatni wynik, w dodatku w spotkaniu rozegranym na zaledwie kilka dni przed startem sezonu, mocno popsuł nastroje panujące w stolicy Katalonii. Choć mecze kontrolne nie oddają w stu procentach tego, czego możemy spodziewać się po piłkarzach “Blaugrany” już w spotkaniach o punkty, gracze Flicka na tle zespołu z Ligue 1 wyglądali po prostu fatalnie.
- Każdy kolejny sparing wypadał chyba trochę gorzej. Barcelona najbardziej podobała mi się w meczu z Manchesterem City, później z Realem wyglądało to już nieco słabiej, z Milanem jeszcze gorzej, aż wreszcie przyszedł mecz o Puchar Gampera, w którym “Barca” zaprezentowała się po prostu tragicznie. Nie wiem, jak interpretować postawę drużyny w tym starciu. Być może piłkarze mieli już dość ciężkie nogi, byli zmęczeni fizycznie i po prostu nie mogli bazować na świeżości. Skoro liga wraca już w sobotę, trzeba jednak jak najszybciej się zregenerować - zauważa Gajdek.
Flick, jak na niemieckiego szkoleniowca przystało, od pierwszego dnia w klubie zaczął wymagać od swoich piłkarzy nienagannej dyscypliny. Dotyczy to ponoć również punktualności, z którą w przeszłości niektórzy gracze miewali problemy. 59-latek chciałby, aby jego podopieczni stworzyli dobrze współgrający ze sobą kolektyw, stąd też między innymi decyzja o wspólnych posiłkach. Nowy szkoleniowiec “Dumy Katalonii” postawił też mocno na wspomniane już przygotowanie fizyczne zespołu. Na efekty pracy w tym zakresie musimy jeszcze poczekać, ale Barcelona zamierza podczas nadchodzącego sezonu w zdecydowanie większym stopniu wykorzystywać grę wysokim pressingiem.
- Na pewno nastawienie zespołu będzie znacznie lepsze. Tego brakowało trochę w zeszłym sezonie. Na razie największą zmianą w podejściu “Barcy” do meczów jest dużo wyższy pressing na połowie przeciwnika. Drużyna jest bardziej agresywna, ale to wiąże się z większym ryzykiem, co było widoczne choćby w meczu z Monaco. Wyższe tempo może stanowić też spory problem dla bardziej doświadczonych wiekowo zawodników jak Lewandowski i Guendogan, którzy mają przecież odgrywać kluczowe role w zespole Flicka. Utrzymanie tych piłkarzy w gazie przez pełne 90 minut będzie jednym z największych wyzwań dla niemieckiego trenera - opowiada nam Alberto Martinez, korespondent Relevo w Katalonii.

Ma być wysoko

Sporym wyzwaniem dla Flicka powinno być też przystosowanie zespołu do ustawienia 4-2-3-1. To właśnie grając w takim systemie, reprezentacja Hiszpanii wygrała EURO 2024. Tyle tylko, że Luis de la Fuente miał do dyspozycji dwóch szalenie utalentowanych skrzydłowych - Lamine’a Yamala oraz Nico Williamsa. Flick, przynajmniej póki co, może skorzystać tylko z pierwszego z tej dwójki. Biorąc pod uwagę, że Niemiec w USA musiał radzić sobie z niepełnym składem, pierwsze mecze nowego sezonu będą dla niego takim poligonem doświadczalnym. Zespół może nie wyglądać na najlepiej zgrany i nie ma się co dziwić, skoro aż tylu “Barcelonistas” spędziło lato na turniejach reprezentacyjnych.
- I dlatego początkowo największym wyzwaniem dla nowego trenera Barcelony będzie na pewno kwestia zgrania całego składu. Sporo istotnych zawodników wciąż jest kontuzjowanych i mogą nie wystąpić na inaugurację ligowych zmagań. Niektórzy dopiero co wrócili po urlopach z wielkich turniejów, w przypadku “Dumy Katalonii” jak co roku dochodzi też kwestia rejestracji nowych zawodników. Docelowo taką najbardziej skomplikowaną misją dla Flicka będzie dostosowanie składu pod swój pomysł. Ciekawe, jak Guendogan czy Lewandowski będą sobie radzić przy tym wyższym pressingu, bo to jednak gracze bardziej doświadczeni, którzy nie są kojarzeni z tego typu grą - mówi Gajdek.
Przed Flickiem stoi jednak dużo więcej wyzwań. Jednym z nich jest choćby poprawa gry w defensywie. W minionym sezonie nie tylko mistrzowski Real Madryt, ale w sumie aż cztery drużyny straciły bowiem mniej goli do Katalończyków. Oprócz “Królewskich” były to również Atletico, Athletic i Real Sociedad. Drugą misją, nie do końca dotyczącą stricte futbolu, będzie konieczność przekonania do siebie miejscowych. Klub ze stolicy Katalonii to dość specyficzne miejsce pracy. Mimo że Flick posiada w swoim CV pracę w Bayernie, a więc innym potężnym klubie, na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że w Barcelonie ta presja będzie jeszcze większa.
- Flick będzie musiał też zrozumieć tutejsze środowisko. Wiemy, że klimat wokół Barcelony jest dość wrażliwy na wyniki i styl. Jeśli ich nie będzie, Niemiec musi być przygotowany na krytykę. Nowy trener “Barcy” chce, by jego zespół był agresywny w pressingu, bardzo ofensywny i po prostu grał dobrze w piłkę. To nie będzie możliwe, jeśli piłkarze nie zaczną wreszcie odpowiednio bronić, a w tym aspekcie drużyna w ostatnich latach popełniała sporo błędów - zauważa Martinez.

Ma być młodzież i sukcesy

Zmiana podejścia i nastawienia piłkarzy to kolejna misja Flicka. Drużyna nie ma prawa wyglądać tak jak podczas meczu z Monaco. W tym spotkaniu zobaczyliśmy wszystkie te złe cechy zespołu, które doprowadziły spore grono kibiców “Blaugrany” do odwrócenia się od Xaviego i w konsekwencji do rozstania się z jej byłym już trenerem. “Duma Katalonii” w ostatnim czasie rzeczywiście miała prawo stracić mentalność zwycięzców, na co spory wpływ mogły mieć również kolejne sukcesy Realu Madryt.
- Barcelona za kadencji Flicka ma przejść ewolucję, nie rewolucję. To nie będzie kompletna zmiana w stosunku do tego, z czym kojarzy się “Blaugrana”. Fundamenty pod obecny zespół zostały położone już jakiś czas temu. Gracze wprowadzeni z La Masii i kilku nowych piłkarzy mają sprawić, że “Barca” będzie bardziej naciskać na rywali. Nie da się ukryć, że ciężko będzie rywalizować z Realem Madryt, który do nowego sezonu przystępuje jeszcze bardziej wzmocniony. Nie ma więc co szukać powodów do jakiegoś większego optymizmu - uważa Gajdek.
Optymizmem napawać może jednak na pewno katalońska młodzież. Kibice “Blaugrany” wiążą spore nadzieje z Pau Victorem, który tego lata został sprowadzony już na stałe z Girony. Flick podczas tournee w Stanach sporo uwagi poświęcił również wspomnianemu Bernalowi. Podejście Niemca do młodzieży może być kolejnym ważnym czynnikiem oceny jego pracy. I choć Flick być może w jakimś stopniu będzie rozliczany z liczby adeptów La Masii wprowadzonych do La Liga, w ostatecznym rozrachunku najważniejsze będą i tak wyniki.
- Koniec końców największym wyzwaniem stojącym przed Flickiem będzie zdobycie dla Barcelony trofeów. W takich klubach jak “Blaugrana” nie ma miejsca na sezony przejściowe. Dlatego też Flick za swój cel powinien sobie obrać po prostu sukcesy. Klub chce odzyskać tytuł i chociaż podpisał z Niemcem dwuletni kontrakt, jego przyszłość będzie zależeć oczywiście od triumfów. Musimy jednak poczekać na koniec sierpnia, kiedy poznamy nieco więcej szczegółów na temat składu “Barcy” na nadchodzący sezon. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, w jak dużym zakresie Flick będzie mógł działać w kolejnych miesiącach - podsumowuje Jimenez.

Przeczytaj również