To może być wygrany zgrupowania. Wysłał mocny sygnał. "Imponujące odrodzenie"

To może być wygrany zgrupowania. Wysłał mocny sygnał. "Imponujące odrodzenie"
Pawel Bejnarowicz / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot03 Sep · 16:11
Alarm, jeśli chodzi o dwóch liderów, ale też kilka pozytywów. Doceńmy piłkarzy, którzy przyjechali na kadrę w rytmie meczowym i odpowiedniej formie. Jeden z nich może zostać cichym wygranym tego zgrupowania.
27 - tylu piłkarzy powołał na obecne zgrupowanie reprezentacji Polski Michał Probierz. Po ogłoszeniu listy można było wskazać kilka niespodzianek, wygranych czy przegranych podjętych decyzji, natomiast selekcjoner głównie postawił na sprawdzone twarze. Wielu kadrowiczów zameldowało się w Warszawie w dobrej formie i rytmie meczowym, ale są też tacy, o których u progu sezonu należy się martwić. Siedmiu zawodników rozegrało w ostatnim czasie mniej niż połowę możliwych minut. O dwóch z nich można być spokojnym, przy następnym stawiamy znak zapytania, kolejny dopiero wrócił po urazie. Zostały trzy nazwiska - wszystkie z okrągłym zerem, jeśli chodzi o grę w nowym sezonie. I niestety jest to tercet o fundamentalnym znaczeniu dla drużyny narodowej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Tym bardziej na wagę złota są zatem piłkarze “w grze”. Pięciu powołanych ma komplet minut, czterech kolejnych przekroczyło 90%, kilku statystycznie wypada z różnych przyczyn gorzej, ale przyjechało na zgrupowanie w optymalnej dyspozycji. Patrzmy na szklankę do połowy pełną, nie zapominając przy tym, że jest o kogo się obawiać.

Minuty Polaków w sezonie 2024/25

Bramkarze

Marcin Bułka - 270 minut/270 - 100% możliwych minut
Łukasz Skorupski - 270/270 - 100%
Bartosz Mrozek - 630/630 - 100%
Bartłomiej Drągowski - 750/840 - 89,3%
W tyłach jak zwykle panuje spokój, nawet po zakończeniu kariery przez Wojciecha Szczęsnego. Wszyscy powołani są “jedynkami” w swoich klubach, jedyny ubytek u Bartłomieja Drągowskiego wynika z odpoczynku po absolutnie szalonym meczu el. Ligi Europy z Ajaksem, gdzie nawet sam golkiper strzelał rzuty karne decydujące o awansie. O formę bramkarzy nie trzeba się martwić, zobaczymy, kogo selekcjoner desygnuje na boisko.

Obrońcy

Bartosz Bereszyński - 450/450 - 100%
Paweł Dawidowicz - 305/360 - 84,7%
Kamil Piątkowski - 610/810 - 75,3%
Jan Bednarek - 261/360 - 72,5%
Sebastian Walukiewicz - 181/360 - 50,3%
Mateusz Wieteska - 180/360 - 50%
Tymoteusz Puchacz - 110/270 - 40,7%
Jakub Kiwior - 0/270 - 0%
Pierwsza czwórka przyjechała na kadrę w rytmie i gotowości. Bereszyński został w Sampdorii, gdzie z opaską kapitana gra od deski do deski. Dawidowicz zaczął z ławki tylko mecz w pucharze, w lidze jest pewniakiem, podobnie jak Bednarek, który na Puchar Ligi dostał wolne. Piątkowski wszedł w sezon jako element rotacji, ale gdy już wskoczył do składu, to zyskał uznanie Pepijna Lijndersa i wygląda bardzo solidnie, a co najważniejsze - trzyma miejsce w linii obrony. Na dziś wydaje się zasługiwać na szansę w reprezentacji nawet od pierwszej minuty. Pozytywny sygnał wysłał także Walukiewicz - u niego połowa minut wynika z pauzy zdrowotnej w pucharze (blisko miesiąc temu) oraz transferu z Empoli do Torino rzutem na taśmę.
Nie doszedł za to do skutku transfer Wieteski z Cagliari do Udinese. W efekcie tych zawirowań “Wietes”, który na starcie rozegrał dwa razy po 90 minut, ostatnio był poza kadrą meczową, a wcześniej wylądował na ławce. Nie grał od 18 sierpnia. Puchacz z kolei dwukrotnie wyszedł na murawę w jedenastce Holstein Kiel, ale po 65 minutach w pucharze przyszła bardzo słaba połowa w Bundeslidze, po której mecz później trafił na ławkę.
Choć to i tak lepiej niż Kiwior, piłkarz przecież niezwykle kluczowy dla reprezentacji. Zawodnik Arsenalu oglądał inaugurację Premier League z trybun, po czym dwa razy siedział wśród rezerwowych. Brak zgody na odejście z klubu to mały pozytyw, tyle że na dziś Kiwior jest bez gry od kilku tygodni. Dobrze, że chociaż dostawał szanse w okresie przygotowawczym. Zapewne w uzyskaniu właściwej formy pomogą mu występy ze Szkocją i Chorwacją, nie wyobrażamy sobie, by selekcjoner odstawił 24-latka na ławkę. Polska nie może sobie to na pozwolić.

Pomocnicy

Jakub Kamiński - 270/270 - 100%
Sebastian Szymański - 743/750 - 99,1%
Mateusz Bogusz - 1125/1170 - 96,2% **
Bartosz Slisz - 916/990 - 92,5% **
Jakub Piotrowski - 770/1170 - 65,8%
Mateusz Kowalczyk - 408/630 - 64,8%
Nicola Zalewski - 142/270 - 52,6%
Przemysław Frankowski - 206/450 - 45,8%
Kacper Urbański - 9/270 - 3,3%
Piotr Zieliński - 0/270 - 0%
Jakub Moder - 0/360 - 0%
Ależ miłą odmianą jest widzieć takie liczby minut u Jakuba Kamińskiego, który stracił niemal cały poprzedni sezon. W nowy wjechał jako podstawowy lewy wahadłowy Wolfsburga i konkretny kandydat do składu biało-czerwonych. To dopiero pierwszy etap rozgrywek, ale widzimy imponujące odrodzenie "Kamyka", warto je docenić. To może być cichy wygrany tego zgrupowania, co bardzo by cieszyło, patrząc na to, jakim piłkarzem i człowiekiem jest. Nie zawodzi również wychwalany przez Jose Mourinho Sebastian Szymański, a za oceanem istotnymi postaciami swoich drużyn są Bogusz i Slisz. Obaj od końcówki czerwca grają niemal wszystko.
Inny przypadek to Piotrowski. Łudogorec, z racji gry w eliminacjach pucharów, miał mocno napakowany terminarz, a Europa była priorytetem. Pomocnik został zatem desygnowany do boju na arenie międzynarodowej, zaś w lidze odpoczywał. Dopiero co wraz z klubem awansował do Ligi Europy i powinien być gotowy, by od ręki pomóc kadrze. Podobnie jak Frankowski, który choć nie dobił nawet do połowy minut, to grał regularnie. W pucharach jako podstawowy zawodnik Lens, w lidze jako element rotacji. Zresztą nie przeszkodziło mu to ostatnio strzelić gola w Ligue 1 z rzutu karnego na wagę remisu z Monaco.
Jakimś plusem są występy Nicoli Zalewskiego. Daniele De Rossi trzykrotnie dał mu minuty w lidze, nawet jeśli nie było specjalnie owocnych rezultatów. To lepszy wynik niż jeden “ogon” Kacpra Urbańskiego, choć musimy podkreślić, że kłopoty nastolatka z grą są efektem kłopotów zdrowotnych. Pomocnik Bolonii jest już jednak w pełni sił.
- Cieszę się bardzo, że trener Probierz mnie powołał na najbliższe zgrupowanie. Jeżeli chodzi o moją dyspozycję, to czuję się bardzo dobrze i jestem już w 100 procentach zdrowy. Dlatego, mimo tego, że nie zagrałem zbyt wielu minut w tym sezonie, nie będzie dla mnie problemem, by dać z siebie wszystko w meczach reprezentacji - opowiadał nam przed startem zgrupowania.
Cały wywiad z Kacprem Urbańskim dla Meczyki.pl znajdziecie TUTAJ.
Na alarm można za to bić patrząc na minuty Zielińskiego i Modera. A właściwie zero minut. “Zielu” zmagał się z kontuzją, ale odkąd ją wyleczył, dwa razy nie wstał z ławki. Swoje w Interze na pewno pogra, natomiast jak dotąd po EURO zrobił to tylko trzykrotnie w sparingach, ostatni raz 2 sierpnia. Lider kadry jest zatem miesiąc bez meczu. Inna sprawa, że i na turniej do Niemiec przyjechał bez rytmu, a wyglądał tam solidnie. Moder zaś dopiero w drugiej połowie sierpnia wznowił powoli treningi z Brighton. Klubu nie zmienił, trener pozostawił go w drużynie, lecz na razie jeszcze nie zmieścił ani razu w kadrze w Premier League. Pomocnik od EURO nie zagrał choćby minuty, jego powołanie odbieramy jako pomocną dłoń ze strony selekcjonera. O podstawowym składzie “Modziu” raczej nie ma co myśleć, podobnie jak grający w Ekstraklasie debiutant Mateusz Kowalczyk.

Napastnicy

Robert Lewandowski - 343/360 - 95,3%
Krzysztof Piątek - 578/810 - 71,4%
Adam Buksa - 711/1170 - 60,8%
Karol Świderski - 303/810 - 37,4% **
Lewandowski - cztery gole w czterech meczach, wysoka forma na starcie sezonu pod okiem Hansiego Flicka. Piątek - dziewięć występów, osiem bramek, ostatnio kapitalny hat-trick z ławki w lidze tureckiej. Buksa - może i bez awansu do Ligi Mistrzów, ale z czterema trafieniami na dziesięć spotkań, solidny początek w Midtjylland. Do tego Karol Świderski, który wprawdzie ma niski licznik minut, jednak odkąd wrócił z wakacji po EURO i wyjaśnił się jego status transferowy, gra w Charlotte regularnie. Zdobył też już dwie bramki. Przy napastnikach bierzemy oddech i stawiamy plusik.
** - Statystyki Polaków z MLS liczone od 26 czerwca (po ostatnim meczu Polski na EURO 2024)

Przeczytaj również