To może być rewelacja Premier League. Zmiany po najlepszym wyniku od lat, nowe przepisy wielką szansą

To może być rewelacja Premier League. Zmiany po najlepszym wyniku od lat, nowe przepisy wielką szansą
PressFocus
Poprzedni sezon po raz pierwszy od ponad dekady zakończyli w czołowej dziesiątce Premier League. Letnie działania wskazują na to, że nie zamierzają się zatrzymywać. Aston Villa kupuje ciekawych zawodników, zaraz ruszy po kolejnych. Realnym celem na nowy sezon może być nawet Liga Mistrzów.
Mocarstwowe ambicje w Birmingham mieli już przed poprzednimi rozgrywkami. Słaby start za kadencji Stevena Gerrarda uniemożliwił jednak grę o coś więcej niż Ligę Konferencji Europy. Sam awans do europejskich pucharów, patrząc na to, w jakim miejscu zaczynał Unai Emery, wydaje się osiągnięciem znacznie lepszym niż ktokolwiek mógł w październiku przypuszczać.
Dalsza część tekstu pod wideo

Świetny początek

Za kadencji Hiszpana Aston Villa w 25 meczach zdobyła 49 punktów, co daje średnią blisko dwóch punktów na mecz. Gdyby taką przełożyć na cały sezon, to klub Matty’ego Casha przebiłby barierę 70 punktów i prawdopodobnie znalazłby się w Lidze Mistrzów. Emery rozwinął zespół taktycznie, poprawił indywidualne możliwości zawodników. Tak naprawdę przez ostatnie pół roku nie tylko wywalczył pierwszy od dwunastu lat awans do europejskich pucharów, ale też przygotował sobie dobry grunt po to, żeby rozpoczynającym się niebawem sezonie zaatakować jeszcze ambitniejsze cele. A ambicji nikt mu odmówić nie może. Nawet kiedy zaczął gonić rywali ze strefy europejskich pucharów, to wielokrotnie odważnie zapowiadał, że nie przyszedł do Aston Villi, żeby grać o ligowy środek. On, przyzwyczajony do rywalizacji w Europie, nie chciał pierwszego od lat sezonu tylko na krajowym podwórku.
O współpracy z Emerym już po sezonie w superlatywach opowiadał John McGinn.
- Spowodował, że zupełnie inaczej patrzę na futbol, zupełnie inaczej go rozumiem. Nigdy nie sądziłem, że będę chciał zostać trenerem, ale teraz się nad tym poważnie zastanowię. Wprowadził mnie na poziom, którego myślałem ze nigdy nie osiągnę - powiedział kapitan zespołu. Przedłużenie umowy ze Szkotem było jednym z ruchów w letnim oknie transferowym.

Rekord transferowy

To jednak przede wszystkim transakcje zewnętrzne zwróciły uwagę wielu obserwatorów. Do Aston Villi kupiony został Pau Torres. Lewonożny hiszpański stoper jeszcze niedawno łączony był z czołowymi europejskimi klubami: Manchesterem City, Bayernem i Realem Madryt. W poprzednim sezonie był jednym z kluczowych zawodników Villarrealu, rozegrał 39 spotkań, poleciał z kadrą na mundial do Kataru, gdzie jednak zagrał tylko z Japonią. Na tle innych zawodników La Liga wyróżnia się dobrym rozegraniem piłki, miał najwięcej progresywnych akcji z piłką przy nodze wśród obrońców, był także w czołówce podających progresywnie.
- To krok, który chciałem zrobić w swojej karierze. Idealna okazja na rozwój. Aston Villa to projekt, który w poprzednim sezonie szybko się rozwijał. Kiedy pojawił się Emery, zespół zaczął walczyć o zupełnie inne cele. Myślę, że jego zatrudnienie pokazuje ambicje klubu i ja też chcę być jego częścią - powiedział po transferze, który był najdroższym w historii klubu. Wśród kibiców z miejsca pojawiły się już opinie, że tak dobrego obrońcy w klubie nie było od lat 90.
Na zasadzie wolnego transferu do drużyny dołączył za to Youri Tielemans, który miał oferty z wielu innych klubów, lecz zdecydował się podpisać umowę z Aston Villą. Ostatni sezon miał przeciętny, w zasadzie jak całe Leicester, ale to zawodnik o bardzo dużym potencjale, wybiegany, kreatywny środkowy pomocnik, który jeszcze wzmocni i tak już silną konkurencję w środku boiska. Mogą tam grać też Douglas Luiz, Boubacar Kamara i McGinn. Władze cały czas negocjują również transfer Moussy Diaby’ego z Bayernu Leverkusen. Najnowsza oferta ma opiewać na grubo ponad 30 milionów funtów, a mowa o piłkarzu, który w ostatnich dwóch sezonach Bundesligi zdobył 24 bramki i dorzucił 20 asyst. Szybki, efektowny, dobrze dryblujący skrzydłowy bardzo by się przydał i wszystko wskazuje na to, że niebawem Aston Villa dopnie swego.

Zmiany w innych działach

Możemy się także spodziewać transferów mniej oczywistych. W końcu być może najważniejszym ruchem ostatnich miesięcy jest sprowadzenie Monchiego. Guru wielu dyrektorów sportowych miał może ostatnio za sobą trudniejszy czas. W Sevilli nie wszystkie transfery ostatnio wypaliły, idealnie nie było też w Romie, ale w Birmingham mocno wierzą w to, że ponowna współpraca z Emerym pozwoli na sprowadzenie i rozwijanie w klubie piłkarzy spoza pierwszego planu. W końcu to właśnie on kupował do klubu z Andaluzji takich zawodników jak: Ivan Rakitić, Dani Alves, Wissam Ben Yedder, Carlos Bacca i wielu innych. Doprowadziło to do wielu sukcesów sportowych; 11 trofeów, w tym aż siedmiu triumfów w Pucharze UEFA bądź Lidze Europy, a także zysków ze sprzedaży. Poszerzenie działu transferowego było jednym z priorytetów, bo wcześniej Aston Villa mocno też zabiegała o zatrudnienie Mateu Alemany'ego, bardzo cenionego dyrektora sportowego Barcelony.
Wzmocniony został nie tylko pion stricte transferowy, ale też biznesowy. Z funkcją CEO pożegnał się Cristian Purslow, a zastąpił go Chris Heck, który wcześniej swietnie rozwinął markę klubu NBA - Philadelphia 76ers. Jego obecność ma doprowadzić do zwiększenia przychodów, wejścia na inne rynki i zglobalizowania marki klubu. Najbardziej oczywiście mogą w tym pomóc wyniki sportowe. - Teraz przed nami wyzwanie połączenia ligi z europejskimi pucharami. Kto może nas jednak nauczyć tego lepiej, jak nie Emery - stwierdził Tyron Mings.

Dodatkowa szansa

Rywalizacja w Premier League będzie o tyle ciekawsza, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że nawet piąte miejsce da awans do Ligi Mistrzów. Od sezonu 2024/25, w związku z rozszerzeniem uczestników do 36, dodatkowe miejsce zyskają dwie federacje, które w poprzednim sezonie będą miały najwyższy współczynnik, tzw. coefficient. W ostatnich trzech sezonach Anglia za każdym razem kwalifikowałaby się do skorzystania z tej opcji. Zatem Aston Villa, żeby wrócić do najważniejszego europejskiego pucharu, być może będzie mogła zająć nawet piąte miejsce.
- Dzień po zakończeniu sezonu, kiedy pojawiłem się w klubie, to pierwsze co zobaczyłem, to że Emery ogląda nasz mecz z Brighton, który graliśmy wczoraj i który dał nam awans do Europy - przyznał McGinn. Obsesja rozwoju i szukania detali do poprawy w przypadku Hiszpana jest doskonale znana. Liga Konferencji Europy jego ambicji absolutnie nie zaspokaja. Wszystko wskazuje na to, że w nowym sezonie Aston Villa będzie jeszcze groźniejsza.

Przeczytaj również