6 pytań przed meczami kadry. Santos zaskoczy personaliami? Dwóch kandydatów nasuwa się samych
Ten tydzień stoi nie tylko pod znakiem samych meczów reprezentacji Polski. Otoczka dookoła kadry od dawna nie była tak specyficzna. Regularne kompromitacje PZPN, głośny wywiad Roberta Lewandowskiego dla Meczyki.pl i Eleven Sports, nagła kontuzja Łukasza Skorupskiego. Pytania dotyczą więc nie tylko tego, co biało-czerwoni pokażą na boisku.
Przed reprezentacją Polski dwa spotkania - Wyspy Owcze u siebie oraz Albania na wyjeździe. W teorii powinno być to pewne sześć punktów w eliminacjach EURO 2024, ale w praktyce wszyscy wiemy, że kolorowo nie jest. Ostatnie zgrupowanie pozostawiło po sobie tyle kwasu, że po kilku miesiącach wciąż odbija się nieprzyjemną czkawką. Żeby było jeszcze "ciekawiej", wciąż żywe pozostają wspomnienia dotyczące mundialu w Katarze i afery premiowej. Od pewnych kwestii nie da się uciec, chociaż czas płynie.
Tym samym wrześniowe zgrupowanie to nie tylko mecze, ale też wiele pytań krążących dookoła tego, co wydarzy się na placu gry. Fernando Santos z jednej strony powołał debiutantów, z drugiej przywrócił starą gwardię. Niepewność dotychczasowych liderów mogą wykorzystać nowi pretendenci, lecz trudno orzec, kogo tak naprawdę możemy do nich zaliczyć. A przecież, jakby to wszystko nie wystarczyło, w powietrzu wciąż unosi się rozmowa, która obiegła Polskę.
Z tej okazji przygotowaliśmy sześć pytań przed startem zmagań biało-czerwonych.
1. Jak kadra zareaguje na wywiad "Lewego"?
Oszukiwanie się, że wywiad udzielony przez Roberta Lewandowskiego nie rezonuje w kadrze, nie ma najmniejszego sensu. W końcu niedługo po opublikowaniu rozmowy pojawiło się wiele teorii dotyczących tego, czy słowa kapitana będą miały pozytywny, czy może jednak negatywny wydźwięk. Nie zabrakło też (nie)małego zamieszania związanego z tygodniową kontuzją Łukasza Skorupskiego, którego piłkarz FC Barcelony bezpośrednio wywołał do tablicy. Krótko mówiąc - działo się, a to przecież dopiero początek konsekwencji i wpływu, jaki "Lewy", kolejny raz w swojej karierze, wywrze na biało-czerwonych.
Na ten moment wydaje się, że zawodnicy niekoniecznie podeszli do sprawy spokojnie. Arkadiusz Milik, a także Kamil Grosicki - i to przebywając w obecności samego Lewandowskiego - stwierdzili, że pewne rzeczy powinno się rozstrzygnąć jedynie na łonie drużyny. Jednocześnie media społecznościowe obiegło też zdjęcie ze wspólnej kolacji kadrowiczów, która jest etapem na drodze do poprawienia relacji wewnątrz zespołu. Czas i szczerość naszych reprezentantów pokażą, czy te zagrania były jedynie PR-owym zabiegiem i próbą przykrycia kotłujących się relacji, czy jednak wywiad, jakiego w Polsce nie było chyba od spowiedzi Dariusza Dziekanowskiego u Jerzego Chromika, faktycznie pomógł w wypraniu brudów.
2. Czy w końcu zagramy w piłkę?
Kadencja Fernando Santosa nie przyniesie nam piłkarskich uniesień rodem z filozofii Marcelo Bielsy. Nie ten typ trenera, wszyscy - mamy nadzieję - wiedzieli, na co się piszą, gdy sięgali po Portugalczyka. Pragmatyzm przesunięty do ekstremum, nastawienie na wyniki, pewna gra w defensywie. Szkopuł w tym, że większości z tych rzeczy i tak nie ma, bo na ten moment reprezentacja jest nieco nijaka. Przebłyski naszych możliwości było widać w osławionym meczu z Mołdawią, bo do pierwszej straconej bramki naprawdę prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Później jednak wkradło się rozprężenie tak wielkie, że nawet warsztat doświadczonego szkoleniowca nie był w stanie tego uratować. Niemniej od 67-latka też trzeba pewnych rzeczy wymagać.
Jasne, do tej pory miał bardzo mało czasu na wypracowanie nawet podstawowych schematów. Wchodzimy jednak w okres trzeciego zgrupowania, wypada w końcu zaprezentować się z dobrej strony. Przeciwko Wyspom Owczym naprawdę nie trzeba silić się na wymęczenie kibica, Albania też spokojnie leży w naszym zasięgu. Nie chcemy oglądać biało-czerwonych w stylu najlepszej FC Barcelony, bo wiem, że takiej drużyny po prostu nie zobaczymy. Chcemy natomiast zespół poukładany, zaangażowany, rozsądny i odpowiedzialny na boisku. Nasz potencjał pozwala na to, aby takich rzeczy wymagać.
3. Kto zostanie nowym liderem?
Wbrew temu, co starał się przekazać Jacek Góralski (pisaliśmy o nim TUTAJ), Robertowi Lewandowskiemu raczej nie chodziło o to, że młodzi zawodnicy nie kłaniają się w pas przed bardziej doświadczonymi zawodnikami. Istnieje słuszne podejrzenie, że kapitan naszej kadry oczekuje od nowego pokolenia czegoś zupełnie innego, a konkretnie wzięcia na siebie nieco większej odpowiedzialności, pokazania zaangażowania i nieco mitycznej już mentalności. Nie ma powodu, aby przedstawiać ją jako czynnik kluczowy, ale zupełne pomijanie kwestii charakterologicznych też nie jest rozsądne. Futbol reprezentacyjny w znacznym stopniu różni się od tego klubowego, pewnych rzeczy nie jesteś w stanie wyćwiczyć, przygotować się na nie, więc ewentualne braki trzeba odpracować w inny sposób.
Pamiętajmy też, że dla części zawodników jest to de facto jedno z ostatnich zgrupowań. "Lewy", Wojciech Szczęsny, Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak nie są w środku swojej przygody z biało-czerwonymi, ale powoli zbliżają się do końca. EURO 2024 jawi się dla nich jako prawdopodobnie ostatnia wielka impreza. Nie ma wątpliwości, że trzeba intensywnie nie tyle szukać, co już wskazywać ich następców, a to zadanie wcale niełatwe. Mówimy przecież o piłkarzach, którzy łącznie uzbierali 402 spotkania w narodowych barwach. Zmiana szyldu i jechanie dalej powoli staje się koniecznością, ale proste to nie będzie. Tym samym wrześniowe starcia zapowiadają się na ważne między innymi z perspektywy Marcina Bułki, a także Jakuba Kamińskiego. Pałeczki liderów czekają na przekazanie.
4. Co wniosą Krychowiak i Grosicki?
Fernando Santos zaraz przy ogłoszeniu powołań dał do zrozumienia, że Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki nie będą pełnili funkcji ograniczonych do boiska. Mają dać drużynie więcej doświadczenia, a przede wszystkim poprawić funkcjonowanie całej grupy. Wrześniowe zgrupowanie jest zatem dla nich tym większym testem, że chyba pierwszy raz jasno przekazano, czego dokładnie oczekuje od nich selekcjoner. "Grosik" ze swojej roli zaczął wywiązywać się bardzo szybko, bo już na konferencji prasowej, gdy zręcznie unikał jakichkolwiek pytań dotyczących głośnego wywiadu Lewandowskiego. Jak w mantrze powtarzał, że najważniejsza jest drużyna, a jej wewnętrzne działanie nie może zostać zaburzone. Naturalnym, a nawet racjonalnym, jest względny dystans do tych wypowiedzi, bo kibice znów zostali zepchnięci na ubocze, ale jednocześnie trudno wykluczyć, że tego właśnie potrzebuje ta kadra, aby grać po prostu dobrze. Tak, to bardzo pesymistyczny wniosek.
Jednocześnie ciekawe, czy Krychowiak i Grosicki zostaną jedyne zaklasyfikowani jako "atmosfericiowie". Jeśli stanie się inaczej, to będzie to decyzja, którą na papierze trudno obronić. Pierwszy występuje w Arabii Saudyjskiej i nawet abstrahując od poziomu tamtejszej ligi, to trudno przejść obojętnie wobec faktu, że jego ostatnie mecze dla biało-czerwonych były zwyczajnie kiepskie, a niektórzy uznaliby to za pewne niedopowiedzenie. Drugi zaś powołanie otrzymał w momencie paradoksalnym - gdy wcześniej brylował w całej Ekstraklasie, Santos go pomijał. Teraz zaś, gdy idzie mu słabiej, otrzymał zaproszenie na zgrupowanie. Sportowo, pod względem ostatnich miesięcy, te powołania się nie bronią.
5. Czy i kim zastąpić Bednarka?
Wydaje się, że starcie z Wyspami Owczymi to idealny moment na to, aby coś w reprezentacji realnie zmienić. Trzeba przetestować kilku nowych zawodników, by w ogóle móc rozmawiać o nich w kontekście dalszej gry dla biało-czerwonych. Jako oczywiste i naturalne nasuwają się roszady w linii defensywy. Z jednej strony mamy Wojciecha Szczęsnego, który ostatnio miał problemy zdrowotne, z drugiej zaś niezmienny problem ze środkowymi obrońcami. Sytuacja idealna nie jest, bo Jakub Kiwior jest rezerwowym Arsenalu, a Jan Bednarek zbiera cokolwiek mieszane recenzje na poziomie Championship. Jego Southampton straciło 12 bramek, co jest najgorszym wynikiem w całej lidze. Stoperowi udało się wprawdzie poprawić nieco grę nogami, ale błędy we własnym polu karnym wciąż popełnia.
Grają natomiast Paweł Dawidowicz oraz Mateusz Wieteska. Były zawodnik Legii Warszawa jeszcze przed transferem do Serie A zaliczył dwa spotkania w Ligue 1, natomiast w debiucie w Cagliari zdołał zanotować asystę, chociaż jego drużynę pokonała Bologna. Dawidowicz zaś jest współautorem udanego początku sezonu w wykonaniu Hellasu. W wygranych starciach z Empoli i AS Romą dzierżył opaskę kapitana, więc wymówki dotyczące braku charakteru z jego strony mogłyby brzmieć zupełnie śmiesznie. O ile jednak tymczasowe zrezygnowanie z usług i Kiwiora, i Bednarka jest niemożliwe, o tyle dwóch innych defensorów dało poważny pretekst ku temu, aby Fernando Santos postawił właśnie na nich. Kiedy, jeśli nie teraz?
6. Kto musi udowodnić najwięcej?
Chciałoby się rzec - cała reprezentacja. Nie ma jednak powodu, aby oszukiwać się, że względem Adriana Benedyczaka będziemy mieli takie same oczekiwania, co odnośnie bardziej zaprawionych w bojach kadrowiczów. Jest kilka nazwisk, które w oczywisty sposób wpłyną na notę o całym zgrupowaniu. Przed szereg wysuwa się oczywiście Robert Lewandowski, bo ciąży na nim dodatkowa presja, jaką sam narzucił sobie po głośnym wywiadzie. Jeśli coś naszemu kluczowemu napastnikowi nie wyjdzie, to zgryźliwych komentarzy i opinii będzie kilkanaście razy więcej. W końcu kapitan przedstawił wymagania względem innych piłkarzy, więc sam też powinien spełniać określone kryteria. Ale to nie będzie tylko test dla "Lewego" - o Grzegorzu Krychowiaku i Kamilu Grosickim już pisaliśmy wyżej, a przecież do tego grona wypada jeszcze doliczyć Sebastiana Szymańskiego, którego dobrze byłoby w końcu ujrzeć w formie klubowej, czy Pawła Wszołka, bo opory Fernando Santosa przed powołaniem lidera Legii Warszawa wydają się niezrozumiałe.